Pani M
-
Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że pojawienie się dziecka wywraca do góry nogami panujący do tej pory w życiu jego rodziców porządek. Trzeba przygotować się na zmiany, szeroko zakrojone: od układu dnia po organizację wyjść czy to, w jaki sposób czas spędzają rodzice dziecka i jak do siebie podchodzą. Autor tej książki dzieli się swoimi przemyśleniami, których nie miał, zanim nie został ojcem. Na przykładach wziętych z życia pokazuje, co się zmieniło, jak to wpłynęło na rodzinę.
Sięgnęłam po tę książkę z czystej ciekawości i mam bardzo mieszane uczucia w stosunku do niej. Serio, nie mieści mi się w głowie to, że dorosłym ludziom trzeba tłumaczyć, że wychowanie dziecka kosztuje. Dla mnie to jest tak oczywiste jak to, że po wtorku jest środa. O czym my w ogóle rozmawiamy? A ta kwestia jest tutaj omówiona jak prawda objawiona, jakby nikt wcześniej o tym nie wiedział. Przepraszam, że to napiszę, ale czytając o tym, łapałam się za głowę, jak oderwanym od życia człowiekiem był autor, jak bardzo był nieprzygotowany do wejścia w dorosłe życie. Przecież dziecko samo na siebie nie zarobi, to jest jasne jak słońce. I też wydaje mi się jasne to, że dziecko potrzebuje naszego czasu. To mały człowiek, któremu musimy pokazać świat, a nie da się tego zrobić bez poświęcenia mu uwagi. Nikt sam nie rozkminił tego, jak posługiwać się sztućcami, pisać czy załatwiać się na nocniku.
Żeby nie było, że ja tylko krytykuję tę książkę, to muszę przyznać, że przydatne dla młodych rodziców mogą być na przykład rady dotyczące tego, jak przepraszać dziecko czy jak nauczyć je siadania na nocnik. A i warto też zadbać o małżeństwo. Dziecko w końcu wyjdzie z domu i zostaną w nim rodzice, którzy jeśli nie będą dbali o swój związek w trakcie wychowywania potomstwa, nie będą umieli ze sobą rozmawiać.
Dzieci to nie tylko obowiązki i wydawanie pieniędzy. To także radość. I cieszę się, że to również jest w tej publikacji zaznaczone. Nie, nie ma idealizowania dzieci, słodko-pierdzących opowieści o tym, jakie to są cudowne. Jest za to sporo przykładów z życia. To na pewno należy zaliczyć na plus. Najłatwiej uczyć się na przykładach z życia wziętych, czerpać z doświadczeń innych. I pewnie, popełni się wiele błędów, w końcu jesteśmy tylko ludźmi, ale dlaczego z tego nie skorzystać?
Czy dowiedziałam się z tej książki czegoś, czego bym wcześniej nie wiedziała? Nie, jak wspomniałam wcześniej, niektóre kwestie były dla mnie tak oczywiste, że aż łapałam się za głowę, że trzeba o nich głośno mówić. Tylko mam pewne wątpliwości, czy ta książka przyda się polskim rodzicom. I nie, nie chodzi mi o patriotyzm. Po prostu chodzi mi o realia, do jakich nawiązują autorzy, one różnią się od naszych. Wielu kwestii nie da się przełożyć na nasze polskie podwórko.
To książka raczej dla bardzo młodych rodziców, którzy wchodzą w dorosłe życie i spodziewają się dziecka. Myślę, że większość dojrzałych osób niewiele znajdzie tutaj dla siebie. Mogę się oczywiście mylić, ale mimo wszystko będę ostrożna w polecaniu tej publikacji. Dużo w niej empatii, ale nie wiem, jaki faktycznie będzie miała wpływ na wychowanie dziecka.