Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Kokon

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Kokon | Autor: Mark Billingham

Wybierz opinię:

Miqa

Chyba powinnam na początku odpowiedzieć na pytanie: dlaczego ta książka jest tak fascynująca?

 

Jest morderstwo, świetny suspens, policjanci, pościgi za przestępcą, kryminalne zagadki... z pozoru nic takiego. Ale wystarczy, że autor trochę namiesza i już wszystko wywraca się do góry nogami!

 

Mark Billingham wykreował postać inspektora Toma Thorne'a jako wiecznego samotnika, który dąży do celu mimo wszystko. Jest niczym pies śledczy, gdy tylko uchwyci jakiś ślad, pędzi za nim do końca, byle tylko złapać przestępcę. Tym razem staje naprzeciw trudniejsze sprawy. Mimo wszystkich jego podejrzeń, dowodów, które przedstawia nikt mu nie wierzy. Nikt nie jest w stanie pojąć jak szanujący się anestezjolog byłby w stanie dopuścić się tylu morderstw na kobietach. Na dodatek wszystkie te dowody, można uznać jedynie za poszlaki.

 

Ale jest też świadek. Młoda Alison Wiletts, która jest dla mordercy arcydziełem, ponieważ jako jedyna nie umarła. Doprowadził ją do udaru mózgu, tym samym twierdząc, że uwalnia ją od wszystkich problemów świata zewnętrznego, od konsumpcjonizmu, od zła. Alison z początku nie pamięta tamtej nocy, ale z czasem zaczyna sobie wszystko przypominać i porozumiewa się ze światem za pomocą tablicy i mrugnięć.

 

Jak cenne informacje Alison przekaże Thorne'owi? Jak będzie sobie radził inspektor z przeszłością, która zaczyna go doganiać? Czy samotność i odizolowanie pozwoli mu lepiej przyjrzeć się sprawie Szampańskiego Charliego? I co, jeśli na horyzoncie pojawia się kobieta? A najważniejsze... czy Thorne'owi uda się złapać przestępcę?

 

Powieść jest podzielona na cztery części, a każdy rozdział poprzedza wątek, w którym autor zastosował narrację pierwszoosobową i są to myśli Alison. Reszta rozdziałów prowadzona jest w narracji trzeciosobowej, co pozwala czytelnikowi obiektywnie spojrzeć na całość i ujrzeć wszystkie aspekty za i przeciw.

 

Intryga kryminalna jest znakiem rozpoznawczym. Świetnie wykreowane postacie, ze swoimi normalnymi problemami, dodają tej powieści uroku i sprawiają, że czytelnik nie jest w stanie się oderwać od tak pasjonującej lektury, która trzyma w napięciu do ostatniej kartki.

Ciarolka

Mark Billingham to brytyjski twórca kryminałów. Najbardziej znany jest z cyklu o Tomie Thornie, który liczy sobie obecnie 11 tomów. Jako że uwielbiam ten gatunek postanowiłam przeczytać tę serię, tym bardziej, że zawiera ona aż tyle części, co dawałoby mi ogromne ilości przyjemnej lektury, jeśli tylko przypadłaby mi ona do gustu.

 

Tom Thorne to mężczyzna w średnim wieku, który posiada niemały bagaż doświadczeń, zarówno tych z życia zawodowego jak i prywatnego. To człowiek samotny, spędzający wolne chwile w swoim małym mieszkanku słuchając ulubionej muzyki i popijając alkohol. Przed laty rozstał się z żoną i nie ma teraz tak naprawdę nikogo bliskiego, z wyjątkiem ojca, z którym czasem kontaktuje się telefonicznie. Jeśli chodzi o życie zawodowe to tak naprawdę nie wiemy dokładnie, jak ono się toczyło; wiadomo jednak, że przed laty w jego karierze wydarzyło się coś, co całkowicie zmieniło jego podejście do wykonywanego zawodu.

 

W Kokonie mamy do czynienia z nietypowym mordercą, jeśli można go tak nazwać. Jego celem nie jest bowiem pozbawianie życia swoich ofiar, a jedynie wywoływanie udaru, dzięki któremu będą mogli wreszcie poczuć się "wolni", oczywiście w mniemaniu zabójcy. Rozpoczyna on grę w kotka i myszkę z Thornem, co rusz podsuwając mu nowe tropy i pozostawiając liściki. Wydaje się być szczerze rozbawiony całą swą "zabawą" i każdą zmarłą ofiarę uznaje za swą porażkę. Londyńska policja stara się jak najszybciej go zidentyfikować, zanim upatrzy sobie kolejną ofiarę.

 

Nie spotkałam się jeszcze w żadnej powieści z takim mordercą. Na myśl przychodzi mi epitet niezwykły, choć raczej nie do końca chyba tu pasuje. Nie próbuje on ukrywać się, liściki, które pozostawia Thornowi są ewidentnym znakiem, że obserwuje każdy krok policjanta, mając z tego niezły ubaw. Ciekawym zabiegiem, który już tak niezwykły nie jest, było przeskakiwanie narratora z Thorne'a na zabójcę, dzięki czemu można poznać jego myśli i dowiedzieć się, co czuje w chwili, w której uśmierca swą ofiarę.

 

Skoro mówię już o narratorze, to nie mogę nie wspomnieć o tym, że dzięki niemu możemy również poznać to, co dzieje się w głowie Alison - jedynej kobiety, u której "udało się" wywołać udar. Tak naprawdę świat nie wie, co dzieje się w jej głowie, ale my, czytelnicy, możemy zajrzeć tam, gdzie nie może żaden z bohaterów powieści. Początkowo dziewczyna irytowała mnie, bo myślała o całkiem nieistotnych sprawach, odniosłam wrażenie, że jest infantylna, że nie do końca dociera do niej, co się z nią dzieje, ale z biegiem fabuły nieco dojrzała.

 

Z kolei Tom Thorne kojarzył mi się z doktorem Housem. Moim zdaniem to idealne porównanie, które pozwoli Wam wyobrazić sobie, jakim typem człowieka jest Thorne. To osoba bardzo dobra w tym, co robi, ale uważa też, że wszystko jej wolno, momentami jest opryskliwy i zarozumiały. Irytowało mnie jednak, że od początku do końca upierał się przy tym, kto jest zabójcą, uważał, że zna jego tożsamość. Wykazał się przy tym, moim zdaniem, brakiem profesjonalizmu, ponieważ kierowały nim także osobiste uprzedzenia. Ma on opinię dobrego policjanta, który ma intuicję, a jednak cały czas starał się postawić na swoim i nie brał nawet pod uwagę innej możliwości. Uważam też, że autor mógł bardziej zagłębić się w relację Thorne'a z ojcem, ponieważ została ona jedynie lekko nakreślona i myślę, że ciekawiej by było, gdyby autor bardziej skupił się na tej relacji a nie tylko na kontaktach Thorne'a z kobietami.

 

Nie wiem dlaczego, do powieści tej nastawiona byłam sceptycznie, ale chciałam spróbować. Myślę, że przez to moje nastawienie pierwszą połowę książki czytałam dosyć długo, ale później wciągnęłam się w fabułę, która momentami jest nudnawa, ale na szczęście autor nieźle mieszał we wszystkich wątkach. Brakowało mi tu klimatu skandynawskich kryminałów, ale nie ma co się temu dziwić, przecież sama wybrałam angielską powieść. Uważam, że książki Billinghama zasługują na uwagę i mimo kilku minusów sięgnę po kolejne tomy.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial