Doris
-
Stare szafy, te skrzypiące, porysowane, rzeźbione w przeróżniste maszkarony, na pierwszy rzut oka niemożliwe do rozpoznania, to łakomy kąsek dla tych wszystkich, którzy lubią posługiwać się wyobraźnią. Bowiem w szafie kryć się może wiele niespodzianek. Może tam być po prostu wszystko. Już pan C. S. Lewis pokazał nam, że może być tam również przejście do innej, zaczarowanej krainy, w której czekają niesamowite przygody, zupełnie jak w jego słynnej Narnii. Ewa Oleksiuk skorzystała z tego pomysłu w swojej baśni-przypowieści „Kto mieszka w starej szafie” i stworzyła króciutką, klimatyczną historię o rodzinnych więziach i samotności.
Julia nie wie, gdzie są jej rodzice. Nie wrócili z wyprawy badawczej do Konga. Przypuszczalnie zginęli, a Julia została tylko z ciotką, która nie bardzo chce się podjąć opieki nad dziewczynką. Oddaje ją więc do sierocińca. To właściwie prawdziwy zamek, nieco zapuszczony i kryjący wiele tajemnic, mrocznych i mogących sprowadzić nie lada kłopoty. Mieszkają tutaj inne sieroty, dzieci skrzywdzone przez los. Julia zaś od razu zaprzyjaźnia się z Amelią, dziewczynką znajdującą się w bardzo podobnej sytuacji.
W pokoju Julii stoi nietypowa szafa, w której chyba coś lub ktoś się ukrywa. Szmery, jakie stamtąd dochodzą są bardzo niepokojące, choć trudno wyśledzić ich źródło. I tak zaczyna się przygoda dziewczynek, które otwierając drzwi szafy uruchamiają cały ciąg zdarzeń, nad którymi nie sposób zapanować.
Jest magia i klątwa, która zagraża mieszkańcom zamku. Aby ją odczarować, odwrócić złowieszcze zaklęcie, dziewczynki muszą udać się do krainy ukrytej po drugiej stronie szafy. Tu bowiem znajduje się portal, którym można przemieszczać się w różnych kierunkach.
Julia, uruchamiając całą odwagę, jaką zdołała zgromadzić, wkracza do niezwykłego miejsca, które nie tylko odmieni jej życie, ale i duszę, wleje w serce otuchę. Zyska bowiem pewność, że nigdy nie jest, ani nie była sama. Znajduje się pod mądrą i czułą opieką. Uczy się też wiele o własnej rodzinie, która okazuje się być większa niż przypuszczała. Uświadamia sobie, ile znaczy przyjaźń i rodzina, ale też jak ważne jest poczucie tożsamości, zakorzenienia, wiedza o przodkach, o tym, co nam pozostawili w dziedzictwie, jacy byli, na ile ich przypominamy. To nasze bogactwo, które przekazujemy dalej.
A najważniejszy przekaz płynący z tej historii mówi, że prawie każde zło, jakie wyrządziliśmy bliskim, możemy naprawić, gdy tylko je sobie uświadomimy. Błędy popełnia każdy, świat pełen jest naszych błędnych decyzji i fałszywych przekonań. Warto podjąć trud odwrócenia ich zgubnych skutków, nawiązania właściwych relacji. Przynajmniej spróbujmy. Czy bohaterce baśni, pięknie opowiedzianej przez Ewę Oleksiuk, uda się przywrócić równowagę i odzyskać szczęście?