Isadora
-
Oto fascynujący dziennik z samotnej podróży przez Afrykę, którego autorką jest... emerytka. Brzmi dziwnie i niewiarygodnie? Jednak to szczera prawda!
Basia Meder to Polka mieszkająca w Australii. Jej sposobem na emerytalną chandrę są podróże. Zwiedziła niemal cały świat; przemierzając w pojedynkę Czarny Ląd dzieli się swoimi przeżyciami i refleksjami z czytelnikami. A doprawdy, jest się czym dzielić.
Początkowo byłam dość sceptycznie nastawiona do tej lektury. Po klasycznym pięknie zapisków Fiedlera czy rewelacyjnych, wręcz genialnych globtroterskich wspomnieniach Cejrowskiego, nie ukrywam, że ustawiłam poprzeczkę wysoko. Spodziewałam się czegoś, co jak wyżej wymienione pozycje zwali mnie z nóg. Zaczęłam czytać... i poczułam rozczarowanie.
Zapiski podróżniczki z początku wydały mi się... nijakie, mało entuzjastyczne, a w jej przeżyciach nie dostrzegłam nic godnego większej uwagi. Czytałam jednak dalej, aż - wierzcie mi lub nie - nagle przekonałam się, że wcale nie mam ochoty odrywać się od lektury!
Było to dla mnie wielkim zaskoczeniem (cały czas miałam w pamięci przebojowy styl pana Wojtka), nie dawało mi to spokoju. Na szczęście, im bardziej pogrążałam się w lekturze, tym lepiej rozumiałam moją rodzącą się fascynację. Spokojna, rzeczowa i konkretna narracja, rzetelny zapis codziennych, żmudnych zmagań z własnymi słabościami i trudami podróży, czyli to, co początkowo wydawało mi się nudne i niepotrzebne, w istocie było esencją wyprawy! Czymże jest samotne przedzieranie się przez nieznany kontynent jak nie takimi właśnie zapasami z własnym charakterem i możliwościami? Stawało się to dla mnie jasne wraz z każdą następną odwracana stroną. Poza tym zauważyłam, że ten poukładany styl dodaje wiarygodności przeżyciom autorki. Dzięki temu nabiera on cech obiektywnego reportażu nie tracąc przy tym charakteru subiektywnego, osobistego dziennika. Zachowanie takiej równowagi jest nie lada sztuką. Lektura zapisków pani Basi pochłonęła mnie całkowicie. W trakcie czytanie gdzieś w głębi duszy odzywał się jękliwy głos: "Ja też tak chcę!" Z dala od utartych szlaków turystycznych autorka poznawała nieznane oblicze Afryki: była świadkiem rytualnej kradzieży bydła na Madagaskarze, doświadczyła karkołomnej wspinaczki w Górach Smoczych, brała udział w seansie wróżki i uzdrowiciela w pewnej wiosce w Zimbabwe. Wędrówka nie szczędziła jej ekscytujących przeżyć: dane jej było podziwiać zdumiewający taniec delfinów na falach u wybrzeży RPA oraz bajeczny świat rafy koralowej należącej do Mozambiku. Wspinała się na najstarsze i najwyższe wydmy świata, zachwycała osobliwym kamiennym lasem w Namibii, rozkoszowała niezapomnianymi widokami wodospadu Wiktorii i zadziwiającymi ruinami Wielkiego Zimbabwe, przeżyła niezwykłe chwile pełne spontanicznej, dziecięcej radości podczas safari w Namibii... Długo by można wymieniać przygody i przeżycia pani Basi. Jednak globtroterka uświadomiła czytelnikowi, że Afryka to nie tylko niezapomniane krajobrazy i dzika przyroda, lecz także ludzie. Ci, których spotkała na swej drodze okazali się niezwykle serdeczni i skłonni do pomocy.
Pani Basia nie poprzestaje na biernej obserwacji tubylców - jako że z łatwością przychodzi jej zjednywanie sobie ludzi i nawiązywanie z nimi kontaktów, bardzo często zdarzało jej się uczestniczyć w ich życiu, nie tylko codziennym. Brała udział w najróżniejszych ceremoniach i obrzędach, jak choćby w dorocznym święcie Tańca Trzcin w Suazi, uroczystości oddania hołdu naczelnikowi plemienia Herero lub też tradycyjnym tańcu kobiet w Malawi.
Czynne uczestniczenie w życiu lokalnych społeczności nie tylko dodaje blasku przeżyciom; serdeczność i tradycyjny styl życia mieszkańców małych wiosek pozwalają odkryć prawdziwe piękno Czarnego Lądu, nieco przytłumione nędzą i blichtrem nowoczesności dużych miast.
Książka ta ma swój niepowtarzalny urok, który każdy musi odkryć sam. We mnie wzbudzała tęsknotę za tym tętniącym kontynentem, pragnienie ujrzenia tych samych cudów, przeżycia podobnych przygód. Wspaniałe, bajeczne fotografie sprawiają, że serce wyrywa się do tych miejsc, zaś refleksje podróżniczki i interesujące opisy afrykańskich realiów czynią tę lekturę intrygującą i niezapomnianą przygodą.
Gorąco polecam!