Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Za Murami Broadmoor

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Za Murami Broadmoor | Autor: Emma FrenchJonathan Levi

Wybierz opinię:

Doris

       Broadmoor to legenda, mroczna i przerażająca, to historia chorej, zwichrowanej psychiki człowieka, wiodącej go do najgorszych uczynków, a zarazem gotowy scenariusz na serial grozy dla Netflixa. Broadmoor – szpital psychiatryczny w Wielkiej Brytanii, już samym swym neogotyckim wyglądem i patyną lat, która wyraźnie przebija z ceglastych murów, onieśmiela i budzi najgorsze skojarzenia. To tutaj przebywali najgroźniejsi, psychopatyczni zabójcy, odznaczający się szczególnym okrucieństwem. Opowieści o nich do dziś krążą po szpitalnych korytarzach i rozpalają wyobraźnię.

 

       Autorzy uzyskali dostęp do pracowników i więźniów, mogli przeprowadzać z nimi rozmowy dowolną ilość razy, pytać o wszystko. Zajęło im to niemal dekadę, ale to rzetelni dziennikarze, więc charakteryzuje ich poważne i odpowiedzialne podejście do tematu.

 

       Reportaż, jaki otrzymuje czytelnik, z pewnością nim wstrząśnie, nie może wszak być inaczej, gdy w jednym miejscu zgromadzi się tyle zła. Jednak nie skupiają się oni, jak możemy się domyślić, na epatowaniu brutalnością, zagłębiając się w historie zamkniętych tu osób. Starają się raczej na tyle wejrzeć w głąb ich psychiki, by, o ile to możliwe, choć odrobinę ich zrozumieć, poszukać jakichś początków, praprzyczyn, reguł. Analizują również relacje między personelem szpitala, a jego pacjentami – więźniami. Nie przyjmują z góry określonej tezy, nie wchodzą tu z wcześniejszymi uprzedzeniami. Obserwują, pytają, słuchają, starając się zachować maksymalny obiektywizm, choć poznając poszczególne historie, zdajemy sobie sprawę, że zadanie do łatwych nie należało. Tyle przy tym niewiadomych, które chciałoby się rozwikłać. Czy terapia poradzi sobie z chorobami, czy też ludzie ci nadal będą stanowili zagrożenie? Czy w ogóle można mieć w tym względzie jakąkolwiek pewność? Dlaczego ci, którzy popełnili tak odrażające czyny są dla tak wielu osób fascynujący, czemu tyle kobiet pisze listy do seryjnych zabójców i pragnie się z nimi związać? To temat z pewnością na oddzielną opowieść.

 

       Wiele tu wątków wymagających przemyślenia, w jakiś sposób wątpliwych etycznie, choć nie można odmówić im też pewnych racji. Jak choćby ów pomysł umieszczenia chorych psychicznie więźniów w specjalnych „koloniach dla niepełnosprawnych psychicznie”, co było nawiązaniem do idei Churchilla z początku XX wieku, by takie osoby trafiały do obozów pracy przymusowej, i to niekoniecznie tylko przestępcy, ale wszyscy ci, którymi nie ma się kto zaopiekować. Sam fakt choroby psychicznej poddaje wszak w wątpliwość działanie świadome w złej wierze. Czy choroba sama w sobie już nie jest niezawinionym cierpieniem? Jednak zarazem część z tych chorych stanowi nieprzewidywalne wręcz zagrożenie dla siebie i dla otoczenia, nawet jeśli czyni to pod wpływem chorobotwórczych objawów wytwórczych. Dylemat bardzo poważny, czy w ogóle jest tu dobre, sprawiedliwe wyjście? Inna sprawa, że z początku do Broadmoor trafiali wszyscy ci, którzy czynili niezrozumiałe, budzące obawę, straszne rzeczy, a niekoniecznie wynikało to z choroby psychicznej. Nikt tego wtedy nie sprawdzał.

 

       Ciekawostką jest też, że część osób z personelu Broadmoor związana jest z nim już nawet w trzecim pokoleniu. Mieszkają na osiedlu w pobliżu szpitala i tworzą zgraną, sąsiedzką społeczność. Pacjenci przebywają tu nawet po kilkadziesiąt lat, są potencjalnie niebezpieczni, nieprzewidywalni, wielu z nich ma zerowe szanse na odnalezienie się w społeczeństwie poza murami. Książka pochyla się nad specyfiką tego ośrodka i nad podejściem personelu do pracy, pracy nietypowej, gdyż tak naprawdę mamy do czynienia ze szpitalem – więzieniem. Niezwykle interesujący i bogaty w fakty rys historyczny pokazuje, jakim zmianom podlegało Broadmoor przez te wszystkie lata, od końca XIX wieku do dzisiaj i jak w końcu z placówki typowo penitencjarnej przekształciło się w większym stopniu w placówkę leczniczą, z dużym naciskiem na psychoterapię.

 

       Kolejną ciekawostką jest zauważalny związek miedzy specyfiką pacjentów przyjmowanych do Broadmoor, a rodzajem przemocy panującym w danym okresie czasu. W pewnym momencie członków IRA zastąpili dżihadyści. Temu zagadnieniu również warto może poświęcić nieco więcej uwagi, przyjrzeć się, jakie osoby lgną do tego typu bojówek, w których można pod pozorem misji wyładować agresję.

 

       Gdy czytam „Za murami Broadmoor”, raz wydaje mi się, że przebywam bliżej klimatów z „Milczenia owiec” (tu również był więzień tak niebezpieczny, że latami przebywał zamknięty w specjalnie przeszklonej i pilnowanej sali), albo obserwuję Sama Rockwella jako „Dzikiego Billa” Whartona w „Zielonej mili”, innym zaś razem, że wkraczam na oddział siostry Ratched. Mam przy tym mocno mieszane uczucia, gdyż zdaję sobie sprawę, że to okrutni, sadystyczni mordercy, którzy mogą zacząć znów popełniać podobne czyny, gdy tylko przestaną na przykład zażywać leki. Jednak gdzieś tam przebija się też, aczkolwiek niechętnie, refleksja, że część z nich to zapewne również ofiary, co może być wprowadzeniem do kolejnej monografii wartej napisania.

 

       I to mi się właśnie podoba. Owa niejednoznaczność, uważność autorów, by naświetlać różne aspekty zjawisk, ukazywać je z wielu stron, czasem nawet sprawiających wrażenie sprzeczności. Łatwiej pewnie byłoby pokazać same widowiskowe i medialne ujęcia Broadmoor, skupić się na najbardziej spektakularnych zbrodniach i zbrodniarzach, ale nie o to przecież autorom chodziło. To zarazem łatwa lektura, bo tak świetnie, potoczyście napisana, że szybko się ją czyta, ale też wymagająca, ponieważ nie daje prostych odpowiedzi. Raczej zadaje pytania, nad którymi musimy się sami zastanowić.

 

       Wszystko tu jest zajmująco podane. Zarówno sama historia Broadmoor, wręcz filmowa, podział na oddziały, od tego dla najgroźniejszych przestępców, gdzie obowiązuje ostry reżim, aż po część tzw. rehabilitacyjną, gdzie trafiają nieliczni, z której droga prowadzi już na wolność. Ale też ewoluowanie podejścia do potrzeby i znaczenia terapii, stopniowe przechodzenie od sankcji i dyscypliny do rozmowy i prób zrozumienia i przeformowania zachowań, resocjalizacji i leczenia. Same pojedyncze, najbardziej ekstremalne i budzące emocje przypadki, jakie tu omówiono, to zaledwie niewielka część, reszta nie jest już może tak widowiskowa, jednak również jest wielkim cierpieniem.

 

       Ci, którzy podejmują tu pracę i wytrzymują dłużej, nie zrażając się pierwszą niebezpieczną sytuacją, zaczynają odczuwać misję, Broadmoor staje się dla nich wyzwaniem, z którym mają odwagę się zmierzyć. To ich łączy, spaja więzi między nimi i buduje specyficzną „lojalność Broadmoor”. Zdarzały się na oddziałach zabójstwa i samobójstwa, relacje między personelem, a pacjentami nie zawsze były prawidłowe, a duże zainteresowanie wścibskich mediów z pewnością nie pomagało pracownikom uporać się z tymi problemami w spokoju.

 

       Jak na około 200 stron tekstu mamy w książce całe mnóstwo fascynujących historii, obserwacji i wniosków. To doskonały materiał do wykorzystania przez twórców filmowych i powieściopisarzy. Dla nas zaś zajmująca lektura i temat do wielu rozmów

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial