Endymion Spring | Autor: Matthew Skelton

Poznajcie dwóch chłopców – Blake'a Wintera i Endymiona Springa. Dzieli ich sześć wieków. Łączy – wspólna tajemnica.

Średniowieczna Moguncja, Niemcy 1452 rok. Mistrz Gutenberg, wraz ze swym młodym uczniem pracują nad maszyną drukarską – wynalazkiem, który wkrótce zmieni świat.

Pewnej mroźnej, zimowej nocy w ich domu zjawia się tajemniczy gość z niezwykłym kufrem. Fust, bo tak się nazywa ten człowiek, od razu wzbudza niepokój Endymiona. Niebawem młody czeladnik poznaje sekret tajemnej skrzyni. Odkrycie to może przypłacić życiem. Kilkaset lat później dwunastoletni Blade znajduje w bibliotece książkę wyglądającą na starą. Zdaje się być pusta, ale jej kartki dziwnie drżą i zaczynają się pojawiać w niej słowa. Słowa, których nikt, prócz Blake'a, nie widzi. Tak właśnie rozpoczyna się niezwykła przygoda.

O tej książce dowiedziałam się przypadkiem kilka lat temu, ale dopiero w styczniu tego roku wpadła mi w ręce, gdy zamówiłam ją w Internecie. Na początku nie zapowiadała się zbyt ciekawie, jednak już po kilku stronach przyszło zainteresowanie, a zanim skończyłam drugi rozdział, wsiąkłam na dobre. To, co w tej książce jest niezwykłe to to, że dzieje się ona jednocześnie w dwóch epokach. Raz przenosimy się w czasie do średniowiecznej Moguncji, by za chwilę znaleźć się we współczesnym Oxfordzie. Z czymś takim, prócz powieści Skeltona, spotkałam się tylko w jednej książce. Muszę przyznać, że takie przeskakiwanie w czasie spodobało mi się.

Co do samej powieści, to myślę, że „Endymion Spring" bardziej przypadł by do gustu młodzieży niż dorosłym. Mimo to sądzę, że i dorośli znaleźliby tu coś dla siebie. Na specjalną uwagę zasługuje sposób w jaki autor opisał głównego bohatera, czyli Blake'a. Zwłaszcza jego próby poradzenia sobie z trudną sytuacją, jaką była separacja rodziców. Według mnie Skelton bardzo prawdziwie przedstawił uczucia chłopca z tym związane, co jest dużym plusem ksiązki. Jednak to nie jest obyczajówka, a przede wszystkim powieść z gatunku fantastyki. Takie historie jak ta, ja nazywam magicznymi, ponieważ emanuje z nich aura tajemniczości, a my, czytelnicy, przewracając kolejne strony, czujemy się jak odkrywcy dawno zapomnianego sekretu. Bardzo mało jest takich książek, a ta z pewnością zasługuje na uznanie. Nie wspomniałam jeszcze o jednej zalecie dzieła Skeltona. Może i nie jest tak ważna, ale to właśnie ona przyciągnęła mnie do tej książki. Mówię tu o cudownej okładce i pięknej oprawie graficznej, która naprawdę działa na wyobraźnię. Ponadto sama jest świetną reklamą tej powieści. Jeśli jeszcze nie jesteście w pełni przekonani do tej pozycji, to powiem wam, że naprawdę warto.

Sekretne księgi, tajemnicze zakamarki, a przede wszystkim fabuła, od której nie sposób się oderwać. To wszystko i jeszcze więcej z pewnością znajdziecie na stronach tej historii. Za kilka dni Gwiazdka i jak znam życie prezenty dla bliskich macie już pewnie kupione i pochowane w różnych dziwnych kątach. A i sami pewnie dawno zrobiliście listę, nie tylko książkowych, wymarzonych przez was prezentów, którą zadręczacie rodzinę. Jednak, jeśli wciąż jeszcze nie wiecie, co chcielibyście położyć, jak i znaleźć pod choinką, to myślę, że „Endymion Spring" okazałby się świetnym prezentem. Jeśli nie dla was, to dla młodszego rodzeństwa, bądź znajomych. Dlatego gorąco polecam powieść Skeltona, nie tylko na Święta, ale i na każdy inny dzień w roku. Gwarantuję, nie zawiedziecie się!