Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Miniatury Londyńskie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Miniatury Londyńskie | Autor: Bogdan Frymorgen

Wybierz opinię:

Doris

       Biorę do ręki kolejną książkę Bogdana Frymorgena i trzymam ją tak przez chwilę. Waham się, czy otworzyć ją już teraz, czy poczekać może jeszcze trochę… Wiem bowiem, że jak zawsze pochłonę ją zbyt szybko i zacznę zazdrościć tym, którzy mają to jeszcze przed sobą.

 

       „Miniatury londyńskie”, migawki życia, przechwycone w locie obrazy, ludzie, pejzaże, fragmenty zdarzeń, przytrzymane w stopklatce na chwilę, byśmy i my mogli przyjrzeć się temu, co ulotne. Mamy przy tym okazję docenić wrażliwość i bystre oko autora, a przefiltrowane przez nie elementy rzeczywistości zyskują osobisty wymiar. Nie widzimy po prostu Londynu, przed nami rozciąga się miasto Bogdana Frymorgena, o którym tak pisze na wstępie: „Kocham cię, moje miasto. Uwielbiam, potworze. Rozkrzyczane syrenami policyjnych wozów, rozgadane tysiącem języków. Jesteś moje, a ja należę do ciebie – w blasku wieżowców i chłodzie Tamizy.” Czym Berlin dla Brechta, Praga dla Kundery, Nowy Jork dla Woody`ego Allena, Sandomierz dla Iwaszkiewicza, tym dla Bogdana Frymorgena jest Londyn. Azylem, punktem odniesienia, plastrem na zadrapania losu, bocianim gniazdem, z którego wylatuje na chwilę, by jednak zawsze odnaleźć bez trudu drogę powrotną.

 

       Wzrok autora jest uważny i analityczny, na tyle wytrenowany spoglądaniem w obiektyw, by dostrzec każdy istotny, niewidoczny dla innych szczegół. Myślę też, że dobry fotograf, a więc i nasz autor, zgodziłby się ze słowami Henri Cartier-Bressona: „Kiedy fotografuję, to otwartym okiem patrzę na świat, a zamkniętym spoglądam w głąb siebie.” Jednocześnie zaś pracuje wyobraźnia, rzucająca na ów przypadkowy odprysk życia, nie mający jasnego początku ani zakończenia, bardzo subiektywne światło.

 

       Para spotkana na ulicy może się nienawidzić, zmagać z niszczącą tragedią, bądź tylko głośno dyskutować, może palić za sobą mosty albo przeciwnie, przecierać nowe szlaki komunikacyjne. To, co dopowiadamy do historii, jak ją odczytujemy, wyciągamy z własnych trzewi. Najczęściej te miniatury wycięte z życia innych uruchamiają w nas pewien cenny mechanizm autorefleksji, każą zatrzymać się na moment i wejrzeć głębiej w siebie, poszukać prawdy, zbilansować winien i ma, w końcu zaś spróbować odpowiedzieć sobie szczerze, czy i my nie „przejeździliśmy dotychczasowego życia na gapę.”

 

       Mam wrażenie pewnej wspólnoty, wspólnoty dziadków, którzy otrzymali niezwykłą szansę pokazania maluchom piękna świata. Dokładnie te same uczucia, co autorowi, towarzyszyły mi, gdy pierwszy raz wzięłam w ramiona moją wnuczkę, gdy otworzyła szeroko oczka, zdumiona, któż to się do niej szczerzy tak radośnie. To uczucie niepodrabialne i do dzisiaj wydawało mi się, że niewyrażalne, niemożliwe do przetransponowania w słowa. Tutaj mogłam się w nich przejrzeć i przeżyć to jeszcze raz.

 

       Uwagę autora przyciągają ci, których z reguły nie dostrzegamy, samotni, nierozumiani, niepotrzebni lub niewygodni, czy też wszystko to razem wzięte. Bogdan Frymorgen na kartach swojej książki oddaje im głos i nagle okazuje się, że ich opowieść jest równie, jeśli nie bardziej interesująca, co pozostałych bohaterów. Dostrzec człowieka drobiącego chybocącym kroczkiem ulicami Londynu, dzień w dzień z domu opieki do piekarni i z powrotem, pójść za jego historią, za jej smutnym finałem, bo przecież nie można przerwać jej ot, tak… to też posłannictwo pisarza i kronikarza.

 

       Miniatury są genialnym chronografem odmierzającym to, co najistotniejszego wydarzyło się przez lata. Pandemia, słowo samo w sobie będące określonym układem liter, obojętnym, dopóki nie nabierze osobistego wymiaru, nie odciśnie znaku na sercu lub płucu, nie zburzy tego, co w swojej naiwności dawno uznaliśmy za pewnik.

 

       Jest jeszcze jeden ogromny plus tych krótkich wyimków – ich różnorodność. Jedne są dosłownym zapisem zdarzenia, choć zawsze pogłębionym o ogólniejszą refleksję, inne zaś to małe, zgrabne metafory, aluzyjne przypowieści. Czasem przywołują odległe wspomnienia, a niekiedy te dopiero sprzed chwili. Bohaterem jest miejsce, może być nim też konkretna osoba czy nawet sam autor, a koniec wieńczy puenta, mądra myśl, symboliczne zawieszenie głosu, posłanie, przewrotna inwersja akcji, której nikt się nie spodziewa… Widać jak dokładnie autor przemyślał to, co chce powiedzieć, a także formę, w jakiej to przedstawi. Niczego tu nie ma za mało ani zbyt wiele, każde słowo stoi na właściwym miejscu, język zaś osiąga balans w sam raz pomiędzy dosłownością, a poetycką, melancholijną zadumą i uśmiechem.

 

       Każdą z miniatur można czytać osobno, w dowolnej kolejności i ilości je sobie dawkować. Nie jest to bowiem tekst do tak zwanego połknięcia, lepiej będzie go przeżuwać wolno i długo, by dojść do każdej z podskórnych warstw i skonfrontować je z własną wrażliwością oraz doświadczeniem. Nie ma wątpliwości, że są to pieczęcie, jakie życie odcisnęło na źrenicy autora, skupionej, doświadczonej, skierowanej z jakiegoś powodu w ten, a nie inny punkt rzeczywistości. Zarazem jednak płynie z tego zawsze odautorski przekaz do czytelnika, ogólniejsza idea, którą warto odnaleźć i spróbować odczytać. Każdy oczywiście zrozumie ją na swój sposób poprzez własną empirię i emocje, autor nie daje recept, gotowców, nie poucza ani nie ocenia. Po prostu pokazuje, naciska raz po raz migawkę, zmienia oświetlenie, i wykadrowanie. Co z tym zrobimy my… jeśli nawet niewiele, to choć zanurzymy się na chwilę w pięknej polszczyźnie i zobaczymy coś więcej niż czubek własnego nosa.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial