Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Zew Nocy Tom 3 Kuszące Zło

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Zew Nocy Tom 3 Kuszące Zło | Autor: Keri Arthur

Wybierz opinię:

Caroline Ratliff

'Kuszące zło' to już trzeci tom serii przygód Riley Jenson noszącego nazwę 'Zew Nocy'. Poprzednie dwie części wywarły na mnie niemałe wrażenie i z niecierpliwością oczekiwałam tomu trzeciego. Spodziewałam się naprawdę świetnej, mistrzowsko napisanej kontynuacji przygód jednej z moich ulubionych bohaterek literackich - jednak tym razem lekko się zawiodłam.

 

Riley Jenson przechodzi specjalny trening na Strażnika Departamentu pod czujnym okiem swojego brata bliźniaka. Zaraz potem zostaje wysłana na misję, której celem będzie wyeliminowanie Deshona Starra - szaleńca od lat zajmującego się genetyką. Przy pomocy wcześniej poznanej medium, Jenson będzie miała okazję wkraść się do kwatery głównej wroga i pokrzyżować mu plany. Wszystko to jednak uczyni w charakterystyczny dla siebie, seksowny sposób. Będzie zdana tylko na siebie. W międzyczasie wokół niej zaczną kręcić się dwaj mężczyźni - gorący wilkołak i uwodzicielski wampir. Niestety nasza dhampirka będzie musiała odłożyć sprawy sercowe na bok i zająć się czymś ważniejszym - ocaleniem świata.

 

Dwie poprzednie części, czyli 'Wschodzący księżyc' i 'Całując grzech' bardzo przypadły mi do gustu. Trzymająca w napięciu akcja, ciekawe wydarzenia, oryginalny pomysł, a główna bohaterka - po prostu mistrzowska. Jednak 'Kuszące zło' delikatnie mnie zawiodło. Zabrakło mi tu... polotu. Miałam wrażenie, jakby autorka była wręcz znudzona tym, co pisze. A to przecież dopiero trzeci z dziewięciu tomów! Dwa poprzednie tomy wręcz emanowały seksem - w końcu jest on potrzebny każdemu wilkołakowi do życia tak jak powietrze ;). W tej części świat naszej głównej bohaterki również kręci się wokół niego, jednak to, co mi nie przeszkadzało we 'Wschodzącym księżycu' i 'Całując grzech', tym razem irytowało mnie ogromnie. Niektóre sceny opisane przez Keri Arthur były wręcz obleśne i obrzydliwe, nikomu niepotrzebne. Recenzując wcześniejsze tomy nazwałam to odwagą autorki - dziś nazywam to głupotą. Autorka na siłę chce zrobić z Riley boginię seksu - okej, przyjęłam, że to ważny element jej życia, no ale ile można?

 

'Kuszące zło' nie jest jednak tak całkiem fatalną książką. Wszystkie minusy wynagradzają nam cudownie skonstruowane postacie - a głównie mam na myśli Riley i jej brata Rhoana. Bliźniaki, uderzająco do siebie podobne, stoją za sobą murem, jedno jest w stanie oddać życie za drugie. Riley to niesamowicie charyzmatyczna, temperamentna postać. Jak już wcześniej udało mi się wspomnieć - jest jedną z moich ulubionych literackich postaci z banalnych powodów: jest niesamowicie seksowna, inteligentna, a także twardo stąpająca po ziemi. Jestem zakochana w tej bohaterce, i chociażby następne tomy serii 'Zew księżyca' były po prostu całkowitym dnem, to i tak będę je czytać ze względu właśnie na Jenson. Moim małym życzeniem byłoby także, by autorka rozbudowała trochę postać Rhoana, który jest równie gorący i seksowny co jego młodsza (o całe dwie minuty!) siostra. Fantastycznym zabiegiem było połączenie w jedno wampira i wilkołaka - z czego u Riley przeważa natura wilka, u jej brata zaś - wampira. Arthur wymyśliła coś nowego, bo dhampiry to powiew świeżości na dzisiejszym rynku wydawniczym. Zdecydowanie zasługuje to na pochwałę :).

 

Trzecia część 'Zewu księżyca' to powieść napisana lekkim i przyjemnym językiem. Nie do końca doprecyzowanym, ale spójnym, także czyta się lekko i przyjemnie. I chociaż parędziesiąt linijek wyżej ostro sobie ponarzekałam, lektura wcale nie jest zła. Po prostu jest delikatnie gorsza od swoich poprzedniczek. Mam jednak cichą nadzieję, że w następnych tomach autorka weźmie się za siebie i napisze coś naprawdę szałowego, coś, co wynagrodzi błędy 'Kuszącego zła' i będzie jeszcze lepsze od 'Wschodzącego księżyca' i 'Całując grzech' razem wziętych. Oczywiście muszę napomknąć o okładce. Jak zwykle w przypadku tej serii jest cudowna, estetyczna i po prostu nieziemska. Po prostu cieszy oko i pięknie wygląda. Ale od tego chyba są okładki, nie?

 

Bardzo trudno jest mi recenzować kolejną część z danej serii. Z jakiegoż to powodu? A no takiego, że nie chcę Wam zdradzać za wiele. Nie mogę się podzielić z moimi czytelnikami wrażeniami, refleksjami i myślami odnoszącymi się do danych wydarzeń, bo po prostu nie mam ochoty zdradzać Wam, co się zdarzy. Bo wbrew pozorom 'Kuszące zło' naładowane jest emocjami i akcją. No cóż, chyba będę zmuszona przeżyć wszystko sama. Ech...

 

'Kuszące zło' to trzecia z dziewięciu części o przygodach dhampirki - pół wilkołaka, pół wampira - Riley Jenson. I chociaż ten tom jest trochę gorszy od poprzednich - 'Wschodzącego księżyca' i 'Całując grzech' - zdecydowanie zasługuje na uwagę czytelnika. Pomimo kilku minusów, serdecznie polecam. Wierzę, że autorka w kolejnych częściach nas zaskoczy czymś niesamowitym, także pragnę dać jej drugą szansę.

Alex9Ko

Riley Jenson nie jest człowiekiem, przynajmniej w dosłownym tego słowa znaczeniu, jest półwampirem - półwilkołakiem czyli dhampirem. Rodzinna sfora odrzuciła ją i jej brata bliźniaka, dla drugiej strony - krwiopijców także są niezbyt mile widziani. Rodzeństwo porusza się w dwóch światach - tym stricte ludzkim, jak i tym gdzie zmiennokształtność czy pragnienie krwi nie jest niczym niezwykłym, teraz jako strażniczka Departamentu Innych Ras ma być brać udział w misji, mającej na celu ujęcie miliardera "bawiącego się genetyką". Zadanie jakie przed nią stoi jest tym trudniejsze, że jest w konflikcie z życiem osobistym, a szczególnie z jednym pragnieniem - posiadaniem rodziny, takiej jak z reklamy czyli męża, dzieci wraz z nieodłącznym domem z białym płotkiem. Dla wielu takie marzenie mogłoby wydawać się kiczowate, ale tylko ci, którzy nie mają szans bądź są one nikłe by zrealizować takie tęsknoty wiedzą jedynie jaki ból towarzyszy rozczarowaniom na tym polu. Riley jednak nie poddaje się łatwo i zamierza osiągnąć cel, "małym" problemem może być to, że kłopoty uwielbiają jej towarzystwo, no a praca strażnika sprzyja by pojawiały się w jeszcze większej ilości i częściej. Czasem przeszkody przybierają postać przystojnych facetów, ale jeszcze częściej kreatur o wiele mniej przyjemnej fizjonomii i charakterze. Świeżo upieczona strażniczka może liczyć na brata i współpracowników, ale jedno wie na pewno - liczy się tylko wykonywana misja, a ona i reszta jest tylko środkiem do osiągnięcia celu, a pomoc może nie nadejść w momencie gdy będzie jej potrzebowała najbardziej.

 

Melbourne mało kojarzy się z mroczną scenerią, jaka nasuwa się na myśl gdy na scenie pojawiają się istoty krwiożercze bądź zmieniające kształty. Kontrast słonecznego klimatu z opowieściami raczej z wieczorno-nocnej pory wprowadza jeden z wielu elementów zaskoczenia. Keri Arthur wykreowała w serii książek o Riley świat wcale nie tak odległy od tego, w którym my żyjemy, jedyna różnica jest taka, iż główni bohaterowie mają drugą twarz - a raczej naturę. Ta dwoistość jest osią fabuły, to wokół niej autorka zbudowała fabułę, nie jednorazową historię, ale rozwijającą się w kolejnych częściach serii. "Kuszące zło" to z jednej strony romans z gatunku paranormalnych, z drugiej motywy sensacyjne, takie połączenie często występuje, jednak w tym przypadku świetnie się uzupełniają, tworząc wciągającą mieszankę. Tak naprawdę czytelnicy powinni być przygotowani na dużo - a raczej na wszystko, bo gdy w grę wchodzi bohaterka o wojowniczym charakterze, będąca wilkołakiem i wampirem, poruszająca się pomiędzy istotami, wśród których trudno odróżnić przyjaciela od wroga trudno przewidzieć dalszy rozwój wydarzeń. Kto w finale stanie po stronie Riley, a kto okaże się jej przeciwnikiem można tylko zgadywać ... Pozostaje też pytanie czy spełnią się marzenia i co będzie w stanie poświęcić by je urzeczywistnić ...

Kornelia

Tyle osób zachwalało „Kuszące zło", że sama nie mogłam się nie skusić i nie przeczytać tej książki, mimo że wcześniejszych dwóch części, niestety, nie miałam w rękach. Co jednak w tym wszystkim jest najdziwniejsze, to fakt, że nawet mi to nie przeszkadzało. Keri Arthur popełniła cykl Zew Nocy, który już teraz mogę zaliczyć do jednych z moich ulubionych.

 

Otóż historia dzieje się w Melbourne w Australii. Riley przechodzi specjalny trening, przygotowujący ją do otrzymania zaszczytnego miana strażnika. Problem w tym, że Riley nie chce nim zostać. Teraz ma ważniejsze rzeczy na głowie, ponieważ do spełnienia jest pewna trudna, niebezpieczna i niesamowicie ryzykowna misja, w którą Riley brnie całą sobą. Musi dostać się do pewnego pilnie strzeżonego pałacu rozkoszy, w którym przebywa Deshon Starr – osobnik straszny, odrażający i szalony. Co gorsze, zajmujący się genetyką, a mianowicie tworzeniem potworów poprzez mieszanie DNA. Riley musi poradzić sobie nie tylko z nim, ale też z własnymi uczuciami, bo o jej względy zabiega wampir, który nie ma zamiaru odpuścić oraz seksowny wilkołak, który również nie chce ustąpić pola. I co ma zrobić kobieta? Co się stanie w rezydencji Starra?

 

Powiem szczerze, że byłam niesamowicie ciekawa tej pozycji i nie zawiodłam się. Nie brakowało mi w niej czego. Mimo że wielu rzeczy nie rozumiałam z powodu braków wcześniejszych pozycji, uważam, że książka jest świetna. Powaliła mnie od samego początku. Pisanie w narracji pierwszoosobowej ma swoje plusy i minusy. Ja zazwyczaj takowych unikam. Zazwyczaj, bo zdarzają się książki, w których owa narracja jest wręcz niezbędna. Tak samo jest tutaj. Świat opisywany oczami Riley jest mieszaniną akcji i seksu. A na dodatek barwny i ciekawy – nie nudzi, nie nuży, wręcz przeciwnie, aż prosi się o więcej. Ale o tym zaraz.

 

Po pierwsze podobały mi się nie nachalne, że tak powiem, opisy. Autorka bardzo dobrze potrafi wyważyć szalę, żeby nie zmęczyć czytelnika. Książkę czyta się na jednym tchem. Ja nie mogłam się oderwać i wertowałam kartki z wypiekami na twarzy.

 

Akcja toczy się równomiernie – nie jest ani za szybka, ani za wolna. Głównym walorem książki są ciekawe, niekiedy humorystyczne dialogi oraz pikantne sceny erotyczne. Muszę przyznać, że trudno jest opisać akt seksualny, żeby nie wyszedł pretensjonalny, albo co gorsza odrzucający. Tutaj nadawały książce swoistego unikalnego charakteru. Nie były wymuszone. Mi się wydawało, że są raczej na miejscu, takim odpowiednim. Sama Riley zresztą jako wilkołak miała niesamowicie mocny popęd seksualny, a sam akt opisywany przez nią samą sprawiał, że serce przyspieszało mi mocniej. Dobrze dobrane słowa. To podstawa.

 

To, co mnie zastanawiało to związek między Riley a Quinnem. Wydaje się, że są ze sobą związani nie tylko na płaszczyźnie seksualnej, ale ich interakcje wchodzą coraz głębiej, w coraz intymniejsze miejsca. W dusze. W serca. Jestem niesamowicie ciekawa jak to zostanie poprowadzone dalej, bo między nimi istnieje takie przyciąganie, że chętnie widziałabym ich jako parę. I sądzę, że nawet Riley, która opiera się monogamiczności i chce mieć wiele partnerów, w końcu zorientuje się, że Quinn nie jest dla niej jedynie seksualną maszyną, a kimś, z kim mogłaby dzielić uczucia.

 

„Kuszące zło" to książka, która zostawiła we mnie niezapomniane wrażenia. Już teraz mogę stwierdzić, że sięgnę po wcześniejsze części i następne. Autorka kupiła mnie akcją, kupiła mnie opisami i ciekawymi postaciami. Kupiła mnie też niebanalnym pomysłem. Niektóre sceny z tej książki były straszne. Chociażby humanoidalne motyle atakujące kobietę. Niektóre były ciekawe. Inne gorące. Jednak z pewnością zostawiły we mnie jakiś ślad. Pozycję polecam z czystym sercem tym, którzy mają dość świecących się w słońcu wampirów i grzecznych dziewczynek, a chcieli by w końcu dostać pikantną i niekiedy krwawą mieszaninę dobrej książki.

Agniecha

Miejsca, w którym spotykają się najrozmaitsze istoty ze świata paranormalnego są nie tylko osobliwe, ale i niezwykłe. Seria „Zew Nocy", która powstała w 2006 roku wraz z pierwszym tomem o tytule „Wschodzący Księżyc" jest jednym z takich miejsc, w których możemy je spotkać. W 2011 roku Instytut Wydawniczy Erica wydał pierwszą powieść Keri Arthur i szybko się przekonał, że Polska szaleje na punkcie historii o pół wampirzycy pół wilkołaczycy, rudowłosej Riley Jenson. W ciągu jednego roku na polskim rynku wydawniczym pojawiły się trzy pierwsze tomy, a „Kuszące zło" jest najnowszą z nich.

 

Riley Jenson jest o krok od zostania strażnikiem, choć wciąż ma wątpliwości. Pomimo braku doświadczenia w tym zakresie, jej szef- Jack, wysyła ją i jej brata bliźniaka w tajną misję. Całkowicie zmieniają swój wizerunek i tożsamość, aby zostać wcielonym do kartelu rządzonego przez Deshona Starra. Riley zostaje jedną z niewolnic walczących za pieniądze i seks, a Rhoan jednym z ochroniarzy. Na miejscu mają na celu odnalezienie tajnego laboratorium, w którym przeprowadza się eksperymenty na osobnikach nadnaturalnych. Tym samym stają się pionkami w niezwykle niebezpieczniej grze, która będzie kosztowała życie nie tylko ich, ale także ich bliskich, w przypadku porażki.

 

Czasami trzeba przyznać się do pomyłki, bo często zdarza nam się popełniać błędy w osądzaniu niektórych typów powieści. Kiedy kończyło się lekturę „Wschodzącego Księżyca" pozostawał pewien niesmak po seksualnych przygodach Riley i jej braku jakichkolwiek zasad moralnych. Jednakże seria „Zew Nocy" jest idealnym przykładem na to, że czasami wystarczy dać czas autorowi na rozkręcenie odpowiednich wątków, a dostaniemy w efekcie fascynujące czytadło. Bowiem w powieści „Kuszące zło" akcja nabiera dynamicznego tempa! Z pewnością dla niewielu jest to zaskoczenie, bo pokładali nadzieje w dzielnej i pięknej Riley, aczkolwiek fabuła stanowiąca podstawę dla tej powieści hipnotyzuje. Fascynują kolejne walki na arenie, intryguje rozwój wydarzeń w domu Deshona, ciekawi czy prawdziwa tożsamość Riley i Rhoana zostanie odkryta. Wciąż wszystko kręci się wokół eksperymentów genetycznych, przez to poczytamy sobie o dziwacznych stworzeniach, których nie spotkamy już pewnie w żadnej tego typu książce. Będziemy świadkami dramatycznych wydarzeń, które rozgrywać się będą przed publiką, tak dramatycznymi, że i nam będzie kręciła się w oku łza- zupełnie jak głównej bohaterce. Czytelnik z pewnością zastanowi się nad tym jakim sposobem Riley tak szybko znajduje sprzymierzeńców tam, gdzie by się tego zupełnie nie spodziewała. Nie obejdzie się również bez uwodzicielskich i śmiałych seksualnych przygód targanej namiętnością i zewem nocy rudowłosej. Dodatkowo uwaga skupia się właśnie na Riley, autorka wzbogaca trochę jej postać dając jej zupełnie nowe, niesamowite umiejętności. Odczytywanie emocji umarłym? Takie rzeczy tylko w „Zewie Nocy"! Z tą książką najzwyczajniej nie da się nudzić, jak nie sceny walki to ekscesy łóżkowe, jak nie brutalność to chwile romantycznych uniesień. Wszystko jednak idealnie ze sobą współgra, co może szokować, aczkolwiek działa zdecydowanie na plus.

 

Trudno pojąć jakim sposobem w umyśle Keri Arthur rodzą się podobne pomysły na fabułę. Uczepiła się wątku genetycznych eksperymentów i tworzenia mieszańców, ale to dobrze, bowiem w ten sposób odróżnia swoje powieści od całego tego szaleństwa, które ma miejsce na rynku wydawniczym. Wychodzi poza pewne utarte już ramy, sporo ryzykując, ale jak się okazuje ryzyko czasem się opłaca, w szczególności dla kogoś takiego jak Arthur. Autorka broni swoją koncepcję żelazną ręką, a właściwie lekkim piórem. Przez narrację pierwszoosobową, tutaj pod postacią Riley, mamy trochę ograniczony obraz wydarzeń, które rozgrywają się wokół niej. Jednakże dzięki temu sposobowi prezentowania treści, możemy bliżej poznać samą bohaterkę, jej uczucia względem innych, nawet tych umarłych, zagłębimy się w jej zdolności, a także w relacje z innymi ludźmi. Autorka ma niebywałą zdolność tworzenia obrazowych opisów. Nie owija w bawełnę, nie boi się używać wulgaryzmów. Bez przeszkód mówi o seksie i w bardzo wyrazisty i niekiedy barwny sposób kreuje sceny miłosne. Sposób w jaki tworzy treść powoduje, że czytelnik szybko oddaje się w pełni lekturze. Zafascynowany zagłębia się w kolejne stronice ledwo zdając sobie sprawę, że jest na ostatniej z nich.

 

Uwagę do książki, standardowo, przykuwa okładka. Na każdej oprawie z serii widnieje osoba Riley Jenson, a właściwie kobiety, z którą można ją utożsamiać ze względu na płomiennorude włosy. Na „Kuszącym złu" towarzyszy jej pewien wytatuowany mężczyzna. Tytuł i okładka idealnie współgrają z treścią, która jest jednocześnie namiętna i przesiąknięta złem. Ewidentnie uwydatnia się tutaj samą bohaterkę powieści, gdyż jej piękne włosy idealnie kontrastują z bladością reszty okładki.

 

Już przy drugim tomie powieści przekonałam się do całej serii. „Wschodzący Księżyc" nie zafascynował mnie, co tu dużo ukrywać. Jednakże dałam szansę tej historii i teraz z utęsknieniem wyczekuję kolejnych tomów. „Kuszące zło" pociąga czytelnika na wszystkie możliwe sposoby. Nie tylko porusza do głębi, rozbudza nasze zainteresowanie poprzez dynamiczną akcję, ale też i hipnotyzuje swoją ponętnością. Wszystko odbywa się w sposób spójny i ciekawy, przez co książkę czyta się niemalże na jednym wdechu.

 

Książkę miałam możliwość przeczytać dzięki serdeczności Instytutu Wydawniczego Erica i portalu Sztukater, który mi ją udostępnił.

Vivienne

Po przeczytaniu dwóch pierwszych części serii Zew Nocy australijskiej pisarki, byłam nastawiona na coś niezaprzeczalnie dobrego. Przyznam, że moja ocena jest mierna, jak na moje wcześniejsze oczekiwania. Czegoś mi brakowało. Okładka, jak w przypadku poprzednich książek, jest po prostu nieziemska, a to pierwszy czynnik, którym kierujemy się przy wyborze lektury. Chyba nie wspomniałam o tym przy poprzednich recenzjach, ale lepiej późno niż wcale.

 

"Kuszące zło" skończyłam czytać dwa dni temu i do tej pory dumam, co siedzi w głowie Arthur. W tych książkach było już wszystko! Walki, uprowadzenia, morderstwa, miłość, seks, cierpienie, tajemnice... Jeżeli miałabym wybrać powieść, która zaspokaja moje wymogi w stu procentach, oczywiście postawię na Zew nocy. Nie wiem za bardzo, co zawrzeć w tej recenzji, aby nie wyszło to zbyt chaotycznie. Zacznę od ogólnego opisu fabuły.

 

Największą obawą w życiu Riley jest fakt, iż pewnego dnia zostanie strażnikiem i będzie zmuszona do zabijania ludzi. Jednakże nie zależy to od niej. Departament Innych Ras wdraża ją w śledztwo, które dotyczy infiltracji bazy wroga, zebranie informacji i zniszczenie jej. Owym wrogiem jest Deshon Starr, odpowiedzialny za klonowanie i krzyżowanie gatunków psychopata. Riley razem ze swoim bratem oraz namiętnym koniokształtnym znajdują się dosłownie w paszczy lwa. Nieoczekiwanie zawierają układy, które mają na celu pomoc w unicestwieniu Starra w zamian za przysługi dla informatorów. Pomijając wartką akcję oraz następstwa zdarzeń, dhampirka ma na swojej głowie również problemy miłosne. Mianowicie stary wampir, Quinn oraz seksowny wilkołak Kellen ubiegają się o względy dziewczyny. Jednak Riley nie chce związku na wyłączność... Szczęśliwie jeden z nich w ostatniej chwili zdaje sobie sprawę, co może stracić.

 

Ogólnie rzecz ujmując – bawiłam się fantastycznie przy tej książce. Dużo śmiechu, akcji, pożądania. Zdarzało mi się otworzyć oczy ze zdziwienia tak bardzo, że wyglądały jak pięciozłotówki w pełnej krasie. Wszystko pięknie, lecz jak zawsze, również i tutaj mam jedno „ale". Otóż wyłapałam kilka niedociągnięć. Przykładem może być, jak przy przygotowaniach do akcji, a konkretniej modyfikacji wyglądu dhampirki, pamiętam, że Liander zmienił kolor skóry dziewczyny na ciepły odcień złota. Gdy następnego dnia dziewczyna uciekała z miejsca zbrodni, „jej blada skóra lśniła w świetle księżyca".

 

Uważam, że autorka przesadziła ze sceną walki samców o względy samicy. Tak samo zachowanie Riley w tej sytuacji było przerysowane i po prostu dziwaczne, zbyt wyrachowane. Autorka dowiodła tym, że w żadnej książce nie może zabraknąć aspektu trójkąta miłosnego. Bardzo irytujący szablon.
Co przypadło mi do gustu? Na pewno to, że tak jak w poprzednich częściach, również i tutaj klimat tej książki jest namiętny, pełen akcji i tajemnic. Podoba mi się otwartość, której nie zabrakło, jak i poczucie humoru.

 

Mam lekki niedosyt, co jest oczywiste po zakończeniu książki w tenże sposób. Stwierdzam jednak, iż jest to pozycja warta poświęconym godzinom czytania. Czekam niecierpliwie na kolejną porcję niezapomnianych emocji i gorąco polecam.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial