Jjon
-
Wyspa Dmitrija Strelnikoffa to nie jest pierwsza powieść, w której pojawia się wyspa, jednak sposób, w jaki się pojawia u Strelnikoffa sprawia, że książka staje się niezwykła. Wyspa ma bardzo symboliczny wymiar. Pojawia się jako element na zdjęciu, zrobionym małemu chłopcu przez jego ojca. Bohater powieści powraca do zdjęcia z dzieciństwa, aby dopatrzeć się na starej fotografii czegoś nowego. Czy to w ogóle możliwe?
Książka jest doskonała. Nie ma w niej zbędnych słów. Można by co najwyżej powiedzieć, że jest ich za mało, bo do budowania napięcia nie służą tu opisy czy wyjaśnienia, ale niedopowiedzenia i emocje i tak naprawdę nie wiadomo do końca, co jest rzeczywistością, a co wymysłem wyobraźni; co opowieścią z przeszłości, a co teraźniejszością.
Jeśli kogoś ciekawi, o kim autor napisze w ostatnim zdaniu powieści: „Została dla mnie wyspą, do której nie dotarłem i już nigdy nie dotrę", niech sięgnie czym prędzej po niepozorną pod względem rozmiaru, ale jakże bogatą w nastroje powieść Dmitrija Strelnikoffa.
Warto podkreślić, że niesamowicie spójne z treścią jest opracowanie graficzne. Numeracja stron jest stylizowana na oznaczenia miejscówek w pociągu. Nastroju dodają też obrazy stylizowane na stare fotografie.