Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Chilijski Poeta

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Chilijski Poeta | Autor: Alejandro Zambra

Wybierz opinię:

Doris

       Kto spodziewałby się, że powieść, której akcja dzieje się w pinochetowskim Chile, kraju dyktatury, maczyzmu i cenzury, wiążącej ręce twórcom, może być tak czuła i zabawna, że nie sposób oderwać się od niej, choć akcji nie ma tutaj zbyt wiele. Wiąże nas jednak klimat, egzotyka, postacie bohaterów, z którymi szybko się zaprzyjaźniamy. Ze zdziwieniem spostrzegamy też, że to mężczyźni są tutaj wrażliwcami, a kobiety reprezentują siłę i niezależność, która często rujnuje im życie. To powieść pulsująca uczuciami, seksem, muzyką, metaforą, stare evergreeny brzmią w tle, strofy poezji przeplatają się z dowcipną prozą, potrafiącą nawet rozczarowanie i zawód miłosny potraktować z lekkim dystansem.

 

       Głowni bohaterowie, Carla i Gonzalo, których poznajemy jako zakochanych nastolatków, wykorzystujących każdą chwilę na pieszczoty i radośnie eksperymentujących z własną seksualnością, którą dopiero odkrywają, to się rozstają się, to znów schodzą. Widać są sobie pisani, skoro tak ich do siebie ciągnie… Gonzalo staje się dla syna Carli, Vicente, wspaniałym ojczymem. Gdy mówi, że jest jego przyjacielem, nie przesadza ani odrobinę. Rozmawia z ośmiolatkiem jak z dorosłym, spędza z nim czas, uspokaja lęki. „Wychowywanie Vicentego należało do pięknych wyzwań, Gonzalo miewał rozterki, popełniał błędy, uciekał się do opowieści o samotnikach, ale zdołał temu sprostać.” Można nawet powiedzieć, co w realiach chilijskich zabrzmi wręcz niewiarygodnie, że „Chilijski poeta” jest poematem o ojcostwie, oczywiście takim poematem a`la Zambra, a więc z przymrużeniem oka, z lekko kpiącym uśmieszkiem, który jednak nie jest w stanie nas oszukać. Dobroduszności i łagodnej serdeczności nie sposób w nim nie dostrzec. Jej adresatami są „Mężczyźni, którzy sprzątają w mieszkaniu, gotują i zmywają naczynia z urągającym im entuzjazmem. Śmieszni mężczyźni, którzy unikają cukru, soli i tłuszczów nasyconych. Mężczyźni łagodni i spokojni jak konie paradne, szczerze przejęci oszczędnym zużyciem wody, uciesznie zafrasowani przyszłością planety, potulnie przyjmujący każdą reprymendę swych wybuchowych, niewdzięcznych i okrutnych żon.”

 

       Literatura towarzyszy nam w powieści na każdym kroku, w szczególności zaś poezja. Gonzalo jest poetą, choć nawet sam zdaje sobie sprawę, że nie na miarę Pabla Nerudy czy swego imiennika Gonzala Rojasa. Jednak słowo jest dla niego bardzo ważne, gdyż każde niesie przecież jakieś znaczenie. Dlatego też próbuje szukać właściwego określenia na swoją rolę w życiu Vicenzego, czerpiąc pełną garścią z całego mnóstwa języków i dialektów. Jednak żadne nie wydaje mu się adekwatne, a to najbardziej pasujące, ojciec, jest już niestety zajęte.

 

         Poezja pełni w powieści rolę lustra, w którym przeglądają się bohaterowie, powierzając strofom własne strapienia i radości. Towarzyszy narracji niemal na każdym kroku. I to wcale nie zawsze poezja najwyższych lotów, ale też młodzieńcze wprawki, słabe, albo wręcz beznadziejne, których pisanie autor zapewne ciężko odchorował, choć to przecież Zambra, więc może właśnie na przekór – dobrze się przy tym bawił. Poetą jest Gonzalo. Staje się nim także jego pasierb, Vicenzo. Świat poetyckich kawiarnianych spotkań, spojrzenia na otoczenie okiem obserwatora, który widzi je przez pryzmat przyszłego wiersza, do którego już je przykrawa… to ich codzienność. Ta Vicenzego już nieco inna, bez oddechu reżimu na karku.

 

       Ponoć porównuje się „Chilijskiego poetę” z rożnych względów do powieści Bolano. No cóż, sam autor dość przewrotnie z tego kpi, wkładając w usta jednego z bohaterów takie słowa: „Jego powieści nie czytałem, ale znam parę wierszy, nie są dobre – ocenia Pato. – W poezji gra się o wszystko. Jeśli jesteś dobrym poetą, możesz pisać powieści, żeby zarobić parę groszy, bo pisanie powieści jest łatwiejsze, ale nie ma nic smutniejszego niż powieściopisarz piszący złe wiersze. Jestem pewien, że Bolano miał tę świadomość, bo czytałem parę wywiadów z nim i nie da się zaprzeczyć, że facet nie był głupi.” Dużo tutaj wzruszeń związanych z poezją, co nie jest ani trochę dziwne – zwykle przecież z tym ją kojarzymy. Wiersze pisane dla kogoś, wiersze, które pałają emocjami. Vicenzo został poetą przez żałobę po odejściu Gonzala, to był dla niego trudny czas, a pozostawione na regale tomiki pomogły mu go przetrwać. Wiersze chilijskich poetów to dla mnie nowość i na pewno nie poprzestanę na zaledwie kilku ich fragmentach włączonych do powieści, a ten Gonzala Millana muszę tutaj zacytować:

 

„Lodówka otwiera się

Jak wielka księga

Złożona jedynie

Z białych okładek”

 

       Jak widać, nawet najbardziej pospolity przedmiot może stać się natchnieniem poety. Skąd tak wielkie znaczenie poezji w kulturze chilijskiej, gdzie powieści i filmy także nasycone są poetyckimi symbolami i ulotną zmysłowością? Może odpowiedź odkrył Jorge Teilier:

 

„To, co piszę, nie jest dla ciebie ani dla mnie, ani

Dla wtajemniczonych. Jest dla dziewczyny,

Której nikt nie zaprasza do tańca, dla braci

Mierzących się z pijaństwem i tych, którymi gardzą

Ci, co się mają za świętych, proroków lub możnych.”

 

       Amerykańska przyjaciółka Vicenzego, Pru, przeprowadza wywiady z chilijskimi poetami, dając nam przy tym wiele informacji, które rzucają na tę grupę jaśniejsze światło. To jeszcze jeden ważny wątek, czyniący powieść Zambry tym bardziej istotną i głęboką. To jeszcze jedno spojrzenie na Chile, na ten specyficzny świat, przybliżany nam przez poezję:

 

„Bycie poetą chilijskim to jak bycie peruwiańskim szefem kuchni albo brazylijskim piłkarzem lub wenezuelską modelką.”

 

       W Chile pisze wielu młodych ludzi, zresztą nie tylko młodych, nawet żebrak może tam stać się Świętym Mikołajem i szczodrą ręką obdarowywać swoją poezją. Dziwnie mało tu reżimu Pinocheta, a nawet jego pokłosia. Życie toczy się normalnie, ludzie kochają, zdradzają, rodzą się dzieci, często porzucane przez ojców, restauracje pękają w szwach, a supermarkety od towarów… I nagle pada pytanie, które już kiedyś głośnym echem rozlegało się po wojnie – czy poezja ma jeszcze prawo istnieć? Czy w obliczu bestialstwa, tortur, zabójstw, zatraty człowieczeństwa, nie powinna ze wstydu i żalu na zawsze zamilknąć? Te fragmenty, gdzie dotykamy niezagojonej chilijskiej rany są najbardziej przejmujące i to one domagają się właśnie poezji, gdyż wprost, językiem codzienności, nie sposób o niej opowiedzieć, a już z pewnością nie młodej, amerykańskiej dziewczynie. „Wszystko mi zabrano, ale innym zabrano jeszcze więcej” mówi jeden z rozmówców. Wiedzieli to już Borowski i Gajcy, wiedzą też poeci chilijscy.

 

       Poezja jest żywiołem, tak jak miłość, nie można jej zniewolić, zamknąć jej ust. Zawsze znajdzie inne słowa, przeniesie przecinki i doda wielokropki. To wolność, to oswobodzenie podświadomości i serca. Jakże więc nawet najmroczniejsza otchłań mogłaby ją unicestwić, powstrzymać od istnienia i pączkowania wciąż nowymi wersami? Ważne jest pragnienie, by przełożyć siebie na kartkę papieru, „i to pragnienie, by nigdy nie igrać słowami.”

 

Julia Panicz

  Chile może kojarzyć się z gorącym, południowo-amerykańskim klimatem, piłką nożną (jak prawie każdy kraj tego kontynentu) i wyśmienitym winem. Historykom może przywodzić na myśl czasy Indian, kolonializmu a wieki później reżimu Pinocheta. Choć właśnie z Chile wywodzi się jeden z najsłynniejszych latynoskich poetów, to poezja to być może ostatnia rzecz, z czym to państwo może się kojarzyć. Jednak Alejandro Zambra w powieści „Chilijski poeta” udowadnia, że wszyscy, którzy tak myślą, są w błędzie, a Chile to nie tylko Neruda. Chile aż kipi od poezji, która niczym krew z rozciętej rany wydobywa się niemal z każdego Chilijczyka.

 

„Chilijski poeta” zaczyna się od nastoletniego romansu Gonzalo, aspirującego do zostania poetą oraz Carli, która po prostu chciała być z kimś. Jak możecie się spodziewać po kilku młodzieńczych miłosnych uniesieniach (pod czerwonym ponczo z wełny z Chiloé), związek się zakończył. Po latach młodzi jednak wpadają na siebie, ale ich życie wygląda już zupełnie inaczej. Dorośli, ale może właśnie dzięki temu udaje im się zbudować trwalszą relację. Po czasie zamieszkują ze sobą.

 

Tak przedstawia się bardzo dobra pierwsza połowa powieści Zambry. Jest porywająca, wciągająca i nieoczywista. Romantyzujący aż nadmiar poezję Gonzalo kończy, wykładając literaturę na uniwersytecie, pisząc wiersze tylko do szuflady. Carla ma teraz syna, Vincente, który staje się jej oczkiem w głowie, a bycie matką najważniejszym zajęciem. Jednocześnie marzy o karierze fotografki. Tych dwoje porywa codzienne życie i domowe obowiązki. „Z upływem czasu zanika hałas poszczególnych dni, coraz trudniej dokładnie sobie przypomnieć, jak brzmiało życie codzienne, jaka była idea ciszy” – pisze Zambra w chwili, gdy z Carlą zrozumieli, co znaczyło dla nich związanie się ponownie po dziewięciu latach.

 

Autor pokazuje nam jakże naturalną relację dwójki dorosłych ludzi. AlejandroZambra odpuścił sobie – na ironię – poetyckie opisy miłości. To nie Rigoletto, aby umierać za kochanka. Miłość w „Chilijskim poecie” jest szczera i autentyczna. To obściskiwanie się pod kocem w domu rodziców, kłótnie i przeciągające się ciche dni, to ta szara codzienność kiedy mija się tylko przy śniadaniu i w łóżku. To też czasem życie tylko w przyzwyczajeniu do drugiej osoby. „Zasadniczo Carla myślała, że spędzi całe życie z Gonzalo. Zasadniczo Gonzalo myślał, że spędzi całe życie z Carlą” – podsumował Zambra.

 

Ta tak dobrze idąca dobra połowa urywa się, pozostawiając nam, czytelnikom, głód i niedosyt. Autor pozostawia losy Carli i Gonzala i wyrusza w przyszłość. Druga część powieści skupia się na losach Vincente, który tak jak niegdyś ojczym – pragnie, by zostać poetą. To sprowadza na jego drogę amerykańską dziennikarkę, Pru, która w wyniku pomyłki trafia do Santiago. Kobieta zaczyna pisać reportaż na temat chilijskich poetów, poznając niemal każdy możliwy nurt, w jakim można pisać.

 

Druga połowa książki zupełnie nie przypadła mi do gustu. Chociaż pokazuje ona zupełnie inny aspekt życia – od mikro problemów jednej pary, pojedynczych jednostek, przez konkretną grupę, czyli poetów aż po problemy całego chilijskiego społeczeństwa. Zambra przypomina nam, przez co obywatele jego kraju musieli przejść. Zdradza, że Chile wciąż musi zbierać się po reżimie Pinocheta, a jego społeczeństwo musi się jakoś pozbierać i spoić. Dopiero wtedy będzie można tu tworzyć prawdziwą poezję. „Poezja po zamachu nie jest już możliwa. Tak jak Paul Celan mówił o Holokauście. Nie da się pisać wierszy w tym za*rannym kraju. […] Ten kraj [Chile – przyp. red.] już dawno zszedł na psy. Skundlił się. Skończył. […] Pinochet wygrał, dopiął swego. Jesteśmy wszyscy zadłużeni po uszy i nieszczęśliwi, skazani na pracę przez pięćset godzin tygodniowo, zdeprymowani, zdenerwowani, wścieli. Na wpół żywi” – mówił jeden z twórców, z którymi rozmawiała Pru.

 

„Chilijski poeta” był więc dla mnie jednocześnie ogromnym rozczarowaniem i rozkosznym przeżyciem. Proza Zambry bywa błyskotliwa, zabawna i szczera do bólu. Potrafi być czuła i romantyczna, potrafi wzruszyć i rozzłościć. Autor trafnie opisuje rzeczywistość i jeszcze trafniej punktuje chilijskie społeczeństwo. Jednak moja ocena książki spada drastycznie po drugiej połowie. Jakby ktoś odłączył pisarzowi zasilanie. Porywająca pierwsza część kończy się nudzącą miazgą, przez co ciężko było mi dokończyć książkę. Mimo wszystko warto, chociażby dla samej historii Carli i Gonzalo.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial