Uleczkaa38
-
„MAVERICKS” - to tytuł kolejnej, szóstej już części znakomitego cyklu science fiction „Expeditionary Force”, którym to pasjonujemy się już od kilku dobrych lat za sprawą Wydawnictwa Drageus. I co ciekawe, ta niniejsza książka stanowi sobą bardzo zaskakującą odsłonę tej serii, o czym to postaram się wam opowiedzieć więcej w poniższej recenzji. Zapraszam.
Dowodzony przez Joe Bishopa - przy dużym współudziale Skippy'ego, okręt „Latający Holender”, ma kłopoty. Otóż zmaga się on z infekcją wrogiego SI, co wymaga długotrwałej i monotonnej kwarantanny, a następnie naprawy. Jednakże właśnie ten czas staje się idealną chwilą ku temu, by Skippy mógł zrelacjonować wydarzenia rozgrywające się na planecie Paradise, gdzie to pozostała część żołnierzy SEONZ - pod wodzą pułkownik Emily Perkins. A dzieje się tam naprawdę wiele, gdy oto Perkins udaje się wraz ze swoimi ludźmi w pierwszy rejs kosmicznym okrętem Ruharów...
Jak widzicie, opowieść ta zaskakuje nas swoją fabularną wymową, gdyż tym razem na dalszy plan schodzi wątek związany z „Latającym Holendrem” i Wesołą Bandą Piratów..., zaś najważniejszą jest relacja o pierwszej kosmicznej misji pułkownik Perkins i jej załogi. To ciekawe, zaskakujące, ale też i w mej ocenie potrzebne dla tej serii rozwiązanie, dzięki któremu cały ten cykl nabiera jeszcze większego kolorytu, atrakcyjności i jakości.
Jako słowo się rzekło, poza początkowymi i końcowymi rozdziałami poświęconymi sytuacji na „Latającym Holendrze”, mamy przyjemność poznawać tu losy ludzkich żołnierzy na świecie Paradise. To okoliczności powierzenia kosmicznej misji pułkownik Perkins i jej załodze, cała seria niefortunnych zdarzeń podczas jej wykonywania, jak i wreszcie dramatyczne chwile walki nie tylko o własne życie, ale i o ruharskich mieszkańców planety. To dynamiczna, trzymająca w wielkim napięciu i świetnie poprowadzona relacja.
I cieszymy się tu naprawdę wspaniałym, literackim dobrem spod znaku wojennego, ale też i w dużej mierze komediowego science fiction. Bo mamy barwnych bohaterów - na czele z doskonale już znanym nam Joe Bishopem i zawsze przezabawnym Skippym, ale też i ludźmi pułkownik Perkins, których to możemy poznać tu w znacznie większym stopniu... Mamy również fascynujące spojrzenie na obce nacje - m.in. Ruharów, Thuran i Kristangów wraz z ich przedziwną fizjonomią, sposobem życia, prawami i zwyczajami... Wreszcie mamy to, co wielu z nas lubi najbardziej, czyli obraz życia na kosmicznym okręcie, walki w przestrzeni, bardzo zaawansowanej technologii. I co ważne, na każdym z tych literackich pól jest równie udanie i ciekawie.
Nie sposób nie docenić także komediowej warstwy tej opowieści, która tradycyjnie już wiąże się z nieporozumieniami na linii Joe Bishop i Skippy…, ale też i pomiędzy członkami załogi pułkownik Perkins i przydzielonym do niej młodym Ruhaterem – Nertem. To dobry, inteligentny i potrafiący rozśmieszyć do łez, humor.
Jeśli chodzi zatem o lekturę tej powieści, to ta upływa nam w niezwykle szybkim tempie, przy wielkim zaangażowaniu i ciekawości tego, jak to wszystko się zakończy. Mamy tu akcję, przygodę, wielkie emocje, kilka dramatycznych chwil i łagodzący ich ciężar humor – czyli dokładnie wszystko to, za co uwielbiamy ten cykl. Oczywiście bawimy się przy tym czytelniczym spotkaniu świetnie – od pierwszej do ostatniej strony.
Powieść „Expeditionary Force. Mavericks”, to rzecz intrygująca, zaskakująca swoją fabularną postacią i znakomicie napisana. To z jednej strony kwintesencja tej serii, ale z drugiej i coś nowego, innego, świeżego, co w mej ocenie czynią ją jeszcze lepszą. Dlatego też gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł – naprawdę warto.