Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Rijksmuseum W Amsterdamie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Rijksmuseum W Amsterdamie | Autor: Piotr BorusowskiAntoni ZiembaAleksandra Janiszewska Cardone i inni

Wybierz opinię:

Doris

        Wydawnictwo Arkady wydało zjawiskowy album „Rijksmuseum w Amsterdamie”, poświęcony, zgodnie z tym, co sugeruje tytuł, malarstwu holenderskiemu, niderlandzkiemu, flamandzkiemu, a także w niewielkim stopniu włoskiemu, wybranemu ze zbiorów słynnego muzeum. Jest obszerny, pięknie wydany, bogato ilustrowany i równie bogaty w informacje. Twarda, masywna oprawa z kolorową obwolutą, na której widnieje „Młoda kobieta ogrzewająca dłonie – alegoria zimy” Caesara Boetiusa von Everdingena z połowy XVII wieku to zaledwie przedsmak wspaniałości, jakie odkryją przed nami kolejne karty.

 

        Wchodzimy więc do wnętrza muzealnych sal i chłoniemy w zachwycie piękno powstałe setki lat temu, piękno nieprzemijające, wieczne, mimo zmian zachodzących w świecie. Zaczynamy chronologicznie od XIV wieku, od kiedy to malarstwo zaczęło silnie się rozwijać, upowszechniać, zarówno to mocno związane z Kościołem, wiarą, pobożnością, adoracją świętych i Boga, jak też coraz później popularniejsze - portretowe. Jego kierunek i zainteresowania łączyły się rzecz jasna z wydarzeniami historycznymi, przemianami kulturalno-społecznymi, jakie zachodziły dość dynamicznie zarówno w Europie, jak i w niderlandzkich koloniach. Przyglądając się obrazom, twarzom, pejzażom, wizerunkom i udramatyzowanym scenom rodzajowym, mamy jednocześnie możliwość poznać kontekst i genezę tego malarstwa. Zadbali o to autorzy arcyciekawego tekstu, który swadą, a także interesującym podejściem do historii, i historii sztuki w szczególności, dalece odbiega od suchych, encyklopedycznych informacji. Zawdzięczamy to trójce autorów, będących nie tylko pasjonatami sztuki, co wybrzmiewa wyraźnie w treści albumu, ale też jej prawdziwymi znawcami – historykami sztuki i kustoszami w Muzeum Narodowym w Warszawie.

 

        Bardzo podoba mi się grupowanie treści w albumie. Mamy chronologię, czas podzielono na segmenty: wiek XIV-XVI i tutaj najwięcej uwagi poświęcono malarstwu religijnemu, wizerunkom świętych, scenom biblijnym,  mitologicznym. Jest to zgodne z ówczesnymi upodobaniami i modą, a także zapotrzebowaniem na sztukę do licznie powstających kościołów i katedr. Pojawiają się też pierwsze sceny rodzajowe i portrety, które w późniejszych stuleciach zajmują coraz więcej miejsca i w końcu wysuwają się na główny plan. Znacznie więcej jest ich w rozdziale „Złoty wiek XVII” i kolejnych. Poczesne miejsce przypada rodzinie królewskiej, dworzanom, ministrom i innym znacznym osobistościom, ale nie brak też mieszczan i zwykłych ludzi, przechadzających się po targu miejskim czy też odpoczywającym na łonie natury.

 

        Nie mamy klasyfikacji dzieł według nazwisk ich twórców. I doskonale. Są pogrupowane wedle tematyki, co pozwala dostrzec różnorodność kreski, kolorystyki, układu sceny, towarzyszącego jej tła i innych zastosowanych środków wyrazu. Zderzamy tym sposobem ze sobą rozmaite podejścia do tematu, z jakimi można spotkać się na danym terenie w określonym czasie. Możemy dostrzec, do kogo przynależy miano prekursora, kto pierwszy wykazał się nowatorskim spojrzeniem, innowacyjną techniką. Na bieżąco śledzimy więc postęp, rozwój sztuki, co od razu też konfrontujemy ze zmianami w życiu społeczeństwa i wysnuwamy wnioski, kojarząc ze sobą wszystkie fakty.

 

        Tak więc uczcie estetycznej towarzyszy pasjonująca praca śledcza, zachwytom wizualnym – pogłębianie i porządkowanie konkretnej wiedzy. „Rijksmuseum w Amsterdamie”  spełnia wiele ról, jego staranne, przemyślane w każdym calu „fizis” wydatnie się do tego przyczynia. Wiadomo, że w sieci znajdziemy dzisiaj każdą informację i fotografię najbardziej nawet zapomnianego dzieła sztuki. Nic jednak nie zastąpi obcowania z ilustracją  na błyszczącym, kredowym papierze, z widocznym każdym szczegółem pociągnięcia pędzla, z wyraźną, żywą kolorystyką. Wszystko to mamy w albumie Arkad, pachnącym drukarską farbą, co ceni sobie każdy książkoholik, albumie ciężkim i grubym, który bez wahania można nazwać „solidną sztuką” w każdym możliwym znaczeniu tego pojemnego treściowo określenia. Tym bardziej miło nam, redakcji portalu kulturalnego Sztukater.pl, patronować temu monumentalnemu wydaniu.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial