Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

sztukater

Uleczkaa38

  Zapewne zgodzicie się ze mną w tej kwestii, że oto czas najwyższy na kolejne spotkanie z kaczymi bohaterami Uniwersum Disneya! I tu z pomocą przychodzi nas niezawodne Wydawnictwo Egmont, oddając w nasze ręce znakomity album pt. „Kaczogród. Carl Barks. Dotyk Midasa i inne historie z lat 1961–1962”, na którego to blisko 250 stronach czeka na nas moc przygód, akcji i oczywiście dobrego, familijnego humoru. Zapraszam was do poznania recenzji tego komiksu.

 

 Na tytuł ten składa się kilkadziesiąt znakomitych, „kaczych” opowieści Carla Barka, powstałych na początku lat 60-tych ubiegłego wieku. I tak też na ich stronach poznamy m.in. misterny plan kaczej czarownicy Magiki de Czar, która podstępem zdobywa pierwszą, szczęśliwą dziesięciocentówkę Sknerusa...; kolejno poznany niezwykłe losy Sknerusa i siostrzeńców Donalda, którzy trafią do mitycznej krainy kuszącej złotem i bogactwem...; dalej spotkamy gang podstępnych Braci Bee, którzy planują skok z udziałem tajemniczych szpaków...; następnie prześledzimy niezbyt udane, ale za to przezabawne próby pozbycia się przez Sknerusa górskiego kozła...; czy też wreszcie odbędziemy wraz z kaczymi bohaterami podróż do pustynnej Persji, gdzie pojawią się skarby Ali Baby, jak i pewne natrętne ptaszyska...

 

 Każdą z zawartych w tym albumie opowieści znaczy to, co w tej serii kochamy najbardziej - zwariowana przygoda, moc dobrego humoru oraz ten niepowtarzalny klimat „Kaczogrodu”, gdzie z jednej strony nasi nieco naiwni bohaterowie popadają zawsze w nieliche kłopoty, ale też i zawsze wychodzą z nich - czasami przypadkiem, obronną ręką. Oczywiście jest tu również nieco magii, są zwariowane wynalazki Diodaka oraz nie brak barwnych podróży do przedziwnych miejsce - na Ziemi i w kosmosie,  podczas których dzieje się, oj dzieje. To klasyka, która nigdy się nie zestarzeje i nigdy się nam nie znudzi.

 

 Świetnym w tym albumie jest to, że oferuje nam on sobą naprawdę wielce różne historia z udziałem kaczych bohaterów. Czasami będą to bowiem wspominane, dalekie podróże w czasie i przestrzeni, innym razem coś na kształt zabawnej, kryminalnej komedii, ale jeszcze niekiedy zwykłe sceny z życia Sknerusa, Donalda i jego siostrzeńców, gdzie to chodzi m.in. o pewne perypetie z upartym psem, fascynację kinem, czy też spędzanie nieco inaczej święta Halloween. To dobre rozwiązanie, gdyż w ten sposób każda z kolejnych opowieści nie tylko zawsze nas czymś zaskoczy, ale też i pozwala chociażby odetchnąć po naprawdę wielkich, podróżniczych emocjach, gdy mamy przed sobą, krótką, uroczą, zabawną domową relację. 

 

 Oczywiście, jak zresztą zdążyliśmy się już do tego przyzwyczaić, zachwycają nas tu wspaniałe ilustracje Carla Barksa. To niezwykle malownicze, pociągnięte lekką i wprawną kreską, doskonale skadrowane, cartoonowe rysunki, które znaczy jakość, talent i wielkie doświadczenie tego autora. Do tego dochodzą ładne dla oka, niezbyt intensywne i przez to jakże klimatyczne, idealnie dobrane kolory. O ilustracjach tych można tym samym powiedzieć, że były, są i będą już zawsze wielkimi, kultowymi, znakomitymi w każdy calu.

 

 To przyjemność, radość, nie dające się powstrzymać ataki śmiechu oraz wyprawa do krainy komiksowej bajki, która niezależnie od tego, ile mamy dziś lat, sprawia że czujemy się jak dziecko. I naprawdę, choćby dla tego poczucia, warto sięgnąć po ten komiks i czerpać z niego jak najwięcej. Oczywiście na osobne słowa uznania zasługuje kunszt Carla Barks, dla którego to ta seria jest czymś w rodzaju należnego uznania, wyrazu hołdu, ale też i podziękowania za to, że zaoferował nam ot tak wiele znakomitych, kaczych opowieści.

 

 I tym samym pozostaje mi już tylko gorąco zachęcić was do sięgnięcia po komiksowy album „Kaczogród. Carl Barks. Dotyk Midasa i inne historie z lat 1961–1962”, który zachwyci was swoją fabularną różnorodnością, pięknem ilustracji oraz emocjami, jakie płyną z tego czytelniczego spotkania. To klasyka i jakość w jednym, której to w mej ocenie po prostu nie można sobie odmówić. Polecam.

Friday, 19 April 2024 11:48

Ostatnie Tango

MagBooky

  Czy zastanawialiście się kiedykolwiek jak wyglądałyby książki, gdyby męską perspektywę związków przedstawiał odpowiednik Pauliny Świst? Jeśli tak to od razu spieszę donieść, że nie ma się nad czym zastanawiać, gdyż od lat taka perspektywa jest już prezentowana za sprawą Piotra C. nomen omen również prawnika, tylko dla odmiany radcę prawnego a nie adwokata.

 

Najnowsza powieść tego Autora nie jest jednak stricte poświęcona budowaniu damsko-męskich relacji, chociaż i tych w niej nie zabraknie. Zapraszam Was zatem do świata Drwala, bohatera najnowszego dziecka literackiego Piotra C. czyli "Ostatniego tango". Niech Was nie zmyli tytuł, to bynajmniej nie będzie poradnik taneczny, choć faktycznie ostatni swój taniec z życiem podejmie nasz główny bohater powieści.

 

Drwal to facet z krwi i kości. Kiedyś zawodnik i kibol, który niejedno ma za uszami, z gangsterską przeszłością włącznie. Efekty jego burzliwego życia sprawiają, że w pewnym momencie upomina się o niego wymiar sprawiedliwości, a prycza w celi na pewien czas staje się jego domem. Kiedy nadchodzi koniec odsiadki Drwal musi odnaleźć się na nowo po wyjściu z zakładu karnego i znaleźć na siebie nowy patent. Tym razem sens życia chce on zatem odnaleźć jako kierowca taksówki, jednak szybko przekonuje się, że monotonii i pustki, która wypełnia jego serce nie łatwo jest zapełnić wartościową treścią. Ponownie pojawią się zatem narkotyki, znowu w jego życie wkroczą kobiety, czy jednak to wystarczy, aby odnaleźć w nim sens? Jak się okaże, nie będzie to wcale takie proste.

 

Przyznam, że ta powieść Piotra C. dość mocno mnie zaskoczyła. Już nie tylko chodziło w niej o pokazanie odmienności między światem Marsa i Wenus, ale przede wszystkim o zwrócenie uwagi na problem depresji, samotności, braku celu, który dotknąć może każdego, nawet bijącego testosteronem Drwala. Nie będę ukrywała, że ta nowa forma powieści bardzo do mnie przemawia, gdyż pojawiły się w niej treści skłaniające do refleksji, poruszające istotne społecznie zagadnienia takie jak problem przemocy, łatwość popadnięcia w uzależnienie, czy bezsens niektórych życiowych wyborów.

 

Zdecydowanie bardziej tym razem w stosunku do poprzednich powieści, punkt ciężkości został położony przez Autora na budowanie psychologicznego portretu głównego bohatera. Śledząc historię Drwala mamy możliwość poczuć jego emocje i zrozumieć co spowodowało, że postanowił on zatańczyć to tytułowe ostatnie tango. Ukazana zatem została droga jaką Drwal przeszedł i motywy, które doprowadziły go na skraj przepaści. Możemy zatem podjąć z nim wewnętrzną walkę o zachowanie woli życia, ale dotkliwie poczujemy również odczuwaną przez niego bezsilność i spustoszenie jakie jego wewnętrzne demony uczynią z jego życiem.

 

Wreszcie odrębnym bohaterem tej książki jest Warszawa, miasto tak samo pełne kontrastów, jak i sam Drwal. To właśnie atmosfera stolicy i jej różnorodnych mieszkańców stanie się tłem dla decyzji podejmowanych przez głównego bohatera, pokazując skrajności zachodzące zarówno w nim, jak i w warszawskim świecie.

 

Warszawa, miasto pełne kontrastów i niezwykłych postaci, staje się tłem dla Drwala, który postanawia przed swoim planowanym odejściem jeszcze raz poczuć puls życia. Spotkania, które przeżywa i decyzje, jakie podejmuje, odkrywają nowe oblicza jego osobowości i rzucają światło na jego wewnętrzny konflikt.

 

Jeśli zatem do tej pory nie mieliście przyjemności poznać bliżej twórczość Piotra C. to zachęcam Was serdecznie do tego. Przekonajcie się sami jak Autor balansuje mistrzowsko na granicy między dramatem a czarnym humorem, tworząc powieść, która porusza i zmusza do refleksji nad własnym życiem i własnymi wyborami. Ja polecam, gdyż uważam, że warto.

Friday, 19 April 2024 11:40

Matylda. Droga Ku Przyszłości

MagBooky

  Miłośnicy miasta Łodzi i okolic mogą ostatnio zacierać ręce i czerpać garściami z wysypu książek poświęcony historii tego miasta. Tym razem akcję swojej powieści umiejscowiła w łódzkich realiach Aneta Krasińska. Jeśli chcecie zatem przenieść się w czasie w okres dwudziestolecia międzywojennego i zobaczyć jak funkcjonowało wówczas to miasto to proponuję sięgnąć po "Matyldę. Droga ku przyszłości", która niedawno ukazała się nakładem Skarpy Warszawskiej.

 

 Mam osobiście cichą nadzieję, że ten tytuł zapoczątkuje całą serię, gdyż nie da się ukryć, ale przywiązałam się do tytułowej Matyldy. To oczywiście ogromna zasługa Autorki, że potrafiła wykreować postać, która wzbudza wiele ciepłych uczuć, tym bardziej, że w miarę rozwoju akcji i upływu czasu książkowej fabuły poznajemy bohaterkę coraz lepiej. A początek wspólnej z nią historii to czas, kiedy Matylda jest jeszcze małą dziewczynką. Wraz z rodzeństwem, matką i ojcem zamieszkuje ona we wsi przyłączonej do dynamicznie rozwijającej się Łodzi. Jej życie wydaje się być pełne nadziei na lepszą przyszłość, szczególnie po powrocie ukochanego ojca z Wielkiej Wojny. I chociaż wydaje się, że teraz rodzina cieszyć się będzie wspólnym szczęściem nieoczekiwanie umiera matka dziewczynki, a ojciec chcąc zapewnić dzieciom matczyną opiekę, choćby zastępczą, ponownie się żeni.  Macocha daleka jest jednak do otoczenia dzieci ciepłym uczuciem, zamiast tego szybko czuje się panią na włościach, co sprawia, że dziewczynka szybko poznaje trud ciężkiej pracy na roli.

 

Nie jest to jednak szczyt jej marzeń. Matylda chce się uczyć i zdobywać wiedzę, a że okazuje się, że ma ku temu predyspozycje opuszcza rodzinny dom i wiążąc z trudem koniec z końcem przeprowadza się do Łodzi, gdzie naukę łączy z pracą. Tu poznaje bratnie dusze i odczuwa pierwsze nastoletnie porywy serca.

 

Tak naprawdę jednak jej życie zmieni się na dobre, kiedy za namową ojca rozpocznie pracę pokojówki u miejscowych krezusów. To u nowego Państwa – bogatej niemieckiej rodziny pozna swojego anioła stróża – dystyngowaną Niemkę, dzięki której dziewczyna odkryje nowy, nieznany jej dotąd świat i być może uchylą się przed nią drzwi do lepszej przyszłości.

 

Ta droga jaką przechodzi Matylda, o której mowa już w samym tytule powieści, daje nadzieję na to, że mimo przeciwności, los może się jednak do nas uśmiechnąć, stwarzając szansę na lepsze jutro. Tak dokładnie stało się w przypadku Matyldy – od konieczności zmierzenia się z tragedią, przez trudne relacje z macochą, po ciężką i słabo płatną pracę odnalazła ona w sobie siłę do tego, by pokonać wszelkie życiowe przeszkody i wybrać własną drogę.

 

Na tej drodze Matylda nie jest oczywiście sama. Oprócz wspomnianej bogatej protektorki, pojawia się też Serafin. Z racji swego pochodzenia, Serafin jest Żydem, nie tylko Matylda, ale także my wraz z nią mamy możliwość śledzić losy mniejszości żydowskiej w Łodzi. Z resztą warto tu wspomnieć, że Łódź była w tamtym czasie barwnym narodowościowo miastem, w którym stykały się wpływy różnych kultur. Aneta Krasińska idealne to oddaje na kartach swej powieści, ukazując symbiotyczne w tamtym okresie współistnienie Polaków, Żydów, Niemców i Rosjan.  Autorka bardzo precyzyjnie oddaje atmosferę miasta wielokulturowego, ukazując złożoność relacji między różnymi grupami społecznymi.

 

"Matylda. Droga ku przyszłości" to zatem nie tylko opowieść o jednej dziewczynie, ale o społeczeństwie przeżywającym trudne czasy, dążącym do tego by przetrwać w powojennych warunkach i znaleźć swoje miejsce w świecie. Aneta Krasińska wspaniale oddaje atmosferę epoki, ukazując zarówno jej jasne strony, jak i ciemne zakamarki.

 

Jeśli zatem szukacie niebanalnej lektury o istocie człowieczeństwa, o tolerancji, o solidarności w obliczu trudności sięgnijcie koniecznie po „Matyldę”. Mam nadzieję, że Was podobnie jak i mnie zachwyci zarówno sama historia ujęta na kartach powieści, jak i styl Autorki, która potrafi czarować słowem. Polecam serdecznie.

Friday, 19 April 2024 11:31

Dama W Kapeluszu

MagBooky

  Przyznam szczerze, że polska literatura obyczajowa jest moją piętą Achillesową i nie mam zbyt dużego rozeznania w Autorach i Autorkach piszących książki mieszczące się w tym gatunku. Decydując się zatem na czytelnicze spotkanie z "Damą w kapeluszu" Anny Stryjewskiej  kierowałam się raczej okładką, która wzbudziła moje zainteresowanie i renomą wydawniczą Skarpy Warszawskiej, niż wiedzą o dorobku Autorki. Nie miałam zatem jakichkolwiek obaw przed tym spotkaniem i okazało się, że widać powinnam zacząć wróżyć z kart albo przynajmniej z kawowych fusów, gdyż trafiłam idealnie, na bardzo przyjemną lekturę, która mimo że określana jest jako obyczajówka, spokojnie mogłaby też wpisać się w nurt powieści historycznej.

 

To odniesienie do powieści historycznej bynajmniej nie jest przypadkowe. Akcja powieści umiejscowiona zostanie bowiem w dwudziestoleciu międzywojennym, czyli okresie historycznym, w którym dość dużo się działo, a jednocześnie życie było wciąż dość barwne, chociaż toczyło się w ciszy po jednej, a przed drugą burzą. I zanim zdradzę odrobinę wątków z samej fabuły jeszcze jedna wskazówka geograficznego umiejscowienia akcji – z racji tego, że Autorka na co dzień związana jest z Łodzią to właśnie to miasto i jego okolice staną się miejscem akcji tej powieści.

 

Skoro zatem wiadomo już kiedy i gdzie będzie toczyć się akcja książki pora na kilka słów o tym czego będzie ona dotyczyć i kto stanie się jej główną bohaterką. Poznajcie zatem młodziutką wiejską dziewczynę Apolonię. Apolonia wiedzie spokojne życie w rodzinnym gospodarstwie, aż do czasu, kiedy po śmierci ojca jej matka ponownie wychodzi za mąż, a ojczym bardziej zainteresowany staje się pasierbicą niż własną żoną. To sprawia, że pod osłoną nocy i za namową matki, Apolonia opuszcza rodzinne strony i przenosi się do Łodzi. Nowe miasto, nowe możliwości. Dziewczyna też na to liczy, jest pozytywnie nastawiona do życia i wierzy, że los się do niej uśmiechnie

 

Szybko jednak okazuje się, że krewni, którzy mieli jej pomóc nie są na to gotowi, a ona zmuszona jest radzić sobie sama w obcym mieście pełnym pokus. Nie stać ją na wygody i luksus, wynajmuje zatem pokój na Wschodniej, w kamienicy pełnej równie poturbowanych postaci jak i ona sama. Jej współlokatorką zostaje zatem Helka – dziewczyna lekkich obyczajów, po sąsiedzku mieszka praczka Mańka, pucybut Franek i pan Władek, którego specjalnością jest ostrzenie noży. Każda z tych osób jak się okaże będzie miała zarówno swoją historię, jak i swój tajemnice. Akcja powieści nabierze jednak tempa wtedy, kiedy wprost z pralni Apolonia trafi do pracowni kapeluszy na Piotrkowskiej i dopiero tutaj dziewczyna rozwinie swe skrzydła, faktycznie rozpoczynając nowe życie. Jakie? Przekonajcie się sami.

 

To co zachęca do tej lektury, oprócz ciekawej i wciągająco prowadzonej fabuły, to sposób w jaki Anna Stryjewska oddaje atmosferę międzywojennej Łodzi. Jej opisy miasta są tak wyraziste, że ma się wręcz wrażenie, że wraz z bohaterkami spacerujemy po Piotrkowskiej tamtych dni, czy przenosimy się na żydowskie wówczas Bałuty.  A jeśli ktoś ma odrobinę wyobraźni to bez trudu wymaluje sobie również obraz łódzkiej socjety, stanowiącej chociażby klientelę pracowni kapeluszy, wyprawianych wtedy rautów, czy bywalców lokalnych kawiarni. Zabieg taki sprawia, że śledząc akcję powieści sami wręcz spajamy się z tłem stając się jego częścią.

 

Jednym z najmocniejszych punktów tej powieści jest również ukazanie społeczności żydowskiej, która w znacznej mierze zamieszkiwała Łódź, a której codzienność możemy śledzić poprzez bohaterów powieści, pozyskując jednocześnie wiedzę o ówczesnym jej życiu i obyczajach. Wreszcie pamiętajmy, że wizja wojny staje się coraz bliższa, co również wyraźnie odczuwalne będzie w nastrojach społecznych i wpłynie na losy bohaterów powieści.

 

Polecam Wam zatem serdecznie lekturę "Damy w kapeluszu". Dajcie się ponieść wykreowanemu przez Annę Stryjewską duchowi epoki, wsłuchajcie się w melodię ówczesnych szlagierów Eugeniusza Bodo i Ordonki oraz poczujcie klimat międzywojennej Łodzi. I pamiętajcie, że ta sielanka wkrótce się jednak skończy. 

Friday, 19 April 2024 11:24

Piekielne Niebo

MagBooky

  Czy zastanawialiście się kiedyś jak wygląda życie w niebie, a jak w piekle? Czy w niebiosach aniołowie wiecznie się modlą, obserwując z chmur co dzieje się na ziemi, a w piekle może diabły cały czas gotują się w kotłach pełnych lawy?:) Najwyższa pora na przełamanie tego stereotypowego sposobu myślenia i poznania prawdy na własne oczy. Nie wierzycie? Przekonajcie się sami jak to wygląda naprawdę za sprawą "Piekielnego Nieba" Karoliny Ligockiej.

 

Świat wykreowany przez Karolinę Ligocką nie jest jednak cukierkowy, zwłaszcza ten, który jest światem niebieskim. Oj tutaj wbrew pozorom kolorowo nie jest, a aniołom daleko jest do ideału. Co więcej, knują oni intrygi, a stojąca na ich czele anielica mogłaby bardziej wcielić się w rolę skubusa niż uduchowionej skrzydlatej świętej. Rządzi ona w niebie twardą, ręką nie mając litości dla nikogo, nawet dla własnej córki.

 

Kiedy zatem osiemnastoletnia Narida, która zostaje oskarżona o morderstwo, jej matka podejmuje decyzję o tym, że młoda anielica musi zostać strącona z Nieba. Koniec niebieskiego żywota i upadek na Ziemię oznacza jednak dla niej zupełnie nowy początek, w którym jednak nie zabraknie nudy, co więcej okaże się, że na Naridę czyhać będzie cała masa rozmaitych niebezpieczeństw, które wypełnią jej ziemskie życie. Chociaż zatem Narida zostanie okaleczona i pozbawiona anielskich mocy, to szybko będzie musiała odnaleźć się w nowej rzeczywistości, pogodzić się z odtrąceniem i próbować znaleźć swoje miejsce na Ziemi.

 

Wkrótce również okazuje się, że chociaż dziewczyna jest przekonana, że żywot na ziemskim padole oznacza życie życiem zwykłego śmiertelnika, to w rzeczywistości daleko jej będzie do przeciętnej mieszkanki Ziemi. W Naridzie obudzą się niezwykłe moce, które najwyraźniej do tej pory nie dawały o sobie znać, ale teraz, w nowych okolicznościach, nabierają znaczenia. Co więcej, ziemska podróż dla Naridy to także zupełnie nieoczekiwana pomoc pewnej bestii, stającej w jej obronie  w najbardziej krytycznych momentach jej nowego życia. To odkrycie skłoni Naridę do poszukiwania prawdy o sobie i o swoich korzeniach. W tej drodze będzie jej towarzyszył jej nowy przyjaciel – demon Rimon oraz jego brat, przed którym nieoczekiwanie otworzy się anielskie serce. Z tymi kompanami Narida wyrusza na niebezpieczną wyprawę, mającą na celu rozwikłanie tajemnicy morderstwa, które stało się przyczyną jej wygnania z nieba.

 

Powiem szczerze, że chociaż na co dzień daleka jestem do obcowania z młodzieżowym fantasy, spotkanie z bohaterami wykreowanymi przez Karolinę Ligocką, okazało się całkiem przyjemnie spędzonym czasem. Zasługa tu samej Autorki, która tworząc opowieść skierowaną do młodego czytelnika nie spłyciła jej do granic możliwości, ale wykreowała barwne osobowości, w tym zwłaszcza silną i zdeterminowaną postać kobiecą, bo chociaż Narida jest młoda, to jednak całkiem dobrze ma poukładane w głowie i wie czego chce, chociaż w relacjach damsko-męskich czasami jest nie do końca pewna swych decyzji, ale to akurat należy zrzucić na młody wiek.  

 

Jeśli zatem lubicie opowieści ze świata fantasy, a szukacie niebanalnej lektury właśnie z tego gatunku, to sięgnijcie po „Piekielne Niebo”. Dajcie się wciągnąć w intrygujący świat anielsko-diabelny, pełen egzotycznych miejsc i magicznych istot. Będzie tu iskrzyć, będą lecieć pióra z anielskich skrzydeł, a ognie piekielne będą smagać biczem nie tylko bohaterów, ale i czytelników podsycając napięcie w czasie czytania. Mi pozostaje zachęcić Was tylko do wkroczenia w ten magiczny świat i dania się ponieść tej opowieści. 

ALICE

  „Piekielne niebo” to debiut literacki Karoliny Ligockiej, który stanowi oryginalną pozycję wśród książek z gatunku fantasy na polskim rynku wydawniczym. Powieść o przewrotnym tytule zabiera czytelników do wyimaginowanego świata, gdzie niebo i piekło odbiega diametralnie od naszych wyobrażeń, a różnica między Demonem i Aniołem wcale nie jest taka oczywista…

 

Osiemnastoletnia anielica Narida zostaje niesłusznie oskarżona o morderstwo. W trakcie szybkiego procesu nikt nie staje w jej obronie, a wyrok skazuje ją na opuszczenie Nieba. Strącona na Ziemię zostaje pozbawiona swoich magicznych mocy i jako upadła trafia do Rzymu, gdzie próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Codzienność wypełnia jej praca w barze i przyjaźń ze zwykłymi ludźmi. Mijają kolejne lata, aż nagle okazuje się, że Narida nie do końca straciła wszystkie swoje nieziemskie umiejętności. W sytuacjach zagrożenia tatuaż wilka na plecach dziewczyny potrafi się zmaterializować i staje się jej niezwykłym obrońcą. A to tylko ułamek anielskich predyspozycji, jakie niespodziewanie zaczynają się ujawniać...

 

Nieoczekiwanie, dramatyczna przeszłość dziewczyny zaczyna się o nią upominać, a ciąg zaskakujących zdarzeń wciąga Naridę w emocjonującą misję. W towarzystwie Demonów spróbuje udowodnić swoją niewinność, ale także uratować istniejący porządek świata. Razem wybiorą się nawet w podróż do piekła, a pikanterii wydarzeniom doda rodzące się uczucie pomiędzy Anielicą a Demonem Mocy… Jednak czy prawdziwa miłość pomiędzy istotami z dwóch różnych światów jest w ogóle możliwa? Czy Naridzie uda się rozwikłać zagadkę niesłusznego skazania za zabójstwo? Czy dowie się, dlaczego w najważniejszym momencie zdradził ją nie tylko najlepszy przyjaciel, ale również matka? Jakie tajemnice skrywa Niebo, które przecież powinno być ostoją prawdy i moralności?

 

„Piekielne niebo” to niesamowita opowieść, rozgrywająca się na pograniczu fantastycznych światów, w której przeplatają się realia Nieba i Piekła, ale także innych wirtualnych rzeczywistości. Wykreowani przez autorkę bohaterowie, jak Anioły, Demony i Elfy, to niebanalne postaci o wyrazistych charakterach i nieoczywistym wyglądzie zewnętrznym. Ich charakterystyczne kreacje dopełniają pomysł na oryginalną fabułę powieści. Znajdziemy tu jednak nie tylko elementy nadprzyrodzone i surrealistyczne. Karolina Ligocka precyzyjnie wplotła wątki rodzinne i romantyczne, a przy tym z wyczuciem przedstawiła relacje międzyludzkie. Choć może przez wzgląd na abstrakcyjność postaci należałoby napisać: relacje międzygatunkowe? Niemniej, autorka podkreśla siłę prawdziwej przyjaźni i znaczenie wsparcia w drugiej osobie. W książce istotny jest również element tajemnicy i stopniowe dochodzenie do prawdy. Misja, jaką mają do spełnienia główni bohaterowie, a także wspólne odkrywanie sekretów z przeszłości niezwykle intryguje czytelnika i wciąga w historię od pierwszych stron tak, że naprawdę trudno się od niej oderwać. Trzeba przy tym zaznaczyć, że nagłe zwroty akcji nie pozwalają na nudę i potrafią zaskoczyć, a wykorzystanie elementów z różnych gatunków literackich jeszcze bardziej rozbudza wyobraźnię i ciekawość odbiorcy. Karolina Ligocka wykazała się dużą kreatywnością i pracowitością – powieść jest dopracowana w każdym szczególe i trudno znaleźć w niej większe nieścisłości, a pomysłowość autorki idzie w parze z lekkim stylem. Cieszy zatem fakt, że jest to zapowiedź serii. Miło będzie po raz kolejny spotkać się z Naridą, Kaimem, Rimonem oraz innymi bohaterami i zobaczyć, jak potoczyły się ich dalsze losy.

 

„Piekielne niebo” Karoliny Ligockiej to niezwykle udany debiut literacki, który potrafi przenieść czytelnika do nierealnego świata Aniołów i Demonów. Intrygująca okładka daje zapowiedź niezapomnianej opowieści, a fabuła książki zdecydowanie spełnia te obietnice. Ponad czterysta stron powieści umyka nie wiadomo kiedy, zaskakując oryginalnością i pomysłami. Rozbudowana historia Naridy może trafić do szerokiego grona odbiorców, a w połączeniu z lekkim piórem autorki stanowi ciekawą propozycję na książkowy wieczór, którą można polecić z czystym sumieniem.

 

Friday, 19 April 2024 11:11

Nie Wierz We Wszystko, Co Czujesz

Małgorzata Pac

  Książki o samoświadomości stanowią istotną kategorię w ramach literatury samopomocowej i rozwoju osobistego, przyciągając czytelników poszukujących głębszego zrozumienia siebie i swoich relacji z otoczeniem. Ten gatunek literacki, który zyskał na popularności w ostatnich dekadach, obejmuje szeroki zakres tematów, od emocjonalnej inteligencji i medytacji po techniki radzenia sobie ze stresem i osobistym rozwojem.

 

Samoświadomość, czyli zdolność do introspekcji oraz rozpoznawania własnych uczuć, przekonań i motywacji, jest kluczowym elementem, który umożliwia jednostkom pełniejsze i bardziej satysfakcjonujące życie. W kontekście psychologicznym i filozoficznym samoświadomość często jest przedstawiana jako pierwszy krok do samorealizacji – procesu, w którym jednostka dąży do pełnego wykorzystania swojego potencjału.

 

W tym kontekście książka „Nie wierz we wszystko, co czujesz” autorstwa Roberta L. Leahy, wybitnego psychologa i terapeuty, wyróżnia się na tle innych pozycji. Leahy, który jest autorem licznych prac na temat terapii poznawczo-behawioralnej, dostarcza czytelnikom przystępny i głęboko przemyślany przewodnik, który pomaga w konstruktywnym radzeniu sobie z emocjami.

 

Centralna teza książki opiera się na przekonaniu, że nasze uczucia, choć istotne, mogą często wprowadzać nas w błąd. Autor skupia się na idei, że automatyczne reakcje emocjonalne nie zawsze odzwierciedlają rzeczywistość i że mogą być rezultatem wewnętrznych, niekiedy błędnych przekonań. Leahy argumentuje, że poprzez zrozumienie mechanizmów rządzących naszymi myślami i uczuciami, możemy lepiej zarządzać swoim życiem emocjonalnym i podejmować bardziej racjonalne decyzje.

 

Książka jest podzielona na kilka rozdziałów, z których każdy adresuje różne aspekty emocjonalnych wyzwań, takie jak lęk, złość czy smutek. Leahy wnikliwie wyjaśnia, jak można przeformułować własne myśli w sposób, który pozwala zmniejszyć negatywny wpływ irracjonalnych przekonań na nasze samopoczucie. Jego podejście bazuje na sprawdzonych metodach terapii poznawczo-behawioralnej, ale jest przedstawione w sposób, który jest zarówno przystępny dla laika, jak i wartościowy dla profesjonalistów.

 

Autor nie ogranicza się do teorii; każdy rozdział zawiera konkretne ćwiczenia, refleksje oraz pytania, które mają na celu nie tylko zrozumienie przedstawianych koncepcji, ale przede wszystkim ich aplikację w codziennym życiu. Te praktyczne elementy czynią książkę nie tylko źródłem wiedzy, ale narzędziem do osobistego rozwoju. Co więcej, przez bogactwo przykładów z życia codziennego, teoria staje się bardziej przystępna, co ułatwia czytelnikom wprowadzenie pozytywnych nawyków.

 

Styl pisania Leahy jest jedną z najmocniejszych stron tej publikacji. Jest jasny i bezpośredni, co czyni skomplikowane koncepcje łatwiejszymi do zrozumienia. Przykłady i anegdoty, które autor wykorzystuje, pomagają zilustrować teorie w sposób, który rezonuje z codziennymi doświadczeniami czytelników.

 

Leahy również nie unika odwołań do badań naukowych, co dodatkowo podnosi wartość merytoryczną książki. Cytując konkretne studia i eksperymenty, pokazuje, jak teorie znajdują potwierdzenie w rzeczywistych badaniach psychologicznych, co dla wielu czytelników może być kluczowym argumentem przemawiającym za zaufaniem jego metod.

 

Podsumowując, „Nie wierz we wszystko, co czujesz” to książka, która może znacząco wpłynąć na życie czytelników. Nie tylko dostarcza ona wiedzy na temat funkcjonowania emocji i myśli, ale także oferuje praktyczne narzędzia, które mogą pomóc w osiągnięciu lepszego samopoczucia i bardziej efektywnego działania. Jest to zatem lektura obowiązkowa dla każdego, kto interesuje się psychologią, pragnie zrozumieć lepiej mechanizmy rządzące swoim umysłem, a także dla tych, którzy szukają sposobów na poprawę jakości swojego życia emocjonalnego.

MarzenaD

  „Kiedy nic się nie udaje… Historie o wynalazcach, którzy się nie poddali” to propozycja ciekawej i mądrej lektury nie tylko skierowanej do młodszych czytelników. Choć codziennie korzystamy z wielu różnych przedmiotów, bez których nie wyobrażamy sobie życia, to jednak zazwyczaj nie zastanawiamy się nad ich początkiem. Warto podkreślić, że każdy przedmiot, nawet jeżeli wydaje się tak powszechny i banalny, to zazwyczaj wiąże się z wieloma fascynującymi historiami. A więc, jak one powstały? Jak doszło do tego, że zostały wynalezione, lub też co sprawiło, że każdy może z nich powszechnie korzystać? I aby zarówno ten starszy czytelnik, jak i ten młodszy zaspokoił swoją ciekawość, to należy udzielić takich odpowiedzi, które nie przytłoczą mnogością szczegółów, czy też nie zniechęcą do zgłębiania wiedzy poprzez użycie zbyt specjalistycznego i naukowego słownictwa. Dlatego, jeżeli w naszym otoczeniu mamy małych ciekawskich, lub też sami jesteśmy zainteresowani początkami np. odkurzacza lub opon samochodowych, to dobrym pomysłem jest sięgnięcie po tę książkę. Autorzy już od pierwszych stron zadbali o jej estetykę, wzbogacając tekst o liczne ilustracje, przedstawiające poszczególnych wynalazców i ich przełomowe wynalazki.

 

Co ważne, ze względu na to, że książka dedykowana jest dla czytelników od 6 roku życia, to również zadbano o równowagę między ilością tekstu a ilustracji, dzięki czemu oprócz najważniejszych informacji (przedstawionych również prostym i zrozumiałym językiem) mamy także ciekawostki, które mogą zachęcić odbiorców do własnych prób wynalezienia swojego dzieła. Omawiając jeszcze kwestie estetyczną książki, należy zwrócić uwagę na to, że niektóre informacje zostały przedstawione w formie komiksowej, dzięki czemu młodzi czytelnicy szybciej i łatwiej je sobie przyswoją. A co ważne – taki sposób świetnie oddziałuje na ich wyobraźnię!

 

Ponadto celem książki nie jest jedynie przybliżenie wiedzy o wielkich wynalazcach i ich dziełach, ale również wzmocnienie poczucia własnej wartości w przypadku, kiedy nic nie wychodzi, a każde podejmowane działanie kończy się klęską. Czasami tak bywa w życiu, że mimo dużych chęci, zapału i marzeń, to jednak nic nam się nie udaje. I mimo że każda próba może należeć do tych nieudanych, to warto na nią spojrzeć z całkowicie innej perspektywy – jako cenną lekcję na temat błędów, które należy wykluczyć przy podjęciu kolejnych działań. Człowiek uczy się na błędach i to dzięki nim może dostrzec i zrozumieć te aspekty, które są przeszkodą w osiągnięciu celu i wymagają wprowadzenia zmian. Tego typu literatura uczy wytrwałości w swoich działaniach, ponieważ na przykładzie wielu wielkich wynalazców i naukowców młody czytelnik wzmacnia w sobie poczucie sprawczości i wewnętrznej siły. Upadnę, ale się podniosę i dalej będę dążyć do celu, to jedno z haseł, które przyświecało wielkim myślicielom, których wynalazki okazały się przełomowymi i niezwykle ważnymi. Należy także zaznaczyć, że nie każda z tych osób miała wsparcie ze strony otoczenia i to także jest kolejna istotna kwestia, która może mieć wpływ na postrzeganie samego siebie przez odbiorców. Nie zawsze można liczyć na słowa otuchy, ale to poprzez wewnętrzną wiarę w swój pomysł i siły można dokonać wielkich rzeczy.

 

Zatem warto zachęcać czytelników, a szczególnie tych młodszych do sięgania po książki, które łączą ze sobą zarówno mądrość, dotyczącą ogólnej wiedzy, ale również taką życiową, pozytywnie oddziałującą na proces stawania się i określania własnej roli oraz miejsca w tym świecie.

Friday, 19 April 2024 10:59

Czerwone Koło

Ola1977

  Gdy myślimy o klasykach literatury kryminalnej, przed oczami stają nam na pewno Agatha Christie i jej sztandarowa para, czyli Herkules Poirot i panna Marple oraz Arthur Conan Doyle wraz z genialnym detektywem Sherlockiem Holmesem, któremu pomaga rozważny doktor Watson. Znajdą się i tacy, którzy do tego zestawu dorzucą Francuza Maurice’a Leblanca, twórcę postaci genialnego włamywacza Arsena Lupina. Niektórzy zresztą porównywali Leblanca do Doyle’a, ale większość krytyków uznawała zdecydowaną wyższość tego drugiego, a sam Doyle oburzał się na takie porównania. Po lekturze „Czerwonego koła” wcale mu się nie dziwię…

 

Powieści Leblanca powstawały podobno pod bardzo silnym wpływem takich geniuszy literackich jak Gustaw Flaubert czy Guy de Maupassant, co doceniali krytycy, ale co nie przełożyło się na sukcesy komercyjne. Fabuła powieści „Czerwone koło” (nie należy do cyklu z Arsenem Lupinem) oparta jest na amerykańskim filmie pod tym samym tytułem z 1915 r. Czyli – jest to książka będąca adaptacją filmu, a nie odwrotnie. Nie ukrywam, że podchodzę do takich tworów z dużą nieufnością, bo wolę odwrotną kolejność.

 

Jim Barden to przestępca, który działa pod wpływem tytułowego czerwonego koła. W losowych momentach, nagle, na dłoni pojawia mu się czerwone znamię w kształcie koła, które staje się impulsem do strasznych czynów. Kończy odsiadywać wyrok więzienia, który spożytkował na rozmyślania dotyczące tej swoistej klątwy. Ma syna, który wprawdzie zaskakująco nie posiada tego (dziedziczonego niby) znamienia, ale ciągnie go do rzezimieszków, więc niewiele trzeba, zdaniem ojca, by zboczył z drogi cnoty na manowce. Bardenowie znikają z powierzchni ziemi, ale nagle ujawnia się kolejna dłoń z krwistym znamieniem…

 

W powieści spotykamy też zacną damę, która wraz z córką niesie przestępcom dobre słowo i otuchę, młodego lekarza, który ma misję ratowania świata oraz policję, która – o dziwo – potrafi znaleźć się w dobrym miejscu o dobrej porze. Mamy tu więc elementy znane z powieści kryminalnych, mamy przestępcę, który myli tropy i wymyka się (do czasu) śledczym, ale – mimo to – nie uznaję „Czerwonego koła” za dobrą powieść.

 

Zwykle szukam w kryminałach emocji, historii trzymającej w napięciu, zawikłanego śledztwa albo chociaż bohaterów, którzy przykuwają uwagę. Tu nie znalazłam żadnego z tych elementów. Autorowi nie udało się mnie zainteresować, nie czułam potrzeby śledzenia wątłej intrygi i, nie ukrywam, gdyby nie obowiązki recenzentki, pewnie nawet nie skończyłabym tej książki.

 

Z czego to wynika? Mam wrażenie, że powieść Leblanca należy do tej kategorii, która zwyczajnie źle się starzeje. To nawet nie jest sympatyczna ramotka, to jest nudna ramota. Z żalem stwierdzam, że spora w tym zasługa wydawnictwa. Pierwszy raz spotkałam się z tak niechlujną redakcją, tak beztrosko potraktowanymi znakami interpunkcyjnymi, czy – na Boga – zapisem zagranicznych imion. Na okładce widnieje Jim Barden, ale w środku, za każdym razem, to imię zapisane jest jako, uwaga, Dżim. Na to nie da się patrzeć! To wydanie zostało oparte na wydaniu z 1927 roku, ale nie traktujmy tego jak usprawiedliwienia, bo wypadało nad nim redaktorsko popracować, a nie zapisać „tłumaczenie J.W.” (ktoś się wstydzi?) i „korekta: zespół” (to samo?). Płynie z tego jednak morał – należy jeszcze bardziej doceniać wydawnictwa, które do swoich obowiązków podchodzą rzetelnie. Myślę, że dam jeszcze szansę Maurice’owi Leblancowi, ale poszukam innych wydań jego książek, bo może okazać się, że nieszczęśnik stał się ofiarą nieudolnego tłumaczenia.

Friday, 19 April 2024 10:53

Wicked Beauty. Dark Olympus. Tom 3

Bookholiczka

  "Wicked Beauty. Dark Olympus. Tom 3" to kolejna odsłona współczesnej wersji greckiej mitologii pióra Katee Robert. Tym razem oś fabuły skupia się na walce bogów i herosów o względy pięknej Heleny Trojańskiej, a całość została ubrana w pełną intryg i seksu opowieść, w której kluczową rolę odgrywa pożądanie. Głównymi bohaterami "Wicked Beauty. Dark Olympus. Tom 3" są Achilles Kallis i Patrokles Fotos, których łączy nie tylko wieloletnia przyjaźń, ale też i płomienny romans. Światem wstrząsa wieść o śmierci Aresa, na którego miejsce poprzez krwawy turniej zostanie wybrany nowy bohater. Nagrodą jest nie tylko władza i uznanie, ale też ręka pięknej Heleny - wdowy po Aresie. Pomiędzy całą trójką wywiązuje się pełna namiętności, żądzy i seksu rywalizacja, od której zależy przyszłość bohaterów. Wziąć sprawy we własne ręce postanawia również sama zainteresowana, dlatego i ona staje do walki w morderczym turnieju.

 

"Wicked Beauty" to trzecia pozycja z serii "Dark Olympus" autorstwa Katee Robert. Podobnie jak w pozostałych częściach sagi ("Neon Gods", "Electric Idol", "Radiant Sin" oraz "Cruel Seduction"), również w "Wicked Beauty" kluczową rolę w całej historii odgrywa pragnienie i namiętność. Amerykańska autorka od lat jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci z kręgu powieści z pogranicza thrillera i romansu, a wariacja na temat mitu o Helenie Trojańskiej umacnia ją w światowej czołówce literatury erotycznej dla kobiet.

 

Każda z tych powieści opowiada o innych bohaterach, są ze sobą powiązane niuansami, ale to niezależne historie. Nie czytając dwóch poprzednich części mogłam, jak najbardziej poznać losy bohaterów w trzeciej części, a później cofnąć się do poprzednich dwóch.

 

Tak, jak bardzo nie przepadałam za mitologią grecką w szkole, tak czytając książki autorki jestem w nich zakochana. Połączenie tych dwóch światów mitologii i romansu przypadł mi bardzo do gustu. Tam jest dosłownie wszystko czego potrzebowałam podczas lektury. Choć tak bardzo "spicy" powieści nie czytam zbyt często twórczość Katee Robert ma coś w sobie co przyciąga czytelników. Może to fakt, że stworzyła swoich bohaterów, fabułę na czymś zupełnie innym co pozwala nam czytelnikom poznać zupełnie inne horyzonty.

 

„Owszem, widzieli mnie jako rozpieszczoną księżniczkę. Ale także jako ukrytą pod nią silną, bystrą kobietą. Patrokles traktował mnie, jakbym była cennym skarbem. Achilles przyjmował moją siłę za pewnik. Obaj uważali mnie za równą sobie. To było wspaniałe uczucie.”

 

"Wicked Beauty" to na pewno jest najmocniejszy erotyk, jaki miałam do tej pory okazję czytać. Tyle scen erotycznych i jeszcze tak opisanych już dawno nie czytałam. Nawet już nie pamiętam momentu, w którym byłam tak bardzo onieśmielona tym co robią bohaterowie. Autorka dobrze wie, jak zaskoczyć swoich czytelników. Jedno co mogę wam powiedzieć to, to iż powieść zostanie w mojej pamięci na bardzo długi czas.

 

Zdaje sobie sprawę, że nie każda osoba lubi czytać książki z takiego gatunku. Jednak polecam przeczytać "Wicked Beauty" i wyrobić sobie o niej własne zdanie.

Dominika Poroszewska

  Tytuł książki, „Jesteś oszustką. Syndrom, który cię niszczy”, niewątpliwie wskazuje na temat, który jest zarówno aktualny, jak i niezwykle istotny w kontekście dzisiejszego społeczeństwa. Autorce, Małgorzacie Mielcarek, udało się zgłębić zagadnienie syndromu oszustki w sposób, który przykuwa uwagę od pierwszych stron. Być może to efekt wprowadzenia, napisanego przez znaną dziennikarkę Karolinę Korwin-Piotrowską, które jest nie tylko poruszające, ale także bardzo osobiste. Już na wstępie odkrywamy, że książka nie tylko analizuje tytułowe zjawisko, ale również wnika w życiowe historie kobiet, które często kryją w sobie wewnętrzne lęki i niepewności, pomimo sukcesów, które osiągnęły.

 

Autorka skrupulatnie dokumentuje swoje badania, prezentując rozmowy z 15 kobietami, które odniosły sukces w różnych dziedzinach, ale wciąż zmagały się z wewnętrznymi blokadami i autoograniczeniami. Nie brakuje tutaj popularnych nazwisk: Otylia Jędrzejczak, Ania Wendzikowska, Joanna Przetakiewicz, Agnieszka Maciąg czy Katarzyna Kotula. Wszystkie kobiety zaproszone do rozmowy z autorką dzielą się swoją perspektywą na temat syndromu oszustki. Jedne z nich dostrzegają go w swoim życiu i starają się zgłębić jego źródła oraz skutki, natomiast wśród uczestniczek znajduje się również grupa kobiet, które nigdy nie miały do czynienia z tym zjawiskiem. Jest to szerokie ujęcie na całe zagadnienie, a wartością dodaną tej książki jest sposób, w jaki Mielcarek integruje swoje badania z przeglądem literatury naukowej i ekspertyzami, co nadaje treści wiarygodności.

 

Jednym z kluczowych aspektów poruszanych w książce jest wyłonienie źródeł syndromu oszustki, które sięgają głęboko w życiowe doświadczenia, wzorce rodzinne, edukację i oddziaływanie systemów społecznych. Autorka nie unika trudnych tematów, takich jak nierówności płacowe czy stereotypy płciowe, które nadal istnieją w społeczeństwie i mają istotny wpływ na psychikę i samopoczucie kobiet.

 

Interesującym elementem jest również refleksja nad zmieniającym się społecznym postrzeganiem ról płciowych i koniecznością przełamania szkodliwych stereotypów. Jednak książka skupia się głównie na perspektywie kobiet, co może stanowić pewne ograniczenie, biorąc pod uwagę, że syndrom oszustki może dotyczyć także mężczyzn.W tym kontekście ważne jest, aby kontynuować tę dyskusję i uwzględnić różnorodne doświadczenia płciowe. Istnieje potrzeba zgłębienia kwestii równouprawnienia w sposób bardziej kompleksowy, który uwzględniałby również perspektywę mężczyzn i innych grup społecznych.

 

„Jesteś oszustką. Syndrom, który cię niszczy” to ważny głos w dyskusji na temat syndromu oszustki i jego wpływu na życie zawodowe i osobiste kobiet. Jednak po lekturze tej pozycji długo zastanawiałam się, czy tytuł książki został odpowiednio dobrany. Owszem, książka porusza temat syndromu oszustki, wyjaśniając, jak często kobiety odczuwają niepewność i wątpliwości co do własnych kompetencji oraz poczucia przynależności w różnych sferach życia. Ten główny wątek (a przynajmniej powinien nim być) przepadł w obliczu krytyki, która skupia się na różnych aspektach, w tym na braku równouprawnienia płciowego czy ograniczeniach społecznych. Mimo że omówione aspekty są istotne i godne dyskusji, to jednak mogą odciągnąć uwagę od głównego problemu, którym jest syndrom oszustki. Tytuł sugeruje, że książka skoncentruje się głównie na omówieniu tego zjawiska oraz sposobach jego przezwyciężania. Jednakże liczne odniesienia do innych kwestii społecznych mogą sprawić, że czytelnik poczuje się zdezorientowany co do głównego celu książki.

 

Pomimo pewnych ograniczeń, takich jak wyłączne skupienie się na perspektywie kobiet, książka stanowi cenny wkład w badania i dyskusję nad równouprawnieniem i psychiką jednostki w kontekście społecznym. Książka skłania do refleksji nad istniejącymi nierównościami płciowymi oraz stereotypami społecznymi, które nadal są obecne w naszym społeczeństwie. Jest to ważna lektura nie tylko dla kobiet, ale również dla wszystkich tych, którzy dążą do budowania bardziej sprawiedliwego i równego społeczeństwa, w którym każdy ma szansę rozwijać się i osiągać sukces niezależnie od płci.

Page 6 of 3426

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial