Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Paryż Belle Epoque. Sekrety Miasta Świateł

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Paryż Belle Epoque. Sekrety Miasta Świateł | Autor: Małgorzata Gutowska AdamczykMarta Orzeszyna

Wybierz opinię:

Ola1977

          Mekka artystów, stolica mody, miasto postępu, miasto kontrastów, miasto możliwości… Paryż ma wiele twarzy. Budzi emocje, często skrajne, ale myślę, że nikogo nie pozostawia obojętnym.

 

          Pokochałam Paryż od pierwszego wejrzenia i pielęgnuję tę miłość wracając do niego gdy tylko mogę, ale też poprzez lektury. Lubię powieści osadzone w paryskich realiach, lubię przewodniki, lubię różne kompendia wiedzy. Gdy więc w moje ręce wpadła pięknie wydana cegiełka „Paryż belle epoque”, nie mogłam nie rzucić się na nią od razu.

 

          O Paryżu można mówić wiele i na różne tematy, więc autorki zawęziły obszar swoich zainteresowań do czasów belle epoque, pięknej epoki paryskiej, przypadającej na lata 1870-1914. To i tak ogrom materiału, więc pisarki musiały często dokonywać surowej selekcji. Mimo wszystko, czytelnik ma czasem wrażenie przytłoczenia informacjami, wydarzeniami i nazwiskami. Ale może to dodatkowo podkreśla wagę i wyjątkowość tego miasta?

 

          Początki metropolii nie były takie kolorowe. Wąskie uliczki, sterty śmieci, tłumy ludzi bez przyszłości. W 1853 rozpoczęły się prace, w wyniku których przekształcono niemal 60% powierzchni miasta. Powstały szerokie, piękne ulice, bulwary, które przyciągały spacerowiczów, przestrzeń aż prosząca się o zagospodarowanie. I tak się działo, bo Napoleon marzył o stolicy na miarę swojej potęgi, więc znalazły się ręce do pracy, by to marzenie ziścić. O takim Paryżu dyskutował Wokulski z Izabelą, podkreślając doskonałą niemal symetrię i harmonię ogromnego miasta. Czytelnicy „Lalki” pamiętają zapewne ekscytację Łęckiej na samą myśl o paryskich wystawach. Nie ma się co dziwić naszej arystokratce. Autorki przywołują wystawę z 1889 roku, gdy w ramach jej uświetnienia w Paryżu stanęło 300 metrów „barbarzyńskiej masy”, czyli wieża Eiffla. Teraz jest dla nas oczywistym symbolem Paryża, wtedy wywołała oburzenie sporej grupy artystów i architektów. Ta sama wystawa zasłynęła również „czarną wioską”, w której 400 mieszkańców Afryki wystawiono jak zwierzęta w ZOO ku uciesze białych widzów.

 

          Autorki opisują nam też Paryż codzienny. Jedno miasto skupiało różne dziedziny – przemysł, handel, sztukę. Piękne ulice, którymi przechadzali się bogaci paryżanie i wąskie zaułki, w których tylko nędza i patologia. Bardzo ciekawy jest kalejdoskop mieszkańców, którzy tak samo niejednorodni, jak i ich miasto. Autorki nazywają ich typami paryskimi. Jest więc wśród nich flaneur, czyli obserwator miejskiego życia, apasz – drobny przestępca, są midinetki – szwaczki lub ekspedientki, gryzetki, czyli robotnice, loretki, czyli utrzymanki, kokoty, kurtyzany, dandysi, wreszcie kloszardzi i dzieci ulicy… Cały wachlarz.

 

          Paryski koloryt to też wszechobecni bukiniści, sprzedający książki wprost z chodnika, przepędzani przez policjantów, później inwestujący w handel obwoźny, plotkarze, którzy wiedzą wszystko o wszystkich, wreszcie artyści, którym z nędzy Montmartre’u udawało się czasem dostać na salony.

 

          No właśnie, artyści. Na kartach tej książki spotykamy wielu. Isadora Duncan, Auguste Rodin i Camille Claudel, Paul Verlaine i Arthur Rimbaud, Gertrude Stein, Toulouse-Lautrec – przesiadywali w kawiarniach, popijali absynt, czasem odurzali się i tworzyli, tworzyli. Kto się liczył, trafiał do Paryża. Kto chciał się liczyć – robił to samo.

 

          Nie sposób było nie wspomnieć o pierwszej płatnej projekcji filmowej. 28 grudnia 1895 roku w Grand Cafe seans obejrzało 33 widzów, nieświadomych tego, że biorą udział w wiekopomnym wydarzeniu. I tym Paryż zapisał się na kartach historii…

 

          Muzea, teatry, rewie, piękne ulice – niby w każdym mieście je znajdziemy, ale to Paryż jest miastem, które działa na wszystkie zmysły. I nie można nie zgodzić się z cytatem autorstwa Hemingwaya, przywołanym przez autorki: „Paryż nigdy nie ma końca”.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial