Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Fiolet

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 4 votes
Wątki: 100% - 4 votes
Postacie: 100% - 5 votes
Styl: 100% - 3 votes
Klimat: 100% - 4 votes
Okładka: 100% - 4 votes
Polecam: 100% - 5 votes

Polecam:


Podziel się!

Fiolet | Autor: Karol Brodacki

Wybierz opinię:

czytacz1967

  Kolor fioletowy w naturze występuje bardzo rzadko i jest trudny do uzyskania. Dlatego też ubrania tej barwy nosili osoby ważne w społeczeństwie: królowie, cesarze, wysokiej rangi duchowni.

 

Oznacza duchowość, intuicję, niezależność, kreatywność. inspiruje i pobudza wyobraźnię oraz kreatywność. Stymuluje aktywność mózgu i wpływa na szybkie rozwiązanie problemów. Zachęca do twórczych poszukiwań.

 

Debiut literacki Karola Brodackiego właśnie nosi tytuł „Fiolet”. Na pierwszy rzut oka treść tej powieści nic nie ma wspólnego z barwą wymienioną w tytule. Trzeba bowiem doczytać powieść do końca, aby zrozumieć aluzję zapisaną w tytule. A że nie chcę, nie lubię i nie jestem zmuszony w jakikolwiek sposób do wytłumaczenia tejże aluzji czytelnikowi niniejszej recenzji, zwrócę uwagę na sam początek powieści.

 

Daniel Fiołkiewski zostaje zatrudniony w dużym przedsiębiorstwie architektonicznym. W tym samym czasie, w tym samym miejscu podejmuje pracę jego znajoma ze studiów, Katarzyna Kwiatostan. Mało tego – łączą ich sprawy natury osobistej, nawet bym powiedział: intymnej. Aby było ciekawiej czytać powieść, nie zdradzę tajemnicy kto jest kim dla kogo. Jeśli czytelnik jest również fanem programu paradokumentalnego „Ukryta prawda”, proszę wyciągnąć odpowiednie wnioski. W niejednym odcinku tej znanej audycji, znajdziemy podobne rozwiązanie znajomości męsko – damskiej o której mówi się na pierwszych stronach powieści „Fiolet”.

 

Karol Brodacki wprowadza do powieści jeszcze jeden wątek. Syn Katarzyny Kwiatostan choruje na rdzeniowy zanik mięśni. Aby żyć, powinien przebyć niebezpieczną i drogą operację. Matka decyduje się na podjęcie pracy w nocnym klubie, oficjalnie w charakterze barmanki. Tak naprawdę pełni rolę dziewczyny do towarzystwa dla panów. Nie podoba jej się ta „funkcja”, ta „praca”, ale zaciska zęby. Wszystko dla chorego syna.

 

Powieść „Fiolet” Karola Brodackiego traktuje o najpiękniejszej miłości, jaką człowiek może obdarzyć drugiego człowieka. To macierzyństwo. Obok niego, jakby robiącym za tło, widzimy zło. W każdej postaci. Jeśli Czytelnik zna serial „Plebania” i postać Tracza, to zrozumie o co mi chodzi.

 

Tracz jest uosobieniem diabła – proszę przeczytać jego nazwisko od tyłu. W powieści Fiołkowskiego nie ma co prawda takich analogii do Złego Ducha, lecz również można wypatrzeć w kilku bohaterach diaboliczne cechy. Bo świat, tak twierdzi Autor, jest złożony z brudu leżącego na krawędzi oceanu miłości. A skąd czerpiemy ową miłość – już powiedziałem kilka zdań temu.

 

Tak jak wszystkie debiuty świata – i ten ma błędy. Po pierwsze: Autor zbyt rozciągnął treść, bo aż na 490 stron. Moim subiektywnym, acz krytycznym zdaniem, można pewne partie powieści skrócić bez szkody dla niej. Po drugie: są momenty odwlekania kulminacji zdarzeń a również są chwile przyspieszania. Tak jakby maszynista pociągu nie mógł się zdecydować: jedziemy TGV czy osobowym Warszawa-Koluszki. Oczywiście – w literaturze zabiegi powyżej opisane są dozwolone, lecz tych pierwszych, tych, które spowalniają bieg wydarzeń jest ciutkę więcej. Dopiero pod koniec „Fioletu” akcja przyśpiesza. Jest taki moment w powieści, gdy wszystkie nici – tak przynajmniej się może wydawać – zaczynają tworzyć jeden kłębek. A tu figa, jeszcze jedna nić się przyplątała jakby z innej szuflady. Ale po chwili zadumy, zastanowienie musiałem przyznać, że Karol Brodacki wiedział co robi wprowadzając ten „zagubiony” wątek. I wtedy – jak już mówiłem, akcja przyśpiesza. A tak to albo gnamy na łeb i szyję, albo przysypiamy w fotelu w jednostajnym ruchu kół wagonów.

 

Pomimo tych uwag na niekorzyść Autora, polecam. Nie jest to objawienie literackie, to z pewnością. Ale sam temat jest poruszający, wart odnotowania. Na okładce jest dziecięcy rysunek – przypomina słynny obraz Edvarda Muncha „Krzyk”. W połączeniu z wątkiem synka Katarzyny Kwiatostan, i samej Kasi, jest to naprawdę bardzo wymowne. Na karku pojawiły się krople potu, a w oczach łzy.

MagLaw

  Podeszłam z otwartą głową i równie otwartym sercem do debiutanckiej powieści Karola Brodackiego „Fiolet”. Niczego nie oczekiwałam, nie stawiałam żadnej poprzeczki, czekałam jak rozwinie się akcja i czy mnie wciągnie w intrygę przygotowaną przez autora. Sam autor i wydawca jego książki – Warszawska Firma Wydawnicza zapowiadali ogrom emocji, w końcu już opis okładkowy uprzedzał, że książka pisana była smutkiem i tęsknotą.

 

Nie mam pojęcia, co sprawiło, że autor popełnił niniejszą powieść, nie wiem jaka była jego życiowa historia, czy książka była formą terapii czy chęcią sprawdzenia siebie, wiem jednak jedno –do mnie ona zupełnie nie przemówiła, wręcz mnie zmęczyła sprawiając, że poczułam ogromne rozczarowanie. Wręcz poczułam, że ktoś mnie nabił w butelkę, gdyż oferował zupełnie inny produkt niż w rzeczywistości oddał czytelnikowi.

 

Trudno jest nawet, choćby w skrócie opisać fabułę tej powieści, gdyż autor wrzucił tak wiele wątków do kreowanej przez siebie akcji, że powiedzieć, że można się w tym pogubić to mało. Czego tu bowiem nie było – stara studencka miłość, kumpelska przyjaźń z czasów młodości, tajemnicza historia relacji rodzinnych, umiłowanie do Boga, poszukiwanie idealnej relacji, zdrada małżeńska i partnerska, przemoc w związku, choroba dziecka, wyścig szczurów, kariera przez łóżko, wreszcie życie nocnego klubu, mroczna strona półświatka czy wreszcie cztery ściany sali sądowej. Jeśli myślicie, że przesadzam, sprawdźcie sami, ale wydaje mi się, że to wyliczenie jeszcze nie ujęło wszystkich możliwych wątków.

 

To co jednak najbardziej mnie kuło w oczy to fakt, że mimo tak licznych tematów i szeregu istotnych kwestii, które autor chciał podnieść w książce zatracił gdzieś sens i logikę, a zwłaszcza zgubił wątek. Fabuła prowadzona była powierzchownie, kolejno wprowadzane kwestie były luźno ze sobą połączone, a czytelnik gubił się w tym co autor chciał przekazać.

 

Nie bardzo też potrafiłam zrozumieć czy tworząc tą powieść autor myślał wyłącznie o sobie, czy chociaż przez chwilę pomyślał o odbiorcy. Nie miałam absolutnie takiego poczucia, że autor chciał, żeby czytelnik odnalazł się w jego świecie.

 

Głównym mankamentem moim, jako czytelniczki, jest brak jakichkolwiek emocji, które ta książka we mnie by wywołała. Nie tylko nie poczułam jakiegokolwiek związku emocjonalnego z postaciami wykreowanymi przez autora, ale też ich losy były mi zupełnie obojętne. Nie kibicowałam nikomu, nikogo nie polubiłam, nikt mnie nie irytował, nikt nie wzbudzał współczucia, ani nie sprawił, że z wypiekami na twarzy chciałam chłonąć akcję i poznawać co tam się dalej u bohaterów powieści wydarzy.

 

Wreszcie zapowiadane emocje, które miały wywołać sceny erotyczne, czy też te, które przepełnione miały być przemocą nie pojawiły się, przeciwnie były chłodne jak noc w styczniu i nudne jak lektura instrukcji obsługi kosiarki.

 

Przyznam, że jestem rozczarowana „Fioletem” i z przykrością stwierdzam, że lektura tej książki była dla mnie stratą czasu. Ja niestety tym razem nie mogę wystawić pochlebnej oceny, a tym samym nie będę tej książki polecać. Oczywiście, jeśli ktoś ma ochotę przekonać się na własnej skórze i sprawdzić czy jego wrażenia będą odmienne od moich to oczywiście droga wolna. W końcu każdy ma prawo popełniać błędy, a jak wiadomo na cudzych trudno jest się uczyć. Decyzja czy zmierzyć się z „Fioletem” należy zatem do Was.

Uleczkaa38

  Każdy musi kiedyś zacząć, by po pewnym czasie dojść maestrii w tym, co robi. I nie inaczej ma się rzecz z autorami książek, którzy swoim debiutem tak naprawdę uczą się dopiero tego, jak być dobrym pisarzem. Z tą myślą sięgnęłam tym samym po debiutancką powieść Karola Brodackiego pt. „Fiolet”, która ukazała się nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej.

 

 Głównym bohaterem opowieści jest Daniel Fiołkiewski - wciąż młody mężczyzna, który rozpoczyna właśnie pracę w dużej firmie architektonicznej. Wkrótce okazuje się, że w tym samym miejscu ma rozpocząć pracę jego dawna znajoma - Kasia Kwiatostan. Siłą rzeczy ich spotkani budzi dawne wspomnienia, jak i rozbudza nowe emocje. Szybko okazuje się, że kobieta zmaga się z ciężarem opieki nad chorującym na rdzeniowy zanik mięśni, synkiem. By zdobyć pieniądze na opiekę i kosztowne leczenie, podejmuje się ona dodatkowej pracy jako kelnerka w nocnym klubie. A z tego nie może wyniknąć nic dobrego...

 

 Książka Karola Brodackiego stanowi sobą połączenie obyczajowej powieści z literacką sensacją, gdzie to z jednej strony obserwujemy wątek relacji Daniela i Katarzyny oraz trudy jej życia z chorym dzieckiem..., zaś z drugiej konsekwencje wynikające z jej pracy w nocnym klubie, gdzie przyjdzie jej poznać bardzo złych ludzi. Oba te wątki wzajemnie się tu ze sobą przeplatają, tworząc całościową, interesującą relację, która zaskakuje swoim finałem.

 

 I można by powiedzieć, że wszystko powinno pójść we właściwym kierunku - pomysł na tę historię, jej fabularne oblicze, spojrzenie na ciekawą parę głównych i zarazem już mocno doświadczonych przez los bohaterów oraz nasza współczesna polska rzeczywistość, w jakiej osadzono tę historię... I w jakiejś mierze poszło, ale nie do końca.

 

Z pewnością podobał mi się zarys tej fabuły, czyli spotkanie dawnych znajomych, odzywające się uczucia, dramat troski o chore dziecko i pułapki losu, jakie spadają na osobę Katarzyny. Jednakże nie przekonała mnie tu do siebie zbyt chwiejna granica pomiędzy obyczajową i sensacyjną wymową tej książki, gdyż w mej ocenie lepszym byłoby dla niej to, gdy autor postawił na jeden, główny nurt. W tym przypadku można odnieść bowiem wrażenie, że dzieje się tu trochę za dużo jednocześnie, a przez to zbyt mało intensywnie na jednym, fabularnym polu.

 

 Drugą kwestią jest realizm tej opowieści – owszem, zapewne taka historia mogłaby się wydarzyć, ale niestety niekoniecznie przekonuje nas o tym ta książka. Oczywiście każdy czytelnika ma prawo do własnej opinii, ale mnie nie przekonały słowa autora, dialogi bohaterów, zachowania postaci – zwłaszcza Kasi, której nie mogłam zrozumieć względem jej postępowania i podejmowanych decyzji. Czegoś mi w tym względzie zabrakło, by uwierzyć w tę historię, w losy jej bohaterów i w ten cały, literacki świat.

 

Nie mniej nie oznacza to tego, że książka ta jest pozycją złą, gdyż z pewnością nie jest. To historia ciekawa, tylko nie koniecznie idealnie przełożona na karty literatury, nieco nazbyt chaotyczna, ale i zarazem wywołujące u czytelnika silne emocje. I tu powrócę raz jeszcze do słów wstępu, iż prawem pisarskiego debiutu jest to, by jego autor się uczył, nabywał doświadczenia, rozwijał swój warsztat – nierzadko właśnie na małych potknięciach.

 

Powieść Karola Brodackiego pt. „Fiolet”, to pozycja interesująca, choć i zarazem nie wykorzystująca w pełni fabularnego i emocjonalnego potencjału, jaki kryje się w tej historii. Niemniej zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł, który stanowi sobą obiecujący początek – miejmy nadzieję długiej i owocnej w znakomite dzieła, pisarskiej drogi tego młodego autora.

Agnieszka Fox

         Zapowiedź książki sugeruje, że będą emocje i będzie refleksja. Lektura liczy niespełna 500 stron a dynamika akcji i brak fabuły przypomina legendarne seriale fabularne typu „Ukryta prawda" i „Dlaczego ja?". Ogromne rozczarowanie. Bardzo tanie dialogi, czułam się zażenowana. Może wynikać to z obietnicy, że autor pisał książkę w oparciu o własne obserwacje, doświadczenia, smutek i tęsknotę. Kompletnie pogubiłam się w zrozumieniu o co tak naprawdę w tej książce chodzi.

 

         Poruszonych zostało bardzo dużo wątków: miłości, zdrady, prostytucji, handlu, kariery, religii, więzi rodzinnych, medycyny i chorób, nie zliczę. Nie umiałam odnaleźć się w czasie w jakim dzieje się akcja książki, jakiś taki brak spójności wiekowej bohaterów (wspólne studia, mimo, że dzieliło bohaterów parę lat różnicy – 3 lata? 6 lat? Wszystko w ciągu pół roku, w 2011 bodajże, ale tyle tego było, że mogłoby konkurować z „Modą na sukces" – chociaż według mojej pamięci tam rozwleczono wątek na kilka odcinków. To co łączy serial z „Fioletem" to pary, gdzie każdy z każdym po wszystkim przybija sobie piątkę, bo ma w tym jakiś interes.

 

         Podobno chodzi o miłość, o pogubienie się w uczuciach. Nie przemawiały do mnie sceny erotyczne. Tym bardziej wątek macierzyństwa głównej bohaterki, jakiś taki brak logiki w tym wszystkim. Ten 5-latek był świadkiem pobicia, seksualnych zagrywek, następnie porwania. Toż to trauma dla dziecka do końca życia, ale w książce Michałek jest raczej obsadzony w roli drugoplanowej i nie do końca autor wziął to pod uwagę.

 

         Przeczytałam całość, nie poddałam się, mimo, że męczyłam się bardzo długo. Zatem coś w tej książce jest takiego, że się przy niej trwa. Chcesz się dowiedzieć z kim w końcu ta cudowna, piękna, arbuzowo-fioletowa Kasia się zwiąże. Swoja drogą – Kasia to ideał. Wszyscy chcą ją mieć (mąż miewa skoki w bok, ale w rezultacie ją kocha), zna się na architekturze (jest dyrektorką w znanej, prosperującej firmie), okazuje się być pielęgniarką, zna się na seksie (chociaż zdarza się, że staje się też ofiarą wielokrotnych gwałtów), chodzi do spowiedzi, zależy jej na małżeństwie, dziecku, ale też pielęgnowaniu przyjaźni z kochankiem. Wątki gwałtów okropne, bardzo nieprzemyślane, zakrawają o tanią rozrywkę a nie tragedię.

 

         „Fiolet" jest debiutem literackim Karola Brodackiego. Chciałabym jakoś autora pocieszyć, bo widziałam średnią ocen 3/5 – może to nie ten kierunek? Może lepiej skupić się na jednym wątku? No i nie iść w ilość a jakość, naprawdę książka na 100 stron też może być dobra.

 

         Chcę dodać od siebie, że lubię literaturę z wątkiem romantycznym. Opisy stanu uczuć Daniela do Kasi przemawiały do mnie. One były pisane z serca, wierzę, że bohater zakochał się szczerze w Kasi, nie umiał z niej zrezygnować, mimo, że miała rodzinę (oboje dorośli, Kasia pozwalała na to czego sama chciała). Miłość bywa trudna, przewrotna. Myślałam, że Kasia inaczej wybierze. Ale każdy z nas podejmuje różne decyzje, wszystko zależy od okoliczności w jakich się znajduje. Argumentacja Kasi na temat małżeństwa nie przekonała mnie – myślę, że gdyby miało ono dla niej wartość nie wchodziłaby w te wszystkie układy i układziki. Książka nie pozwala o sobie zapomnieć, jest kontrowersyjna, mimo, że dla mnie słaba. Może to też dobrze? Niech każdy czytelnik oceni sam.

{tab title=Zaczytana Podróżniczka}

  Jedną z pozycji jakie ostatnio czytałam jest Fiolet autorstwa Karola Brodackiego. Książka ta porusza ważny motyw jakim jest cena jaką ma zapłacić Kasia, matka chorego dziecka aby ono było zdrowe. Najpierw wraca ona do swojego wyuczonego zawodu, wiec trafia do zupełnie obcej firmy architektonicznej, zamiast pójść pracować w biurze własnego męża, który także ma biuro projektowe. Tam całkiem przypadkiem trafia na Daniela, dobrego znajomego ze studiów, z którym blisko współpracuje. Jednakże po namowach męża ugina się i zaczyna dodatkowo zarabiać jako kelnerka w klubie znajomych męża. Czy to się jej opłaci? Czy załatwi najważniejszy problem aby móc zarobić i zoperować chorego synka za granicą? Co się może lub musi jeszcze zadziać jednej z głównych postaci tej książki? Uwierzcie mi całkiem sporo. Bo autor niestety nie daje łatwo żyć swojej bohaterce, mimo ze już jest uwikłana w serie nieprawdopodobnych zdarzeń . Tak, tak nieprawdopodobnych. Ale w nienajlepszym tego znaczeniu. Miedzy innymi Katarzyna odkrywa, ze mąż Robert ja zdradza a do tego zdarza mu się wiele razy ją bić i nie tylko. A w klubie tez dzieją się niezbyt moralne rzeczy. Jedynym , który najbardziej o nią się troszczy jest Daniel, który wiele razy ratuje ją z zaskakujących a zarazem niebezpiecznych tarapatów. Jest on bowiem w niej bez pamięci zakochany….

 

Pachnie romansidlem, prawda? I tak w sumie jest bo Fiolet to nie jest taki zwykły obyczaj, jakby czytelnik się spodziewał. Jest tu zawarty i romans, i thriller a na sam koniec dość dziwny kryminał, mocno pokręcony. Wcale nie przesadzam. Owszem jest na tyle ciekawie i prosto napisane, ze chce się dalej poznać Kasi perypetie ale ….. są one po jakimś czasie absurdalne. Ja jestem szczerze po lekturze Fioletu wstrząśnięta i zmieszana jego dużą wielowątkowością, przez co ta powieść traci większy sens. I jakikolwiek przekaz. Jest to jedna z niewielu książek, która jak jedna z niewielu za bardzo mi nie pod pasowała. Bo jest tu wiele niepotrzebnych pobocznych wątków i to mocno naciąganych. Bohaterowie są jacyś tacy płytcy jedno chcą a robią co innego. Zamiast poprosić o radę i pomoc rodzinę to wpadają w jakieś zupełnie absurdalne problemy. Relacje w firmie są mocno zidealizowane a między poszczególnymi postaciami pokręcone. Jak w pierwszych filmach Gay’a Richiego.

 

A koniec to już w ogóle zadziwia, gdyż nie zawiera większego morału. Chyba tylko taki nie wierz szemranym typkom z firmy męża. Ja jestem totalnie zdegustowana. Gdyż po opisie wydawcy wydawało się, ze to będzie coś innego. Na początku historia wydawała się nawet tajemnicza i intrygująca. Ale im dalej tym gorzej. Niestety. W skali od 1 do 6 oceniam tą pozycję na 3. Dziękuje Sztukater.pl za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial