Róża
-
Wydaje mi się, że niebezpiecznie z kryminałów i sensacji wyrosłam, jednak czasem sięgnę jeszcze aby zobaczyć czy coś mnie zaskoczy, czy trafię na jakiś nietypowy kąsek w tych tonacjach. Tak było i z książką Roberta Karjela pt.Szwed, który zniknął.
Sam autor, nie jest akademikiem w materii wojskowej itp. ponieważ raz: napisał już cztery znakomite sensacyjne powieści, a dwa: – jest podpułkownikiem w siłach powietrznych, pilotem helikoptera. Szkolony nawet w USA. Uczestnik walk z somalijskimi piratami w Zatoce Adeńskiej.
Okładkowo:
Agent szwedzkiej Policji Bezpieczeństwa, Ernst Grip, otrzymuje od przełożonych polecenie wyjazdu do USA. Na miejscu dowiaduje się, że FBI potrzebuje jego pomocy w przesłuchaniu uporczywie milczącego, podejrzanego o terroryzm więźnia, o którym Amerykanie sądzą, że jest Szwedem. Wkrótce staje się jasne, że Amerykanów nie mniej niż milczący więzień interesuje sam Grip, który ma w swojej przeszłości epizody nienadające się do wydobycia na światło dzienne. Pętla zaczyna się zaciskać.
Historia nietypowa jak na ten gatunek (niektórych czytelników może nawet zaszokować odrobinę) ciekawie ukazany i pogłębiony wątek psychologiczny u wielu postaci, a skojarzenia filmowe bardzo biegunowo, bo trochę „Wróg nr jeden" i „Filadelfia", ale i ostatni hit o tsunami (tak w pierwszym momencie).
Mimo, że trzeba czytać dość uważnie (skakanie po wątkach) książka bardzo mi się podobała i polecam nie tylko wielbicielom gatunku, ale i tym sporadycznym (jak ja), którzy chcą tego typu lekturę popełnić. Mocna,dynamiczna i bardzo dobra książka, nie pozbawiona rzecz jasna pewnej refleksji...
Tylko patrzeć jak Hollywood się za to zabierze, a efekt może być niezły.