Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Światła Pochylenie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Światła Pochylenie | Autor: Laura Whitcomb

Wybierz opinię:

Książkówka

Gdyby tak móc być z ukochaną osobą niemal cały czas. Tak by w niczym jej nie przeszkadzać, nie stawać się dla niej ciężarem i nie doprowadzać do przesytu swoją obecnością. Być przy niej, gdy ta potrzebuje pomocy, szeptem sugerować rozwiązanie problemu w taki sposób by osoba nam bliska myślała, że właśnie do głowy sam wpadł jej pomysł na ratunek z opresji. Być natchnieniem i muzą, niezauważalnie sprawiać, że na twarzy tej osoby codziennie gości uśmiech mimo przeciwności losu...Móc to wszystko w zamian za wyrzeczenie się fizycznej bliskości...Kusząca perspektywa, choć jednocześnie tak brutalna i pozbawiona wszystkiego, co dają nam tak ważne zmysły jak węch, smak czy dotyk. Można być posłańcem wszystkiego, co dobre dla tego, kogo kochamy ceną fizycznej z nią bliskości.

 

Dla Helen to codzienna norma odkąd umarła. Od tego czasu minęło już wiele lat i zdążyła już zapomnieć, jakie to uczucie mieć w ustach jabłko albo wąchać kwiaty. Nie mogła też dotknąć włosów człowieka, który był jej obecnym Gospodarzem. Choć nie zamieszkała jego ciała, a jedynie istniała tuż obok niego to darzyła go specyficznego rodzaju zażyłym uczuciem. Mieszkała z nim pod jednym dachem, chodziła z nim do szkoły, w której pracował jako nauczyciel i starała się ze wszystkich sił by wena pisarska go nie opuszczała. Nic nie zapowiadało, że te codzienne rytuały się zmienią do momentu, w którym Helen zorientowała się, że jest obserwowana. Pewnego dnia stał się cud i po raz pierwszy od ponad stu lat ktoś ją widział – nie ten delikatny ruch niektórych przedmiotów, w który czasem je wprawiała, a nią samą w całej okazałości. Im bardziej James się do niej uśmiechał, tym mniej bohaterka miała wątpliwości co do tego, że jej wieczne życie wreszcie nabierze jaskrawych barw. To niemal od pierwszego gestu ust, Helen wiedziała, że muszą być razem. Jednak czy możliwy jest związek ducha z człowiekiem?

 

Droga do ich szczęścia nie była usłana różami – wiodła ona przez kręte i wyboiste ścieżki. Jednak oboje się nie poddawali się i z odwagą nią kroczyli, stawiając czoło przeciwnościom losu. Całą tę otoczkę ich uczucia, autorka pokazała w bardzo ciekawy sposób, używając do tego delikatnego i subtelnego języka (nie wliczając w to niektórych dialogów). Choć pomysł na fabułę może nie był oryginalny, bo chyba wszystkie jej wątki znane były mi już z filmów, to nie da się tej książce odmówić swoistego uroku. Ma w sobie magię, która przyciąga.

 

Jest to debiut pisarski pani Laury Whitcomb, co raczej nie może świadczyć o nieskazitelności jej pierwszego „dziecka". Co jest skazą w „Światła pochyleniu"? Według mnie jest to z lekka spłycony wątek miłosny. Hmm...Może lepiej powiedzieć, że zbyt prosty. Sam fakt, że Helen zostaje wreszcie przez kogoś dostrzeżona sprawia, że między nią a James'em rodzi się płomienne uczucie. Rozumiem...uczucie osamotnienia przez tyle lat...potrzeba kontaktu...jednak fakt, że tych dwoje z miejsca się w sobie zakochuje mnie nie satysfakcjonuje. Wolałabym by w tok akcji było wplecione więcej zawirowań. To dodałoby jej dynamizmu i wywoływałoby głód poznawania kolejnych rozdziałów, a tak...Czytało się miło i z zaciekawieniem, ale nie takim, jakiego bym chciała.

 

Jednak biorąc pod uwagę całokształt powieści Laury Whitcomb, stwierdzam, że w tym ciele drzemie siła i talent pisarski, który musi nabrać większego kunsztu. Możesz w kolejnej pozycji jej autorstwa mój wymagający gust to odnajdzie? Tego sobie życzę, a Wam? Podejrzewam, że wiele z Was pokocha ten tytuł już teraz, bo wiem, że wątki miłosne w oprawie fantastycznej cieszą się ogromnym zainteresowaniem i niesłabnącym poparciem. Wam życzę przyjemnej podróży do świata marzeń, emocji i interesującej mieszanki tego, co ludzkie z tym, co przypisane jest tylko zjawom.

Izuś

Ktoś na mnie patrzył. To dość niezwykłe uczucie, kiedy jest się martwym... Duch Helen przebywał właśnie w klasie angielskiego szkoły średniej, kiedy to poczuła – po raz pierwszy od 130 lat patrzyły na nią ludzkie oczy. Oczy należące do chłopca, który aż do tej chwili niczym szczególnym się nie wyróżniał. Równocześnie przerażona i zaintrygowana Helen zaczyna czuć, że coś ją do niego przyciąga. Fakt, że on przebywa w ciele, a ona nie, stanowi dla nich pierwsze wyzwanie. Walcząc o znalezienie drogi do bycia razem, odkrywają sekrety swojej własnej przeszłości jak również szczegóły z życia młodych ludzi, których ciała przejęli.

 

Zaintrygował mnie opis i okładka książki. Szczerze powiem, że nie przepadam za fantasy, ale nie mogłam się oprzeć i kupiłam ją.
Nie żałuje książka jest na prawdę niesamowita. Nie chodzi tutaj tylko o styl pisarki bo on jest świetny, ale o sam pomysł na książkę. Puste ciała, życie życiem innych to po prostu niesamowite.
Światła pochylenie to pierwsza powieść autorki i można jej tylko pogratulować sukcesu. Z ogromną ciekawością zagłębiałam się w kolejne strony książki i ze smutkiem ją kończyłam.

 

Ale do rzeczy Helen pierwszy raz w całym swoim dotychczasowym życiu ducha czuje na sobie wzrok kogoś innego. Jest to nowe uczucie, bo do tej pory nikt nie zwracał na nią uwagi. Wiadomo duchy są niewidzialne.
Książka jest pełna niespodzianek, pasji i miłości. Czytelnik czuje chęć życia duchów, i chce poznać ich przeszłość. Światła pochylenie jest nie tylko dobrą pozycją dla ludzi, którzy kochają książki fantasy ale też dla tych, którzy prócz rozrywki lubią uronić łzę i odkrywać kartka po kartce tajemnice przeszłości głównych bohaterów.

Indyvidualna

Podobno nie należy oceniać książek po okładce, jak jednak tego dokonać, kiedy wydawnictwa niemalże prześcigają się w przyciąganiu potencjalnych czytelników pięknymi ilustracjami zdobiącymi poszczególne powieści? Odpowiedź jest prosta: nie da się.

 

Po „Światła pochylenie" sięgnęłam właśnie z powodu pięknej okładki z wizerunkiem tajemniczej topielicy, a intrygujący, niebanalny tytuł tylko podsycił moją ciekawość. Pomyślałam, że debiutancka powieść Laury Whitcomb będzie fantastyczną odskocznią od utartego schematu romansów paranormalnych, które dalej panoszą się na półkach księgarń.
Niestety – powieść lekko mnie rozczarowała.

 

Główną bohaterką jest Helen, nieżyjąca od przeszło stu trzydziestu lat kobieta, która jest zawieszona na pograniczu dwóch światów: światem żywych i zaświatami opanowanymi przez zbłąkane dusze osób, które zmarły nagłą, przedwczesną śmiercią.

 

Urocza zjawa, a raczej Światło jest dla żywych bytem niewidzialnym i niesłyszalnym, jednak to nie przeszkadza jej towarzyszyć kolejnym 'gospodarzom' w ich ziemskim życiu. Helen 'opiekuje się' ludźmi pióra. Jest dla nich niewidoczna, ale czasami wyczuwalna jako coś w rodzaju natchnienia czy muzy, dzięki której 'gospodarze' mogą wznosić się na wyżyny kariery. Helen czerpie z radości swoich 'bliskich' siłę do przetrwania w swojej marnej postaci, jednak życie strzępami emocji innych bardzo ją przytłacza.

 

Gdy bohaterka traci już nadzieję na chociażby chwilę szczęścia zostaje dostrzeżona przez nastolatka. To wstrząsające dla kobiety odkrycie będzie brzemienne w skutki. Dlaczego? Okazuje się, że Helen nie jest jedynym zawieszonym między światami bytem. James, duch zamknięty we wnętrzu uroczego nastolatka przejął ciało chłopaka, gdy jego dusza uciekła zmęczona dotychczasowym życiem.

 

Helen podekscytowana szansą na powrót do świata żywych i przeżywania emocji, których nie doświadczała od wieków postanawia wyruszyć wraz z Jamesem, Światłem zamkniętym w ciele nastoletniego Billy'ego na poszukiwanie pustego ciała dziewczyny. Helen podejmuje walkę o siebie, i o Jamesa – mężczyznę, którego pokochała, walcząc z mroczną tajemnicą jej przeszłości.

 

„Światła pochylenie" jest kolejną opowieścią o idealnej miłości, która jest w stanie przezwyciężyć dosłownie wszystko. Whitcomb opisała w swojej powieści przełamywanie barier fizycznych i duchowych, które zamknęła w barwnej otoczce różnych odcieni miłości.
Wszystko pięknie, ładnie gdyby nie fakt, że Helen, dojrzała kobieta (dusza dojrzałej kobiety?) przez większą część powieści zachowuje się jak rozkapryszona, zakompleksiona nastolatka. Trudno uwierzyć w doświadczenia tej zagubionej w świecie duszy czytając sztuczne, górnolotne, poetyckie opisy rodem z romantycznych powieści grozy.

 

Kolejnym zgrzytem, który nieprzyjemnie mnie uwiera jest skontrastowanie szlachetności głównej bohaterki z bardzo szybką zgodną na pasożytnicze przejęcie ciała Jenny.
Kim w takiej sytuacji jest delikatna, eteryczna i wrażliwa Helen?
Odpowiedź jest prosta, niczym konstrukcja cepa: pozbawioną skrupułów egoistką, która za wszelką cenę chce złączyć się (nie tylko duchowo, ale i fizycznie) z równie egoistycznym Jamesem, który pierwszy wpadł na pomysł wykorzystywania pustych skorup ludzkich ciał.
Po co męczyć się jako coś niematerialnego, jak można ukraść ciała nastolatków z patologicznych rodzin i cieszyć się drugim życiem? Rozwiązanie dość niesmaczne.

 

„Światła pochylenie" ma niezwykły klimat, nie mogę zaprzeczyć, ale autorka nie do końca wykorzystała niebanalny pomysł na fabułę. Mocno rozbudowane opisy sytuacji i emocji Helen są swojego rodzaju ucieczką od niedopracowanych szczegółów. Poza tym zakończenie całkowicie zepsuło mi przyjemności całej romantycznej opowieści. Miałam wrażenie, że Whitcomb wymyśliła je naprędce zmęczona już swoimi bohaterami.

 

Powieść może przykuwać uwagę, ale „Światła pochylenie" jest zdecydowanie skierowane do młodszych czytelników zakochanych w sagach takich „Zmierzch" czy „Nieśmiertelni". Czytelnik spragniony ambitnej literatury, która miałaby być nie tylko lekturą dla przyjemności może poczuć się lekko rozczarowany.

Fonin

Czy wierzycie w duchy? Co dzieje się z duszą człowieka po śmierci? Co sprawia, że jedni przechodzą tą magiczna granicę, a anni zostają uwięzieni na ziemi? I co czuje taki duch, który już od kilkudziesięciu lat wędruje po tym ziemskim padole?

 

Helen umarła w wieku dwudziestu siedmiu lat. Niestety jak się okazało nie poszła ani do nieba, ani do piekła. Została. Zawieszona między życiem i śmiercią. Nie pamięta w jaki sposób zginęła. Nie wie co uczyniła, że nie pozwolono jej zaznać wiecznego odpoczynku. Określa siebie samą mianem Światła. Ludzie jej nie widzą. Przemieszcza się między nimi i wybiera niektórych którym towarzyszy przez życie. Jest im duchową towarzyszką, natchnieniem. Sama pozostaje jednak samotna. Nie spotkała żadnego innego ducha. Nie może niczego dotknąć. Nie czuje smaków, zapachów. Po prostu istnieje, choć nikt nie jest tego świadomy. I trwa tak już od 130 lat.

 

Jak zwykle towarzyszyła swojemu aktualnemu gospodarzowi, w szkole w której był nauczycielem angielskiego. Tego dnia jednak zdarzyło się coś niesamowitego. Jeden z uczniów patrzył na nią. Nie przez nią czy obok niej. Dokładnie na nią. Było to dla niej wielkim szokiem, bo nie zdarzyło się to nigdy od 130 lat.

 

W ten sposób Helen poznaje Billego. A może raczej James'a? Sprawa jest tak, że w jakiś niewyjaśniony sposób dusza żywego człowieka może go opuścić. Ciało zostaje pustą skorupą, która funkcjonuje tak jak dawniej. Wydaje wtedy charakterystyczny dźwięk, swoiste brzęczenie, które jest sygnałem dla dusz wędrujących po ziemi. Mogą przejąć ciało i zyskać drugą szanse. Drugie życie. To właśnie uczynił James.

 

Będąc w ciele Billego, James może dostrzec wszystkie inne krążące duchy. Dlatego mógł zobaczyć Helen. Oboje wyruszają na poszukiwania pustej skorupy dla dziewczyny.

 

Połączy ich silne uczucie. Rozkoszują się światem zmysłów, który tak wcześnie został im odebrany. Delektują się smakami, zapachami, własnym dotykiem.

 

Jednak, życie w ciele innego człowieka nie jest tak proste jak może się wydawać. Trudno jest wkroczyć na płaszczyznę czyjegoś istnienia. Dostosowanie się do nowych warunków jest bardzo skomplikowane. Bohaterowie muszą się zmierzyć z nową rzeczywistością. Poznają historię życia swoich ciał, która nie jest usłana różami. Stykamy się tu i z fanatycznie religijną rodziną i z trudnym życiem nastolatka wychowywanego przez starszego brata, który sam nie miał okazji cieszyć się radosnym dzieciństwem.

 

"Światła pochylenie" to przepiękna opowieść o uczuciach, ożyciu i o umieraniu. Jest to historia o miłości i o trudnych wyborach z nią związanych. W zmysłowy sposób opisuje cielesność człowieka i wszystkie jego zalety, których z reguły nie doceniamy. Dzięki bohaterce uświadamiamy sobie potęgę życia, które trwa, a które może zostać w każdej chwili przerwane.

 

Jest to świetny debiut tej autorki i nastraja do sięgnięcia po jej kolejne powieści. Polecam książkę bardzo, ale to bardzo. Dostaje ode mnie najwyższa notę, bo po prostu była ona niesamowita. Siła sów ogromnie wciąga i nie pozwala się od niej oderwać. Na ostatniej stronie było mi żal, że to już koniec, ale byłam bardzo usatysfakcjonowana zakończeniem fabuły. Książka nie należny do żadnej serii i to jest wielki powiew świeżości w śród tych wszystkich fantastycznych tasiemców. Mimo iż z elementami paranormalnymi, to jednak książka bardzo realna i wzruszająca.

Sil

Światło... nosisz je w sobie...

 

To miała być zwykła książka. Najzwyklejsza na świecie powieść paranormalna. Ona i on. Dwie zagubione w czasoprzestrzeni istoty, a w zasadzie ich dusze. Bez dojścia do świata Żywych. Bez drzwi awaryjnych, którymi mogłyby się udać na „tamten świat". I tyle. Tak wyobrażałam sobie książkę „Światła pochylenie". Okazało się, że od wyobrażeń do faktów wiedzie bardzo długa ścieżka. Ścieżka, na której krańcu czeka Światło. Uwięzione Światło.

 

Nie ukrywam, że nie planowałam tej lektury. Poza informacją z obwoluty nic o niej nie wiedziałam. Usłyszałam kilka komentarzy po jej otrzymaniu, że jej lektura sprawi, iż spojrzę na wiele kwestii inaczej. Nie uwierzyłam. Przepraszam.

 

Helen ma 130 lat. Albo coś koło tego. Dokładnie trudno stwierdzić, ponieważ... nie pamięta nic, albo prawie nic z czasów, kiedy była Żywa. Wie jedynie, że zrobiła coś bardzo, bardzo złego. W innym wypadku trafiłaby do nieba, prawda? Przez lata bycia Światłem trzymała się wybranych przez siebie gospodarzy. Zmieniała ich jedynie w kryzysowych sytuacjach. Towarzyszyła im. Pomagała. Była ich natchnieniem. Kochała ich całym sercem, całą sobą. Nie był to jednak związek zupełnie bezinteresowny. Oddalenie się od aktualnego wybrańca skutkowało natychmiastową karą. Świat stawał się piekłem, w którym nie sposób było wytrzymać. Helen przyswoiła zasady i restrykcyjne się ich trzymała. Aż do chwili, gdy poczuła na sobie czyjś wzrok. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że Helen nikt nie widział. Nawet jej gospodarze. Była sama. Jedna jedyna w świecie Żywych. Tak przynajmniej myślała, aż poznała Jamesa, który ją widział, słyszał i czuł. A był przecież zwykłym człowiekiem. Prawda? Od chwili zetknięcia się tej dwójki świat staje na głowie. Nic nie jest już takie jak dawniej. Ograniczenia przestają mieć znaczenie. Reguły gry ulegają zmianie. A może nigdy nie było żadnych reguł? Może wszystko, w co wierzyła Helen, było ułudą? Może jej egzystencja miała jakiś głębszy sens? A może spowodowana była zamknięciem się na oczywistą prawdę? Może powierzone zostało jej konkretne zadanie? A może nie zrobiła czegoś, kiedy była jeszcze Żywa? Pewne jest tylko to, że nic nie jest pewne, nawet ten swoisty czyściec, w którym Helen egzystowała przez przeszło wiek. Czy uda się jej z niego wydostać? O tym przekonacie się jedynie wówczas, gdy sięgnięcie po powieść „Światła pochylenie" autorstwa Laury Whitcomb.

 

Dusza. Bóg. Wiara. Miłość. Zaufanie. Śmierć. To tylko kilka kwestii, z którymi zetkniemy się podczas lektury tej zdumiewającej książki. Są to tematy przez wielu traktowane jak tabu, a przez wielu innych stawiane na piedestale. Często postawienie jednego kroku, podjęcie jednej na pozór nic nieznaczącej decyzji, sprawia, że przechodzi się niewidzialną granicę, oddzielającą zdrowy rozsądek od przesady. Czysta miłość przeradza się w chore uczucie. Wiara w Boga staje się fanatyzmem. I tak, zamiast uduchowiać ludzi, wyniszcza ich dusze. Każdemu zdarza się przesadzić. Większość ludzi potrafi jednak w pewnym momencie się zatrzymać. Powiedzieć stop. Dość. Naprawić to, co zaczynało zakrawać na chore. Nie wszystkim jednak udaje się ta sztuka. I chyba przede wszystkim o tym opowiada powieść „Światła pochylenie".

 

Mną ta książka wstrząsnęła. Z każdą przeczytaną stroną ogarniało mnie coraz większe przerażenie. Czasem odnosiłam wrażenie, że czytam najstraszniejszy horror, z jakim się dotychczas spotkałam. Bez potworów. Bez rozlewu krwi. A jednak wywołujący na mym ciele gęsią skórkę, która nie chciała ustąpić. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak wiele krzywdy może wyrządzić popadnięcie w skrajność.

 

Powieść „Światła pochylenie" Laury Withcomb oparta została na bardzo dobrym pomyśle, a i wykonanie było, moim zdaniem, bardzo dobre. Całość jest wyjątkowo zaskakująca, taka... słodko – gorzka. Książkę czyta się dobrze, a jej lektura skłania do głębokich przemyśleń. Warta polecenia każdemu.

Katarzyna Meres

Wierzycie, że obok nas toczy się inny świat - niewidoczny, magiczny, smutny, samotny. Świat duchów. Duchów, które są Światłem, które cały czas znajdują się obok nas, pilnują, pomagają w codziennych czynnościach. Duchach, które z jakiegoś powodu nie mogą iść do nieba, bo powstrzymują ich dawne uczynki, których nie pamiętają. A może sami są dla siebie barierą? Poznajcie przepiękną książkę o życiu i miłości.

 

"Światła pochylenie" to cudowna książka, którą się dosłownie połyka. Po skończonej lekturze nie mogłam uwierzyć, że to debiut Laury Whitcomb. Lepszego debiutu nie czytałam. Fantastycznie wykreowane postaci, ciekawa i zupełnie nieprzewidywalna fabuła. Często wydawało mi się, że wiem, co będzie dalej i że przecież to oczywiste, a co się okazywało? W niczym moje myśli i przeczucia nie zgadzały się z dalszymi wydarzeniami. Na początku nie było dla mnie jasne zupełnie nic, autorka jednak sprytnie i z lekkością wprowadza nas w tę intrygującą fabułę. Muszę przyznać, że wykreowała świat, który nie jest sztampowy, nie widać go w co drugiej książce, który jest oryginalny i wciągający.

 

"Ta intymność bolała, ponieważ nie była przeznaczona dla mnie. Należałam do Browna, a on do mnie, ale nie tak, jak ona była jego, a on jej".

 

Helen jest Światłem. Jest uwięziona w próżni, w świecie, w którym nikt nie może jej zobaczyć. Miała już pięciu gospodarzy. Teraz towarzyszy Brownowi, nauczycielowi angielskiego, któremu pomaga w pisaniu książki, kocha go, ale nie jako kobieta. To miłość głęboka, taką jaką żywi się do najlepszego przyjaciela, siostry, brata, rodzica... Helen nie pamięta nic z ludzkiego życia. Czuje jednak, że zrobiła coś okropnego, coś czego Bóg nie może jej wybaczyć, coś przez co piekło chce ją wciągnąć... Czy kiedyś sobie przypomni?

 

Jest niewidoczna, dla nikogo. Przynajmniej przez wiele, wiele lat nie była. Aż pewnego dnia, niespodziewanie on ją dostrzega. Ich życie zmieni się nie do poznania, jakże mogą być razem, swobodnie rozmawiać, skoro on jest człowiekiem, a ona duchem? To nie jedna istotna sprawa, która stanie im na długiej drodze do osiągnięcia spokoju. Los nie bez powodu złączył ich razem...

 

"- Czy to możliwe, że człowiek nigdy już sobie czegoś nie przypomni?
- Nie. - odparła stanowczo. - Umysł nigdy nie zapomina rzeczy ważnych. - Trąciła go delikatnie w skroń, a on przechylił głowę w bok. - Wszystko gdzieś tam siedzi".

 

Między Helen a Jamesem rozwija się piękne uczucie, które nieraz przyprawi nas o drżenie serca, ale także o irytację, na szczęście tych negatywnych chwil było niewiele. Dlaczego relacja między nimi mnie denerwowała? Ponieważ zachłysnęli się sobą za bardzo, zbyt szybko, zbyt zachłannie. Przymykam jednak na to oko, ponieważ mimo tego powieść jest fantastyczna. I nie zrażajcie się tym, ponieważ to tylko moje bardzo subiektywne uczucie. Może za bardzo się czepiam. Byłoby jednak nie fair, gdybym o tym nie wspomniała.

 

"(...) widzę tysiące skórzanych okładek wiodących niczym drzwi w nieznane światy."

 

Fabuła jest bardzo ciekawie skonstruowana, tak samo jak nowy świat, który wykreowała autorka. Wcześniej nie spotkałam się z duchami Światła. Przeciwników takich książek nie zniechęcajcie się. Motyw duchów jest pięknie pokazany, z subtelnością, delikatnością, ale także pewną grozą. Wątków pojawiających się na kartach jest dużo - relacje rodziców z dziećmi, popełniane błędy, braterska miłość, fanatyzm religijny (byłam wzburzona i przerażona do jakiego stopnia religia i jej chore rozumienie może zniszczyć czyjeś życie i marzenia), radzenie sobie z przeszłością... Każdy znajdzie coś dla siebie.

 

"- Czy chce pani powiedzieć, że Bóg potrafi robić tylko to, o czym pisze Biblia? - spytałam czując, jak jakaś dziwna siła wzbiera w moim ciele. - Myślałam, że Bóg nie zna ograniczeń".

 

Czuć magię w tej książce. Czuć emocje - szczęście, miłość, smutek, żal, wyrzuty sumienia. Żałuję, że nie mogę Wam napisać wszystkich moich odczuć, ale zepsułabym Was zakończenie, które zaskakuje i wzrusza. Niesamowicie wzrusza. Kiedy tylko sobie o nim przypomnę mam łzy w oczach. Napawa ono taką wielką nadzieją, że nie da się tego napisać. Musicie sami poznać tę książkę, serdecznie Wam ją polecam!

 

Cieszę się, że odkryłam taką perełkę, która będzie na mojej półce, która będzie przypominała mi o tym, co w życiu ważne - miłości i bliskości drugiej osoby, męża, dziecka, chłopaka, siostry, mamy, taty, przyjaciela. To książka o przywiązaniu, bowiem do każdego ważnego dla nas człowieka przywiązujemy się i nie wyobrażamy sobie bez niego życia. Jest on dla nas opoką na smutne dni, jest przyjacielem, kimś kto najlepiej nas rozumie, a kiedy go brakuje... nasz świat już nie jest taki sam.

 

"- Wystarczy, że zbliżysz się do bram swojego piekła i je popchniesz. - Powiedział wreszcie. - Przebiegnij przez nie, a ja będę czekał po drugiej stronie. (...) - Nie bój się pamiętać".

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial