Kolmanka
-
Książka, głównie dzięki ilustracjom Sempe, przypomina mi troszkę Mikołajka. Nie jest to jednak typowa książka dla dzieci.
Dorosła kobieta mieszkająca w Nowym Jorku wspomina swoje barwne dzieciństwo w Paryżu. Wtedy to, uczęszczała do szkoły baletowej, nosiła okulary i mieszkała z tatą, który należał do bardzo zagadkowych postaci. Jest coś magicznego w tym opowiadaniu. Oboje noszą okulary i celowo zdejmują je, aby świat wydał im się bardziej bajeczny. Katarzynka podczas tańca odkłada je na ławkę, aby jej wzrok wydawał się mglisty i tajemniczy. Ma jej to pomóc w wykonywaniu płynniejszych ruchów.
Ojciec i córka mają też wspólne obrzędy:
"Podczas codziennego golenia obowiązywał nas pewien rytuał: tata z pędzlem w dłoni gonił mnie po całym mieszkaniu i usiłował umazać mi twarz pianą."Z czystym sumieniem - POLECAM!:)