Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Tahiti. Utopia

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Tahiti. Utopia | Autor: Michal Hvorecky

Wybierz opinię:

masło

Tahiti. Nowa Słowacja…

  Michal Hvorecký przedstawia alternatywną wersję rzeczywistości – kończy się I Wojna Światowa, przywódcy świata zbierają się w Paryżu, aby ustalić granice nowych państw. Ale w świecie słowackiego autora nie dochodzi do powstania Czechosłowacji. Czesi, zajęci kłótnią z Polską o Cieszyn, nie interesują się mniejszością, jaką stanowili Słowacy. Wykorzystują to Węgrzy, którzy przejmują Słowacczyznę i każdym możliwym sposobem starają się wyplenićmieszkający tam do wieków naród. Stosują przy tym znane z naszej historii okrutne, bezduszne metody wykorzeniania. Nieformalny przywódca uciśnionych, Milan Štefánik, skądinąd postać jak najbardziej autentyczna, naoczny świadek nieszczęść i narastającej wśród rodakówbeznadziei, widząc bierność i obojętność państw sprzymierzonych, wpada na iście szalony pomysł. Dzięki pomocy Francji postanawia przenieść Słowaków przez zniszczone powojenne ziemie, pokonać z nimi morza i ocean, by udać się wieczną emigrację – na wyspy Polinezji Francuskiej, gdzie na Tahitiwłaśnie pragnie stworzyć nowe, wolne od niebezpieczeństw i zakusówobcych sił państwo…

 

Hvorecký sprytnie i pomysłowo żongluje faktami, by na potrzeby swojej utopijnej przecież powieści, tak je przeinaczyć, by daćswym czytelnikom przekonujący obraz tułaczki narodu, ogromnego wysiłku i ryzyka, jakie Słowacy zdecydowali się ponieść. Piętnujewrogość obojętnych państw, krytykuje nacjonalizm izacietrzewienie polityków. Zagląda za kulisy salonów konferencji pokojowej w Paryżu, by skończyć swą opowieść na zielonych, bujnych wyspach Oceanii. Jednocześnie prowadzi drugi wątek – współczesnej pisarki, która stara się wrócić swą najnowszą książką do losów tamtych gorących dni i przypomnieć Europie postać słowackiej legendy – Štefánika, który zginął tragicznie w katastrofie lotniczej. Jej publikacja wywołuje w kręgach rządowych istną panikę, gdyż pisarka zdecydowała się mówić prawdę, a przede wszystkim prowadzić merytoryczny dialog z Węgrami. Szczerze rozmawiać o przeszłości, o Słowakach i Węgrach i o tym, co ich łączyło i dzieliło. Opluwana, wygwizdywana, narażona na obelgii groźby, a przede wszystkim nie słuchana i nie czytana (ci, którzy krzyczą nagłośnień, jej publikacji nie znają), sama staje się symbolem nierównej walki.

 

I trochę tu śmiesznie, ale przedewszystkimstrasznie. Bo powieść Hvoreckiego jest piekielnie aktualna, a przedstawione przez niego pozy możnych tego świata i nastroje społeczeństw, podburzane populistyczną gadką, są jako żywo wyjęte z dzisiejszych pierwszych stron gazet. Z łatwością pod niewiadome i „iksy”podkładamy konkretne zdarzenia, państwa i ich przywódców, postawy i oczekiwania, by zrozumieć, że to, o czym Hvoreckipisze, jest w rzeczywistości przypowiastką o… rzeczywistości.

 

Utopijny kraj to kraj szczęśliwości, o idealnym ustroju polityczno-społecznym, sprawiedliwymi równym. I jakoś mało mi było tej „utopijnej” wizji w „Utopii”. Boczy utopijny w swym zamierzeniu pomysł Štefánika się spełnił, a pragnienie stworzenia bezpiecznego i przyjaznego państwa się ziściło? Na to pytaniebez trudu można znaleźć odpowiedź, czytając Hvoreckiego, a zatem powstaje pytanie: o czym jest jegoksiążka? O współczesnej wojnie i konfliktach, głupociepolityków i zaślepieniu władz? O idiotycznych wizjach szaleńców, którzy zamiast budować ład i porządek, skutecznie i sumiennie go podkupują i niszczą? O tym, jak nie dba się o przyrodę i świat, w którymżyjemy? O przymykaniu oczu i zasłanianiu uszu, gdy niewinni wołają o pomoc i wyciągają zabiedzone ręce z prośbą o skórkę chleba? A może o uchodźcach, o ludach pielgrzymujących między granicami, gdzie znajdują tylko potępienie i pogardę? O młodych, których jakże łatwo porwaćnacjonalistycznym, ksenofobicznym wrzaskiem, wpoićgłupiąnienawiść do wszystkiego co inne i obce?

 

I aby nie psuć sobie i Państwu humoru i jeszcze bardziej zachęcić do czytania „Tahiti. Utopia”, pozwolę sobie zacytować na koniec fragment tradycyjnej słowackiej pieśni hymnicznej:

 

„Kto jak Słowak czuje,

Deskę niech ujmuje

I z nami surfuje.”

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial