Joanna Kidawa
-
„Drzewo tańca” przenosi nas do początków XVI wieku do Strasbourga. To właśnie tam, w upalny dzień, pewna kobieta kierowana jakimś wewnętrznym przymusem zaczęła tańczyć na głównym placu miasta. Dołączały do niej kolejne osoby, wpadające w rodzaj transu… W kulminacyjnym momencie tańczyło nawet 400 kobiet! Na tle tych wydarzeń mieszkająca nieopodal Lisbet prowadzi zwyczajne życie, w które wkradają się mroki rodzinnej przeszłości naszpikowanej tajemnicami… Chodź, dzisiaj zabieram Cię w podróż w przeszłość. Gotowi? To zaczynamy!
KIM JEST AUTORKA?
Zanim jednak nadejdzie czas na opowieść o „Drzewie tańca” poznajmy autorkę książki. Kiran Millwood Hargrave, jest poetką i pisarką. Ukończyła studia na uniwersytecie Cambridge oraz Oxford. Jej debiut literacki przypada na rok 2016, kiedy to ukazała się jej książka adresowana do młodszych czytelników zatytułowana „Dziewczynka z atramentu i gwiazd”. Właśnie na pozycja została rok po debiucie nagrodzona przez największą brytyjską sieć księgarń oraz zdobyła prestiżową nagrodę British Book Awards w kategorii literatury dziecięcej.
W dorobku literackim autorki odnajdziesz książki kierowane do młodszych czytelników oraz do dorosłych miłośników książek takie jak: „Sofia, dziewczyna z kościanego domu”, „Nieśmiertelne”, „Kobiety z Vardø”, „Wyspa na końcu świata” oraz właśnie najnowszą powieść „Drzewo tańca”.
DRZEWO TAŃCA
Po krótkim zapoznaniu się z autorką książki, udajmy się teraz pod tytułowe drzewo. Przenieśmy się zatem do Strasburga do pewnych upalnych dni w 1518 roku.
Jak już wspomniałam we wstępie, na głównym placu miasta rozpoczyna swój taniec pani Troffea. Kobieta wpada w swoisty trans. Dołączają do niej kolejne niewiasty, których nie da się zatrzymać. Widząc to władze miasta, tak zwana Rada Dwudziestu Jeden, zaprasza do Strasburga muzyków mając nadzieję na zatrzymanie tej swoistej manii. Jednym z nich jest mężczyzna tureckiego pochodzenia o imieniu Eren.
Nieopodal Strasburga mieszka młoda kobieta Lisbet wraz z mężem Henne oraz teściową Sophey. Kobieta jest w kolejnej już ciąży. Niestety żadnej z poprzednich nie zdołała donosić aż do rozwiązania. Aby zachować w pamięci nienarodzone dzieci Lisbet ma swoją tajemnicę. A mianowicie w pobliskim lesie ma swoje drzewo, na którym powiesiła tasiemki, po jednej dla każdego nienarodzonego maleństwa. W podmuchach wiatru te tasiemki wyglądają jakby tańczyły…
Na co dzień Lisbet zajmuje się pszczołami. Przyjaźni się również z Idą, córką młynarza, matką kilkorga dzieci oraz żoną Platera, pracującego w radzie miejskiej.
Pewnego dnia do domu, po siedmiu latach zamknięcia w klasztorze w celu odpokutowania swoich grzechów, powraca siostra Hennego – Agnethe. Jakie tajemnice skrywa w sobie młoda kobieta? Co łączy ją z innymi mieszkańcami okolicy?
W domu zamieszkanym przez rodzinę Lisbet zatrzymują się muzycy. Młoda kobieta, pod nieobecność męża prowadzi z Erenem coraz to dłuższe rozmowy… Co ich łączy? Jakie mają wspólne tajemnice?
Jeśli zaintrygowało Cię którekolwiek z pytań, serdecznie zapraszam do przeczytania książki „Drzewo tańca”.
NA ZAKOŃCZENIE SŁÓW KILKA
„Drzewo tańca” to książka, która mnie zaciekawiła, chociaż początkowo miałam trudności, by się na niej skupić. Zastanawiałam się, co łączy Lisbet z kobietami, tańczącymi na placach miastach ogarniętych jakąś manią. Interesujące są również tajemnice, skrywane przez naszych bohaterów. Wspomnę Ci tylko, że nie brak tu wątku homoseksualnej miłości, zarówno żeńskiej, jak i męskiej. A przecież to tematy tabu, zakazane przez Kościół oraz społeczeństwo w początkach XVI wieku!
Dla mnie osobiście to powieść o relacjach międzyludzkich, niekoniecznie damsko-męskich czy też romantycznych. To również książka o sile przyjaźni i solidarności w trudnym damskim świecie, kiedy to kobiety miały jedynie zajmować się domem i rodziną.
Jeśli zatem zaczytujesz się w powieściach historycznych, to polecam Ci właśnie „Drzewo tańca”. Miłej lektury!