Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Przebudzenie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Tomasz Sałek
  • Gatunek: Poezja i Aforyzm
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 68
  • Rok Wydania: 2020
  • Numer Wydania: I
  • ISBN: 9788365795656
  • Wydawca: Mamiko
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Nowa Ruda
  • Ocena:

    2/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Przebudzenie | Autor: Tomasz Sałek

Wybierz opinię:

Agnesto

Niepozorny zbiór wierszy, który zaprasza do krainy ciepła, do krainy osnutej delikatną mgłą utkaną z marzeń, gdzie to co widać nie zawsze jest tym, czym się wydaje. Mgła spowija to, co ziemia chce ukryć. On i ona leżą koło siebie, muskają swoje dłonie, on całuje jej zawstydzone oczy, całuje jej niewielki nosek, małą brodę. A ona, z zamkniętymi oczami właśnie tak wyobrażała sobie raj. Raj we dwoje. Raj, który teraz przyjął ją do siebie i pozwolił się sobą rozkoszować. Leży obok niego i śni, zatraca się. Wszystko staje się rojeniem, a ona sama staje się aniołem, którego skrzydła chronią jego. Tylko jego. Jego jedynego, jedynego dla niej. Do śmierci...

 

Tak mi się przynajmniej wyobrażało, mi, która dopiero patrzyłam na okładki. 

 

Ale co ma wyobraźnia do rzeczywistości?

 

Oj, ta moja mgła poetycka spowija wszystko wokoło, a ja błądzę nie wiedząc, gdzie jestem.

 

„Przebudzenie” to zlepek wierszy bazujących na uczuciach, miłości i wspomnieniach. Na tych ostatnich najbardziej, bo odnoszę wrażenie, że to miniona przeszłość stanowi postument i wyznacznik każdego z utworów. Było, wszystko było. Dawne lata, dawni my. My byliśmy kiedyś inni, wszystko było inne, i nasze twarze też. A teraz? Teraz jest on, który wspomina ją, kobietę swojego życia. Rzuca myśli, frazy, zlepki słów i jakieś dwuznaczne wersy, jakby to miało przynieść mu ukojenie i pocieszenie jednocześnie. Albo – co odczuwam najmocniej – smutek, że nic co było nie powróci. Stary człowiek, stare uczucia, wszystko za szybko zestarzało się i odeszło. Wszystko straciło smak? a może spowszechniało? – pyta sam siebie, by dalej snuć dywagacje i wyrzucać z siebie niespójne słowa. Tak niespójne jak te wiersze. Tomasz Sałek „stworzył wiersze”, które chcę więcej wyrazić aniżeli im dane. Wersy trzeba dzielić, zlepiać z innymi lub przestawiać, by ich znaczenie stało się w miarę rozumiane. Przecinek pomaga odnaleźć koniec jednego i początek następnego, a w chaosie słów można się nader poplątać. Każdy wiersz zaczyna się pięknie, wręcz ponętnie. Każdy wiersz zachęca do siebie, ale to ledwie cztery wersy, bo potem jest już wszystko ze wszystkim i o wszystkim. Przenośnie, porównania, ucieczki dywagacji i gdybanie. Wszystko winno być kreowane inaczej, bardziej przystępnie.

 

Pejoratywne interpretacje nie służą absolutnie, nie podnoszą wartości tych utworów. Możemy spierać się o ich jakość, jeśli taka jest nasza wola, co starałam się robić, ale... Każdy wiersz? Poezja powinna płynąć, zapuszczać w czytającym sycące korzenie, powinna ocieplać i otulać. A tu? Zalążki korzeni nie mogą znaleźć podatnego gruntu. Wystarczy wiatr, by je zniszczyć, poszarpać i rzucić gdzieś, gdzie wzrok nie sięga. A szkoda. Nie jestem poetką, ale odczuwam, że wydłużenie teksów, zmiana doboru słów i mniej przenośni zdziałałoby cuda. Wiersze stałyby się nie dość, że smakowite, to jeszcze zyskałyby więcej zwolenników. Zamiast „ściskać” multum treści w czterech wersach, warto rozpisać osiem, a jaśniej. Jest w nich potencjał, widać wiele pracy autora, ale pióro, kartka i umysł działają osobno, nie współgrają. Brak łączności. A może autor celowo blokował lekkość przekazu? Nie wiem, co miał na myśli, wiem natomiast co czuję JA, gdy czytam i – niestety – męczę się. Czytałam inne wiersze, inne tomiki i poznałam nieco emocji, jakie daje poezja. Winna sycić i wypełniać i tego szukałam, a nie znalazłam.

 

Co mi się podoba? Ten początek:

„Kiedyś dłonią dużo starszą dotknę Twojej dłoni,
wplotę palce w siwe włosy, dotknę Twojej skroni.
Spojrzę w oczy pełne blasku, czas ich nic nie zmienił,
lśnią jak kiedyś, choć minęło tyle wiosen w sieni (...).”

 

...jak na tomik, to zbyt mało.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial