Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Czempionki

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Czempionki | Autor: Jovana Reisinger

Wybierz opinię:

Doris

       „… dzień, w którym zaczyna się twoje życie, to ten, w którym decydujesz, że ono należy do ciebie.”

 

       To zdanie, wypowiedziane zresztą przez jedną z bohaterek powieści niemieckiej pisarki, Jovany Reisinger, można uznać za motto całej tej historii, a raczej kilku przeplatających się historii kobiet. Tina, Claudia, Elle, Olivia, Grazia, Marie Claire, Joy, Brigitte, Gala… Są w różnym wieku, każda na innym etapie życia, pochodzą z rozmaitych środowisk, a ich status materialny też nie jest jednakowy. Rzeczą, która je łączy jest płeć. To kobiety: matki, żony, córki, pracownice. I żadna nie jest szczęśliwa, chociaż niektóre zdołały sobie wmówić coś wręcz przeciwnego. Ich życie biegnie nie dla nich samych, ale dla innych, którym je podporządkowują. Czynią to albo ze strachu, albo z miłości, niekiedy z braku innego pomysłu na życie, z lenistwa, z przyzwyczajenia… można by tu jeszcze wymieniać.

 

       Portrety wyrwane z życia.

 

       Kobieta kryjąca siniaki pod makijażem, choć mąż-sadysta stara się bardzo bić tak, aby nie pozostawiać śladów, jest niezłym aktorem, mężczyzną o nieposzlakowanej reputacji, mającym kilka różnych twarzy. Ta prawdziwa, domowa, znana jest tylko żonie i dzieciom.

 

       Kobieta żyjąca życiem męża, według jego wskazówek i oczekiwań, całkowicie w jego „słusznym” cieniu. Cóż ma zrobić zostawszy niespodziewanie wdową, gdy sama nawet nie wie, kim jest i czego chce?

 

       Kobieta pozostawiona przez narzeczonego tuż po poronieniu, niczym nadpsuta, niepełnosprawna rzecz.

 

       I te wszystkie kobiety przekonane, że ich powinnością jest uszczęśliwianie mężczyzny, bycie piękną dla niego, umniejszanie swojej inteligencji, by nie poczuł się nią przytłoczony, podporządkowanie mu się we wszystkim, bo tak jest urządzony ten świat. Kobieta bez mężczyzny to wybrakowany towar, którego nikt nie zechciał. Stereotyp goni tu stereotyp, a pięści same się zaciskają.

 

       To nie XIX wiek, a współczesne Niemcy, kraj europejski, rozwinięty i nowoczesny. To powieść, którą spokojnie można określić jako feministyczną. Ja widzę w niej nawet rodzaj manifestu, który ma do nas silnie przemówić, dlatego z góry wybaczam jej jednostronność i nazbyt może wyraźny przekaz.

 

       Kobiety są tutaj bardzo pogubione, nie mają własnych twarzy, tylko maski nałożone na użytek otoczenia. Zaś pod maskami nie ma nic prócz rozproszonego cienia. Ich, jako autentycznych Elli, Tiny i Claudii po prostu nie ma. Muszą dopiero się stworzyć z pokruszonych drobinek, wcześniej rozdeptanych i zepchniętych w kąt. I czynią to na naszych oczach. Mozolnie, popełniając błędy, masę błędów, wracając na wygodną, utartą przez lata ścieżkę, by za jakiś czas spróbować ponownie. Nie wszystkie tego pragną, nie wszystkie wybierają siebie. Cóż, każdy ma inne priorytety, byle wybory były świadome i chciane. Jesteśmy więc mimowolnymi świadkami sytuacji trudnych, rozpaczliwych, żenujących nawet – samo życie…

 

       Szkoda, że wszyscy, bez wyjątku, mężczyźni przedstawieni na kartach „Czempionek” są słabi, egoistyczni albo przemocowi. Nie ma ani jednego, któremu chciałoby się podać rękę na przywitanie. A przecież świat nie jest czarno-biały, ma całe mnóstwo odcieni. Dlatego też właśnie postrzegam tę opowieść w kategoriach przesłania. Panowie są tutaj zaledwie użytecznym tłem, na którym kobiece wybory, reakcje, odbijają się jeszcze mocniej, brzmią fałszywie i rezonują głucho jako nieadekwatne. Mężczyźni tych wszystkich Joy, Olivii i Grazii nie mają nawet imion, ani swoich rozbudowanych historii, są zaledwie A., B. i C. w konkretnej sytuacji.

 

       To opowieść o kobiecej sile i mądrości, którą same odrzucamy i o niej zapominamy, jak też o tym, że świat stoi przed nami otworem, musimy się tylko odważyć nań spojrzeć. A także zgłębić własne pragnienia, zrozumieć siebie jako istoty oddzielne, własne, a nie przeglądające się w lustrach męskich oczu. A wówczas wejdziemy w związek na partnerskich, równych zasadach, wzajemnie się szanując jako osobne podmioty, które postanowiły ręka w rękę iść przez życie. Albo też będziemy się spełniać oddzielnie, każda ścieżka wybrana samodzielnie i dająca nam radość jest dobra.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial