Szaniec | Autor: Agnieszka Jeż

Od samego początku historia zapowiada się ciekawie i intrygująco. Szaniec – ekskluzywny i tajemniczy hotel. Ośmioro gości, którzy znają tylko swoje imiona. I to aż nadto wiedzy. Cisza, spokój i izolacja od dnia codziennego. A przed nimi nie lada surwiwalowe zadania. W trakcie pobytu zostaje zamordowany jeden z uczestników, jak się wkrótce okazuje, ksiądz. Żadnych śladów morderstwa, żadnych znaków, tylko cytat z Biblii przy ciele zamordowanego. Rodzi się pytanie, kto i dlaczego go zamordował? Przecież nikt obcy nie mógł się prześlizgnąć do tej twierdzy w lesie, a obecni na turnusie przecież wcześniej się nie znali. Jaki więc mogli mieć motyw zbrodni? Wydaje się raczej niemożliwe, aby mieli cokolwiek wspólnego z tą śmiercią.

Śledztwem zajmuje się miejcowa sierżant Wiera Jezierska i komisarz Kosoń. On jest jedną nogą na emeryturze, ona marzy, aby się wybić. I właśnie ma wielką szansę. Tylko przed nią trudne zadanie. Wiera dostaje zadanie o jakim marzyła, zbrodnię z morałem. Jakie będą efekty pracy tego zgranego zespołu i czy uda im się wniknąć w zamknięty krąg uczestników turnusu, przekonajcie się sami. Powiem tylko jedno, sierżant ma znakomitą intuicję, która zaprowadzi ją bardzo daleko…

Agnieszka Jeż miała interesujący pomysł na fabułę. Już sam fakt, że mordercą może być każdy z zamkniętego grona, zaciekawia czytelnika i zmusza do szybkiego myślenia i podążania za autorką. Nie wiemy, czego możemy się spodziewać i gdzie nas zaprowadzi intuicja. Każdy z potencjalnych podejrzanych miał motyw i uzasadnienie dla dokonania czynu. Ale przecież nie mogło być kilku morderców, w takim miejscu, jak tytułowy Szaniec, gdzie był zakaz poruszania się po hotelu i obecni, przynajmniej teoretycznie, się nie znali. A jednak, o dziwo, zaskoczenie na pewno zagości na waszych twarzach, takiego obrotu sprawy nikt się zapewne nie spodziewał. Nie mogę zdradzać, czym nas autorka zaskoczy, ale zasieje w nas niepokój i ciekawość. Do ostatniej chwili będzie przetrzymywać w wielkim napięciu, by na finiszu, dać upust naszym emocjom. I pozwolić spokojnie odetchnąć.

Kluczenie, zgadywanie, owijanie w bawełnę, otaczanie całej historii jesienną mgłą mogą wprawić czytelnika w stan poddenerwowania i niepokoju. I jak pokazuje często historia, przeszłość dojdzie do głosu i ujawni się w najmniej spodziewanym momencie. Często ma wiele do powiedzenia i często zmienia bieg wydarzeń, tak jest również w Szańcu. Nieprzewidywalnie i szokująco, tajemniczo i mrocznie, tak, jak powinno być w znakomitym thrillerze. Pikanterii lekturze nadaje fakt, że bohater był księdzem, i jak to często bywa, duchowni będą dążyć do tego, aby sprawa jak najszybciej przycichła.

Historia wciągnęła mnie i zabrała moją wyobraźnię w podniebną podróż do krainy grozy i strachu. Aż się boję myśleć, gdzie ta wycieczka się skończy i jaki będzie jej finał.
Jeżeli macie ochotę na niezłą zabawę w tajemniczym hotelu, w jeszcze bardziej tajemniczym miejscu, pośród intrygujących bohaterów, z których każdy coś ukrywa, to ta powieść jest na pewno dla was. Nie ociągajcie się i nie pozwólcie, by morderca był nadal na wolności. Nie boicie się, że was zaatakuje? Bądźcie szybsi, to wy go zdemaskujcie.

Polski kryminał ma się dobrze - wiemy o tym wszyscy! A może mieć się jeszcze lepiej za sprawą wielu udanych i obiecujących debiutów na tym polu, by wspomnieć chociażby o znakomitej powieści Agnieszki Jeż pt. "Szaniec", która stanowi właśnie znakomity, kryminalny debiut tej znanej dotychczas z obyczajowych powieści, autorki. Powieść ta ukazała się nakładem Wydawnictwa Burda Książki, zaś poniżej postaram się przekonać was o jakości tej pozycji za sprawą mojej recenzji tego tytułu!

Mazury, czasy współczesne. Na terenie luksusowego ośrodka hotelowego o nazwie "Szaniec", dochodzi do tajemniczego morderstwa. Morderstwa, którego ofiarą pada jeden z uczestników survivalowego spotkania, w którym brało udział ośmiu gości odciętych od reszty świata. Sprawa tą zajmuje się ambitna sierżant Wiera Jezierska, która przy wsparciu szykującego się do odejścia na emeryturę komisarza Kosonia, stara się rozwikłać tę skomplikowaną zagadkę. Bardzo szybko okazuje się, że ofiarą jest szanowany ksiądz dziekan z pobliskiego Olsztyna, co już samo w sobie komplikuję sprawę. Na tym jednak owe komplikacje się nie kończą, gdy wkrótce okazuje się, że morderstwo to wiąże się z ponurą przeszłością miejsca, w którym powstał hotel...

Agnieszka Jeż postawił w tym przypadku na kryminalną opowieść spod znaku klasyki, w której najważniejsza jest inteligenta intryga i klimat, zaś nie konieczne akcja i sceny rodem z hollywoodzkiego filmu. I to wydaje się być jak najbardziej właściwym wyborem, gdyż dzięki temu mamy przyjemność cieszyć się mądrą, dopracowaną w każdym względzie, ale też i zakorzenioną w naszych polskich realiach, opowieścią o zbrodni. Mamy tu zaskakujący scenariusz wydarzeń, kilku nietuzinkowych bohaterów, jak i wreszcie miejsce akcji, które dziś jest piękne, ale kiedyś było przerażającym...

Scenariusz wydarzeń skupia się na kolejnych, śledczych losach pary głównych bohaterów - Wiery i Janusza, którzy po przybyciu na miejsce zbrodni, rozpoczynają swoje śledztwo. Oczywiście, w międzyczasie poznajemy ich, odkrywamy osobiste perypetie i cele, jakie im przyświecają, aczkolwiek to jednak ich policyjna praca jest tu najważniejsza. Rozmowy ze świadkami, docieranie do przeszłości ofiary, mozolne kojarzenie śladów i faktów - to wszystko wypełnia kolejne strony lektury, która niejednokrotnie wielce nas zaskoczy, by i tak w finale sprawić, że będziemy czuć się więcej, aniżeli zszokowani... 

Bohaterowie i miejsce akcji - to właśnie te dwa elementy wydają się być kluczowe dla tak udanego odbioru tej książki. Co do postaci, to zarówno para śledczych, uczestnicy survivalu, ale też i postacie z dalszego planu - m.in. mieszkańcy okolic i osoby z przeszłości ofiary, są przede wszystkim niezwykle realistyczni, prawdziwi i polscy, co widać chociażby w odniesieniu do przedstawicieli Kościoła i ludzi, dla których na prowincji jest on czymś niezwykle ważnym. To nie koniecznie najpiękniejsi bohaterowie, ale z pewnością "z krwi i kości", co zawsze warto docenić. 

Co zaś do miejsca akcji tej książki - Mazur, a dokładniej rzecz ujmując hotelu "Szaniec" i jego mrocznej, wojennej i splamionej krwią niewinnych, historii, to naprawdę trudno byłoby wyobrazić sobie bardziej klimatyczną i niepokojącą lokację. Poza tym również w tym względzie możemy mówić o zachowaniu naszych polskich realiów, dzięki czemu też i odbiór tej opowieści jest tak przyjemnym i fascynującym.

Historia, zbrodnia i dramatyczne ludzkie losy - to trzy główne składniki tej powieści, które połączone w spójną całość, dały nam bardzo ciekawą, dobrze napisaną i klimatyczną pozycję spod znaku współczesnego kryminału. Sama lektura upłynęła mi w iście błyskawicznym tempie i z potęgującym się ze strony na stronę zainteresowaniem tym, co okaże się prawdą o zbrodni i przeszłości tego miejsca. To również odrobina mroku, niepokoju i lęku, co osobiście bardzo sobie cenię w każdej odsłonie literackiego kryminału.

Słowem podsumowania - powieść Agnieszki Jeż pt. "Szaniec", to ze wszech miar udana, intrygująca i mająca sobie wiele do zaoferowania, kryminalna odsłona twórczości tej autorki. Mam tym samym nadzieję, że krok ten nie będzie jednostkowym i że wkrótce będziemy mogli poznać kolejne, kryminalne historie spod pióra Pani Agnieszki. Tymczasem zaś gorąco was zachęcam do sięgnięcia po tę książkę, która z pewnością was oczaruje i przyniesie wiele emocji.