Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Miłość, Śmierć + Roboty

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Miłość, Śmierć + Roboty | Autor: Peter F. HamiltonKen LiuJohn ScalziMichael Swanwick

Wybierz opinię:

Michał Lipka

  Po tę antologię prędzej czy później po prostu musiałem sięgnąć. Cenię sobie dobra fantastykę, cenię – mniej lub bardziej – kilku autorów, których teksty się tu znalazły. Ale, o ile za produkcjami Netflixa w większości nie przepadam, o tyle również cenię sobie takich kinowych twórców, jak David Fincher, jeden z moich ulubionych reżyserów zresztą, który nosa do dobrego materiału źródłowego ma, a skoro przyłożył dłoń do serialowej adaptacji opowiadań z tego zbioru, mogłem brać w ciemno. I nie zawiodłem się. Może nie jest to równy poziomem zbiorek, ale zabawa, jaką oferuje, jest naprawdę przyjemna i różnorodna.

 

Witajcie w przyszłości (ale nie zawsze!). Tu przekonacie się, jak wygląda życie po upadku ludzkości, zawitacie do dostojnego Londynu, by odkryć, jak nieprzyjazne to miejsce czy poznacie mordercę, który po zabiciu kobiety odkrywa, że ktoś to widział. I to ktoś, kogo by się najmniej spodziewał! Jakby tego było mało, zobaczycie skutki mutowania… jogurtu! A pewien mężczyzna odkryje mamuta… w kostce lodu! I to ledwie część cudów, jakie na Was czekają!

 

Jak pisałem David Fincher ma nosa do adaptowania dobrych materiałów. Genialny „Fight Club: Podziemny krąg”, wyśmienite „Social Network”, świetny „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona” czy całkiem udana „Dziewczyna z tatuażem”. Jedynie beznadziejna „Zaginiona dziewczyna” oczywista do bólu, do bólu przewidywalna, bez klimatu i bez zaskoczeń, była wyjątkiem potwierdzającym regułę. Tima Millera, drugiego z ludzi odpowiedzialnych ze serial i mającego związek z niniejszą antologią, też całkiem lubię. „Bo kinowy „Deadpool” (ten słabszy, pierwszy, ale jednak), bo „Terminator: Mroczne przeznaczenie”, może i zmieszany z błotem, ale o ile lepszy od „Genysis”, a do „T” jednak sentyment i uwielbienie mam. Ci ludzi więc tak czy inaczej gwarantem pewnej rozrywki być po prostu musieli i tak się stało.

 

Większość tekstów z tego zbiorku jest napisana dość prosto, niewymagająco, są jednak i takie, które na tym polu wypadają zdecydowanie mocniej, dojrzalej czy ambitniej. Większość jest też typowa, ale nieprzesadnie na szczęście, a i zdarzają się teksty nieoczekiwane, jak chociażby ten Liu, speca od fantasy, który ze swoich gatunkowych butów nie wychodzi nawet tutaj. Czasem jest zabawniej, czasem poważniej, czasem to SF, czasem fantasy, a czasem thriller fantastyczny w stylu prozy Dicka. Wszystkiego streszczać nie ma sensu, bo to rzecz do samodzielnego odkrywania, dawania się zaskoczyć i wciągnąć. Warto jednak zauważyć, że mamy tu nie tylko prozę, ale też i scenariusze. Pewnych eksperymentów z formą zatem nie brak, a całość zadowolić potrafi tak fanów gatunku, jak i nowych odbiorców.

 

Ciekawie nakreślone wiatry, równie ciekawe wizje i bohaterowie też wcale nie mniej intrygujący. Scalzi, Liu, Swanwick i Lansdale, czyli w większości autorzy mi już dobrze znani, wypadli w zbiorze najlepiej. Reszta też jednak nie ma się czego wstydzić. Odkryłem tu coś nowego, dostałem też coś sprawdzonego, co nieco ożywiło wspomnienia, bo choćby teksty Swanwicka odkrywałem lata temu i mam do nich sentyment, a przede wszystkim wszystko to okazało się naprawdę przyjemną wyprawą do różnych światów, estetyk i wrażliwości. Dlatego polecam. Nie zestawię pozycji z serialem, bo nie miałem okazji go oglądać – choć pewnie się to zmieni, bo parę rzeczy chętnie zobaczyłbym na ekranie – ale wiem, że warto było po tę „Miłość, śmierć + roboty” sięgnąć. I warto czekać na ciąg dalszy, bo ten już jest zapowiadany na polskim rynku.

Agnieszka Nowak

  Tytuł „Miłość, śmierć i roboty" kojarzyłam z hitowym serialem Netflixa, nad którym zachwycali się moi znajomi. Serial ten wciąż jest także na mojej liście do obejrzenia. Za każdym razem coś mnie jednak zatrzymywało, przed jego zobaczeniem. Akurat pojawiła się jakaś nowość, albo miałam ochotę na zupełnie inną tematykę. I tak w czasiez kiedy po raz kolejny wahałam się, czy serial obejrzeć, w ręce wpadła mi oficjalna antologia, którą postanowiłam przeczytać przed obejrzeniem serii na ekranie. Sądziłam, że lektura ta jeszcze bardziej zachęci mnie do serialu i przełamie moje opory, ale... stało się odwrotnie.

 

Twórcami opowiadań zawartych w antologii są m.in. Peter F. Hamilton, KenLiu, John Scalzi i Michael Swanwick. Miłość, śmierć i roboty to netflixowa animacja dla dorosłych stworzona przez uznanego w świecie popkultury Tima Millera i Davida Finchera. Jak stwierdził sam autor, wybieranie historii do każdego odcinka to najlepsza praca, jaką kiedykolwiek wykonywał. W opisie książki znajdziemy informację o tym, że bardzo trudno jest znaleźć równie pomysłowe, trzymające w napięciu i zmuszające do refleksji historie. Każda z nich została napisana przez innego autora i posłużyła za podstawę do scenariusza serialu. Książka dzięki zawarciu wielu historii różnych autorów bazuje na wielu wizjach świata, a czytelników zabiera w podróż po wielu gatunkach od horroru, przez dramat aż po komedię. Różnorodność historii sprawia, że każdy czytelnik powinien znaleźć w antologii coś dla siebie.

 

W czasie mojej czytelniczej przygody zaczęłam przekonywać się do antologii, bo coraz częściej trafiłam na naprawdę dobrze napisane zbiory opowiadań. Oficjalna antologia „Miłości, śmierci i robotów" zawiera w sobie historie, które można obejrzeć na ekranie w pierwszym sezonie słynnego serialu. Miałam nadzieję, że lektura pobudzi moją wyobraźnię i w kreatywny, a zarazem dojrzały sposób przekaże wiele wartości. I Tej dojrzałości szczerze powiedziawszy mi zabrakło. Większość opowiadań jest strasznie pogmatwanych i chaotycznych. Po prostu nie nadążałam za akcją w nich przedstawiona i bohaterami. Ledwo co przyzwyczaiłam się do pierwszych, a już musiałam się z nimi żegnać i w kilkanaście stron poznać losy kolejnych. Czułam się strasznie przytłoczona książką, a w przypadku wcześniej czytanych antologii nigdy tak nie było. Jest to trudna i bardzo dynamiczna lektura, która nie spodoba się wszystkim. Nie zachęciła mnie ona jednak do obejrzenia serialu. Byłam wręcz sceptyczna do tego tworu, choć jedno nie dawało mi spokoju i ostatecznie zdecydowałam się go obejrzeć i jednocześnie zobaczyć, czy faktycznie jest się czym zachwycać.

 

Wbrew obawom serial bardzo mi się spodobał i wciągnął. Co ciekawe, przedstawione w nim historie to dokładnie to samo, co zawarto w książce. Dlaczego więc serial mi się podobał, a książka nie? Myślę, że w głównej mierze zależy to od tempa opowiadanych historii zwłaszcza w książce, która jest tak dynamiczna, że aż można się w niej pogubić. Przez to wiele wątków staje się niezrozumiała, a postanie bardzo odległe. Podchodząc do książki jako uzupełnienia serialu, także nie zostałam usatysfakcjonowana. Osoby, które obejrzały serial tak naprawdę nie muszą czytać książki, bo nic nowego się z niej nie dowiedzą. To punkt w punkt to samo, ale pisane w strasznie szybkim tempie. Lektura nie wnosi wiele do serialu, ale z drugiej strony nie zachęca też do jego obejrzenia. To, czego zabrakło mi w książce to przede wszystkim rysunki. Myślę, że skoro jest to antologia animacji, autorzy powinni zawrzeć w niej coś, co pomoże zobrazować nam bohaterów i pobudzić naszą wyobraźnię.

 

Książka niestety bardzo mnie zawiodła. Jest to jedna z niewielu pozycji, która podobała mi się mniej niż serial i co więcej – nie zachęciła do obejrzenia historii na ekranie. Dla fanów serialu z pewnością będzie to duża gratka, mieć podobną pozycję w swoim zbiorze, ale nie wniesie ona zupełnie nic do ich dotychczasowej wiedzy o serialu. Jest to w dodatku lektura trudna, która w przeciwieństwie do serialu może sprawić kłopot nawet dorosłym. Niektóre wątki i postacie rozgryzłam dopiero po obejrzeniu serialu. Książki raczej nie polecam, bo nic nie wniosła ani przed ani po obejrzeniu serialu.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial