Ależ ten czas szybko płynie... Oto bowiem nim się spostrzegliśmy, dotarliśmy już do premiery 11 części znakomitego komiksowego cyklu "Ralph Azham"! Tak, tak..., już po raz jedenasty mamy przyjemność odkryć nowe losy, przygody i zabawne sceny z udziałem naszego ulubionego, charakternego i ujmująco sarkastycznego, tytułowego młodzieńca, którego nie sposób nie polubić. A te przyniesie na lektura komiksu pt.
"DEATH SAVE" - pod tym intrygującym tytułem kryje się w mej ocenie jeden z najlepszych komiksów, jakie to pojawiły się tego roku w naszym kraju. Niniejsze dzieło Rune Ryberga oferuje nam bowiem sobą porywającą, wypełnioną akcją, humorem i silnym emocjami wyprawę do epoki lat 80-tych i 90-tych, a na dodatek czyni to w bardzo widowiskowej i fantastycznej formie!
NOWE POCZĄTKI NOWYCH AVENGERS
Chyba każdy czytelnik, niezależnie od własnych preferencji, przyzna, że najważniejszą serią wydaną w ramach MarvelNow, była (a właściwie były, bo rozpisano ją na dwa tytuły) o przygodach Avengers. To tam bowiem, od samego początku, do końca, toczył się jeden wielki event, łączący w sobie wszystkie pozostałe wydarzenia, nadający ton całej linii wydawniczej i w ostatecznym rozrachunku kończący istnienie dotychczasowego uniwersum Marvela.
FANKA W ŚWIECIE SUPERHERO
Czy w dzisiejszych czasach da się jeszcze zrobić całkiem świeże i wciągające komiksy superhero? Owszem, wystarczy tylko nie chcieć rzucać się na głęboką wodę epickich wydarzeń, a skupić się na rzeczach przyziemnych, bliskich każdemu nastoletniemu czytelnikowi i przełamać je solidną dawką fantazjowania. I to właśnie miała do zaoferowania „Ms Marvel”, jedna z najlepszych serii MarvelNow, która dawała nam jednocześnie powiew świeżości w postaci mocnego zaangażowania się w religijną sferę życia bohaterki i wzbogacenie tego wszystkiego o nieco klimatu jakby żywcem wziętego z mang shoujo.
ŻYCIE, ŚMIERĆ I MIŁOŚĆ
Nie ma nic na pół – szybko po tym się ubieraszJak kiedyś Yves Montand, jak Edith PiafŻadne z nas już się na to nie nabieraStrachy na lachy
„Half & half” to kolejna jednotomówka od Waneko, która tak naprawdę stanowi zbiorcze wydanie dwóch oryginalnych tomików. Rozwiązanie to dobre, bo w ręce czytelników trafia solidna cegiełka w cenie niewiele wyższej od standardowego tomiku.
POCZĄTEK SMERFÓW
Kiedy jakiś czas temu, przy okazji recenzowania jednego z poprzednich tomów „Smerfów”, pisałem, że mam nadzieję na wznowienie przez Egmont starych komiksów z ich przygodami, nie sądziłem, że słowa te okażą się prorocze. A jednak, po zaserwowaniu nam zarówno najnowszych tomów kontynuatorów spuścizny Peyo oraz wypełnienia luk poprzez publikację nigdy nie wydanych klasycznych albumów, nadszedł czas na przypomnienie klasycznych części.
DEADPOOLOWI WSZYSTKO SIĘ SYPIE
Klasyczne przygody Deadpoola zostały na naszym rynku przyjęte z dość umiarkowanym entuzjazmem. Niektórym czytelnikom, głownie tym mającym sentyment do specyfiki komiksów z lat 90. XX wieku (a ja zaliczam się do tej grupy) przypadły do gustu, inni zmieszali je z błotem. Kiedy więc od ponad pół roku nie było wieści odnośnie wydania kolejnego tomu (mimo jego wcześniejszych zapowiedzi), zaczynałem już tracić nadzieję na jego publikację.
POCZĄTEK DALTONÓW
Tradycyjnie, jak co drugi miesiąc, wydawnictwo Egmont serwuje nam właśnie dwa kolejne tomy serii „Lucky Luke”, a pierwszym z nich jest klasyczny album do scenariusza RenéGoscinnego, „Kuzyni Daltonów”, pochodzący z samych początków przygody tego autora z serią. Jak zwykle w przypadku tego scenarzysty, całość jest lekka, zabawna, niegłupia i wciągająca.
BIBLIOTECZKA