Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Anioły Śniegu

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Anioły Śniegu | Autor: James Thompson

Wybierz opinię:

PJK

O, rany.

 

Czuję się, jakbym przebiegła właśnie maraton. Jestem zmęczona, rozdrażniona i rozczarowana. A wszystko przez "Anioły śniegu".

 

Kupiłam tę książkę w pakiecie (dwie książki, sic!) skuszona nie tyle ładną okładką, co zdaniem wyrytym na okładce:

 

"Taki kryminał napisałby Simon Beckett, gdyby mieszkał za biegunem polarnym".

 

Ta, gdyby pozbawiono go mózgu, talentu i kreatywności.

 

Ładna okładka. Błyszcząca. Ze skrzydełkami. Piękny nagłówek, oddzielony od każdej strony eleganckim paskiem, nad którym jest nazwisko autora i tytuł książki. Kilka pierwszych słów ważniejszych akapitów pogrubiono. Rozdziały ładnie oznaczone. Pod względem wizualnym jest lepiej niż dobrze. Ale to tylko... przerost formy nad treścią.

 

Winę ponosi chyba tłumacz. Nie wierzę, że ta książka w oryginale jest aż tak kiepska - tłumaczono ją na kilka języków, a James Thompson zyskał światową sławę. Nie, to nie jest wina autora. Chcę w to wierzyć.

 

Książka napisana jest w czasie teraźniejszym w pierwszej osobie. Bez polotu i finezji. Zdania są krótkie, a całość nie przypomina opowieści, tylko zdawkową relację zdarzeń. Coś takiego napisałby gimnazjalista, serio. Głównym narratorem i jednocześnie bohaterem jest inspektor Kari Vaara i całość opisana jest właśnie z jego perspektywy.

 

"Przebadaliśmy miejsce zbrodni, zabraliśmy ciało Sufii Elmi. Co jakiś czas wchodziliśmy do domu Aslaka, żeby się ogrzać, ale i tak jestem przemarznięty do szpiku kości. Odchodzę stąd jako ostatni, więc teraz stoję samotnie i się trzęsę. Unoszę wzrok. Wiatr przegnał chmury, noc jest gwiaździsta. Zrobiło się na tyle jasno, że nie potrzebuję latarki, więc ją wyłączam."

 

Trudno uwierzyć, ale cała książka napisana jest w takim stylu. Suchym, pozbawionym lekkości, urywanym.

 

Przykro mi o tym pisać, ponieważ historia ma ogromny potencjał. Znalezione zostają zwłoki somalijskiej aktorki filmów klasy B - pocięte, pokiereszowane, zbezczeszczone. Na piersi kobiety wyryto napis "Murzyńska dziwka", pozbawiono ją oczu i wepchnięto jej tulipana z butelki po piwie do pochwy. Kim jest morderca? Czy jest nim mieszkaniec Kittilä, czy turysta? Czy zabójstwa dokonano z motywów rasistowskich czy seksualnych? Całej historii towarzyszy egzotyczne wręcz tło - skuta lodem Laponia w czasie Kaamos, nocy trwającej dwa tygodnie. Ekstra.

 

Wszelkie czynności są wymieniane jakby na palcach. Nie ma ciągłości. Autor (czy raczej tłumacz) bardzo starał się, by powieść była mroczna, bulwersująca i ciężka - ale osiągnął jedynie moją irytację. I, choć ostatecznie powieść wciąga, każe doczytać do końca, dojść do sedna sprawy, to męczy. Cała intryga rozczarowuje - głównie swoją banalnością. Punkt kulminacyjny? Okej, może i jest w nim element zaskoczenia, ale mnie nie przekonuje. Zdarzają się lepsze momenty, ale... można je policzyć na palcach.

 

"Psychoza stała się czymś zwyczajnym. Może zimno i ciemność nas wszystkich doprowadzają do obłędu"

 

Czytałam kilka recenzji tej książki tutaj, na Lubimy Czytać i wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy zobaczyłam, że prawie wszystkie recenzje są bardzo pochlebne. Serio? To w takim razie co jest ze mną nie tak, że nie poczułam tego "klimatu", nie dałam się wciągnąć w wartką akcję? Jeśli o mnie chodzi, kilka morderstw popełnionych przez jednego lub kilku sprawców, kilka opisów sekcji zwłok i mnóstwo flaków nie wystarczy, bym miała piać z zachwytu. Wprowadzono też wiele bezsensownych wtrąceń niepotrzebnych fabule (jak choćby przemoc domową ludzi, którzy nie mają z niczym nic wspólnego, ot, może właśnie po to, by ukazać "klimat").

 

A sama intryga kryminalna? Co miesiąc w "Detektywie" wychodzą ciekawsze intrygi, a i język jest bezsprzecznie lepszy... Co chyba niezbyt dobrze świadczy o książce, prawda?

 

"Anioły śniegu" to książka dla niezbyt wymagających czytelników, którym nie przeszkadza banalnie prosty język, krótkie, nierozbudowane zdania i styl, jakim by się nie powstydził blokers. Nagromadzenie ofiar, wplątanie do całości wątków rytualnych, dorzucenie wiary muzułmańskiej i kilku cytatów z Biblii Tysiąclecia, odważne opisy - to wszystko świetne elementy powieści, zgoda. Ale realizacja?

 

"Jem kromkę ryżowego chleba z kiełbasą i serem, czekam, aż zaparzy się kawa. Nie wyspałem się, ale trzeba dalej prowadzić śledztwo."

 

O, rany.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial