Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Odyseja Kosmiczna 2010

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Arthur C. Clarke
  • Tytuł Oryginału: 2010: Space Odyssey
  • Seria: Wehikuł czasu
  • Cykl: Odyseja Kosmiczna
  • Gatunek: Science Fiction
  • Przekład: Radosław Kot
  • Liczba Stron: 360
  • Rok Wydania: 2023
  • Numer Wydania: I
  • ISBN: 9788381886161
  • Wydawca: Rebis
  • Oprawa: Zintegrowana
  • Ocena:

    4,5/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Odyseja Kosmiczna 2010 | Autor: Arthur C. Clarke

Wybierz opinię:

Tomasz Niedziela

  Tak się zastanawiam, czy słowo „klasyka” nie jest najczęściej przywoływanym słowem na moim blogu. I znowu muszę się nim posłużyć, bo to przecież klasyka literatury science fiction i to ta w najlepszym wydaniu. Do tego film z fantastyczną obsadą.

 

Może atramentu wylano na porównanie książki i jej adaptacji. Tu warto przypomnieć, że pierwsza część (czyli „2001. Odyseja kosmiczna”) powstawała w zasadzie równolegle jako książka i film! Trzeba przyznać, że to raczej rzadkość. Główną osią sporu filmu jest rywalizacja rosyjsko-amerykańska i to nie tylko w kosmosie, w książce natomiast początkowym rywalem radzącym sobie zdecydowanie lepiej są Chiny. Można powiedzieć, że Clarke jak na pisarza s-f był bardzo racjonalnie przewidujący. A przypomnieć należy, że pisał ją chyba w okresie fascynacji spotkaniem amerykańsko-rosyjskim w kosmosie.

 

Kolejnym, super ciekawym wątkiem jest robot HAL, a raczej jego uzdrawianie czy ponowna nauka. Kiedy słyszymy czym obecnie staje się sztuczna inteligencja AI, znowu ten temat staje się gigantycznie aktualny. Czy wkrótce nie będę potrzebny, żeby recenzować książki, gdyż zastąpi mnie sztuczna inteligencja, która na pewno napisze rzecz szybciej i na czas, czego o mnie nie zawsze da się powiedzieć.

 

Rzadko, chociaż ostatnio kilka razy, zamieszczam jakieś cytaty z książki. Tym razem spodobał mi się cytat z „Podziękowań” autora: 'Zaskakująca koncepcja, że w jadrach gazowych gigantów mogą się kryć wielkie diamenty, została poważnie wysunięta przez M. Rossa i F. Ree z Lawrence Livermore Laboratory Uniwersytetu Kalifornijskiego w kontekście Urana i Neptuna. Uznałem, że cokolwiek ich dotyczy, do Jowisza może się odnosić w jeszcze większym stopniu. Co polecam uwadze udziałowców korporacji De Beers.”

 

Dzięki takim właśnie książką z dziedziny s-f dowiadujemy się jak wiele problemów stoi przed nami aby móc zdobyć nawet nie kosmos, ale najbliższe planety. Jak bardzo jesteśmy nie przygotowani do wielomiesięcznych lotów. Oczywiście zgrabnym wyjściem jest przespanie podróży, ale póki co jeszcze nie opanowaliśmy do końca (lub w ogóle) sztuki letargu. To tylko jeden mały problem. Innym jest paliwo – jak załadować je na statek nie „demolując” jego masy, gdzie (jeśli w ogóle) i jak je uzupełnić. Do tej pory tego nie rozwiązaliśmy. Dobrze, że przynajmniej potrafimy już (teoretycznie) przyspieszać statek dzięki masom różnych planet czy księżyców.

 

Książka ma spokojną, można powiedzieć nienachalną narrację, która prowadzi nas na rubieże naszego układu, ale także każe zmierzyć się z odwiecznym pytaniem, czy jesteśmy sami w kosmosie? A jeśli nie, to czy ci, którzy nas odwiedzą są bardziej zaawansowani technicznie (zapewne) i jak bardzo pokojowo nastawieni? A czy w ogóle będą mieli ochotę z nami rozmawiać? Wizja boskiej myśli pojawia się nie tylko w wizjach fantastów. No a jak pamiętamy z przysłowia, to milczenie jest złotem!

 

Film, jak to zwykle bywa, jedne wątki podkreśla, drugie eliminuje. Roy Scheider oczywiście daje radę, nie mówiąc o Hellen Mirren jako dowódcy statku. Zaliczyłem powtórkę z oglądania i film niewiele się zestarzał. Efekty specjalne już nie takie, ale modele statków kosmicznych nadal robią wrażenie. Niby to nie „Sokół Millenium” czy jakieś krążowniki floty, ale pomysły konstrukcyjne nadal oryginalne.

 

Literatura science fiction atakuje nas różnorodnymi wizjami spotkania z inną cywilizacją, z reguły doprowadzając do konfrontacji, którą jakoś szczęśliwie wygrywamy (my ziemianie). Rzadko potrafimy sobie wyobrazić, że ci obcy mogą nie chcieć komunikować się z nami, tylko z daleka obserwują, uznając nas za parweniuszy i prostaków – na co zresztą doskonale zasługujemy. Nie ma to jak klasyka.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial