Uleczkaa38
-
Nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka ukazała się właśnie najnowsza i zarazem trzecia już odsłona legendarnego cyklu fantasy Roberta Jordana - "Koło czasu". Cyklu, ukazującego się od roku w zupełnie nowej, pięknej i klimatycznej odsłonie, która cieszy oczy, jak i serca miłośników twórczości tego pisarza. Powieść ta nosi tytuł "Smok odrodzony", a o wrażeniach z jej lektury, postaram się opowiedzieć jak najwięcej w poniższej recenzji!
Wraz z lekturą książki poznajemy kolejne losy jej głównego bohatera - Randa al'Thora. Młodzieniec ten - świadom już swojego przeznaczenia i roli tytułowego "Smoka Odrodzonego", który ma dokonać triumfu nad złem i ciemnością, wypełnia kolejne etapy misji. By mógł on jednak tego dokonać, musi stanąć oko w oko z Czarnym - potwornym przedstawicielem zła, ku któremu kieruje on swoje ścieżki, zmierzając do tajemniczego miasta o nazwie Łzy... Jednocześnie poznajmy tu także barwne losy dwóch przyjaciół Randa - Perrina i Mata, których to wspólne drogi się rozeszły, ale którzy to również przeżyją wiele niezwykłych przygód, walcząc tym samym tak o swoje życie, jak i najbliższych...
Trzecia odsłona tego monumentalnego, gdyż liczącego aż 14 tomów, cyklu fantasy..., zabiera nas swoimi stornami do kolejnej niezwykłej wyprawy do świata magii, przygody i przeznaczenia. A czyni to ona w dość zaskakujący sposób, gdyż tym razem poświęca tak naprawdę więcej uwagi bohaterom z drugiego planu, aniżeli osobie Randa al'Thora. I wbrew moim obawom, zabieg ten okazał się absolutnym "strzałem w dziesiątkę", dzięki czemu nie tylko poznajemy dogłębniej poboczne postacie, ale też i cała ta relacja nabiera dodatkowej głębi i wieloznaczności. I zgodzę się z powszechną opinią czytelników na całym świecie, że ten trzeci tom jest póki co najlepszą część tego cyklu!
Jak już wspomniałam, fabularnę stronę książki wypełniają losy pokaźnej grupy bohaterów - z Randem, Perrinem, Matem, Moiraine, Elayne, Egwane i Nynaeve, na czele. To ich ścieżki, niezwykłe wydarzenia, jak i też wielkie dramaty, tworzą niniejszą opowieść, w której to nie zabrakło walki z mieczem ręku, ucieczek i pościgów, spektakularnej emanacji magii, jak i też spotkań z ludźmi i nieludźmi. Tym samym też często zmieniamy lokację i perspektywy bohaterów, dzięki czemu też jest nieustannie intrygująco, zaskakująco i bardzo odmienne, ponieważ każdy z poprowadzonych tu wątków skupia się na zupełnie innym elemencie tej powieściowej relacji. I to jest piękne, gdy dzięki temu - bagatelka: 862 strony tej książki, poznajemy w zawrotnym tempie i z niesłabnącą ciekawością tego, dokąd nas one zaprowadzą...
Szczególnie istotnymi w tej książce wydają się być właśnie bohaterowie, których to poznajemy w o wiele większym stopniu, aniżeli miało to miejsce w poprzednich tomach. Mam tu na myśli postacie z drugiego planu, czyli wszystkich poza samym Randem, którego pozostawiono tu nieco w tyle. I tak też odkrywamy to, jak wielkie zmiany zaszły w Perrinie, Macie, czy też Elayne, poznajemy ich charaktery, osobowości oraz motywację, która pcha ich ku temu, by podążać przez ten przedziwny świata, narażać swoje życie dla dobra innych i wierzyć w to, że to właśnie Rand okaże się tym, dla kogo warto to robić. Znakomitym jest również to, że postacie te stanowią swoje wzajemne przeciwności - od śmieszków począwszy, poprzez ponurych wojowników, a skończywszy na naiwnych głupcach..., dzięki czemu jest po prostu ciekawiej.
Wspaniale - bo takiego trzeba użyć tu słowa, przedstawia się także obraz świata tej książki, który to odkrywa przed nami swoje tajemnice i sekrety. Otóż wraz z bohaterami docieramy do kolejnych osad, miast i królestw, poznając panujące tam zwyczaje, prawa, wierzenia i polityczne układy. Najciekawsze jest jednak codzienne życie ludzi, elfów, gnomów i wielu innych przedziwnych nacji. Niezmiennie zachwyca nas także sam opis roli dobra i zła w tym świecie, zbliżającej się konfrontacji Randa z Czarnym, jak i też źródła tego konfliktu. I można powiedzieć w tym miejscu, że niniejszy świat Roberta Jordana dorównuje sobą kreacji świata Tolkiena w jego słynnym cyklu.
Wielkie emocje, nieustające zaintrygowanie i nie mniejsza przyjemność - to wszystko towarzyszy nam podczas spotkania z tą powieścią, która to w mej ocenie nie ma absolutnie żadnych słabych punktów. To kwintesencja epickiej fantasy z najwyższej półki, gdzie to mamy wspaniały obraz baśniowego świata, wyraźnie zaznaczoną linię konfliktu dobra ze złem, charakternych bohaterów, pokaźną porcję rubasznego humoru oraz wielką przygodę ze szczękiem miecza i emanacją magii, w tle. Z tego też względu zachęcam was gorąco do sięgnięcia po powieść "Smok odrodzony", która to ma sobą do zaoferowania tak wiele literackiego dobra.