Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Miasto W Chmurach

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Miasto W Chmurach | Autor: Anthony Doerr

Wybierz opinię:

Doris

       Myślałam, że takich powieści już się nie pisze, że nadszedł czas eksperymentów z formą i treścią, wymagających od czytelnika nie lada uważności i elastyczności w myśleniu, wysiłku, który samą przyjemność płynącą z lektury, odsuwa na dalszy plan.

 

       „Miasto w chmurach” Anthony`ego Doerra to powieść, która zabiera nas w szaloną podróż w czasie i przestrzeni. Tracja, Konstantynopol, Stany Zjednoczone, średniowiecze, współczesność i przyszłość. Jest coś, co spaja to wszystko, łączy w piękną historię – to tekst przechowywany i przekazywany dalej przez kolejne stulecia, karmiący wyobraźnię tych wszystkich, którzy nie rezygnują z marzeń. Mowa tu o manuskrypcie napisanym w starożytności przez Antoniusza Diogenesa, a opowiadającym o utopijnej powietrznej krainie, którą włada ptactwo, krainie zwanej Chmurokukułkowem. Zwykle utopie tworzymy z myślą o idealnym świecie, sprawiedliwym, bez cierpienia, gdzie wszyscy czują się szczęśliwi. To nic, że takie miejsca nie istnieją. Od czego mamy fantazję, jak nie po to, by choć na chwilę zanurzyć się w niemożliwe i poczuć nadzieję.

 

       Każde z piątki naszych bohaterów w jakiś sposób wyróżnia się z otoczenia, nie do końca do niego pasuje. Czuje, że chciałoby żyć inaczej, potrzebuje czegoś więcej, co nadałoby jego egzystencji sens, wytyczyłoby cel.

 

       Anna, mała hafciarka z Konstantynopola, nie ma serca do igły i siedzenia godzinami w jednym miejscu. Roznosi ją energia i ciekawość świata, choć XV wiek to nie są czasy sprzyjające kobietom, a za rok i sam Konstantynopol upadnie. Jednak Anna spotyka na swojej drodze człowieka, który może otworzyć jej okno na cały świat – nauczy ją czytać To znacznie ciekawsze od ściegu łańcuszkowego, sznureczkowego czy nawet węzełkowego.

 

       Omeir, chłopiec, który urodził się z rozszczepioną wargą w czasach, gdy odmienność oznaczała gniew bogów, cudem nie postradał życia z rąk dziadka i rósł odtąd krzepko, choć jeśli „jakiś nieznajomy kiedykolwiek spojrzał na niego bez strachu lub podejrzliwości, on tego nie pamięta.” Podobnie jak małej Annie, ten świat ani mu się nie podoba, ani mu nie wystarcza. Pomny opowieści dziadka, chłopiec „wyobraża sobie przygody, które mogą czekać na niego w dalekim świecie: lasy, gdzie drzewa chodzą,; pustynie, gdzie ludzie o ciałach koni biegają tak szybko, jak fruwają jerzyki; królestwo na szczycie ziemi, gdzie kończą się pory roku, gdzie między lodowatymi górami pływają smoki i gdzie żyje rasa nieśmiertelnych niebieskich olbrzymów.”

 

       Jest też Zeno, którego poznajemy najpierw jako starego człowieka, ćwiczącego z dziećmi w bibliotece sztukę na podstawie manuskryptu, ale też po jakimś czasie powracamy do jego dzieciństwa, które przerwała najpierw śmierć ojca, a później wojna w Korei. Zeno, jako gej, nie ma w życiu łatwo, mamy lata 50-te.

 

       I jeszcze Seymour, dziecko autystyczne, zmęczone otoczeniem, jak i otoczenie nim. Jego dziwactwa są niezrozumiałe i denerwujące. „Ilekroć świat staje się zbyt głośny, zbyt zgiełkliwy, zbyt ostry na krawędziach, ilekroć Seymour czuje, że ryk podchodzi zbyt blisko, zamyka oczy, nasuwa ochronniki i przenosi się w myślach na swoją leśną polanę.”

 

       Każde z nich zapewne chociaż raz pomyślało to, co Zeno: „wciąż jestem na tym świecie, ale istnieje drugi, gdzieś tam.”

 

       Natomiast Konstance, jedna z kilkudziesięciu osób na statku kosmicznym błąkającym się w Kosmosie w poszukiwaniu przyjaznej ludziom planety, ma przed sobą nieograniczone możliwości. Jednak i ona jest jakimś rodzajem odszczepieńca, obcą naroślą na zdrowym organizmie. Choć pasażerów statku kosmicznego wyselekcjonowano i sprawdzono pod każdym względem, Konstance jako jedyna przeżywa koszmary, odwiedzają ją „Bestie o lśniących, ostrych jak żyletki zębach. Śliniące się rogate diabły. Bezokie białe larwy rojące się w jej materacu. Najgorsze są zjawy, które nadchodzą korytarzem, grzechocząc szkieletowymi kończynami, wdzierają się przez drzwi, wspinają na ściany, wygryzają dziurę w suficie.”

 

       Podczas gdy oni marzą o mieście w obłokach, miedzy ziemią, a niebem, między ludźmi i bogami, mieście o złotem mieniących się kopułach, samonapełniających się źródłach i wiecznej pogodzie, świat wywraca się do góry nogami, ludzie sami niszczą to, co jest dla nich najlepsze. Wszczynają wojny, w których nawzajem się zabijają, niszczą dorobek swoich przodków, zrzucając bomby na miasta, już jako dzieci nie tolerują odmienności, nie szanują też planety, która zapewnia im życie.

 

       Życie w każdym czasie i miejscu może być trudnym wyzwaniem. Zarówno Anna, jak Omeir, Zeno, Seymour czy Konstance to osoby spragnione wiedzy i ucieczki od codzienności. Ich życie ubarwiają opowieści zawarte w książkach. Nasze życie także. Tam możemy się schować i czuć bezpiecznie, tam nie musimy niczego udawać, a inność nikogo tu nie drażni. Literatura bywa kołem ratunkowym, , równoległym światem, dostarczycielką wrażeń. Pozwala nam żyć wiele razy, za każdym razem inaczej, ciekawiej i bardziej zaskakująco. I łączy nas z tymi, którzy czytali wcześniej to samo, czujemy niemal ich oddech przewracając kartki.

 

       Zenowi pozwala przetrwać koreański obóz. Gdy powtarza w myślach frazy Homera, czuje, że „ściany baraku opadają i w zakątku jego umysłu, niedostępnym dla strażników, głodu lub bólu, znaczenie tego wersu niesie się ku niemu przez stulecia.”

 

       A jednak jest to powieść krzepiąca, mimo że na wielu etapach coś ważnego się tutaj kończy. Koniec Konstantynopola, jaki znaliśmy, śmierć niemal wszystkich uczestników misji kosmicznej. Protest w obronie ekologii i poszanowania życia zwierząt okazuje się niszczącym aktem terrorystycznym. Zawsze wszak jest szansa na odrodzenie, nowy początek, której przetrwać pozwala spójna i ponadczasowa idea przenoszona przez słowo pisane. Podobnie odbierane przez różnych ludzi w każdym czasie i miejscu, bez względu na wiek, płeć, pochodzenie i doświadczenie.

 

       Książka Doerra jest hołdem dla marzeń i dążeń, które, niczym nie ograniczane zabierają nas w przyszłość, hołdem dla książki jako nośnika tych idei przez wieki, hołdem dla biblioteki, która na myśli i słowie została wzniesiona i w końcu hołdem dla człowieka, pełnego siły i nie tracącego nadziei, nawet gdy wokół wszystko się wali.

 

       Do tego to żadna drętwomowa, ale pasjonująca epicka, kolorowa opowieść, mknąca przez historię, opowiedziana wartko i, co nieczęsto spotykane, stylem zróżnicowanym, dostosowanym do opisywanej epoki. To nic, że przed nami 600 stron tekstu, przemkną ani się obejrzymy i pozostanie żal, że nie ma sześciuset kolejnych. Z „Miasta w chmurach” wyniesiesz moc wrażeń, niemało przyjemności, ale też sporą porcję przemyśleń.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial