Zaczytana Joana
-
Czytanie powieści z historią w tle to dla mnie wyjątkowa przygoda. Książki tego typu posiadają oczywiście różny stopień nasycenia owo historią. Są powieści, gdzie fabuła rozgrywa się w oparciu o konkretne wydarzenie historyczne, ale również są takie, w których historia jest tylko tłem do obyczajowego nurtu. Ja lubię czytać jedne i drugie, dlatego z ogromnym entuzjazmem podeszłam do pierwszego tomu sagi dworskie pod tytułem „Zapach bzów” autorstwa Pani Krystyny Mirek.
Jest to bardzo klimatyczna powieść romantyczno-obyczajowa, osadzona w polskich realiach XIX wieku. Pani Krystyna Mirek skupia swoją opowieść oczywiście na dwóch głównych postaciach, czyli Juliannie i Dominiku, a historia i życie w dziewiętnastowiecznym dworku są wyśmienitym tłem.
Dominik, bo od niego pisarka zaczyna swoją opowieść, nie jest dziedzicem, na którym zazwyczaj wszystko się skupia, ale jego młodszym bratem i synem zamożnego właściciela dworku. Bardzo by chciał odgrywać ważną rolę i zazdrości bratu pozycji, jak i przyszłej żony. Autorka osadza nas czytelników bowiem w trakcie przygotowywani się dworku do ślubu starszego z braci i przyszłego dziedzica.
Julianna natomiast znajduje się w odwrotnej sytuacji, jest bowiem jedynaczką, a zatem jedyną spadkobierczynią. Dziewczyna swoją przyszłość widzi zgoła inaczej niż cały otaczający ją świat i narzucone przez niego konwenanse. Julianna została obdarowaną nie tylko urodą, ale przede wszystkim mądrością i empatią. Pragnie leczyć i pomagać ludziom, tak jak robi to jej babcia. Jednak jej społeczna pozycja nakazuję jej odpowiednie zamążpójście, a nie zabawę w zielarkę.
Świat jaki wykreowała autorka w powieści „Zapach bzów”, tak bardzo mnie wciągnął, że nie mogłam się od niego oderwać. Pełna energii i odważnych planów (jak na te czasy) Julianna oraz wojowniczy Dominik, bardzo szybko zdobyli moje czytelnicze serce. Akcje toczy się dynamicznie i Pani Krystyna zadbała również o skoki emocji w odpowiednich miejscach fabuły, co z pewnością zwiększyło moje zaangażowanie.
Przyznaję, że powieść jest nieco przewidywalna. Obie historie i Julianny i Dominika biegną obok siebie i czytelnik czyta raz o jednym, raz o drugim, ale można szybko się domyślić, gdzie obie zmierzają. Mnie osobiście w ogóle to nie przeszkadzało. Ponadto droga do końca wcale nie była usłana różami i czytelnik wraz z bohaterami nie jedną przeszkodę ma do pokonania, co z pewnością urozmaicało nurt powieści. Pojawiały się również zaskakujące momenty, nieprzewidywalne decyzje z różnymi ich konsekwencjami.
Byłam w pełni świadoma, jaką książkę czytam w ręku i nie spodziewałam się tutaj fajerwerków sensacyjno-kryminalnych, ale klimatyczną sagę rodzinną. Znalazłam tutaj wszystko, czego zazwyczaj szukam w tego typu sagach, począwszy od wielopokoleniowej rodziny, szlacheckiego dworku czy relacji Państwa z poddanymi oraz bardzo fajne postacie drugoplanowe.. Dodatkowo zyskałam charyzmatyczną bohaterkę, która walczy z konwenansami i zmierza ku swoim marzeniom.
Powieść sprawiła mi przyjemność i spędziłam z nią naprawdę udane popołudnia. Historia obojga bohaterów wciągnęła mnie na tyle, że mam ochotę kontynuować to zainteresowanie i z pewnością sięgnę po drugi tom tej sagi.
Polecam serdecznie