żuczek75
-
W Terespolu przed kolekturą lotto mdleje człowiek, a z jego ręki wypada kupon z trafioną „szóstką”. A tym samym czasie w dalekich Chinach powstaje plan, dzięki któremu Państwo Środka ma uzyskać wpływ na jedno z państw europejskich.
W karierze Jakuba Kani nastąpił kolejny zwrot, odszedł bowiem z Instytutu Pamięci Narodowej i pracuje w dużym towarzystwie ubezpieczeniowym. Otrzymuje zadanie, które z pozoru wydaje się niemożliwe do wykonania. Jednak dla byłego prokuratora nie ma rzeczy niemożliwych. Na zlecenia szefostwa wyrusza do Szanghaju, aby tam szukać rozwiązania problemu. Wkrótce okaże się, że w sprawę są zamieszane chińskie triady, polskie służby specjalne i … zbieracze złomu z Terespola. Brzmi nieprawdopodobnie? Owszem! Ale wątki te splatają się precyzyjnie, by zaskoczyć czytelnika zakończeniem.
Bardzo ciężko jest napisać o tej książcecoś, co nie będzie zanadto zdradzało jej treści. Po raz kolejny Maciej Siembieda w mistrzowskim stylu połączył fikcję literacką i fakty. Czytając, tę książkę, na pewno nie raz chwycicie się za głowę i stwierdzicie „to jest niemożliwe”, „to nie miało prawa się zdarzyć”. I będziecie mieli rację 😊 wiele z w sytuacji opisanych w książce wydaje się nieprawdopodobnych, a jednak wydarzyły się naprawdę, o czym autor pisze w posłowiu. Ale od razu uprzedzam, posłowie czytajcie po zakończeniu książki, a najpierw spróbujcie sami domyślić się, co jest prawdą, a co fikcją. Zaręczam, jest to super zabawa.
Oprócz tematów, ogólnie mówiąc, rozrywkowych autor zajął się również bardzo poważnym zagadnieniem, jakim jest depresja. W bardzo realistyczny sposób pokazał, jak rozwija się ta choroba, że nie można jej lekceważyć i należy reagować już na pierwsze objawy. Wielki plus, Panie Macieju! To bardzo dobrze, że coraz częściej pisarze decydują się nie tylko na zabawianie nas, czytelników, ale także podejmują bardzo poważne tematy.
Książka, podobnie jak i inne pozycje autora, ma jedną zasadniczą wadę. Czyta się ją za szybko 😊. Po prostu chce się czytać i czytać, by dowiedzieć się, co jest następnej stronie, i w jakie tarapaty wplątał swoich bohaterów autor.
Bardzo podziwiam Macieja Siembiedę, za jego dar do wyszukiwana zagadek i tajemnic. I to nie tylko z czasów dawniejszych, ale także takich, których mogliśmy być świadkami, a które w natłoku informacji po prostu przegapiliśmy (o takiej tajemnicy sprzed kilku lat jest właśnie „Orient”). Aż żal, że autor wydaje tylko dwie książki rocznie, ale rozumiem, że praca nad nimi zajmuje bardzo dużo czasu i wymagają one dopracowania w każdym szczególe.
A!Byłbym zapomniał. Oczywiście znajdzie się też coś dla miłośników kulinariów, nie tylko polskich😊.
Gorąco polecam i czekam na następne książki 😊