Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Demon Ruchu, Duch Czasu, Widma Miejsc

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Demon Ruchu, Duch Czasu, Widma Miejsc | Autor: Joanna Majewska

Wybierz opinię:

Doris

 O Stefanie Grabińskim, autorze opowieści niesamowitych, pełnych symboliki i tajemniczości opowiadań grozy, współcześni mu pisali: „Grabiński realizuje i reprezentuje pierwszy w naszej literaturze typ twórczości fantastycznej”. W swoich czasach był bodaj jedynym polskim autorem parającym się tego typu twórczością. Dzisiaj, gdy moda na horror i fantastykę przeżywa swój najlepszy okres, gdy czytamy namiętnie Stephena Kinga, Edgara Allana Poego, H. P. Lovecrafta, gdy sięgamy znów po Blatty`ego i Wilkie Collinsa, również od dawna zapomniany Stefan Grabiński przeżywa swój renesans, a książki jego autorstwa zdejmujemy z najdalszych półek, odkurzamy starannie i odkrywamy na nowo. Kiedy zaś wznawiamy książki, to interesujemy się również ich twórcą, chcemy się czegoś o nim dowiedzieć.

 

 Jak na zawołanie ukazała się właśnie biografia Stefana Grabińskiego. Biografia niezwykle wnikliwa i starannie wydana przez Wydawnictwo Ossolineum (co nikogo zresztą nie dziwi, bo oni zawsze dbają o stronę wizualną  i jakość swoich tytułów). Autorka nie bez kozery zatytułowała książkę „Demon ruchu, duch czasu, widma miejsc. Fantastyczny Grabiński i jego świat”. Przedstawia tu bowiem Grabińskiego jako autora dzieł z gatunku fantastyki, dzieł, które oparły się próbie czasu i mogą się podobać współczesnemu czytelnikowi. Ale mamy tu nie tylko świat wyobraźni Grabińskiego. Możemy też zobaczyć rzeczywistość, w której żył, którą, jak każdy twórca, bacznie obserwował, by potem umieścić jej elementy w swoich utworach. Rzeczywistość równie fantastyczną, te właśnie miejsca, których widma możemy później śledzić w nowelach. Autorka zamknęła na stronach tej biografii ducha czasu przełomu wieków i pierwszych trzydziestu lat wieku XX. I zrobiła to wspaniale, po mistrzowsku.

 

 Joanna Majewska ukazała Stefana Grabińskiego na tle panoramy Lwowa z pierwszej połowy XX wieku, uważając słusznie, że „mikrohistoria Grabińskiego w zadziwiający sposób współbrzmi z makrohistorią Lwowa”. Topografia, dzieje, klimat miejsc ważnych dla Grabińskiego, poznanie faktów z jego życia, z pewnością pozwoli na lepsze zrozumienie fenomenu jego twórczości. Okazuje się bowiem, że często przemycał w niej wątki autobiograficzne, niekiedy nawet czyniąc jednego z bohaterów swoim alter ego.

 

Jestem entuzjastką opowieści grozy. Lubię bać się w sposób kontrolowany, czyli taki, gdzie zawsze mogę zamknąć książkę, zapalić wszystkie światła i wziąć na kolana kota. Rzuciłam się więc na tę biografię licząc, że życie autora było pełne emocji, a jego postać co najmniej niejednoznaczna i tajemnicza. Pewnie domyślacie się z tego wstępu, że przeżyłam nie lada rozczarowanie. Stefan Grabiński okazał się osobą nudną, niezbyt sympatyczną i wyizolowaną. Trzymał się na uboczu, starając się nie rzucać w oczy, nie zabierać głosu, niemal nie być. Postury wymizerowanej, jakby skulonej, z opuszczoną głową. Nie angażował się nie tylko towarzysko, politycznie, czy społecznie, ale nawet rodzinnie. Zarówno żonę, jak i dzieci postrzegał jako kule u swych nóg. Wydaje się być człowiekiem nieszczęśliwym i niespełnionym w żadnej dziedzinie swojego życia. Również w literaturze, która była chyba jedyną jego miłością. Być może stąd ucieczka w świat nadrealny, fantastyczny, skoro ten, w którym przyszło mu żyć, nie spełniał jego wyobrażeń, nie zadowalał go w najmniejszym stopniu. Może też stąd skłonność do tego typu gatunku literackiego.

 

Warto poznać trochę autora, wtedy widać wyraźną paralelę miedzy motywami zamieszczonymi w opowiadaniach, obrazami życia uczuciowego bohaterów, opisem otoczenia, a biografią Stefana Grabińskiego. Dzięki tak wyczerpującemu, wszechstronnemu portretowi psychologicznemu, wiedząc, jak wiele z Grabińskiego żyje do dziś w jego nowelach, możemy pokusić się o wejście do tego labiryntu i odkrycie jego tajemnic.

 

 No i zaskoczył mnie ten Grabiński tak, jak nigdy bym nie przypuszczała. Okazuje się, że ten prekursor polskiej fantastyki pisał także opowiadania silnie nasycone erotyką, przez współczesnych mu odsądzone od czci i wiary jako … pornografia. Oj, oberwało mu się zdrowo za tomik nowel „Czad, cykle płci i miłości” od moralistów i konserwatywnych obrońców czystości. Przy okazji możemy też zobaczyć, że i ta sprawa znajduje swoje wytłumaczenie w jego biografii.

 

Abstrahując od twórczości Grabińskiego, książka Joanny Majewskiej jest też znakomitym bedekerem, pokazującym nam ten dawny Lwów, do którego tęskniło wielu twórców, który liczni pisarze i poeci opisywali z łezką w oku w swoich wspomnieniach i wierszach, a malarze kreślili z miłością na płótnie.  „Bo Lwowa Grabińskiego już nie ma, przeszedł w mit – mit szczęśliwego miasta i szczęśliwej krainy – Galicia felix”. Książka prezentuje Lwów widziany oczami Grabińskiego, Wittlina i innych. Miasto, którego ulicami kazali chodzić swoim bohaterom. Ulicami, które niegdyś sami przemierzali. Możemy i my, za ich sprawą, ujrzeć okazały budynek dworca, Wały Hetmańskie – ulubione miejsce przechadzek, Teatr Miejski i Cmentarz Łyczakowski. Tak naprawdę to z tą książką moglibyśmy zwiedzać Lwów, doczytując ciekawostki i notki biograficzne, którymi hojnie obdarowuje nas autorka oraz oglądając liczne ( w tym kolorowe) fotografie Lwowa dawniej i dziś. Lwów przełomu wieków jawi się w książce jako miasto bardziej europejskie, bardziej wolne i oddychające kulturą niż Kraków, a nawet Warszawa. I za takie miasto był wówczas uważany. Joanna Majewska opisała go też w sposób, jaki najbardziej lubię, oddziałując na wszystkie zmysły. Są zapachy wiosennych bzów oraz te dolatujące z pobliskich cukierni, słodkie i kuszące. Woń smażonych rozbratli bywa przytłaczana przez smrodek bagnistej Pełtwi. A wszystko skąpane w promieniach słońca i zanurzone w gwarze zażywających spaceru lwowian. „Tam nawet dźwięki pachną”. I jak to się czyta! Chciałoby się wsiąść w pociąg i jechać do Lwowa. Do tego Lwowa sprzed stu lat.

        Książkę polubią zarówno wielbiciele twórczości Grabińskiego, jak i miłośnicy Lwowa. Omówienie, bardzo rzetelne, a nawet czasem odkrywcze, utworów autora,  chronologicznie splecione z jego biografią, wyróżnione zostało specjalnie innym rodzajem czcionki. Można więc czytać całość, albo tylko te elementy, które nas interesują. Do tego autorka przytoczyła mnóstwo oryginalnych tekstów pióra samego Grabińskiego, jego przyjaciół, fragmenty artykułów prasowych oraz liczne objaśnienia w przypisach. To jedna z kilku bardzo rzetelnych, a zarazem interesujących i napisanych piękną polszczyzną biografii, jakie ukazały się w ostatnich miesiącach. To naprawdę cieszy.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial