Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Grzechotka

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Grzechotka | Autor: Joanna Jodełka

Wybierz opinię:

Natula

Joanna Jodełka zadebiutowała w 2009 roku kryminałem „Polichromia Zbrodnia o wielu barwach", za tę powieść otrzymała Nagrodę Wielkiego kalibru.

 

Autorka mieszka w Poznaniu, tu też studiowała historię sztuki, prowadziła sklep dla kobiet z kobiecą literaturą, a przede wszystkim z miłosnymi kosmetykami. W przeszłości zdarzyło się jej być twarzą kampanii reklamowej jednego z domów towarowych. Obecnie zajmuje się zarządzaniem restauracją i hotelem. Prowadzi również blog, na którym umieszcza teksty swoich piosenek http://jodelkalka.blogspot.com/

 

Jak widać obszar zainteresowań Pani Joanny jest wielki, i bardzo dobrze, podobno pasje określają zakres wyjątkowości człowieka.

 

Na „Grzechotkę" czekałam z wielką niecierpliwością, książka opisywana jest jako kunsztowny kryminał pełen ironii i gier słownych. Koniecznie musiałam przekonać się ile w tym jest prawdy.

 

Pewnego jesiennego dnia, Edyta Skolimowska z wielkim trudem budzi się, nie jest wstanie przypomnieć sobie ostatnich godzin, jednego jest pewna, miała brzuch którego już nie ma. Jej przerażenie sięga zenitu.

 

„ I rozległ się krzyk, który otworzył drzwi do przerażenia i do lęku. I zostawił je uchylone".

 

Było dziecko i go nie ma. Policja podejrzewa, że jest to dzieciobójstwo, jednak czy aby na pewno? Do pomocy zostaje wezwana psycholog Weronika Król, która ma orzec o stanie poczytalności młodej kobiety. Na początku jest bardzo zdystansowana, z czasem pojawiają się fakty które wprowadzają zamieszanie, niepokój, a także wątpliwości. Wraz z policją, Weronika próbuje rozwiązać zagadkę, która wcale nie jest łatwa.

 

Podczas czytania towarzyszyły mi zmienne nastroje. Klimat książki jest identyczny jak pora roku w nim panująca. Jesień – zimna i mokra. Dni są szare, deszczowe, wszędzie panoszą się opadłe liście, a smutne uliczki lubi odwiedzić mleczna mgła.

 

„Jeszcze parę dni temu z przyjemnością zgarniała ze swojego fioletowego garbusa setki liści – zalanych żółcią i czerwonych z wściekłości na jesień. Teraz jedna mokra noc wystarczyła, żeby za wycieraczkami znalazły się tylko zgniłe śmieci."

 

Przytłaczająca aura otacza czytelnika, zamykając go w klaustrofobicznym świecie szarych kamieniczek, komendy policji i szpitala. Na początku nie mogłam się wstrzelić w ten ciężki klimat, nie byłam w stanie rozszyfrować o co tak naprawdę chodzi autorce. Książka klasyfikowana jako kryminał, bardziej przypominała powieść psychologiczną niż pełną akcji historię z wątkiem sensacyjnym. Na szczęście piękne zdania, po mistrzowsku tworzone, poprawne stylistycznie i smakowo wyśmienite, skłaniały mnie do poznania tej opowieści. Chylę czoła przed talentem Pani Jodełki, tekst zawarty w „Grzechotce" to czysta poezja, treść jest pełna metafor i porównań. Dzięki takim zabiegom świat przedstawiony w książce odbiera się sercem. Gdyby miała wybitną zdolność zapamiętywania, to chętnie nauczyłabym się tej książki na pamięć.

 

Pomijając niezwykły styl pisania autorki, to fabuła przez pierwsze kilkadziesiąt stron mnie nie uwiodła. Było za spokojnie, za melancholijnie. Na pierwszy plan wysunęły się problemy bohaterów, a koniecznie trzeba wspomnieć, że każda z postaci jest mocno doświadczona przez los, wiec bólu i rozterek nie brakuje. Wątek kryminalny zszedł na dalszy plan, podejrzewam że było to celowe działanie, jednak mnie ono nie przekonało, z coraz większym zniecierpliwieniem czekałam na rozwój akcji.

 

Dostałam to co chciałam. Wraz z pogodą zmieniła się atmosfera książki.

 

„Wszędzie było posypane śniegiem. Cieniutką warstwą, delikatną i nieśmiałą. Wszędzie czysto i spokojnie. Drzewa poubierały się na biało, a pole w oddali wyglądało jak przykryte wielkim, śnieżnobiałym prześcieradłem"

 

Jak za sprawą czarodziejskiej różdżki, wszystko nabrało kształtów. Charaktery postaci ujednoliciły się, akcja nabrała tempa. Z każdą przeczytaną stroną rósł mój niepokój i mimo że autorka w bardzo subtelny sposób opisuje zdarzenia pełne przemocy, i niebezpieczeństwa to nie mogłam przestać czytać. Z początkowego znudzenia i rozdrażnienia wpadłam w stan euforii i zainteresowania. Maksymalnie wkręciłam się w ten mroczny świat poznańskich uliczek i czekam na więcej.

 

„Grzechotka" to lektura wymagająca, nie jest książką na jeden wieczór. Wymaga skupienia, łaknie naszego czasu jak spragniony wody. Pomimo że na początku wystąpił u mnie dyskomfort czytania to wyśmienity kunszt pisarski pobudził moje zmysły i zmusił mnie do przygody, którą warto było poznać i którą ja, wszystkim polecam.

Sil

Obejmując śmierć jak przyjaciela...

 

„Świt wcale nie zaświtał. Słoneczny poranek gdzieś był, ale najprawdopodobniej za siedmioma górami i siedmioma rzekami, bo w Poznaniu było ciemno, choć dzień już się zaczął."*

 

Joanna Jodełka w 2009 roku zdobyła Nagrodę Wielkiego Kalibru przyznawaną podczas Międzynarodowego Festiwalu Kryminału we Wrocławiu. Wówczas ocenianą książką była „Polichromia". Styczeń 2011 roku przywitał czytelniczy świat książką „Grzechotka" tej utytułowanej autorki. Czy i tą powieścią rzuciła wszystkich na kolana? Mogę jedynie mówić za siebie, a mnie... mnie zdecydowanie zmusiła do wielkiego ukłonu. Ukłonu dla zdolności autorki i pomysłu, który rozwinęła w dzierżonej właśnie przeze mnie książce. Bo i zdolności i pomysł są na wysokim poziomie.

 

Pewnego ponurego jesiennego ranka, Edytę Skomorowską budzi własny strach. Na szczęście znajduje się we własnym łóżku, w swoim pokoju. W powietrzu wyczuwa zawsze obecną stęchliznę, na ścianie widzi grzyba, którego traktować może niemal jak współlokatora. Koszmar minął i jest bezpieczna. Takie ma przynajmniej wrażenie, dopóki nie okazuje się, że jest inaczej. Bo w jej łonie... brakuje dziecka, a ona, Edyta, nie ma pojęcia gdzie ono może być. Tak zaczyna się akcja najnowszej powieści Joanny Jodełki pod tytułem „Grzechotka". Już sam tytuł sugeruje, co czytelnik może znaleźć w powieści, ale czy to znajdzie? O tym trzeba się już przekonać samemu.

 

Karetka, policja, psycholog, ginekolog, położne... Świat wokół Edyty wybucha nagle milionem osób, podejrzewających ją o najgorsze z możliwych przestępstw, dzieciobójstwo. Ludzie stają się jej przeciwnikami, nikt jej nie wierzy, a pomagają jedynie ci, którzy czują służbowy bądź moralny obowiązek. Trwają poszukiwania dziecka, które dość szybko wszyscy uznają za poszukiwanie ciała. Czy słusznie? Czy to możliwe, by podczas kilkudziesięciu zapomnianych przez Edytę godzin, faktycznie uśmierciła swe dziecko? Tego po prostu nie możecie się nie dowiedzieć.

 

Narracja jest pierwszoosobowa, ale poprowadzona przez wielu bohaterów. Punkt widzenia Edyty zaprezentowany został nam w zasadzie jedynie na początku i na końcu powieści. Tłumaczyć to można tym, iż niemal przez cały czas jej trwania poddawana jest agresywnej kuracji farmakologicznej, mającej podratować jej kruchą psychikę. I tak dopiero pod koniec dziewczyna może powiedzieć co pamięta i w którym momencie wspomnień urywa się jej przysłowiowy „film". Z kilkunastu wprowadzonych przez autorkę postaci wyraźnie wybijają się dwie. Pierwszą z nich jest postać Weroniki Król, pani psycholog, która ma stwierdzić, czy Edyta Skomorowska była w stanie popełnić przestępstwo, o które jest podejrzewana. Drugim wybijającym się bohaterem jest policjant, który obejmuje śledztwo mające na celu odnalezienie dziecka. Ta dwójka, po pierwszych, burzliwych spotkaniach, zaczyna zgodną współpracę, która, koniec końców, doprowadzi ich do zaskakującego rozwiązania zagadki. Ale czy to będzie koniec? Tego już taka pewna nie jestem.

 

Co świadczy o tym, że książka jest dobra? O zdolnościach autora? O tym, że pomysł, który chce rozwinąć w powieści się sprawdzi? Wątpię, by dwie osoby udzieliły na te pytania identycznych odpowiedzi. Bo na sukces nie ma jednej recepty, każdy odnosi go w inny sposób, kierując się różnymi priorytetami i wędrując zupełnie innymi ścieżkami. Według mnie książka Pani Jodełki powinna odnieść pełen sukces. Jest dobrze napisana, przemyślana i intrygująca. Akcja jest wartka, tajemnicza i nieprzewidywalna. Postaci są bardzo autentyczne, a sceneria, w której umieszczona została akcja powieści, nad wyraz prawdziwa. Czasem, podczas czytania, miałam wrażenie, że czytam powieść amerykańskiej powieściopisarki a akcja rozgrywa się w Nowym Jorku. Sama nie wiem czemu, ale takie wrażenie właśnie odnosiłam.

 

Zdania na temat twórczości Joanny Jodełki są podzielone, tak samo opinie na temat „Grzechotki". Jedni ją chwalą, innym jej powieść nie przypadła do gustu. Noty raz są wysokie, raz niskie, ostatecznie dając ocenę średnią ze wskazaniem na dobrą. I przynajmniej za taką moim zdaniem powinna uchodzić.

 

Podczas lektury niemal nieustannie czułam przechodzące mnie ciarki. Strachem napawała mnie nieuchronność następujących po sobie wydarzeń, wyraźnie zmierzających w jednym kierunku. Nieco drażniła mnie jednokierunkowość myślenia otaczających Edytę ludzi, ostatecznie okazało się jednak, że była ona jedynie powierzchowna. Ogólnie książkę uznaje za bardzo dobry thriller psychologiczny i polecam ją wszystkim lubiącym tego typu powieści.

 

str. 147

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial