Sara
-
Po "Pocałunek o północy" sięgnęłam niedawno. Byłam ciekawa tej książki, bo większość osób przylepiało jej łatkę: "Dojrzała powieść o wampirach". Z doświadczenia wiem, że niewiele jest książek o krwiopijcach, które są naprawdę dobrze napisane. Zamówiłam ją w lokalnej księgarni i za parę dni leżała już u mnie na półce. Postanowiłam, że od razu się do niej zabiorę, bo naprawdę nie wiedziałam czego się po niej spodziewać.
Śmiertelniczka porwana w wir zakazanej miłości i uwikłana w wojnę wampirzych klanów w zmysłowym romansie z amerykańskich list bestsellerów. Przed tysiącami lat tajemniczy wojownicy przybyli na Ziemię. Byli brutalni i bezlitośni, niszczyli całe narody i dali początek rasie wampirów. Wampirów, które coraz częściej buntują się przeciwko regule, która zabrania zabijać śmiertelników... Lucan Thorne poprzysiągł bronić ludzi nieświadomych istnienia wampirów. Gdy przedstawiciele jego rasy, którzy nie potrafią oprzeć się zewowi krwi, biorą na cel piękną Gabrielle, czuje, że po to, by ją ochronić, musi otworzyć przed nią bramy swego ciemnego królestwa...
Na początku nie byłam zbytnio zafascynowana historią - cóż, nie jest ona zbyt oryginalna i zawikłana, jak się spodziewałam. Jednak intrygujące jest na pewno przedstawienie świata wampirów prze Larę Adrian. Stworzyła coś zupełnie nowego, zapewne nie chciała kopiować innych. Wampiry w tej powieści są podzieleni na dwa klany - wojowników, czyli tych dobrych oraz Szkarłatnych, czyli tych złych, którzy popadli w nałóg łaknienia krwi. Jednak nie wszystko jest tutaj nowe, autorka utrzymała "mity" o tym, że pali ich światło słoneczne, jednak można ich zabić. Żyją wiele lat, są oni w stanie wpływać na ludzkie umysły. Podobało mi się również koncepcja, jeśli chodzi o płeć wampirów - mogą niby być jedynie mężczyźni! Są im natomiast przeznaczone Dawczynie Życia, które są połączone z nimi krwią - one również się nie starzeją.
Co do samych bohaterów - Gabrielle - outsiderka, jej pasją jest fotografia, jest oczywiście piękna, ma gładką cerę oraz brzoskwiniowo-kremową skórę, pachnie jaśminem. Polubiłam ją za jej zdeterminowanie, za to, że potrafiła postawić na swoim, za stanowczość i za to, że jest doskonale pewna swoich wdzięków i potrafi je wykorzystać, aby osiągnąć swój cel. Lucan - wampir wojownik, który żyje strasznie długo na tym świecie; świetnie zbudowany i wysoki, niezwykle seksowny. Jak każdy facet boi się przyznać, co czuje i zawzięcie od tego ucieka. Strasznie spodobały mi się postacie poboczne, ale chodzi tutaj głównie o osoby z kwatery - chłopcy są fantastyczni, dziewczyny również - nawet wliczając Evy, która oszalała. Nie przypadli mi zbytnio do gustu przyjaciele Gabby - byli zupełnie bez wyrazu.
Jak przystało oczywiście na porządny romans, nie mogło zabraknąć scen erotycznych! I to jakich scena - pobudzają wyobraźnię. Szczegóły anatomii głównych bohaterów również są! To jest zdecydowanie ogromny plus tej powieści - właśnie te szczegółowe opisy seksu i pożądania, co sprawia, że po tą książkę sięgać powinny osoby chociaż odrobinę dojrzałe psychiczne, u których takie sceny nie wywołują fali śmiechu czy zaczerwienienia - chociaż tutaj jest gorąco...
Sam "Pocałunek o północy" opiera się głównie na miłości. Wiadomo, są sceny walki, czasami brutalne, ale one są tutaj wyłącznie epizodyczne i mają niewielkie znaczenie, bo w końcu i tak prowadzą to opatrywania ran przed Dawczynie Życia i pielęgnowania swoich wojowników. Zapewne nie wszystkim się to spodoba, a ci którzy szukają szybkiej akcji nie mają czego tutaj szukać, jednak ci którzy lubią czytać o miłości i przeznaczeniu - polecam im. Styl Lary jest lekki, wspaniale go się czyta, nie nuży, można szybko przebrnąć przez całą historię. Podobała mi się trzecioosobowa narracja, którą lubię najbardziej w takich powieściach - autorka uniknęła tej słodkości umysłu głównej bohaterki, chociaż czasami irytował mnie opis jej zapachu - ciągle ten zapach! Z pewnością sięgnę po drugą część "Szkarłat północy", która ma być wydana w czerwcu tego roku; przecież przeczytałam już kawałek pierwszego rozdziału, który jest umieszczony na końcu powieści:)
Kala
-
Lara Adrian to amerykańska autorka horrorów. Jako dziecko często zasypiała skryta pod kołdrą, obawiając się, że zostanie przemieniona w wampira. Dopiero pod wpływem twórczości Bram Stokera i Anne Rice zaczęła się zastanawiać czy jej strach nie jest spowodowany pociągiem do tych nocnych stworzeń. To właśnie te senne marzenia stały się źródłem jej natchnienia i inspiracją do stworzenia serii Rasy Środka Nocy. Na obecną chwilę w Polsce ukazało się sześć części cyklu. "Pocałunek o północy" jest początkiem wielotomowej serii o życiu współczesnych wampirów.
Gabrielle przejawia wyjątkowe "szczęście" do kontaktu z wampirami. Już jako niemowlę stała się mimowolnym świadkiem przejawu ich mrocznej natury. Wówczas straciła matkę i jedyną szansę na szczęśliwe dzieciństwo. Dwadzieścia siedem lat później, nocne stworzenia ponownie wkraczają w życie dziewczyny, wywracając jej świat do góry nogami. Gabrielle zostaje świadkiem krwawej rzezi Szkarłatnych na jednym z uczestników dyskoteki. Przypadkowo wykonane zdjęcia zwracają na nią uwagę mrocznego świata wampirów, wplątując ją tym samym w wojnę, której początek ma miejsce tysiące lat temu.
Lucan Thorne należy do wampirów Pierwszego Pokolenia - co czyni go najsilniejszym i abstrakcyjnie najsłabszym wśród współbraci. Mając w pamięci bolesne wspomnienia z przeszłości, Lucan poprzysiągł bronić niezdających sobie sprawę z zagrożenia śmiertelników. Kiedy jednak Szkarłatni obierają za cel Gabrielle, to nie złożona przed wiekami przysięga, ale inne, nieznane mu dotąd uczucie, motywuje go do udzielenia schronienia pięknej śmiertelniczce. Lucan wie jednak, że nie może pozwolić sobie na to by oddać serce Gabrielle. Pragnienie krwi z każdą chwilą jest coraz większe i trudniejsze do powstrzymania, a od zboczenia na złą drogę dzieli go jedynie niewielki krok...
„Jaśmin, pomyślał, rozchylając wargi w uśmiechu pełnego goryczy uznania. Egzotyczny kwiat, który otwiera swe pachnące płatki tylko pod osłoną nocy"
Muszę przyznać, że znudziły mnie opowieści o wampirach, przedstawiające historię zakazanej miłości między zwykłymi śmiertelnikami, a stworzeniami, które nie występują w prawdziwym życiu. Idealne wampiry, które wbrew silnemu pragnieniu potrafią je powstrzymać w imię rodzącego się uczucia. Upadłe anioły, które spadły na ziemię na skutek popełnionego przed wiekami błędu, ale które teraz pragną znaleźć zadośćuczynienie całkowicie zatracając w miłości. Czy nawet wilkołaki walczące ze swoją prawdziwą naturą, choć z tymi postaciami miałam jednak najrzadziej do czynienia. Powieści tego rodzaju stały się schematyczne. Brak im świeżości i elementu zaskoczenia, który towarzyszył mi przedtem podczas lektury. Postanowiłam jednak dać twórczości pani Adrian szansę. Choćby po to by na własnej skórze sprawdzić jakie wywrze na mnie wrażenie.
Wampirza wojna sprzed tysięcy lat, tajemnicze bractwo, które strzeże nie tylko własną rasę, ale i nieświadomych czającego się wkoło zagrożenia śmiertelników czy choćby podział na dobrych i tych złych. Czy tylko ja mam wrażenie, że wszystko to już było? Gdyby połączyć Bractwo Czarnego Sztyletu autorstwa J.R. Ward i Miłość na kołku Kerrelyn Sparks powstałaby właśnie Rasa Środka Nocy. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że gdybym to "Pocałunek o północy" miała okazję czytać wcześniej, moje spojrzenie na lekturę obróciłoby się o sto osiemdziesiąt stopni. Wiem o tym i skłamałabym mówiąc, że nie doceniłabym wówczas oryginalności autorki. O! Pewnie bym się nią zachwycała. Faktem pozostaje jednak, że to właśnie pozycja pani Adrian stała się tą, którą poznałam na samym końcu, a tym samym już na wstępie jej ocena momentalnie spada.
Oczywiście zostając obiektywnym czytelnikiem muszę docenić kunszt pani Adrian w odniesieniu o kreację bohaterów. Tak, jest to niewątpliwie wielki plus w twórczości autorki. Postacie są barwne i oryginalne, a ich zachowanie nieprzewidywalne i impulsywne. Jedni wzbudzili moją sympatię, inni swoją osobą sprawiali, że miałam ochotę odrzucić książkę na bok. Ale przynajmniej wzbudzali emocje! Nie przypominam sobie bohatera obok którego przeszłabym obojętnie i już choćby za ten fakt należą się oklaski dla autorki. Niewątpliwie na uwagę zasługuje również kreacja głównej bohaterki. Gabrielle nie jest naiwną, bezbronną kobietą. Lara Adrian nie popada jednak również w drugą skrajność. Choć pewnie niektórych to zmartwi, Gabrielle nie jest osobą, która z zimną krwią potrafiłaby zabić by ocalić życie - swoje lub drugiego człowieka. W swojej niezależności, wciąż pozostaje kobieca.
Niestety Lara Adrian przekroczyła inną cienką linię. Rozumiem, że sceny erotyczne w książkach paranormalnych przeznaczonych dla nieco starszych czytelników powinny się pojawić, ale jednak przydałoby się zachować w tym pewien umiar. Gdyby wyciąć wszystkie "łóżkowe momenty", "Pocałunek o Północy" straciłby połowę swojej zawartości. Jeżeli jakimś sposobem Lara Adrian straciłaby swą popularność wśród wielbicieli wampirów, zawsze może rozpocząć karierę w pisaniu erotyków.
Ogólnie rzecz biorąc nie czuję się zawiedziona "Pocałunkiem o północy". Po prostu w pozytywnym odbiorze książki przeszkodziła mi znajomość innych tytułów. Fabuła była ciekawa i przemyślana, pojawiły się pewne zaskakujące zwroty akcji, które - nie ma co ukrywać - bardzo sobie cenię. Książkę czyta się miło, lekko i przyjemnie, ale jest to swojego rodzaju umilacz na jeden wieczór. Do "Pocałunku o północy" już nie wrócę, ale za to w wolnej chwili z chęcią sięgnę po inne pozycje autorki. Tymczasem poleciłabym książkę tym, którzy wciąż nie mieli okazję zapoznać się z twórczością wymienionych przeze mnie wyżej autorek. To właśnie ich, pozycja Lary Adrian powinna zadowolić najbardziej.
Fonin
-
Książkę kupiłam na jednym z wagarowych wypadów. Stałam przed półką w księgarni (bo oczywiście tam poniosły mnie moje nogi) i cały czas powtarzałam: "Masz dużo książek jeszcze nie przeczytanych! Nie kupuj nowej! Nie kupuj!"). Niestety moje ciało zupełnie mnie nie słucha i zaczęłam kartkować różne pozycje. I tak jakoś wpadł mi w ręce pierwszy tom Rasy Środka Nocy. Oczywiście, jak to zwykle mi, książka otworzyła się na stronie łóżkowej, a przecież to to co tygryski lubią najbardziej :D.
Czytając tą książkę wchodzimy w świat wampirów. Ale nie takich jak dotychczas znaliśmy. Mimo iż są podobni (też palą się w słońcu, są wiecznie młodzi, posiadają kły) to jednak są diametralnie różni. Przed wiekami przybyli za Ziemię jako swoiści najeźdźcy z kosmosu. Po pewnym czasie okazało się, że by przetracić w naszym świecie muszą się pożywiać krwią. Znaleźli tu też swoje towarzyszki. Ludzkie kobiety o unikalnym kodzie DNA, umożliwiającym rozmnażanie się z przybyszami. Były to Dawczynie Życia, które z wampirami połączyła więź krwi. Tak powstała całkiem odrębna o naszego gatunku rasa panów nocy.W końcu jak w każdej społeczności, także i u nich zaczęli pojawiać się buntownicy. Nie mogli zrozumień dlaczego nie mogą zabijać swojego "pokarmu", czyli nas, zwykłych zjadaczy chleba, nieświadomych drugiego świata z którym koegzystujemy. W swojej przekorze nie zauważyli, że wpadli w swego rodzaju uzależnienie. Stracili swoją niezależną wolę i stali się bestiami goniącymi za krwią. Stali się Szkarłatnymi.
W odpowiedzi na szerzące się zło, postał Zakon. Składał się on z najsilniejszych członków Rasy. Na jego czele stał Lucan Thorne, jeden z pierwszego pokolenia. Co noc wychodzili oni by polować na Szkarłatnych, by nie zagrażali nie tylko ludziom, ale i samym wampirom. I tak przez te wszystkie wieki, aż do dnia dzisiejszego.
W jednym z podmiejskich klubów bawi się Gabrielle. Jest to piękna dziewczyna, samotniczka, wzięta pani fotograf. Wychowywała się w domach dziecka i rodzinach zastępczych. Jej matka porzuciła ją w śmietniku kiedy była małym dzieckiem, a po jakimś czasie popełniła samobójstwo w zakładzie psychiatrycznym.
I właśnie tej nocy dziewczyna jest świadkiem brutalnego ataku na jakiegoś człowieka. Ku jej przerażeniu, napastnicy wgryzają się w szyje ofiary. Posługując się swoim telefonem komórkowym robi zdjęcia i zanosi je na policje. Są one jednak słabej jakości i funkcjonariusze ją ignorują.Jakie jest jej zdziwienie kiedy do jej mieszkania puka jakiś mężczyzna i podaje się za detektywa, który prowadzi śledztwo tej sprawie. Po krótkiej rozmowie, zabiera jej telefon do analizy i wychodzi. A w nocy... A w nocy przychodzi do niej we śnie jako mroczny kochanek. Czy to było jednak na pewno tylko marzenie senne?
I tu zaczyna się przygodna zakazanego romansu wampira i zwykłej dziewczyny, rozgrywająca się na tle wojny wampirów. Jednak czy wrogiem są tylko przerażający Szkarłatni? Czy jest jeszcze jeden wróg? I czy nie są nim oni sami dla siebie, bo mimo iż walczą po stronie dobra, sami tez muszą toczyć wewnętrzną walkę ze swoimi pragnieniami.
Wiele osób porównuje Rasę Środka Nocy do Bractwa Czarnego Sztyletu J. R. Ward. I mają oczywiście rację. jest wiele elementów, które są tego potwierdzeniem. Na nie korzyść autorki wpływa także to iż swoje książki wydała później. Wszyscy też twierdza, że Rasa jest o wiele gorsza, wręcz nie do przeczytania. Ale czy ja wiem. Ta seria książek zbiera różne oceny. Jedni jej nie trawią inni są nią zachwyceni. Ja jestem wśród tych drugich. Znajduje się ona u mnie w pierwszej dziesiątce ulubionych książek i często do niej wracam.
Jest to romans paranormalny (z naciskiem na romans) z narracją trzecioosobową. Akcja koncentruje tu się głównie na dwójce głównych bohaterów. Poznajemy ich przeszłość i sekrety. Pozostałym członkom Zakonu oraz przyjaciołom Gabrielle autorka poświęciła zdecydowanie dużo mniej miejsca. To samo się tyczy całej tej wojny wampirów, która rozgrywa się jakoby w tle, a sceny walki są opisane znikomo. Nadrabiają za to w książce wątki erotyczne które są bardzo rozbudowane. W niektórych momentach wręcz wulgarne.
Jest to książka dla czytelników z nieco dojrzała psychiką, nie dla nastolatek, które przy ostrym seksie będą się czerwieniły zażenowane lub chichotały jak niedoświadczone pensjonarki. Jeszcze raz powtarzam. To jest romans, a osoby które szukają tu rozbudowanej sensacji czy horroru, zdecydowanie się zawiodą. Ta powieść czyta się lekko i przyjemnie. Ja skończyłam to w jeden wieczór. Losy bohaterów naprawdę wciągają...