Dominika Poroszewska
-
Historia w książce „ZS” autorstwa Malwiny Lami rozpoczyna się na parkingu centrum handlowego w Szczecinie, gdzie Agata, niezbyt biegła w sztuce parkowania, wyraża swoje niezadowolenie w stronę projektantów tych miejsc, przeklinając ich, jakby celowo utrudniali życie i spokojne zakupy ludziom. W końcu, gdy wydaje się, że znajduje idealne miejsce dla swojej Mazdy, ktoś bezczelnie wymusza pierwszeństwo, jadąc pod prąd i zajmuje jej miejsce. Okazuje się, że pirat drogowy (a właściwie parkingowy) to miejscowy szczeciński cwaniaczek, co potwierdza jego tablica rejestracyjna, czyli tytułowe ZS.
Agata, główna bohaterka, nie potrafi się powstrzymać i dogryza mężczyźnie, gdy oboje zmierzają w kierunku wind. Na początku wydaje się, że incydent nie zostawił większego śladu w umyśle mężczyzny, ale już kolejnego dnia Agata otrzymuje od nieznajomego tysiąc białych róż, co staje się punktem wyjścia dla ich historii.
Agata Langer, trzydziestoletnia kobieta, niewierząca w swoją własną atrakcyjność i często pozwalająca sobie na poniżanie w pracy, spotyka ponownie szczecińskiego cwaniaczka, którym okazuje się Michał Darski, czyli przystojny i bogaty deweloper, przyzwyczajony do kontroli nad innymi.
Narracja w książce prowadzona jest przez Agatę, dzięki czemu mamy wgląd w jej wewnętrzne przemyślenia i konflikty, jednak tak naprawdę nie dowiadujemy się niczego znaczącego na temat naszej głównej bohaterki, która okazuje się osobą działającą impulsywnie i irracjonalnie. Nie potrafiłam zrozumieć, jak dorosła kobieta może zachować się tak skrajnie i być tak uległą. Autorka prawdopodobnie próbowała przekazać, że problemy związane z odżywaniem i sylwetką wpłynęły na jej dorosłe życie, jednak tak naprawdę ten wątek przepadł w obliczu niekończących się dramatów pomiędzy głównymi bohaterami, którzy w jednej chwili się uwielbiali, a w drugiej skakali sobie do gardeł i wywlekali ciągle te same błahe problemy – jak rozbity telefon czy byłe partnerki Michała.
Szczeciński cwaniaczek również nie przypadł mi do gustu, w książce dostajemy zaledwie garstkę informacji na temat jego pracy i przeszłości. Poznajemy go jako aroganckiego bogacza, który ustawia wszystkich w szeregu. Książka nie przestawia żadnych konkretnych informacji na temat życia zawodowego bohaterów, ich przyjaciół, traum – które na pewno są, być może za mało czasu im poświęcono. Książka jest przegadana, a same dialogi wydają się nienaturalne, a wewnętrzne roztrząsanie problemów przez główną bohaterkę w pewnym momencie zaczyna drażnić i zniechęca do dalszej lektury.
Na prawie 700 stronach książki poznajemy jedynie fragment historii Michała i Agaty, miesiąc ich życia pełnego zawirowań i konfliktów. Może być to za mało, biorąc pod uwagę potencjał fabuły i postaci. Pomimo obiecującego początku, rozwinięcie historii oraz charakteryzacja bohaterów pozostawiają wiele do życzenia, pozostawiając czytelnika z uczuciem niedosytu.
Książka „#ZS” to literacki debiut Malwiny Lami, który zapowiadał się obiecująco, jednak samo nawiązanie jakoby to miała być współczesna historia Kopciuszka, jest przykre. Szkoda, bo ta historia miała potencjał, który niestety nie został w pełni wykorzystany. Co więcej, zakończenie pozostawia wiele wątków nierozwiązanych i wskazuje na możliwość kontynuacji, ale osobiście nie mam zamiaru sięgać po kolejną część. Czy polecam? To zależy od preferencji każdego czytelnika. Zachęcam do sięgnięcia po książkę, aby wyrobić sobie własne zdanie na jej temat. Może komuś przypadnie do gustu bardziej niż mnie, dlatego warto dać szansę tej historii i samodzielnie ocenić, czy jest warta uwagi.