Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Ksiądz Amorth Walczy Dalej

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 3 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Ksiądz Amorth Walczy Dalej | Autor: Domenico Agasso

Wybierz opinię:

Wanda Rajska

  Jak zostaje się najbardziej znanym w dziejach egzorcystą? Jakie ścieżki losu prowadzą do tego, by przez trzydzieści lat swojego życia walczyć ze złem na pierwszej linii – stawać twarzą w twarz z szatanem i wypędzać go mocą bożą z opętanych ludzi? Jak można, wykonując taka pracę niemal bez przerwy, śmiać się, żartować i być niezwykle pogodnym człowiekiem? Do tego postacią medialną, nieuciekającą wcale od publiczności, kamer i fleszy aparatów. Na te pytania postanowił odpowiedzieć włoski dziennikarz Domenico Agasso opisując życie niezwykłego, a zarazem bardzo zwyczajnego, zupełnie pozbawionego mistycyzmu i niesamowitości człowieka – księdza Gabriela Amortha.

 

Ksiądz Amorth urodził się w Modenie w 1925 roku, gdy we Włoszech na dobre rozgościł się faszyzm. W rodzinie Amorthów na faszystowskie idee nie było jednak miejsca. Ojciec, adwokat, był jednym z założycieli Partii Ludowej, która co prawda jak wszystkie inne została zmieciona przez Mussoliniego, jednak pięcioro synów wyrastało w określonym, niezwykle krytycznym wobec faszyzmu światopoglądzie. Ponadto, jak wspominał sam ks. Amorth – jego rodzice byli niezwykle wierzący, kochający i tworzący mocno zżytą ze sobą rodzinę. Młody Gabrielle szybko poczuł powołanie i choć był zdolny, sprawny fizycznie, towarzyski i lubiany, także przez dziewczęta – wiedział od najmłodszych lat, że jego życie toczyć się będzie tak blisko kościoła, jak to tylko możliwe.

 

Droga do stanu duchownego nie była jednak prosta, mocno utrudniła ją II wojna światowa, na które przypadły lata wczesnej młodości Amortha. Przyszły ksiądz, nie chcąc w tak trudnych latach opuszczać rodziny, pozostał w domu, rozpoczął studia prawnicze, a u schyłku wojny walczył w oddziałach partyzanckich, za co został odznaczony krzyżem zasługi, które to wyróżnienie bardzo cenił do końca swojego życia. Aktywne życie uniwersyteckie, działalność w ruchu oporu oraz niezwykła inteligencja i przedsiębiorczość młodego człowieka sprawiły, że Amorth miał wręcz otwartą drogę ku karierze politycznej w odradzających się po wojnie Włoszech. Odłożone jednak na bok powołanie dało o sobie znać z wielką siłą. Gabriele rzucił wszystko, wstąpił do seminarium i bez żadnych wątpliwości poświęcił swoje życie Bogu.

 

Być może nie słyszelibyśmy wiele o tym głęboko wierzącym, bardzo inteligentnym i pracowitym, a zarazem skromnym człowieku, gdyby po kilkudziesięciu latach sumiennej pracy duchownego przez zupełny przypadek, a może raczej zgodnie z jakimś wyższym, nieznanym nam planem, kardynał Ugo Poletti w czasie niezobowiązującej rozmowy nie rzucił pomysłu, by ksiądz Amorth zastąpił jednego z egzorcystów, starszego ojca Candida, przyuczając się od niego w jego ostatnich latach. I w ten oto sposób, nie wybierając tej ścieżki, ani nawet o niej nigdy nie myśląc, posłuszny i pokorny ksiądz Gabrielle Amorth został oficjalnym egzorcystą Watykanu. A że do wszystkiego, do każdej swojej pracy podchodził zawsze maksymalnie zaangażowany – w tym przypadku także poświęcił wszystko temu zadaniu, które wypełniał przez najbliższe 30 lat, do końca swojego życia.

 

Nie ukrywam, że po zakończonej lekturze byłam nią w dużym stopniu rozczarowana, co wynikało jednak z moich, naiwnych może oczekiwań. W tytule skupiłam się na słowie „egzorcysta”, natomiast środkiem ciężkości tej pozycji jest słowo „biografia”. Nie mamy tu więc szczegółowych opisów egzorcyzmów, od których wstrząsałyby nami dreszcze przerażenia. Nie śledzimy poszczególnych przypadków opętań i konkretnych sposobów działania szatana. Śledzimy raczej życie skromnego, mądrego i bardzo religijnego człowieka. Jeśli zaś chodzi o egzorcyzmy – opisany jest tylko jeden przypadek, pierwszy w karierze księdza Amortha. Więcej uwagi poświęcone jest ogólnie zagadnieniom dobra i zła oraz przejawom działalności szatana, którego największym sukcesem jest to, że dzisiaj nawet hierarchowie kościelni przestają w niego wierzyć. Tymczasem, jak uparcie przestrzega bohater biografii – szatan i inne złe duchy to nie idea ani metafora, to realne, demoniczne postacie, którym trzeba stawić opór. I odsyła nas do Ewangelii, przytaczając nawoływania Jezusa do apostołów, by wypędzali złe duchy! Niestety, ja też jestem raczej sceptyczna, dlatego jednocześnie i oczekiwałam, i bałam się, że lektura wstrząśnie mną i każe spojrzeć na sprawę opętań i egzorcyzmów inaczej. Nic takiego nie nastąpiło, w dalszym ciągu uważam, że znakomita większość tych przypadków to objawy chorób psychicznych. Małe ziarno niepewności oczywiście dalej we mnie tkwi, jednak tak samo małe, jak przed lekturą.

MarJadka

  Już sama okładka mnie zaintrygowała. Na białym tle czarna sylwetka księdza w okularach trzymającego w ręku krzyż. Nad nią dużymi czerwonymi literami tytuł, znajdujący się między wydrukowanymi czarnymi literami imieniem i nazwiskiem autora oraz podtytułem.

 

Kiedy sprawdzałam kim był ksiądz Gabriele Amorth? Zmarł w 2016 roku, w wieku 91 lat. Od 1985 roku był oficjalnym egzorcystą watykańskim i pełnił tę służbę przez 30 długich lat. W 1993 roku był współzałożycielem Międzynarodowego Stowarzyszenia Egzorcystów (które do dzisiaj działa na całym świecie) – był jego prezesem aż do przejścia na emeryturę w 2000 roku. Był inicjatorem poświęcenia Włoch Niepokalanemu Sercu NMP. Po ukończeniu studiów prawniczych wstąpił do paulistów (Towarzystwo Świętego Pawła, katolickie zgromadzenie zakonne założone przez błogosławionego ks. Jakuba Alberione w 1914 roku). Był współpracownikiem św. Ojca Pio.

 

To skrótowe informacje o niezwykłej postaci, jaką był zmarły egzorcysta watykański. Już samo słowo „egzorcysta” kojarzy się wielu osobom z jakimiś nadprzyrodzonymi mocami, filmami, które te przekonania umacniają, niekiedy gusłami czy innymi i sądami, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Zło, z którym walczył ks. Amorth naprawdę istnieje, pod postacią demona. A on lubi wybierać różne formy kuszenia. Dopóki siły mu na to pozwalały, ks. Amorth nie tylko walczył z szatanem, ale także uczył innych jak to robić, mówił o tym i pisał. Angażował wszystkie swoje siły, by pokazać jak największej liczbie osób, że zło nie tylko istnieje i jest wszechobecne, zwracał także uwagę na jego często atrakcyjne i fascynujące formy.

 

Autor biografii ks. Amortha, włoski dziennikarz Domenico Agasso, przybliża postać tego niezwykłego człowieka. Nie ocenia ani nie nakierowuje czytelnika. Jest biernym narratorem, przekazującym fakty, których się dowiedział i informacje, które znalazł. A jest ich naprawdę dużo. Korzystał bowiem z dokumentów, pamiętników i świadectw osób, które ks. Amortha znały. Nie można zapominać również, że był to człowiek, który pozostawił po sobie bardzo bogatą spuściznę jeśli chodzi o publikacje. A w książkach, które napisał, również wiele mówi o sobie, choć przecież nie bezpośrednio – to wprawne ucho i oko dziennikarskie bez trudu znajdzie potrzebne informacje.

 

Domenica Agasso prowadzi nas śladami watykańskiego egzorcysty, począwszy od dnia jego narodzin, aż do dnia odejścia do Pana. Nie tylko opisuje ziemską drogę ks. Amortha. Przytacza często wiele teksty różnych osób – są one wydrukowane nieco mniejszą czcionką i wyraźnie odsunięte od głównego tekstu. Natomiast teksty i słowa ks. Amorta są zaznaczone jedynie ozdobnym znacznikiem na początku i na końcu zdania, co niestety nie jest zbyt wyraźnie odznaczającym się wyróżnikiem i na pierwszy rzut oka nie są do znalezienia. Może to przemyślana taktyka, po to, by przeczytać całość, a nie tylko wyrywkowe fragmenty?

 

Na końcu znajduje się bibliografia, z której korzystał autor – są to jednak tylko publikacje albo napisane przez ks. Gabriele Amortha albo napisane o nim. Zacytowane teksty niestety nie posiadają odsyłaczy, więc nie wiadomo skąd pochodzą – a to wielka szkoda. Autor korzystał z wielu źródeł, dlatego brakuje mi pełnej bibliografii publikacji, do których można by zajrzeć.

 

Wspomnę jeszcze, że niewątpliwą zaletą książki jest jej waga (jest naprawdę lekka) oraz objętość. Spokojnie można ją sobie zabrać ze sobą, bez obawy o nadwyrężenie ramienia.

 

Z pewnością nie jest to pozycja do przeczytania jednym tchem. Ale z pewnością warta tego, by poświęcić jej swój czas.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial