Nawyki Bogatych I Biednych | Autor: Tom CorleyMichael Yardney

Umiejętność zarządzania swoimi pieniędzmi jest sztuką samą w sobie. Ile razy w ciągu swojego życia chcieliście coś sobie kupić, lecz zaglądając do portfela odpowiedziało Wam jedynie echo? Ile razy musieliście poczekać dłuższy okres czasu, by zakupić coś o większej wartości jak samochód czy telewizor? Drogi zawsze są dwie: albo czekać i odłożyć albo wziąć kredyt, który będzie się ciągnął za nami jak cień. Tak dzieje się w przypadku osób z klasy średniej i tej niższej. Nie mogą pozwolić sobie właściwie na nic. A co z bogatymi? Bogaci ludzie są w stanie kupić sobie wszystko, na co mają ochotę i jeszcze zostaje im kilka zer na koncie. Jak oni to robią? Czy można stać się bogatym będąc biednym? Na te pytania starają się odpowiedzieć autorzy książki „Nawyki bogatych i biednych”, Tom Corley i Michael Yardney.

O nawykach bogatych ludzi nie myślą ludzie biedniejsi, żyjący od pierwszego do pierwszego i ledwo wiążący koniec z końcem. Muszą sobie radzić w tym okrutnym świecie, muszą kombinować jak wygospodarować pieniądze zarówno na rachunki, jak i na życie oraz przyjemności. Autorzy książki od samego początku starają się uświadomić czytelnika, że nie jest to kolejny poradnik inwestowania, lecz książka, która pomaga przeciętnemu Kowalskiemu zmienić swój sposób myślenia i „przeprogramować” jego mózg, by zaczął pracować na innych częstotliwościach. Tych, na których nadają mózgi bogatych ludzi. Bo wszystko zależy od tego, jakie ma się nastawienie na bogactwo. Przyznaję szczerze, że podeszłam do tej książki bardzo, ale to bardzo sceptycznie. Nie wiedziałam też do końca, czego się spodziewać, ale w głowie miałam pewien określony ton całej książki.

Przede wszystkim „Nawyki bogatych i biednych” to liczący sobie trzysta stron poradnik jak zmienić swoje nastawienie do otaczającego nas świata i jak zacząć postępować typowo jak ludzie, którzy osiągnęli niesamowicie wielkie sukcesy. Autorzy podpierają się pięcioletnimi badaniami, które przeprowadził jeden z nich na grupie 233 bogatych osób i 128 osób ubogich. Powiem szczerze, że nie do końca przekonuje mnie to, co proponują autorzy. Już tłumaczę dlaczego. 

Przede wszystkim od samego początku książki autorzy przekonują, że można stać się bogatym, jeśli tylko zmieni się diametralnie swoje życie i myślenie, zacznie się pracować jak bogaty a przede wszystkim, jeśli zacznie się inwestować. Według autorów, najlepszym sposobem na bogacenie się jest inwestycja w nieruchomości, tak by to one potem same na siebie pracowały. Brzmi całkiem logicznie. Ale. Bardzo wiele osób boi się zainwestować w jakąś nieruchomość, bo nie wie, jaką przyszłość to przyniesie, co ich czeka, czy będzie ich stać czy nie upadną gdzieś pod drodze. Sama miałabym takie obawy. Dlatego też trochę złym wydaje mi się namawianie do takich inwestycji (choć nie twierdzę, że one nie są opłacalne, po prostu ryzyko z tym związane jest dosyć wysokie). Sugerują, żeby wziąć kredyt, kupić jakąś nieruchomość i potem w nią już tylko inwestować. Tylko, co jeśli kredyt nagle ulegnie jakimś zmianom, zmienią się warunki umowy albo jeszcze coś innego? Kogoś może to pociągnąć do bankructwa.

Nie twierdzę, że ta książka to od razu zbiór wszystkich najgorszych pomysłów jak z przeciętnego człowieka zrobić kogoś na miarę Billa Gatesa, ale trzeba sobie też uświadomić, że to nie jest proces na tydzień, dwa i już pierwszy milion wpada, lecz trwa to latami. Autorzy sami zauważają, że większość osób, ich respondentów, dorobiła się grubych pieniędzy właściwie w momencie, kiedy powinni być już na emeryturze. Ten poradnik może być fajnym początkiem dla kogoś, kto chce zacząć oszczędzać, inwestować w siebie i zwiększać swój majątek, bo na starcie tej długiej drogi najważniejsze jest nastawienie i autorzy właśnie przekazują garść takich pozytywnych myśli. Jak postępować, z kim najlepiej się zadawać, jak ukierunkować swój mózg, by „chciało mu się” odnieść sukces. Nie powiem, kilka nawyków biednych i bogatych występuje także u mnie i już wiem, co muszę zmienić, by choć trochę podreperować swój budżet i bym miała w przyszłości z tego korzyści. Milionerką może nie zostanę, bo brakuje mi chyba najważniejszej cechy, czyli cierpliwości, ale mogę znacznie polepszyć swoją sytuację materialną.

„Nawyki bogatych i biednych” Toma Corleya i Michaela Yardneya to książka, która może przypaść do gustu osobom zaczynającym się interesować gromadzeniem pieniędzy, ale myślę, że nie jest to wystarczająca pozycja dla kogoś, kto ma już większe pojęcie o inwestycjach i finansach. Dla mnie samej zbiór nawyków bogatych osób jest ciekawą sprawą i kilka z nich, które jestem w stanie zrealizować, z pewnością wcielę w swoje życie. Sam jednak pomysł, jak się wzbogacić wydaje mi się dość ryzykowny, ale wedle powiedzenia: „Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana”, może warto postawić wszystko na jedną kartę? Sięgnijcie po tę książkę, może akurat Wam przypadnie ona do gustu i wyniesiecie z niej znacznie więcej niż ja.