Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Grzechy Joanny

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Joanna Marat
  • Tytuł Oryginału: Grzechy Joanny
  • Gatunek: ObyczajowePowieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 240
  • Rok Wydania: 2011
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 130 x 200 mm
  • ISBN: 9788376741543
  • Wydawca: Replika
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Zakrzewo
  • Ocena:

    3/6

    25/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 3 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Grzechy Joanny | Autor: Joanna Marat

Wybierz opinię:

Alicja Liddell

Kim jest Joanna? Mediewistką, niedoszłą doktorantką, kobietą w wieku nieokreślonym, około czterdziestoletnią. W okropnych rogowych okularach, szczupłą o krągłych piersiach, jej włosy wpadają w szlachetny odcień miedzi. Całość dopełnia nie odkryta historia rodzinna, którą Joanna z premedytacją pomija, zajmując się historią średniowieczną, bezpieczniejszą, bo odległą. Pełna jest tęsknot, lecz nie potrafi ich sprecyzować. Joanna H. chciałaby by ktoś się nią zainteresował. Najlepiej by był to ktoś taki, kto jest daleko, ale na tyle blisko, by mogła poczuć jego obecność w swoim życiu. Blisko i daleko. Taką relację można znaleźć w Internecie. Główna bohaterka książki Joanny Marat właśnie tam znajduje kogoś takiego. Swojego Niujorkera. A raczej nie swojego, bo jak ktoś może być jej, kto jest osiem godzin lotu od niej. Ale kto pisze do niej maile, kiedy tylko może. Ale ona długo czekała na kogoś takiego:

 

„Znalazła go. Ten mężczyzna brzmi ciekawiej, a w każdym razie inaczej niż całe stado buraków cuchnących potem lub tanią wodą po goleniu, albo po prostu wódką. To może być ON. Ktoś, dla kogo można by oszaleć. A jeśli nie oszaleć, to przynajmniej poudawać, że jest się kimś innym."

 

Tym kimś jest Xawery Stadnicki, mężczyzna w wieku zbliżonym do jej ojca. Nawet wygląda podobnie jak on. I podobnie jak ojciec prowadzi ją za rękę po jej ciele, jej potrzebach. I zupełnie nie jak ojciec – pożąda jej. Joanna nie wie, kiedy i jak zaczyna gubić się w swoich pragnieniach, a kiedy spełnia pragnienia internetowego przyjaciela.

 

Równolegle do romansu dziewczyny poznajemy mętną historię jej rodziny. Jest to historia smutna, szara, bez żadnych perspektyw na przyszłość. Jak wiele rodzin. Oszalała matka – paranoiczka, nie żyjący ojciec, rodzina – nie rodzina, która zbyt wiele uwagi poświęca życiu innych osób niż własnemu. Szara breja, z którą Joanna nie chce i nie mierzy się od lat, zamykając się w ciasnej kawalerce pełnej karaluchów. Ze swoim komputerem. Z internetowym przyjacielem.

 

„Ich związek to modelowa relacja ery cyfrowej. Kontakt z kimś interesującym, ale bez żadnych zobowiązań, bez traumy dzielenia łazienki i innych rzeczy. W każdej chwili można się rozłączyć, a potem połączyć na nowo, gdy się ma ochotę. Zero wysiłku. Można się tak łączyć i rozłączać kilkanaście razy dziennie. Bez żadnych konsekwencji. Można też zniknąć na wiele tygodni i nie dawać żadnego znaku życia. I nie wiadomo, gdzie kogoś takiego szukać. Czy żyje."

 

Po wielu miesiącach pisania do siebie, mailowania, przychodzi czas na spotkanie. W Dreźnie. Joanna rusza, mimo wewnętrznych sprzeciwów, ale z wewnętrznymi pragnieniami. Pierwsza noc kończy się pakowaniem walizki Joanny i chęcią ucieczki. Jednak wydarzenia poranne zatrzymują ją a ich „seks-turystyczny" z Drezna przenosi się do mieszkania Joanny na osiedlu Za Żelazną Bramą. Kobieta poddaje się mężczyźnie, ulega mu, zmienia się dla niego. Po dziesięciu dniach on ją opuszcza, zostawiając kartkę. Pomylił się. Nie będą razem.

 

Joanna bardzo przeżywa tą znajomość. Cierpi. Czytelnicy razem z nią przechodzą przez wszystkie etapy rozstania. Wspólnie dochodzą do wniosku (zarówno czytelnicy, jak i sama bohaterka), że wszystko było bez sensu. Bez żadnej przyszłości. Joanna dochodzi do wniosku, że:

 

„Nic ich nie łączy. A poza tym to ona wszystkiemu jest winna. Bo ciągle psuła nastrój. Przecież jest mistrzynią w psuciu nastroju. Zawsze coś takiego zrobi lub powie, że nastrój siada. To coś między nimi, co było od pierwszej chwili. Od jego pierwszego maila, w którym poinformował ją, że jest o osiem godzin lotu stąd. Więc to jej wina, to ona wszystko zaprzepaściła. Bo się odzywała nie w porę i mówiła nie to, co trzeba. I ciągle ktoś im przeszkadzał."

 

A przeszkadzały jej niby-najbliższe osoby. Szwagierka matki, kobieta bardzo religijna. Bardzo wtykająca nos w nie swoje sprawy. Były kochanek, maminsynek, który mimo wieku wciąż był pod jej wpływem i nie potrafił się wyzwolić, jedynie w łazience, podczas zaspokojeniu popędów seksualnych. Dość często. Z braku kobiety. Widmo matki-wariatki. Ta ostatnia jest ciekawą personą, która w końcu ze strachu przed nie pamięcią, przed ostatecznym zabraniu wspomnień przez tajemniczych „ich" spisuje wszystko i wręcza córce. Razem ze wszystkimi pamiątkami. Joanna pierwszy raz od wielu lat czule przyjmuje matkę u siebie, kładzie do swojego łóżka, zaczyna się wgłębiać w historię rodzinną. Niby przypadkiem zerka w stronę komputera. Tam czeka na nią Niujorker. Czy wszystko będzie dobrze?

 

„Grzechy Joanny" to nie trafiony tytuł, moim zdaniem. Joanna nie jest grzeszna. Jest zamknięta w sobie, powoli wychodzi ze swojej skorupki. Z naleciałości, nieśmiałości i niezaspokojonej ambicji.

 

Książka Joanny Marat drażni. Przede wszystkim dlatego, że możemy się przyjrzeć własnym lękom. Lęk przed samotnością, przed zmarnowaniem sobie życia, uciekaniem przed nim. W końcu lęk przed szaleństwem.

 

Autorka zachwyca (i również drażni) swoim językiem, stylem. Krótkie, niemal urywane zdania. Nie wiadomo kiedy zaczyna się myśl, a kiedy opis zdarzenia. Ale czytelnik dość szybko przyzwyczaja się do tego typu narracji i wciąga jeszcze bardziej. To, co z początku oceniłam negatywnie, w dalszej lekturze przemawia na plus.

 

Ogólnie oceniam lekturę na trzy z plusem. Świat, jaki przedstawia autorka jest niezwykle bezbarwny, nie dający nadziei na poprawę. Taki nastrój utrzymuje się jeszcze kilka godzin po przeczytaniu lektury. Otwarte zakończenie wcale nie oznacza kontynuowania znajomości, raczej prowadzenia dalszego ciągu gry, w której Joanna się męczy. Jedynie dezynsekcja karaluchów wydaje się jakąś poprawą sytuacji dziewczyny.

 

Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki wydawnictwu Replika i portalowi Sztukater.pl, dziękuję!

 

Lilien

„Wszystkim się wydaje, że jej palce dotykają tylko starych pergaminów, że jej oczy błyszczą tylko na widok średniowiecznych malowideł. Jak mocno ci wszyscy się mylą..."

 

Zwykle z rozwagą podchodzę do tego typu książek, a mimo to, gdy tylko przeczytałam opis „Grzechów Joanny" stwierdziłam, że to jest to. Dlatego też postawiłam dość wysokie wymagania, którym bądź, co bądź owa pozycja nie sprostała.

 

Cała opowieść rozgrywa się w Polsce. Tytułowa Joanna jest miłośniczką średniowiecza. Ja bym ją nazwała wręcz fanatyczką. Jej historia zaczyna się właściwie dość zwyczajnie – nawiązuje internetowa znajomość z pewnym mężczyzną. Nie jest to jednak zwyczajna znajomość i oboje dobrze o tym wiedzą. Nie bawią się w żadne podchody, a główna bohaterka daje ponieść się wyobraźni... Aż za bardzo, bo gdy dochodzi do ich spotkania, zwykła znajomość przemienia się w dziką namiętność aż przesyconą żarem i wzajemnym nienasyceniem. Oczywiście, żeby nadać historii prawdziwego obiegu są i tacy, którzy zrobią wszystko by ten „związek" nie przetrwał, a mężczyzna zniknął z życia Joanny najszybciej, jak to możliwe.

 

Przy opisie, który miałam okazję czytać przed jej przeczytaniem, pokuszono się o stwierdzenie, że „w tej opowieści nic nie jest takie, jakie mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka". Fakt. Tutaj musze się zgodzić w pełni. Myślę, że jednak ja mam na myśli tutaj zupełnie, co innego, niż było pierwotnie zamierzone. Powieść ta jest pisana w formie dziennika – przynajmniej tak mi się wydawało. Jednak forma 3-osobowa zupełnie do tego nie pasuje. Szczerze powiedziawszy bardziej by mi odpowiadało, gdyby całość była pisana w formie pierwszoosobowej – możliwe, że dzięki temu lepiej bym zrozumiała przekaz, który miał w niej być, a go nie widziałam. Jeśliby patrzeć pod względem gatunkowym, to książka jest bardzo realistyczna i w sumie przekonująca. Wątki rozwinięte wystarczająco, nie ma się uczucia niedosytu. Wszystko opisane bardzo szczegółowo. Widać, że autorka się napracowała – zwłaszcza przy kreowaniu bohaterów.

 

Mimo to spodziewałam się czegoś lepszego. Są chwile, gdy książka wciąga bez reszty, (chociaż jest ich stosunkowo mało w porównaniu do całości), ale i takie, gdy nie chce się nic więcej, jak tylko rzucić ją w kąt. O tak, miałam kilka takich momentów w trakcie czytania. Z dużo tutaj psychologicznego rozumowania, przez co łatwo się pogubić nie tyle w samej fabule, co w postawie głównej bohaterki. Jak dla mnie została ona zbyt małostkowo potraktowana i niedokładnie nakreślona. A szkoda. Skoro o bohaterach mowa, to chyba jeszcze nigdy, żadnego z bohaterów tak nie znienawidziłam, jak Xawerego. Dlaczego? Sama nie wiem. Jakbym miała się ukierunkować, za co i dlaczego to jedyne, co mogę w tej sytuacji powiedzieć – „za ogół". Za charakter i te jego odzywki. Według mnie autorka przedstawiła tutaj jeden z najgorszych możliwych typów faceta, jaki istnieje. Taki czarny charakter, tyle, że aż na zbyt upierdliwy.

 

Tak, jak na treści się zawiodła, tak też od okładki nie mogłam oderwać oczu. I tutaj znowu w stu procentach pasuje sentencja „Nie oceniaj książki po okładce". Może i postawiłam wysoko poprzeczkę, przez co też się zawiodłam, ale mimo to nie uważam, że jest to pozycja, którą należy spisać na straty, bowiem są niekiedy chwile, gdy czyta się z chęcią czekając na więcej takich momentów. Mi akurat do gustu nie przypadła, mimo to starałam się poszukać w niej jakiś pozytywów. Myślę, że znajdą się i tacy, którym „Grzechy Joanny" spędzą sen z powiek, o ile tylko lubią takie niekonwencjonalne opowieści z dość nietypowymi zagraniami głównych bohaterów.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial