Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

John Ginie Na Końcu

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: David Wong
  • Tytuł Oryginału: John Dies At the End
  • Gatunek: Powieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Angielski
  • Przekład: Jarosław Rybski
  • Liczba Stron: 448
  • Rok Wydania: 2013
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 145 x 205 mm
  • ISBN: 9788376742182
  • Wydawca: Replika
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Zakrzewo
  • Ocena:

    4/6

    5/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

John Ginie Na Końcu | Autor: David Wong

Wybierz opinię:

Viconia

„Nazywam się David Wong. Mój przyjaciel ma na imię John. To nie są prawdziwe imiona. Może też będziesz chciał zmienić swoje. Jestem w stanie zdmuchnąć cały twój świat. Gdybym pokazał ci, co zawiera pewne małe, zimne pudełeczko, nie przespałbyś już ani jednej pełnej nocy, nie byłbyś w stanie obejrzeć filmu do końca i nie odczuwałbyś łączności z rasą ludzką aż do dnia śmierci. Ale nie jesteśmy na to gotowi, jeszcze nie. I to jasne jak słońce, że nie spodziewasz się tego, co mam ci do powiedzenia.

 

Zaczęło się to wszystko kilka lat temu. Ledwo kilka lat wcześniej skończyliśmy ogólniak. Byliśmy zwykłymi smarkami. I tak, mój przyjaciel John poszedł na imprezę...

 

Teraz, kiedy opowiadam tę historię, kusi mnie, żeby powiedzieć coś w stylu: „Któż by pomyślał, że John przyczyni się do końca świata?". Jednak nie powiem tego na głos, ponieważ większości z nas, którzy dorastali wraz z Johnem, zawsze wydawało się, że on w jakiś sposób pomoże w końcu świata.
Zatem, John poszedł na imprezę...."

 

Musicie przyznać, że jest to książka intrygująca już na pierwszy rzut oka. Sam tytuł sprawia, że mamy ochotę dowiedzieć się na jej temat czegoś więcej. Do tego dziwaczna okładka, a musicie wiedzieć, że to dopiero wierzchołek góry lodowej jeśli chodzi o dziwaczność w tej książce. Z opisu na okładce dowiadujecie się, że tytułowy John poszedł na imprezę i... no cóż, doprowadził w ten sposób do końca świata. Czujecie się zaintrygowani? Bo ja się czułam. A potem przeczytałam pierwsze dwie strony i po prostu wiedziałam, że muszę tę książkę przeczytać!!

 

Zacznijmy od tego, że przy takiej oprawie książki chyba nikt się nie spodziewa, że będzie to lekka lektura. A jeśli się spodziewa, to cóż... muszę rozczarować. To nie jest lekka lektura. Wspomniałam już o pierwszych dwóch stronach, które mnie zaciekawiły na tyle, że postanowiłam przeczytać całość. Czytając dalej zaczęłam się zastanawiać, o co tu tak naprawdę chodzi, bo na początku naprawdę ciężko to rozgryźć. Nie żeby potem było w tej kwestii lepiej, ale po jakimś czasie po prostu przyzwyczajasz się, że przez następne 400 stron przyjdzie Ci funkcjonować w totalnie absurdalnym świecie. Czy Ci się ten świat spodoba, czy nie to już inna kwestia. Jeśli o mnie chodzi to różnie bywało. Momentami nie mogłam się od książki oderwać i wybuchałam co chwilę śmiechem. Były też takie momenty, kiedy stwierdzałam, że poziom absurdu właśnie poleciał w kosmos i to chyba za dużo nawet jak dla mnie. Ale generalnie oceniam książkę pozytywnie. Mimo, że przez większość czasu towarzyszy nam wielkie zdziwienie, które mogłoby się zmaterializować jako znak zapytania wiszący nam nad głową, niczym u bohaterów komiksów, to jednak muszę przyznać, że zdecydowanie nigdy wcześniej czegoś takiego nie czytałam. Już choćby dlatego warto sięgnąć po tą książkę. Autor zaskoczy Was na każdej stronie, a liczba dziwactw jakie wymyślił wydaje się wręcz nieprawdopodobna. A jednak! Jeden człowiek jest w stanie wymyślić to wszystko. Aż strach pomyśleć, jak bujną wyobraźnię posiada autor ;)

 

Tej książki nie da się sklasyfikować, nawet gdyby ktoś bardzo chciał. Ja nie zamierzam tego robić. Znajdziecie tu fragmenty rodem z filmu gore, ale nie jest to horror. Znajdziecie też dziwne stwory, duchy i podróże do innego wymiaru, ale nie jest to science fiction. Traficie na sporo trupów, ale kryminałem też tego nie nazwiecie. To, czego na pewno tu nie znajdziecie to logika. Nawet nie ma sensu się wysilać i jej szukać. Zaryzykowałabym nawet stwierdzeniem, że w życiu nie czytałam bardziej pokręconej książki. Momentami podobała mi się bardziej, momentami mniej, ale z czystym sumieniem mogę Wam powiedzieć, że naprawdę warto po nią sięgnąć, bo zapewniam Was, że nigdy nie czytaliście czegoś podobnego. ;)

Róża

Dokładnie tak jak przeczytamy w notce wydawcy John ginie na końcu - Davida Wonga - wymyka się wszelkim kwalifikacjom. Wydaj się być tak, jakby Tarantino z Burtonem siedli na imprezce u Jacksona i po niezłym fajkowym z Shire napisali coś zahaczającego momentami o filmy: „Pogromcy duchów, „Faceci w czerni" czy nawet „Archiwum-X"
Na poważnie zaś – Dawid Wong naprawdę nazywa się Jason Pargin (ur. 10.01.1975) skończył Uniwersytet w Illinois, a zawód który uprawia według Wikipedii to: Humorysta ;-)

 

Od wydawcy:
John ginie na końcu jest powieścią, która wymyka się wszelkim klasyfikacjom. Choć dzieją się tu zjawiska nadzwyczajne, nie jest to typowy horror ani science fiction. Absurdalne stwory, zwariowane przygody bohaterów, ich dziwaczne uzbrojenie przeciw złu, bezsensowne piosenki i wiele innych niespodzianek – wszystko to daje komiczny efekt z autentyczną przyjaźnią w tle.

 

Czas i miejsce akcji to współczesny środkowy zachód - jakieś tam amerykańskie miasteczko o nazwie Anonimowy. Dwóch przyjaciół John i Dave dźwigają na swoich barkach nie tylko trzeci krzyżyk ale od skończenia szkoły średniej także świadomość, że „nic nie jest na prawdę takie jakim być się wydaje". Dodatkowo sami próbują nawet nie tyle zbawić co uratować ten świat jaki na co dzień znamy.
Drzwi percepcji otwiera im specyfik o nazwie – sos sojowy (wyjątkowo paskudne i niebezpieczne świństwo)...
A świat trzeba ratować przed zakusami bardzo złośliwego Korroka, który wyciąga po nas swe macki z równoległego bytu...

 

W tym szaleństwie jest metoda – uwierzcie na słowo. Każda strona jest zaskoczeniem, ba każda linijka nawet – logiki tu nie znajdziecie za to zabawę przednią jak mało gdzie! Dawno nie czytałam wytworów – stworów tak wybujałej i bogatej wyobraźni jak tego autora. Fakt musiałam przestawić się na „styl Wonga" i ku mojemu zaskoczeniu udało się to dość szybko i wkręciłam się zupełnie w fabułę; co więcej cały czas podczas czytania jesteśmy ciekawi co dalej, co dalej i jak się to wszystko skończy...?
Nie wiem jeszcze jak, ale planuję obejrzeć film... a natenczas serdecznie polecam te ponad cztery setki stron szalonej (ale też pełnej pozytywnych wibracji) jazdy bez trzymanki.

 

W 2012 roku na podstawie powieści zrealizowano film w reżyserii Dona Coscarelliego. Obraz John Dies At the End wszedł na ekrany amerykańskich kin w 2013 roku, a jego szeptana popularność systematycznie rośnie.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial