Krixor. Na Dnie Świata | Autor: Janusz Borowik

 Ciekawe, zaskakujące i nietuzinkowe spojrzenie na literaturę science fiction - to rzecz rzadka, ale tym bardziej godna docenienia. I tak właśnie ma się sprawa z powieścią Janusza Borowika pt. „Krixor. Na dnie świata”, która zaprasza nas do spotkania z niezwykle mroczną wizją świata odległej, kosmicznej przyszłości. Książka ta ukazała się nakładem Wydawnictwa Novae Res.

 Oto świat NC11LV - górnicza planeta, na której prowadzone są wydobycia cennego minerału, violentu. To zarządzane przez Korporację Wydobywcza miejsce znaczy podły los górników, zmuszanych do niewolniczej pracy w podziemiach. Oto jednak pojawia się ktoś, kto może zmienić ten stan rzeczy - tajemniczy wędrowiec o imieniu Krixor, który staje w obronie ciemiężonych. Jednocześnie w mrokach kopalń objawia się przerażające zło, które z dnia na dzień pochłania coraz więcej żyć...

 Niniejsza powieść Janusza Borowika stanowi sobą interesujące połączenie klimatycznego science fiction z literackim fantasy i horrorem, gdzie to z jednej strony mamy ciekawy obraz górniczej planety, korporacyjną władzę i walkę o wolność..., zaś z drugiej spojrzenie na kryjące się pod ziemią zło, które przybiera iście potworną postać. W efekcie mamy do czynienia z książką, która ciekawi, zaskakuje i oferuje pokaźną dawkę dobrej, fantastycznej literatury.

 Pod względem fabularnym jest udanie, gdy oto najpierw poznajemy realia tego świata, pokaźną liczbę bohaterów oraz okoliczności pojawienia się Krixora…, zaś potem jest jeszcze ciekawiej, gdy zaczyna się walka z systemem, gdy na scenę wkracza śledczy Bradok oraz kryjące się pod ziemią zło wychodzi na powierzchnię. To akcja, wysokie tempo relacji, liczne zaskoczenia oraz finał, który jawi się iście spektakularnie. 

 Cóż zatem najbardziej zaintrygowało mnie w tej historii...? Otóż myślę, że jej wielobarwność, gdyż znajdziemy tu wiele z kryminału, jeszcze więcej z literackiego science fiction i moc horrorowej grozy. Oczywiście nie zabrakło także i pokaźnej dawki humoru - całkiem inteligentnego i nierzadko dość czarnego. Ogólnie może powiedzieć, że każdy znajdzie tu dla siebie coś szczególnie interesującego - mrok, akcję, szczyptę romansu oraz wielkie emocje, które są naprawdę mocne.

Bardzo udanie wypadają również poszczególne, najważniejsze literackie elementy – m.in. kreacja bohaterów na czele z Krixorem i Bradokiem, którzy tak naprawdę do samego końca rywalizują o palmę pierwszeństwa w tym, który z nich okaże się ciekawszą i bardziej wyrazistą postacią…; kolejno obraz świata górniczej planety, który jawi się jako swoiste piekło, ale też i kryje znacznie więcej zła pod powierzchnią…; jak i wreszcie udane budowanie napięcia, by do samego końca było zagadkowo, ale przy tym i bardzo interesująco.

Książka ta liczy sobie 680 stron, co gwarantuje nam nie tylko barwną, ciekawą i emocjonującą lekturę, ale też i długie spotkanie z tą opowieścią. I dobrze, gdyż już po kilkunastu minutach wiemy, że będziemy się tu świetnie bawić, a każdy kolejny rozdział tylko ten fakt potwierdza. I tu warto docenić to, że autor pisze ciekawie, dynamicznie i właśnie w oparciu o krótkie sceny, co ma swój wielki urok. Efektem jest przyjemnie spędzony czas, jak i też apetyt na znacznie więcej.

Słowem podsumowania – powieść Janusza Borowika pt. „Krixor. Na dnie świata”, zaskakuje. Zaskakuje swoim pomysłem, jego udanym przełożeniem na literaturę akcji, fantastyki i grozy oraz jakością pisarskiego warsztatu, co warto docenić tym bardziej, iż mamy do czynienia z pisarskim debiutem. Z tych wszystkich względów gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po tę książkę – naprawdę warto.