Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

W Samo Serce

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

W Samo Serce | Autor: Christoph Heubner

Wybierz opinię:

Ola1977

  Są książki, które reklamuje się wszędzie, natrętnie i często, chociaż niezbyt na to zasługują. Są też perełki, o których cicho, a czytelnik musi mieć szczęście lub intuicję, by na nie trafić. „W samo serce” jest taką perełką…

 

Autor, Christoph Heubner, to nie tylko pisarz, ale i wiceprezydent Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego. Gdy to zobaczyłam, od razu pomyślałam o Zofii Nałkowskiej i jej pracy w Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Efektem tego są „Medaliony”, porażające historie katów i ofiar, czasów, gdy zło panoszyło się bez skrupułów. Nałkowska wybrała formę oszczędną w emocje i środki wyrazu, tu fakty miały uderzać czytelnika między oczy. Zamysł udał się autorce w stu procentach. Heubner wybrał inny sposób. Jego opowieści są momentami niemal poetyckie, subtelne, a potworności albo odsłaniane są powoli, albo znajdują swoje miejsce w zakończeniu, które zaskakuje odbiorcę. Oba sposoby dotarcia do czytelnika są skuteczne.

 

Wzięłam tę niepozorną książkę do rąk, bo tematyka Zagłady interesuje mnie od dawna. Za każdym razem zaskakuje mnie to, że naprawdę nieistotne jest, ile książek na ten temat się przeczyta, bo każda kolejna i tak będzie w jakimś sensie odkryciem. Jeśli czytało się opowiadania obozowe Tadeusza Borowskiego, to niektóre fakty podawane przez Heubnera może i nie będą niczym nowym, ale u Borowskiego dominował behawioryzm i chłodna relacja z koszmaru, a tu emocje wyłaniają się z każdej strony.

 

„Nikomu z nas nie żałowano atramentu wtedy, gdy opatrywano nas numerami”, mówi narrator pierwszej historii. Temat wytatuowanych numerów wraca w tej książce wielokrotnie. Numerów ukrywanych, eksponowanych, numerów, które chce się usunąć, ale zbyt kojarzy się to ze zdradą tych, którzy zginęli, więc rezygnuje się z tego pomysłu. Numer obozowy może stać się pretekstem do opowieści o strasznej przeszłości, opowieści, która dociera do człowieka niemającego pojęcia o tym, co Niemcy zgotowali niewinnym. Opis reakcji słuchającego – bezgłośny szloch, palce zaciskające się na kierownicy – subtelności, które chwytają czytelnika za gardło.

 

W innej opowieści dwaj więźniowie, uciekając myślami od miejsca, w którym się znajdują, przywołują przeszłość, ulubione dania, historie rodzinne. To chociaż na chwilę pozwala zapomnieć o tym, że głód jest nie do opisania, a słabe nogi coraz trudniej niosą wiązkę kości, które kiedyś były ciałem. Jeden z nich, po latach, jest świadkiem podczas procesów zbrodniarzy wojennych. Kiedyś zastanawiał się, jak człowiek może stać się potworem, teraz patrzy na zwykłych ludzi, którzy tłumaczą się tym, że tylko wykonywali rozkazy. Czas zaciera wszystko, czy raczej niektórzy woleliby, żeby zacierał. Niekiedy człowiek potrafi opowiadać o przeszłości, a czasem jest w stanie zdobyć się tylko na: „były tam szyny kolejowe, były piece, było bardzo gorąco i bardzo niebezpiecznie”.

 

Mam wrażenie, że sporo fragmentów książki zostanie ze mną na bardzo długo. Człowiek jadący bydlęcym wagonem do Auschwitz, który przywołuje moment, gdy drzwi były jeszcze zamknięte, więc stłoczeni nieszczęśnicy mieli jeszcze nadzieję, że może nie będzie tak źle. Recytowanie własnych adresów, by współwięźniowie nauczyli się ich na pamięć i ci, którzy przeżyją, pojechali do rodzin tych, którym się nie uda i dali świadectwo prawdzie. Poezja, która potrafi ocalić człowieczeństwo w realiach, którym daleko od ludzkich…

 

Wydaje mi się, że cokolwiek dobrego napiszę o tej książce, to i tak będzie za mało. Ona nie krzyczy faktami, ona szepcze przez ściśnięte gardło o ludziach, których spotkał potworny los. Jedni zginęli, inni robili wszystko, by ich istnienie nie rozpłynęło się w niebycie. Musimy o nich pamiętać, bo tylko to możemy dla nich zrobić.

 

Doskonała książka, trafiająca – jak tytuł – w samo serce.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial