Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

sztukater

Wednesday, 24 April 2024 12:05

Arsene Lupin: Dwa Uśmiechy Jednej Pani

Kontynent Literatury

  O Arsenie Lupin słyszał chyba każdy. Nawet jeśli nie czytał o nim książek ani nie oglądał filmów, z pewnością to imię i nazwisko obiło się wszystkim o uszy. Arsene Lupin znany jest z tego, że jest złodziejem dżentelmenem i przyznaję, że przed lekturą tej książki to była cała moja wiedza na temat słynnego bohatera.

 

„Dwa uśmiechy jednej pani” to moje pierwsze spotkanie z prozą Maurice’a Leblanca i od razu mogę zaliczyć je do udanych. Francuz tworząc postać Lupina oddaje w ręce czytelników bohatera wyrafinowanego, z ogładą na miarę rasowego Brytyjczyka, i chyba nieco Brytyjczykom okazując zazdrość z tytułu ich zamiłowania do konwenansów i sztuki savoir vivre’u. Nie może jednakże umknąć naszej uwadze, iż Arsen Lupin, jako bohater, został stworzony jako odpowiedź na, wszystkim znanego bohatera Artura Conan Doyle’a, Sherlocka Holmesa. Czy to się Leblancowi udało? Oceńcie sami. Ja sądzę, że tak. Tym bardziej, że Conan Doyle jak się dowiedział o francuskiej odpowiedzi na swojego bohatera, podobno mocno się zirytował.

 

Wracając do bohatera znad Sekwany – autor napisał nam postać wyjątkową, zdecydowanie wyróżniającą się wśród innych z podobnych książek, poukładaną, błyskotliwie inteligentną i ceniącą dobre życie. Arsene Lupin w „Dwóch uśmiechach jednej pani” sprawia wrażenie osoby ponadprzeciętnej, przebiegłej i sprytnej, a jednocześnie takiej, której szczęście sprzyja na każdym kroku. A jeśli nawet nie sprzyja, to bohater wykorzystuje każdą nadarzającą się okazję, aby ją w to szczęście zamienić. Lektura klasyki francuskiego kryminału pozwoliła mi zanurzyć się w świat, który jest dla mnie z jednej strony absolutnie odległy i wręcz egzotyczny, a z drugiej wyjątkowo spokojny, kojący i pozwalający na odpoczynek podczas lektury. Czytanie tej prozy sprawiło mi mnóstwo przyjemności i poczucia, że książka, którą trzymałam w dłoniach zapewniała mi doskonałą rozrywkę na wysokim poziomie, która spełnia w zupełności moją potrzebę lektury rozrywkowej, ale nie głupiej.

 

To, co cenne w twórczości Maurice’a, to spokój. Osobiście nie przepadam za kryminałami krwawymi, w których akcja toczy się niczym wyścig. Lubię historie opowiedziane ze spokojem, tak jak w tym przypadku. I nie da się również ukryć, iż atmosfera tego kryminału znacząco przypomina powieści Aghaty Christie. Chociaż nie czytałam ich zbyt wielu, sądzę, że porównanie do prozy królowej gatunku jest jak najbardziej zasadne. Spokojnie tocząca się fabuła, nieprzeciętnie inteligentny bohater i mnóstwo dżentelmeńskiego uroku.

 

To, co dla mnie jest tutaj oryginalne, to postać głównego bohatera. Poza przymiotami opisanymi wyżej, warto zauważyć, że nie jest to klasyczny bohater powieści kryminalnych, w tych bowiem głównymi bohaterami zwykle bywają policjanci, detektywi, komisarze czy inni ścigający zbrodniarzy stróże prawa. U Maurice’a, oprócz Lupina, mamy nadinspektora Gorgereta. Nie jest on niestety bohaterem jakkolwiek pozytywnym. Sprawia wrażenie niezbyt lotnego, raczej można go określić jako niezgułę i zupełnie nie przystaje do wizerunku detektywa odnoszącego jakiekolwiek sukcesy. W moich oczach wygląda on raczej na nieudacznika i życiowego pechowca.

 

Jeśli chodzi o fabułę, początkowo wydaje się prosta i nieskomplikowana. Ale to tylko początkowo. W miarę posuwania się do przodu akcja się komplikuje, autor wprowadza coraz więcej bohaterów i relacji między nimi, które ani odrobinę nie są oczywiste. W pewnym momencie można się pogubić w powiązaniach i wątkach. Nie zmienia to faktu, że całość układa się w spójną mozaikę niczym dobrze dopasowane puzzle.

 

Ogólne wrażenia po lekturze są bardzo pozytywne. Dla mnie to powieść lekka, łatwa i bardzo przyjemna, na wysokim poziomie. Jeśli ktoś oczekuje brawurowej akcji, wciąż rosnącego napięcia, to może nie być usatysfakcjonowany lekturą „Dwóch uśmiechów jednej pani”. Jeśli jednak cenicie styl i spokojnie płynącą, zgrabną fabułę bez fajerwerków, to polecam tę książkę z całego serca.

Tuesday, 23 April 2024 19:07

Przygody Stacha I Janka: Krwawy Lotos

Uleczkaa38

  Ahoj przygodo! - chciałoby się krzyknąć przed, podczas i po lekturze komiksowego albumu pt. „Przygody Stacha i Janka: Krwawy lotos”, który ukazał się właśnie nakładem Wydawnictwa Timof Comics. I podobnie, jak to miało miejsce w przypadku pierwszej części cyklu, tak i trym razem bohaterów tej opowieści czeka moc morskich przygód, niezwykłych zdarzeń i kryminalnych intryg, z których to oczywiście wychodzą oni zawsze obronną ręką. Zapraszam was do poznania recenzji tej pozycji.

 

 Staszek i Janek zawijają do portu w Chinach, zaś po zejściu na ląd towarzyszą młodemu przyjacielowi - rdzennemu mieszkańcowi tych stron, który po wielu latach powraca do ojczyzny. Jak się okazuje, przywiózł on ze sobą pewien cenny podarunek, który mu umożliwić mu poślubienie pięknej dziewczyny. Niestety szybko się okaże, że za ów uczuciem kryje się pewna niebezpieczna tajemnica, która wiąże się z obecną, skomplikowaną, polityczną sytuacją w Państwie Środka. Co więcej, nasi polscy marynarze uwikłają się w nią, pakując tym samym w naprawdę wielkie kłopoty...

 

 Marcin Bałczewski dał nam oto kolejną klimatyczną, jakże klasyczną opowieść przygodową, którą znaczy podróż do dalekiej krainy, niezwykłe losy głównych bohaterów oraz odkrywanie kultury, tradycji, ale też i codzienności życia w tym miejscu. I jest w tym powiew klasyki, co zresztą wyraźnie sugerują sami autorzy, nawiązując do takich legendarnych już komiksowych dzieł, jak chociażby „Przygody Tintina”. Bo jest w tej niniejsze historii coś z dawnych czasów - na polu fabuły, na gruncie ilustracji oraz w emocjonalnej wymowie, co dziś budzi nie tylko przyjemność, ale też i wiele sentymentalnych wspomnień.

 

 Scenariusz komiksu przybiera prostą, ale przy tym i naprawdę interesującą postać, gdy oto Staszek, Janek i towarzyszący im Pai-Hi-Wo (skąd my to znamy), wychodzą na chiński ląd, odwiedzają dom przyszłej małżonki młodego Chińczyka oraz odkrywają niezwykłą codzienność życia w tej części świata, co dotyczy oczywiście naszych polskich podróżników. Potem nastaje czas zwrotu akcji, który wiąże się z niebezpieczną polityką... I wtedy relacja ta nabiera tempa, rozmachu oraz widowiskowości w swej awanturniczej postaci, gdzie to główną rolę odegrają oczywiście Stach i Jan. Efektem jest naprawdę ciekawa, dobrze poprowadzona i podparta świetnym humorem historia, którą wieńczy zaskakujący i dający do myślenia względem tego, czy to aby na pewno koniec, finał.

 

 W parze z jakością scenariusza idzie także ilustracyjna postać tego komiksu, która jest zasługą Grzegorza Weigta. To właśnie on stworzył tu niezwykle klimatyczne, pociągnięte klasyczną i przyjemnie surową kreską, dobre rysunki. Nie ma być może na ich polu wielkich fajerwerków, ale też i być nie musi, gdyż w tym przypadku umiar i skromność wyrazu jest zaletą. To również dobre kadrowanie, paleta ładnych i idealnie dobranych kolorów oraz bardzo mocno zaakcentowany humor, który też stanowi o jakości i wartości tych obrazów.

 

 Oczywiście nie tylko przygoda, humor i akcja jest tu ważnym, gdyż mamy także nie mniej intrygujące spojrzenie na Chiny okresu przed rewolucji, która tak naprawdę uczyni ten kraj innym, aż do dzisiejszego dnia. To ciekawa rzecz, gdyż dotyka sobą tyleż kultury, co i historii oraz polityki - subtelnie i w przystępny sposób, ale zawsze. I na pewno jest to rzecz ważna i potrzebna dla tej serii, która czyni ją w mej ocenie jeszcze ciekawszą - choćby pod kątem poznawczym i edukacyjnym.

 

 Naturalnie nie mogę nie wspomnieć kolejny raz o tytułowych bohaterach tego komiksu - opanowanym, spokojnym i doświadczonym Staszku, jak i nieco nazbyt ufnym, często bujającym w obłokach i tak naprawdę uczącym się dopiero życia, Janku. To dobrzy przyjaciele, którzy mogą zawsze na siebie liczyć, jak i którzy budzą naszą sympatię już od pierwszych chwil lektury. Oczywiście nie można zapomnieć o tym, że pięknie sławią oni Polskę na całym, ówczesnym  świecie.

 

 Bardzo przyjemnie pochłania się nam tę przygodową opowieść, która z jednej strony jest prostą, komediową i lekką historią, ale w której też i kryją się naprawdę wielkie emocje - zwłaszcza na końcowych stronach komiksu. I jestem też przekonana, że zachwyci ona sobą tak młodszego, jak i starszego odbiorcę, który niejako odbędzie za sprawą tej lektury swoistą podróż w czasie, co może mieć bardzo dużą, sentymentalną wymowę. 

 

 „Przygody Stacha i Janka: Krwawy lotos” – brać, doceniać, zaśmiewać się do łez i cieszyć wyborną, czytelniczą rozrywką. Oczywiście polecam!

Tuesday, 23 April 2024 19:01

Nowe Przygody Pluszowego Zajączka

love_book_passion

  „Nowe przygody pluszowego Zajączka” Iwonny Buczkowskiej to wspaniała, pełna ciepła, sympatii, ale i pouczeń książka dla najmłodszych czytelników, ale również i dla tych nieco starszych.

 

Pluszowy Zajączek to ulubieniec Jacka, który z powodu przyjścia na świat młodszego braciszka musi oddać swojemu rodzeństwu większy pokój. Siostra ma zamieszkać wraz z najmłodszym bratem w większym pokoju, który do tej pory był zajmowany przez Jacka, natomiast on odziedziczy po siostrze nieco mniejsze lokum. Niestety zmniejszenie pokoju wiąże się ze sporym problemem dla Jacka, który w swoim życiu zdążył nazbierać niemałe ilości zabawek i ubrań. A przeprowadzka to świetna okazja do tego, aby zrobić porządki, posegregować rzeczy, nienadające się do użytku wyrzucić, a te, z których wyrośliśmy oddać innym. Tylko, czy aby na pewno to okaże się takie proste.

 


Przyznaję sama szczerze, że ciężko jest mi się rozstawać z rzeczami i często zdarza mi się do nich zwyczajnie przywiązać. Sama nie zawsze to, czego już nie używam, czy w co się nie mieszczę, potrafię oddać, czy wyrzucić, dlatego myślę, że niezwykle trudno będzie mi również nauczyć tego moje dzieciaki. Tym bardziej takie książki są potrzebne! Niemniej jednak „Nowe przygody Pluszowego Zajączka” poruszają również temat, który jest niezwykle istotny, jak przyjaźń. Zajączek bowiem towarzyszył w życiu Jackowi od lat. Byli ze sobą związani, łączyło ich wiele wspólnie przeżytych przygód i wiele wspomnień. Również niedoskonałości, które pojawiły się u pluszowego Zajączka, jak naderwana kieszeń, czy zabrudzenie farbą, nie były niczyją inną winą, jak Jacka. A teraz nadszedł moment, gdy chłopiec ma pozbyć się niepotrzebnych zabawek, a tata chłopca wskazuje właśnie na pluszowego Zajączka, który początkowo był przekonany, że posadzenie go na najwyższej półce oznacza awans. Gdy jednak słyszy z ust taty chłopca o tym, że jego tez należy się pozbyć, czuje się niepotrzebny, smutny i przygnębiony. Dodatkowo chłopiec wrzuca go do ciemnej szuflady, gdzie zostaje zamknięty na całą noc. Czy aby na pewno, po tylu latach wspaniałej przyjaźni, chłopiec zdecyduje się na wyrzucenie pluszowego Zajączka, który towarzyszył mu w najważniejszych przygodach jego życia, ale teraz, od lat leży już zakurzony na półce, zapomniany przez wszystkich.

 

Ta historia to niezwykle cenna lekcja dla każdego maluszka, bo tyczy się nie tylko naszych zabawkowych przyjaciół, które często wraz z okresem dorastania postanawiamy porzucić w ciemny kąt, ale również uczuć, które są tak często w życiu pomijane. Książka pokazuje, jak wielką krzywdę możemy wyrządzić drugiej osobie, jak wielką przykrość jej sprawimy, gdy zapomnimy o niej, o jej uczuciach i o tym, co ktoś dla nas zrobił. Ta historia uczy jednak również tego, że na wszystko w życiu przychodzi odpowiednia pora i niekiedy również niezbędne jest zrobienie porządków i posegregowanie pewnych rzeczy, ale również i spraw w swoim domu, czy życiu.

 

Ta książka idealnie nadaje się dla najmłodszych czytelników, którym rodzice mogą czytać do snu, ale również świetnie sprawdzi się dla dzieci, które już samodzielnie rozpoczynają przygodę z czytaniem. Dodatkowym atutem jest piękne wydanie książeczki i wspaniałe ilustracje, które są cudownym dopełnieniem całości. My nie czytaliśmy pierwszej części przygód tego sympatycznego Zajączka, ale z pewnością będziemy chcieli to teraz nadrobić. Bardzo serdecznie polecam!

Tuesday, 23 April 2024 18:53

Ozyrys

Anna Sosińska

  „Ozyrys” to połączenie fantastyki i SF dla dorosłego czytelnika. Tytuł nawiązuje do mitologii egipskiej, gdzie Ozyrys to bóg śmierci i odrodzonego życia oraz Wielki Sędzia zmarłych. Nieznaczne powiązania z mitologią egipską odnajdujemy także w samej treści powieści.

 

Powieść z jednej strony mnie zaintrygowała, z drugiej mam wobec niej bardzo mieszane uczucia i trudno mi jest ją jednoznacznie ocenić.

 

Błękitne Miasto i świat zwany Multiwersum, w którym żyją obok siebie pegazy, smoki i ludzie – zwykli ludzie i ci obdarzeni talentem. To więcej niż jeden świat. To jedenaście zamieszkałych planet.

 

Natalia Nadar, wojowniczka, która pracuje w straży pałacowej Królestwa Ziemi, pewnego dnia otrzymuje propozycję pracy jako osobista asystentka Wielkiego Mistrza Ozyrysa, najpotężniejszego człowieka w Multiwersum. Ten uważany za boga człowiek, który przeżył 6000 lat zaczyna odczuwać upływ czasu. Ma jakiś cel w zatrudnieniu Natalii. Jaki jednak on jest?

 

Pierwszy dzień pracy Natalii u nowego szefa nie należy do udanych. Mężczyzna jest zimny, poważny, spokojny i wyrachowany, a wypełnianie zleconych zadań wydaje się trudne. Z czasem okazuje się, że na życie Ozyrysa wrogowie szykują zamach. Wielki Mistrz ma zamiar mu zapobiec. Pewnego dnia dziewczyna dostaje od swojego pracodawcy niecodzienną propozycję, w zamian ma mieć możliwość spełnienia swojego marzenia, aby zostać adeptką Szu.

 

Zadania jednak okazuje się trudniejsze do wykonania niż początkowo sądziła.

 

Powieść czyta się dość szybko, język jest lekki, choć momentami da się zauważyć pewne „toporne” i jakby nie do końca dopracowane pod względem stylistycznym fragmenty.

 

Bohaterowie są wyraziści, bardzo różnią się jeden od drugiego. Ona jest młoda, trochę naiwna, porywcza i momentami zachowuje się jak dziecko. On starszy, silny, władczy, zimny, twardy i zdecydowany, niepozbawiony rozsądku i inteligencji.

 

Między nimi można dostrzec wiele skrajnych emocji, zarówno tych złych, jak i dobrych. Rozwój relacji między Natalią i Ozyrysem zmierzał mimo wszystko ku interesującemu zakończeniu, jednak sceny erotyczne… Pozostawię bez komentarza.

 

Sama fabuła, moim zdaniem jest trochę niejasna, zagmatwana a motywy jakimi kieruje się tytułowy bohater zagadkowe. Dlaczego wybór Ozyrysa padł na Natalię? Jaka miała być jej rola w całym przedstawieniu wyreżyserowanym przez głównego bohatera?

 

Odnosiłam wrażenie pewnych przeskoków myślowych i przez to ciężko było mi nadążyć za całą fabułą powieści, i co bardziej istotne, nie potrafiłam znaleźć celu, ku któremu cała akcja zmierzała. O ile sam pomysł jest bardzo fajny i ciekawy, i z pewnością ma potencjał, o tyle poprowadzenie fabuły pozostawia wiele do życzenia i moim zdaniem należałoby nad tym jeszcze popracować.

 

Czytelnicy są różni i odbiór danej powieści przez każdą osobę jest inny. To co podoba się jednemu, nie podoba się drugiemu. Mi powieść Sylwii Maruszczak-Płóciennik podobała się mocno średnio, jeżeli mogę użyć takiego wyrażenia. Jest to moja subiektywna ocena i dla kogoś innego, kto sięgnie po tą książkę może być niesprawiedliwa i niesłuszna.

 

Sięgając po „Ozyrysa” spodziewałam się świata bogów, może magii, jednak dostałam coś innego. Sam pomysł ciekawy, jednak nie podobało mi się pomieszanie Multiwersum i życia na innych planetach ze światem smoków, pegazów i światem mitologii – chociażby poprzez imiona. Zakończenie całkowicie mnie zaskoczyło i to nie w pozytywnym sensie tego słowa. Spodziewałam się zupełnie innego zamknięcia powieści.

Tuesday, 23 April 2024 13:13

Wiwat! Saga Wielkopolska

Renata Andrzejewska

  Powieść "Wiwat! Saga Wielkopolska" prof. Marka Hendrykowskiego to książka Roku 2023 Magazynu Literackiego Książki, która ukazała się nakładem Domu Wydawniczego Rebis. Gala wręczenie nagrody odbyła się 21 lutego w Bibliotece Narodowej w Warszawie.

 

Profesor Marek Hendrykowski (Jerzy Alter) z jednej strony eseista, prozaik, biograf, z drugiej pasjonat historii mieszkańców i dziejów kultury Wielkopolski XIX i XX wieku, który w swoim utworze przedstawia opowieści o dziejach Wielkopolski w latach 1870-1920.

 

Trzymam w rękach, obszernych rozmiarów książkę, w twardej oprawie, dodatkowo wzbogaconą pięknie wykonaną okładką. Na pewno jest to dzieło, które budzi podziw. Kolorystyka sugeruje klasykę gatunku, a licząca przeszło 900 stron książka sprawia że dzieło przybiera wymiar monumentalny, natomiast złote litery dodają eleganckiego charakteru. Z przyjemnością otwiera się to obszernych rozmiarów wydanie, by zobaczyć zdjęcie fragmentu miasta, co sugeruje, a zarazem wprowadza w przestrzeń świata przedstawionego. Na początku zapoznajemy się ze wstępem oraz informacjami o książce. Kluczowe jest również motto książki, cytat poprzedzający dany utwór, w tym przypadku jest to łacińska maksyma „Suum cuique”, czyli każdemu swoje lub w innym tłumaczeniu wszyscy dostaną swoją należność, bowiem „Przeszłość nie umiera nigdy” William Faulkner.

 

Autor, rozpoczynając utwór od inwokacji, czyli uroczystej apostrofy do Klio, muzy historii, tworzy sagę na wzór eposu. W pierwszych słowach zwraca się z prośbę o pomoc w przywołaniu i spisaniu minionych wydarzeń. Od pierwszych stron autor zabiera nas w niezwykle barwnie przedstawioną opowieść o losach Wielkopolski, tworząc kreację postaci znanych i tych mniej znanych, fascynująca opowieści o Wielkopolsce i ludziach. Zabiera nas ze sobą na targ, który jest ważnym miejscem każdego miasta. Oprócz realistycznego wprowadzenia w świat przedstawiony dzieła, wszystko wzbogacone jest opisem warzyw i owoców, drobiazgowego, wręcz wyliczenia wszystkich produktów i specyfiki tego miejsca. Poznajemy historię majątku rodziny Stogowskich, relacje między małżonkami, a później dzieje ich siedmiu córek (Anna, Apolonia, Agnieszka, Adela, Albina, Ariana, Aleksandra) oraz syna Franciszka.

 

Autor jest prawdziwym pasjonatem swojego regionu i to widać na kartach jego sagi, czyli klasyki gatunku. Książka jest wielowątkowa, składa się z siedmiu części, co sugeruje szczegółowy spis treści. Charakterystyczną cechą jest fragmentaryczność dzieła, które dopiero po złożeniu tworzy jedną całość. Utwór składa się z małych historii, które razem tworzą wiekopomne dzieło jednej wielkiej rodziny Wielkopolan na tle wielkopolskiego pejzażu. Takiej historii o Wielkopolsce jeszcze nie było. Saga wielkopolski to historia ludzi, a autor z czułością podkreśla ogromną role Wielkopolski, której przez wielkiej umniejszano. Profesor swoją sagą docenia ją, przywołuje znane i mniej znane wydarzenia, ubarwia to fikcją literacka, dodając stylizacje językową, ubogacającą pięknymi opisami, bogactwem środków językowych i w ten sposób tworząc opowieść o Wielkopolsce z klimatem i nastrojem przełomu XIX i XX wieku. Zabiera czytelnika ze sobą w tę podróż, podczas której wywyższa i wręcz uwzniośla pracowitość.

 

Książka jest efektem pracy archiwalnej, licznych poszukiwań i rozmów. Autor nadaje jej kształt literacki, z jednej strony jest to fikcja literacka, ale silnie zakorzeniona w faktach. Zachwyca nie tylko historia, oparta na kanwie fabuły, ale i artyzm językowy.

 

Profesor przywołuje na kartach swojej powieści historycznej znane nazwiska, uczestników powstania takie jak np.: Karola Marcinkowskiego – lekarza i społecznika, uczestnika powstania listopadowego oraz inicjatora budowy hotelu Bazar w Poznaniu, generała Dezydery Chłapowskiego – uczestnika powstania listopadowego i wielkopolskiego z 1848, wielu kampanii Napoleona, a także prekursora pracy organicznej. W swojej opowieści nie pomija kobiet, wręcz podkreśla ich znamienną rolę np.: Emilii Szczanieckiej – działaczki społecznej i założycielki pierwszego w Wielkopolsce Stowarzyszenia Kobiet oraz instytucji Pomocy naukowej dla ubogich dziewcząt w Poznańskiem i Prusach Zachodnich, Klaudyny Potockiej – szlachcianki pomagającej rannym w czasie powstania listopadowego.

 

Bohaterami sagi są Wielkopolanie, autor przedstawia ich na tle ważnych dziejowych wydarzeń, najczęściej obrazowo przedstawionych na tle powstań, wojen. I znów utwór przypomina skonstruowane, świadomie lub nieświadomie, dzieło stworzone na wzór antycznego eposu np. Homera lub Mickiewiczowskiej epopei. Tym  samym tworząc mit Wielkopolski, co zaznacza we wstępie do swojego dzieła. Mimo wszystko utwór nie jest patetycznym dziełem, pomimo że uwzniośla staje się rodzajem opowieści, gawędy o tym, co bliskie wszystkim pokoleniom Wielkopolski. Z całego serca polecam!

Tuesday, 23 April 2024 12:21

Księga Porodu

love_book_passion

  „Księga porodu” Karoliny Laskowskiej to pozycja obowiązkowa dla każdej kobiety, która planuje zostać mamą, bądź już spodziewa się potomka. To szczególnie poradnik dedykowany dla tych kobiet, które rodzić będą swoje pierwsze dziecko. Pierwszy poród jest dla kobiety wielką niewiadomą, wielkim znakiem zapytania, a to potęguje jej obawy, strach i niepewność.

 

Sama jestem aktualnie mamą dwójki dzieci, ale pamiętam od zawsze powtarzane przeze mnie słowa, że gdy tylko dowiem się, że spodziewam się dziecka, to będę przeżywała zbliżający się poród. Tak też było, szczególnie pierwszym razem, gdy nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Panuje ogólna opinia okrutnego bólu towarzyszącemu porodowi, z którym muszą mierzyć się kobiety. Zdecydowanie nie pomaga to pierwiastkom, którym przychodzi mierzyć się ze strachem, słuchając samych negatywnych opinii.

 

Dodatkową komplikacją w moim przypadku były czasy, w których przyszło mi rodzić. Był to maj 2020 roku, gdy panował początek pandemii koronawirusa, czasy były niepewne, a odwiedziny w szpitalach kategorycznie zabronione. Dlatego też zostałam z tym zupełnie sama, ale chyba obawa koronowirusa, brak możliwości odwiedzin, sprawiły, że nie bałam się samego porodu, a wyłącznie pójścia do szpitala. Dodatkowo moje nastawienie psychiczne, które podkreślało, aby szybko i sprawnie urodzić dziecko i uciekać ze szpitala! Dziś jestem wdzięczna za czasy, w których przyszło mi rodzić, bo osobiście uważam, że kobiety nieco wyolbrzymiają poród, a dziecko, które lekarz kładzie na brzuchu, tuż po porodzie sprawia, że natychmiast zapomina się o bólu. Oczywiście nie chcę tutaj nikogo oceniać, bo każdy poród to sprawa indywidualna, każdy jest inny, ale i każda kobieta jest inna, ma inny próg wytrzymałości bólowej oraz inne priorytety.

 

Mnie osobiście bardzo brakowało właśnie takiego poradnika, który napisała Karolina Laskowska. Pomaga ona bowiem przeprowadzić kobietę krok po kroku przez cały poród, ale również i przygotowania do niego. W swojej publikacji zawarła wiele cennych porad, które kobiety często chciałyby usłyszeć, chciałyby wiedzieć, na co mają się przygotować, czego spodziewać, ale nie każdy ma możliwość i osobę, którą może prosić o swoje porady, wspomnienia, czy bardzo osobiste przeżycia związane z porodem, o których kobiety też nie zawsze chcą rozmawiać. Karolina Laskowska wspaniale również objaśnia konieczność przeprowadzenia cesarskiego cięcia, które przyznam szczerze, niezwykle mnie przerażało. Zdarza się, że kobiety rozwiązują ciąże poprzez cięcie cesarskie na własne życzenie, czego nie potrafię niestety zrozumieć, bo jest to operacja, ingerencja w organizm, po której długo dochodzi się do siebie.

 

Autorka napisała niezwykle cenny poradnik, który pozwoli kobiecie bez obaw, stresu i lęku podejść do ciąży jej rozwiązania, oraz okresu połogu, o którym wciąż mówi się zbyt mało. Kompleksowo przeprowadzi kobietę przez niezwykle ważny okres w jej życiu, który kończy się nową rolą, która na nią czeka. Autentyczności książce, cennych porad i wskazówek dodają również wspomnienia kobiet, które same porody mają już za sobą, a teraz postanowiły swoimi doświadczeniami podzielić się z innymi. Dla kobiety, w której organizmie dodatkowo szaleją hormony, niejednokrotnie nie potrafi zrozumieć sama siebie i swojego zachowania, takie podpowiedzi porady są naprawdę na wagę złota. Sama niezwykle żałuję, że nie trafiłam na ten tytuł w czasie, gdy sama przygotowywałam się do tego niezwykle ważnego momentu w moim życiu.

 

Książka idealnie nadaje się na prezent dla każdej przyszłej mamy. Jej wydanie zachwyca, delikatna i piękna! Zdecydowanie polecam!

Uleczkaa38

  Oto komiksy i starożytne mity znalazły ponownie wspólną przestrzeń na kartach komiksowej serii od Wydawnictwa Egmont – „Świat mitów”. To właśnie w jej ramach ukazał się kolejny znakomity album – „Orfeusz i Eurydyka oraz Demeter i Persefona”, przedstawiający znaną nam doskonale, poruszającą opowieść o miłości, która sięga poza życie... Zapraszam was do poznania recenzji tego komiksu.

 

 Obdarzony niezwykłym muzycznym talentem Orfeusz ma wszystko - bogactwo, sławę, szczęście. Oto jednak pojawia się w jego życiu wyjątkowa kobieta - nimfa Eurydyka.  Jednakże ta, zmarłwszy po ukąszeniu przez węża, trafia w zaświaty. I to właśnie tam udaje się oszalały z rozpaczy Orfeusz, by jeszcze raz ujrzeć ukochaną, a następnie uprowadzić ją z Hadesu.

 

 W Hadesie żyje także Persefona - żona władcy krainy zmarłych, jak i wyrwana siłą od matki córka Demeter. Ta, tęskniwszy za dzieckiem i będąc zarazem boginią rolnictwa i urodzaju, doprowadza do śmierci rośli na Ziemi. Kres temu szaleństwu postanawia położyć sam Zeus, pragnąć raz na zawsze rozstrzygnąć spór pomiędzy Hadesm i Demeter...

 

 Autorką tej komiksowej opowieści jest ceniona, francuska twórczyni - Clotilde Bruneau. To właśnie ona dokonała tu w mej ocenie ze wszech miar udanego przeniesienia tych dwóch znakomitych mitów na pole rozrywkowego komiksu, oferując z jednej strony naprawdę interesującą, wypełnioną przygodą, akcją i wielkimi emocjami opowieść..., zaś z drugiej zachowując oryginalną wymowę i znaczenie tych dwóch opowieści, które skupiają się na tęsknocie za utratą bliskich i gotowości do największego poświęcenie w imię miłości. I jest to oczywiście doskonała propozycja dla dziecięcego i nastoletniego odbiorcy, ale też i dorosły czytelnik będzie poznawał ją z wielką ciekawością. 

 

 Przede wszystkim zachwyca nas fabuła tych mitów, którą udało się tak zgrabnie zawrzeć w postaci graficznej opowieści pełnej tajemnic, niezwykłego klimatu, wzruszeń. Bo zarówno historia Orfeusza, jak i relacja o losach Demeter są pięknymi, trzymającymi w wielkim napięciu, poruszającymi uniwersalne prawdy o tym, czym jest ludzki los, prawo natury, uczucie do najbliższych. I nie potrafię wybrać tu jednej z nich i określić mianem lepszej, gdyż obie są znakomite pod absolutnie każdym względem.

 

 Zachwyca nas także ilustracyjna postać tego komiksu, za którą odpowiada tu Diego Oddi. To piękne, malownicze, niezwykle okazałe i zarazem epickie w swej postaci rysunki, które charakteryzuje wprawna i przyjemnie, lekko surowa kreska, dobre kadrowanie, nawiązanie klimatem do starożytnej sztuki oraz bogactwo idealnie dobranych kolorów. To jakość, której nie sposób nie docenić tym bardziej, że mamy tu bardzo okazałe wydanie tego komiksowego albumu.

 

 Pięknie jest poznawać i odkrywać te mity w graficznej postaci, które intrygują, trzymają w napięciu, zaskakują i wzruszają. Pięknie jest także przypomnieć je sobie po wielu latach, gdy jeszcze w szkolnej ławce zachwycaliśmy się tymi historiami - być może nie aż z tak należytą uwagą i uznaniem, jak uczyniliśmy to dziś. Zmierzam do tego, że mamy oto do czynienia z kolejną udaną odsłonę tej wspaniałej serii, która łączy pokolenia. 

 

  Rzecz całą podsumowując – komiksowa opowieść „Orfeusz i Eurydyka oraz Demeter i Persefona, to piękna, historyczna, emocjonująca baśń, która w tej graficznej postaci jawi się naprawdę okazale. To barwna fabuła, niezwykły klimat antycznego świata, boska magia i mądrość życia, z której to warto czerpać zawsze. I dlatego też pozostaje mi już tylko gorąco polecić i zachęcić was do sięgnięcia po ten tytuł – naprawdę warto.

Monday, 22 April 2024 13:15

Wiedźmia Skała

Sylwia J.

Podstawowe informacje

 

Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 60-90min.
Wiek: 12+
Autorzy:Martino Chiacchiera Reiner Knizia

 

Ilustracje:Mariusz Gandzel

 

Wydawnictwo: Rebel
Cena: ok. 80 zł

 

Zawartość pudełka

 

Plansza, planszetki graczy czyli kociołki, parawaniki, pionki w kształcie czarownic i sówek, znaczniki, żetony. Wszystko piękne kolorowe i wysokiej jakości. A do tego funkcjonalna wypraska, w pudełku, która umożliwia sprawne zapakowanie i przechowywanie wszystkichelementów.

 

Mechanika gry

 

Każdy gracz dodaje do kociołka magiczne składniki. Robi to wybierając z 5podwójnych płytek akcji —należy je układać tak, by tworzyć grupy tych samych składników, wówczas czar jest potężniejszy. Do wyboru mamy sześć rodzajów akcji:

 

- kryształy, które należy wyłowić z kociołka, ponieważ blokują miejsce na płytki akcji, a ich przeniesienie na półki regału pozwala uzyskiwać dodatkowe akcje,

- energię, dzięki którejtworzy się sieć połączeń pomiędzy między lokacjami widocznymi w szklanej kuli,

- wiedźmy, które rozmieszczamy na obszarach szklanej kuli dzięki utworzonym z energii ścieżkom,

- różdżkę i pentagram- przesuwając się po torze różdżki i pentagramu zdobywamy dodatkowe premie i punkty zwycięstwa,

-zwoje – pozwala zdobyć zaklęcia wzmacniające lub przepowiednie, które pomagają wzmocnić czary lub dają punkty na koniec gry zależnie od tego, jak dobrze gracz wypełni przepowiednię.

Gra trwa 11 rund, ale nie wszystkie możliwości są zawsze dostępne, więc trzeba mądrze wykorzystywać okazje, które się nadarzają.

 

Opinia

 

Gra jest intuicyjna, studiowanie zasad nie trwa długo, bo instrukcja jest bardzo czytelna i łatwo w niej znaleźć , jeśli coś umknie przy pierwszym czytaniu. Mamy dodatkową kartę pomocy i krótką ściągę na parawaniku. Nawet początkowe rundy rozgrywkiidą płynnie a gracze szybko odkrywają jak łączyć akcje, by osiągać jak najlepsze rezultaty zdobywając premie i punkty.

 

Na pierwszy rzut oka wprawni gracze rozpoznają tu euro, jednak jest to euro o świetnie oddanym klimacie magii.Interakcje są umiarkowane, jednak trzeba brać pod uwagę ruch przeciwników planując swoją strategię. A główkować jest nad czym.

 

Wiedźmia skała to bardzo przyjemna, klimatyczna gra. Jej wartość podnosi piękne i dobre jakościowo wykonanie. Zachęca bardzo przystępna cena. Do dyspozycji jest też dodatek pod tytułem „Czas pełni”.

Monday, 22 April 2024 13:09

Creep

owl_bookcase

  Uczucia które ciężko wyrazić poprzez słowa czy gesty. Wewnętrzne blokady, decydujące za nas i kierujące naszym zachowaniem. Walka o autentyczność, tworzenie swojego prawdziwego wizerunku, bez konieczności przypodobania się osobom trzecim.

 

Autorka książki zaprasza nas do poznania historii Nevy, młodej kobiety która będąc po przejściach stara się wcisnąć między sztywne ramy panującej wokół normy. Główna bohatera na naszych oczach przechodzi przez wewnętrzny bój o własną oryginalność, stawiając czoła własnym obawom i lękom. Obserwujemy, jak silna staje się jej osobowość, jak niechęć do ludzi ustępuje miejsca zaangażowaniu i więzi ze współpracownikami. To opowieść o miłości, namiętności, prawdziwej przyjaźni, która trafia się tak rzadko. Zazdrość nie idzie w parze z akceptacją, a dominacja mocno zarysowuje swoją siłę na stronach powieści. Creep to również historia o przyciąganiu się przeciwieństw. Przystojny zawsze elegancko ubrany szef i menagerka klubu kochająca czerń i glany.

 

Czytelnik obserwuje grę jaka toczy się między dwójką bohaterów. To niczym zabawa w kotka i myszkę, w której tylko jedno może wygrać. Osobowość Nevy jest niezwykle dojrzała, a obawy jakie w sobie chowa, są powiązane z trudną przeszłością i poniekąd z dawnym wychowaniem. Z jednej strony unika ona interakcji z otoczeniem, z drugiej widzimy jak silne pokłady uczuć w sobie dzierży. Zagubiona w wewnętrznym chaosie, zostanie zmuszona do przeciwstawienia się własnej dawnej osobowości, która będzie próbowała uwięzić ją w kajdanach przeszłości.

 

Książkę przeczytałam z ogromną przyjemnością. To dobra pozycja, jeśli ktoś gustuje w romansach i historiach o trudnej miłości. To nie jest cukierkowa opowieść, w której bohaterzy wiodą spokojne życie pełne przychylności losu, a happy end widać już po pierwszym rozdziale. Każde z bohaterów skrywa w swoim sercu mroczną tajemnicę, pilnując by nikt się do niej nie dostał. Każdy rozdział zbliża nas do wyjaśnienia zagadki dziwnego zachowania tytułowego Creep’a, jak również ukazuje kolejne ciekawostki otaczającego bohaterkę świata i towarzyszących jej osób. Byłam zachwycona relacjami Nevy i Alexa, a także budowanym napięciem między główną bohaterką a Dereckiem. Niekiedy kręciłam głową widząc jak nieporadnie tańczą wokół siebie przyciągając się nawzajem, by już po chwili odepchnąć z zawstydzeniem i schować się w czeluściach swoich osobowości. Przedstawiona przez Natalię opowieść ma w sobie ogromną siłę przekazu. Miłość, która nie powinna się narodzić, silna zmysłowość unosząca się przy najdrobniejszym, nawet przypadkowym dotyku nagiej skóry i trud z jakim człowiek walczy, aby odnaleźć siebie. Autorka pokazuje równie, że nie trzeba wyrażać się o swoich uczuciach bezpośrednio. Że należy czytać między wierszami i patrzeć na świat poprzez to wszystko, co daje nam los. Bo jak ktoś kto nie potrafi wyrażać własnych myśli i uczuć może poinformować ukochaną osobę o tym, co czuje? Natalia w genialny sposób znajduje rozwiązanie na tą niedogodność. Artystyczna dusza bohaterki i zamiłowanie Derecka do tekstów piosenek, ułatwiają im drogę by odnaleźć wspólną przyszłość, jednak czy to wystarczy by zaakceptować własne demony?

 

Fabuła książki mnie zadowoliła. Wspólna przygoda, w jaką się zaangażowałam, usatysfakcjonowała moją romantyczną duszę, a pióro autorki sprawiło, że czułam się jak w transie, z którego nie chciałam się budzić, byle podążać za głównymi bohaterami. Zwroty akcji wprowadzone przez Natalię świetnie scalały całą historię, za co jestem jej wdzięczna. To opowieść dla fanów romansu, trudnej miłości i walki o akceptację siebie. To historia, która mogła się wydarzyć naprawdę, i wiele osób mogłoby się utożsamiać z główną bohaterką.

 

Z przyjemnością polecam sięgnąć po literaturę Natalii Wasik, natomiast „ Creep” na pewno zaskoczy czytelników swoją oryginalnością. Książkę oceniam na 6 gwiazdek, bo zasługuje na wysoką ocenę.

Monday, 22 April 2024 13:03

Zapadlina

Edymon

  Jakub Małecki jest znanym polskim autorem kryminałów i thrillerów, który zdobył popularność dzięki swoim dynamicznym i wciągającym powieściom. Jedną z cech wyróżniających twórczość Małeckiego jest umiejętność łączenia różnorodnych wątków w spójną i trzymającą w napięciu fabułę. Zazwyczaj jego książki to złożone historie kryminalne, w których nie brakuje zwrotów akcji i niespodziewanych momentów. Małecki często porusza w swoich książkach tematy społeczne i obyczajowe, ukazując w ten sposób różne aspekty życia w Polsce. Ogólnie rzecz biorąc, twórczość Jakuba Małeckiego to doskonała propozycja dla miłośników kryminałów, którzy lubią wciągające historie, zaskakujące rozwiązania i dobrze wykreowane postacie.

 

Jedna z takich książek jest też "Zapadlina" najnowsza powieść Roberta Małeckiego, choć w przypadku zakończenia tej historii, czytelnik może odczuwać pewien niedosyt, a być może nawet rozczarowanie. Z drugiej jednak strony taka forma pożegnania z czytelnikiem sprawia, że powieść nabiera jeszcze większego realizmu. Nie zawsze przecież wszystko jest dopowiedziane do końca, i to tak jakbyśmy my tego chcieli. Prawda też nie musi zawsze wiązać się z utartymi konsekwencjami. Tym sposobem autor mimo świetnie prowadzonej akcji, pozostawia nas czytelników z pytaniami bez odpowiedzi. Ta niedoskonałość nie przesłania jednak w żaden sposób świetnego potencjału powieści. "Zapadlina" to książka, która porusza nie tylko zagadki kryminalne, ale również tematy społeczne i ludzkie relacje, sprawiając, że czytelnik z zapartym tchem śledzi każdy jej kolejny wątek.

 

W tej wielowątkowej historii, główna bohaterka, komisarz Maria Herman z Archiwum X, staje przed tajemnicą zaginięcia nastolatka sprzed dwudziestu lat. Śledztwo prowadzi ją przez labirynt relacji, konfliktów rodzinnych i ukrytych związków, gdzie każdy ma coś do ukrycia. Jak to w życiu bywa. Poza tym postacie wykreowane przez Małeckiego niezależnie od roli jaką pełnią w powieści są zawsze wściekle realne. Takie rzeczywiste. Szybko zapadają w pamięć, a na ich tle widzimy Marię Herman - kobietę zmierzająca ku prawdzie pomimo przeszkód, która staje też w obliczu swojej przeszłości, związków zawodowych i osobistych. A uwierzcie, żaden z nich nie należy do łatwych. Dodatkowego napięcia i dynamiki dodaje też wątek relacji z jej dawnym partnerem, Olgierdem Borewiczem. I tu małą uwagą. Osoby, które czytały już poprzednie powieści z cyklu bez problemu przyswoją atmosferę owych relacji. Gorzej jednak będą mieć ci, co wejdą do świata Herman dopiero za sprawą tej historii. Nie wpłynie to na samą zagadkę kryminalną, ale na odbiór fabuły jako całości - być może już tak.

 

Sam opowieść rozgrywa się w tajemniczym miasteczku, gdzie ziemia zapada się pod stopami mieszkańców, a skrywane od lat tajemnice trzymają ich w szponach strachu. Ta tajemnica to zagadka związana z zaginięciem młodego chłopaka, która splata się też z innymi wątkami, jak napaść na lekarza czy dziwne znajomości i interesy podkomisarza Borewicza. Wszystko to tworzy wielowarstwową intrygę. Obrazuje świat, pod fasadą którego kryje się wiele zła. Zła, któremu towarzyszy silny strach. W powieści pojawia się oczywiście znacznie więcej wątków, które moglibyśmy poddać głębszej analizie: zdrada, kłamstwa, rodzina, uzależnienie... Każdy z bohaterów ma swoją historię i tkwi w szarościach codzienności. Mnie np. wciąż intryguje osobowość Borewicza, zwłaszcza po tym czego dopuścił się by ratować swoją rodzinę. To moralnie bardzo trudny wątek i pewnie każdy z nas spojrzy na niego inaczej.

 

Co do narracji Małeckiego, to bez wątpienia jest ona szalenie dynamiczna i wciągająca. pełna dialogach oraz krótkich, zwięzłych opisów, które pchają akcję do przodu. Forma krótkich rozdziałów, która przybrała powieść zdaje się być tak samo przemyślana. To sprawia bowiem, że ten jakże już oklepany zwrot "jeszcze tylko jeden rozdział" pcha nas do końca szybciej niż byśmy sobie tego życzyli.

Page 4 of 3428

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial