Julia Panicz
-
Carson McCullers to z pewnością jedna z najważniejszych pisarek amerykańskiej prozy XX wieku. Autorka, chociażby takiej kultowej powieści jak „Serce to samotny myśliwy” czy „W zwierciadle złotego oka). Obie wydane w latach 40., a następnie zekranizowane ponad 20 lat później. W swoich książkach opisywała społecznych outsiderów i wyrzutów, niepasujących do kanonu czasów, w których przyszło im żyć. Nie bała się poruszać tematów ciężkich, co potrafiło sprawić jej nie lada kłopoty. Po opublikowaniu noweli „Zegar bez wskazówek” w 1961 roku, gdzie poruszyła temat niewolnictwa i rasizmu, otrzymywała groźby od Ku Klux Klanu. Ale jaka była McCullers prywatnie?
Wielu biografów czy historyków literatury próbowało przybliżyć czytelnikom to krótkie, choć barwne życie pisarki. Wielu z nich pomijało pewne fakty z jej życia, aby ukryć przed społeczeństwem to, że McCullers była lesbijką. Jenn Shapland wyrywa się jednak z tego schematu i tworzy jedną z najbardziej niezwykłych książek biograficznych, jakie miała okazje czytać. „Moja autobiografia. Carson McCullers” to pozycja o tyle ciekawa, że ujawnia pomijane wcześniej informacje na temat życia tej niezwykłej autorki.
Spodobało mi się tutaj porównanie Renaty Lis, która stworzyła blurb do polskiego wydania z 2023 roku (Wydawnictwo Czarne). Według niego Shapland „wchodzi między ślady życia swojej bohaterki jak na miejsce zbrodni” – i trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Autorka biografii z dociekliwością i skrupulatnością, której na pewno nie jeden detektyw mógłby pozazdrościć, odsłania przed czytelnikami kolejne fragmenty życia Carson McCullers.
Jednak jeśli liczycie na to, że biorąc do ręki „Moją autobiografie”, będziecie mogli rozszerzyć swoją encyklopedyczną wiedzę na temat autorki „Serce to samotny myśliwy”, to muszę was zmartwić. Shapland unika tego podręcznikowego tonu, a przeprowadza literacki eksperyment. Wykorzystuje życiorys idolki – bo od razu można wyczuć, że McCullers pełni ważną rolę w jej życiu – aby zgłębić własne ja. Miesza ze sobą te dwie egzystencje i analizuje, aby odkryć swoją tożsamość jako kobiety i lesbijki. Czytelnik wplątując się w ten kalejdoskop osobowości musi sam rozdzielić i zdecydować, czy pisarki nie są połączone ze sobą.
Shapland w książce skupia się na jeszcze ważnym aspekcie. Historia McCullers, która musiała ukrywać się ze swoją seksualnością, jest wyjściem do podjęcia tematu budowania tożsamości przez osoby nieheteronormatywne w tamtych czasach. Musicie tutaj pamiętać, że kiedy amerykańska pisarka debiutowała ze swoją prozą w pierwszej połowie XX wieku w większości stanów kontakty homoseksualne były karane. Nie wspominając o powszechnej dyskryminacji. W związku z tym Shapland zaczyna snuć na kanwie swojej książki teorie o tym, ile wybitnych pisarek ze względu na to, nie mogło ujawnić swoich pragnień. Ile kobiet musiało kryć się w nieszczęśliwych małżeństwach zawartych z przymusu bądź strachu przed ujawnieniem się.
Podsumowując „Moja autobiografia” Jenn Shapland trudno nazwać po prostu biografią wybitnej pisarki. Niemniej jednak jest to świetna pozycja, aby poznać bliżej nie tylko twórczość ale i osobowość Carson McCullers, która zdecydowanie była – i jest – jedną z ciekawszych autorek XX wieku. Ciekawe są też zapiski z terapii u dr Mary Mercer pisarki, do których Shapland miała dostęp, które jeszcze bardziej odsłaniają przed światem to, jaka naprawdę była autorka „Serce to samotny myśliwy”. Można powiedzieć, że McCullers w końcu oddano głos.