Mirosława
-
„Aż strach pomyśleć, co robią ludzie, którzy nie mają domu w dzikich malinach.”
Każdy potrzebuje własnego azylu, w którym odseparuje się od świata zewnętrznego, własnych spraw i po prostu odpocznie. Takim miejscem jest najczęściej rodzinny dom, także dla bohaterek książki „Nim dojrzeją maliny”, które właśnie w takim sielskim porcie próbują zapomnieć o kłopotach. Wprawdzie od problemów nie da się uciec, ale na pewno można w spokoju poszukać odpowiednich rozwiązań, lub swojego życiowego celu.
Trzy siostry, a właściwie dwie siostry rodzone Mijka i Lilka oraz ich kuzynka Marta wpadają na ten sam pomysł, by uciec od swoich problemów w jakieś zaciszne miejsce. Takim schronieniem dla nich jest niewielka wioska położona nieopodal Kijowa, gdzie w domku z wytartymi podłogami, dużymi oknami, rozpadającym się tarasem, znajdują ukojenie. Mogą tu odpocząć od zmartwień spędzając czas z ukochaną babcią Teodorą, która jest na tym świecie już 96 lat, ale nadal ma w sobie energię i zawsze służy mądrymi radami. Z tym miejscem te dojrzałe kobiety, wiążą wspomnienia z dzieciństwa i lat dorastania. Każda z sióstr dźwiga inny bagaż doświadczeń, traum, zmartwień, ale razem próbują stawić czoła rzeczywistości i odnaleźć równowagę życiową.
U Lilki wszystko idzie na opak, gdyż jej mąż chce wyjechać do Australii, na co ona nie ma ochoty. Wolałaby pozostać w kraju i w nim spędzić swoje życie. Mijka jest zaręczona z Danylem, ale jej serce bije dla kogoś innego. Natomiast Marta jest w bliźniaczej ciąży, ale tożsamość ojca skrzętnie ukrywa nawet przed siostrami i babcią.
„Bardzo piękne kobiety są na starość szczególnie godne pożałowania, bo widać, jaki kiedyś były piękne.”
Książka napisana została przez młodą ukraińską pisarkę, która jest jednym z najważniejszych młodych głosów w literaturze ukraińskiej. Jej debiutancka prozatorska powieść „Nim dojrzeją maliny” miała premierę w grudniu 2020 roku, a więc jeszcze przed pandemią i wojną, więc nie jest to opowieść o tego rodzaju wydarzeniach. Opowiada o zwykłym życiu, jakie toczyli ludzie całkiem niedawno, a jedynym ich zmartwieniem było spełnienie swoich oczekiwań i wyznaczonych celów.
To opowieść o kobietach, w różnym wieku, z osobnymi historiami, wieloma doświadczeniami, które łączy rodzinna więź i miejsce dzieciństwa. Żadna z nich nie jest ideałem, ale to sprawia, że są to postacie naturalne, nieprzejaskrawione, reprezentujące kobiety z podobnymi problemami, jakie z pewnością są na całym świecie. Z nie jednym ich dylematem, wygłaszaną refleksją czy spostrzeżeniem można się zgodzić, a przeżywane rozterki wydają się jakby wyjęte z życia. Ukojeniem dla nich jest czas spędzony na ukraińskiej wsi, na której realizują wspólnie swoje plany, które z początku wydają się wszystkim absurdalne. Jednak one pokazują, że razem można osiągnąć wiele i odnieść sukces, nie tylko finansowy, ale też prywatny.
Książka powstała przed wtargnięciem Rosjan do Ukrainy w lutym 2022 roku i okazała się powieścią pokrzepiającą dla wszystkich ludzi, którzy stracili swój bezpieczny azyl. Pani Kuzniecowa podkreśla w swojej powieści potrzebę posiadania takiego miejsca, w którym wszelkie kłopoty usuną się w cień. Uświadamia, że wojna zabiera taką możliwość, niszczy wszelkie nadzieje i dlatego powieść „Nim dojrzeją maliny” doczekała się uznania wśród czytelników, ale też wyróżnienia w postaci Europejskiej Nagrody Literackiej.
Pisząc tę fikcyjną historię, autorka nie spodziewała się, że wkrótce stanie się ona ważna dla narodu objętego wojennym koszmarem. Wojna w Ukrainie zabrała ludziom taką bezpieczną przystań, wrzucając w wir chaosu, strachu i niepewności. Dla nich ta książka stała się nadzieją, że jeszcze kiedyś będą mieli takie miejsce, które pozwoli im ukoić duszę po wojennej burzy.