Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

INSTAdzieci

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

INSTAdzieci | Autor: Delphine de Vigan

Wybierz opinię:

Doris

       Po „INSTAdzieci”, najnowszą powieść francuskiej pisarki Delphine de Vigan, wydaną pięknie przez wydawnictwo Sonia Draga, sięgnęłam z wielką radością. To jedna z moich ulubionych autorek, z dużą psychologiczną intuicją i uważnym spojrzeniem przyglądająca się współczesnemu światu. Jak nikt inny potrafi nakreślić sylwetki bohaterów, najczęściej wyizolowanych, choć przecież żyjących pośród innych, podobnych sobie ludzi, oddanych pracy kosztem rodziny lub zmagających się z problemami psychicznymi, depresją, co stało się już chyba stemplem naszych czasów, specyficznie pojmujących przyjaźń, miłość i lojalność, co prowadzi do nieoczekiwanych konsekwencji.

 

       Delphine de Vigan wplata czasami w opowiadaną przez siebie historię wątek kryminalny, który dodaje jej mocy, a przy okazji pozwala nam rozważać następstwa zachowań i podejmowanych decyzji z jeszcze innej perspektywy. Tak jest też i tym razem, gdy, nie wiadomo jak i kiedy, w trakcie zabawy w chowanego, z podwórka znika nagle 6-letnia Kimmy. Do akcji wkracza policja kryminalna i rozpoczyna poszukiwania. Kimmy jest bohaterką instagramowego bloga, który z wielkim powodzeniem prowadzi jej matka. Jest bardzo popularna, więc sprawcą mógł być każdy. Może to zemsta, a może chęć wzbogacenia się poprzez wymuszenie okupu? Wszystko wydaje się tu prawdopodobne.

 

       W trakcie lektury pojawia się wiele naglących pytań. I każde jest ważne, na każde chciałoby się otrzymać odpowiedź.

 

       Dlaczego życie w realu przestało ludziom wystarczać? Może jest zbyt szare, mało ekscytujące, pozbawione blasku. My zaś, wpatrzeni w coraz liczniejsze reality show, chcielibyśmy być rozpoznawalni, lubiani, podziwiani oraz jak najszybciej i w dużej ilości spełniać swoje marzenia. Ile jesteśmy skłonni za to dać, ile odsłonić ze swojej prywatności, a nawet intymności? Ważne też, że o ile prawdziwe życie jest nieprzewidywalne, co nas zwykle niepokoi, o tyle to w sieci mamy pod całkowitą kontrolą. Sami wybieramy kostium, scenografię, tekst i reżyserujemy je według własnego planu i pomysłu. Ale czy to jeszcze nasze życie czy już tylko kreacja? Granica może łatwo ulec zatarciu.

 

       Autorka maluje przed nami obrazy, które są nam znane z ekranu telewizora, z licznych i niestety coraz bardziej żenujących reality show, w których „każdy mianował się kuratorem własnej wystawy”, ustawiając się odpowiednim profilem do kamery. Ale tu nawet nie chodzi o pokazanie siebie, telewizja nie potrzebuje prawdy, a nawet jej nie chce, ale „potrzebowała ludzi wulgarnych, karykaturalnych, kłamstwa i manipulacji. Potrzebowała antagonizmów i rywalizacji…”.

 

       Gdybym miała krótko podsumować książkę „INSTAdzieci”, powiedziałabym, że to dogłębne, poruszające studium samotności, niezrozumienia i wyobcowania na niemal każdym etapie życia. W rodzinie, gdy jedno z dzieci kochane jest wyraźnie mocniej. W małżeństwie, które nam powszednieje i przechodzi w ogłupiającą rutynę. W społeczności sąsiedzkiej, postrzeganej jako nijaka i nudna. Nie czujemy się szczęśliwi i spełnieni w naszych życiowych rolach: małżonka, matki, siostry, przyjaciela. Uciekamy w pracę, jak Clara, albo w sztuczny świat, jak Melanie. Świat, który nagradzając nas lajkami i uśmiechniętymi buźkami, buduje nasze poczucie wartości, jakiego nie potrafimy w sobie wzbudzić w realnej rzeczywistości. Wdzięcząc się do kamerki, czujemy się szczęśliwi, w życiu zaś nie potrafimy już nawiązywać satysfakcjonujących relacji z ludźmi. Przy tym, choć rzecz dzieje się we Francji, problem jest uniwersalny.

 

       Dlaczego nie widzimy, że tworząc naszym dzieciom wirtualne życie w mediach społecznościowych, izolując je od rówieśników, skazujemy je na podobny los, na życie z boku, równoległe do głównego nurtu, ale nie stykające się zeń. To poważny problem etyczny, który w powieści bardzo mocno wybrzmiał. Wciąganie dzieci w komercję, w konsumpcjonizm, zamiast przekazywać im prawdziwe, podstawowe dla człowieka wartości, to grzech, za który obie strony zapłacą wysoką cenę. Tyle, że dzieci nie mają tutaj wyboru.

 

       Delphine de Vigan delikatnie i z dużą drobiazgowością, z drobnych gestów, zachowań, wypowiedzianych, a też tych nigdy nie wypowiedzianych, a nawet nie uświadomionych zdań, składa niczym z maleńkich puzzli portret współczesnej, zagubionej kobiety i matki, a także wizerunek zmanipulowanego, wystawionego na widok publiczny dziecka, nie potrafiącego wyrazić swojego sprzeciwu. Z każdym dodatkowym detalem, z każdą nowo przeczytaną stroną, ów obraz nabiera wyrazistości, staje się bardziej spójny, ale też bardziej przeraża czytelnika.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial