Sylfana
-
Wzruszająca i niepozostawiająca nikogo obojętnym historia młodej Rutki Laskier, opowiedziana przez Zbigniewa Białasa, to kolejna otwierająca rany przeszłości niechciana pamiątka Holocaustu. Autor pokusił się o spisanie losów młodej bohaterki po przeczytaniu jej osobistych zapisów w pamiętniku, w którym w bardzo dojrzałych, nieraz poetyckich słowach, dziewczyna opowiada o przemijaniu, stracie, bojaźni i lęku nadchodzących dni. Autor, choć tylko w kilku miejscach bezpośrednio przywołuje cytaty ze wspomnień nastolatki, to stara się z pełnym oddaniem objąć cały tragizm jej sytuacji. Aby najpełniej oddać emocje postaci, ustanawia on Rutkę narratorką opowieści, dzięki czemu odbiorca może zintegrować się z jej cierpieniem i w szczegółach śledzić jej poczynania.
Los Rutki, jej osobiste przeżycia, są na kartach tej książki niczym gorejący wulkan. Bardzo rzadko spotykam się z tak żywą i jaskrawą literaturą wspomnieniową, która każdym słowem oddaje wyjątkowość głównej bohaterki. Owa wyjątkowość i nietuzinkowość jest jeszcze potęgowana przez fakt, iż perypetie dziewczyny miały miejsce w realnym życiu, niestety wydarzyły się naprawdę, co powoduje eskalację tragizmu i dramatyczności całej sytuacji. Zapis domniemanych przemyśleń i doświadczeń młodej Żydówki stał się dla mnie osobiście jednym z wielu ważnych elementów całej układanki losów całego jej narodu, który w sposób bestialski został wymordowany przez III Rzeszę i stojącego na jej czele Adolfa Hitlera. Podmiot powieści jednak nie zapomina w swojej opowieści o podkreśleniu faktu, że Rutka, choć była niebywale mądrą i dojrzałą dziewczynką, przeżywała, jak chyba każdy z nas, swoje pierwsze miłości i przyjaźnie, doświadczała wszystkiego tego, czego ma prawo doświadczyć każdy człowiek. Ten element normalności w opisywanym nienormalnym i nieludzkim świecie niezawinionej śmierci jeszcze bardziej potęguje bestialskość i okrucieństwo, którego w tamtym czasie doświadczali ludzie.
Momentami nie mogłam opanować płynących łez, jednak kilkukrotnie zdarzyło mi się uśmiechnąć na myśl o ciętym języku Rutki i próbach oddalenia konfrontacji z zakochanym w niej chłopaku, i jeszcze w kilku innym momentach. Bolał jednak fakt, że historia ta zakończyła się tak szybko – jednak inaczej nie mogła – finał musiał być brutalny i niezwykle przerażający.
Rutka jako książka wspomnieniowa jest alegorią mieszczącą w sobie losy wszystkich Żydów i ludzi innych narodowości, którzy w gąszczu niezrozumiałej wojny stracili życie. Jednak, mimo wszystko, mimo oddalenia się tego uciskającego piętna holocaustu w odmętach czasu, nie można zapominać o takich dziewczynkach, jak Rutka i o takich chłopcach, jak Janek, którego losy też są opisane w tej malutkiej książce. Historia ta jest symbolem i ostrzeżeniem na przyszłość, jest hołdem dla wszystkich, którzy w niesprawiedliwy sposób zostali odcięci od życia. Jest to bez wątpienia bardzo ważna lektura, śmiało mogę nawet powiedzieć, że obowiązkowa, nawet wtedy, gdy istnieje ryzyko egzystencjonalnego bólu w trakcie czytania.
Cóż więcej można by powiedzieć o Rutce? Dzięki zapisanym w tle innym wątkom poznajemy życie codzienne mieszkańców Będzina, od początku wybuchu wojny, aż po ostatnie wywózki mieszkańców żydowskich do obozów koncentracyjnych. Właśnie tam kończy się historia nastolatki i milionów innych ludzi.
Książka Zbigniewa Białasa niech będzie więc przestrogą i stałym pomnikiem, który powinien przechodzić z rąk do rąk, być żywy, niczym niezwykle ważny obraz kulturowy naszej wspólnej historii. Jednym słowem, podkreślę to jeszcze raz, jest to lektura obowiązkowa dla każdego bez wyjątku.
Gosia
-
Trudno pisać o takich książkach, bo człowiek zawsze boi się, by nie urazić czyichś uczuć, nie napisać słów, które zostaną źle odebrane. Trudno pisać, kiedy w grę wchodzi śmierć dzieci, bestialstwo dorosłych i wojenna tragedia świata. Trochę to górnolotnie brzmi, ale tak jest i wcale nie mam zamiaru tego ukrywać. Zagłada Żydów była tragedią całego świata, a takie książki jak "Rutka" powinny być wznawiane i dostępne w każdej księgarni. Po to, aby pamiętać. Ku przestrodze.
Rutka Laskier urodziła się w 1929 roku w Gdańsku. Pochodziła z zamożnej rodziny. Uczyła się w Żydowskim Gimnazjum im. Fürstenberga. Kiedy wybuchła wojna, uczęszczała na tajne komplety. Po utworzeniu getta w Będzinie, rodzina Laskierów została tam przesiedlona. 12 sierpnia 1942 r. Niemcy na stadionie zebrali około 30 tysięcy ludzi, wśród których była Rutka z rodziną. Po selekcji Rutkę zakwalifikowano do wywózki. Na szczęście udało jej się zbiec i wrócić do domu. W 1943 r., będąc mieszkanką getta, 14-letnia Rutka prowadziła sporadycznie w zwykłym zeszycie szkolnym pamiętnik. Pisała go po polsku, piórem, czasem ołówkiem, zapisując w zeszycie swoje przemyślenia, odczucia, a przede wszystkim opisy spotkań z przyjaciółmi; relacjonowała także swoje pierwsze zauroczenia miłosne. W pamiętniku o samym życiu getta będzińskiego jest niewiele, a autorka odnosi się głównie do swoich prywatnych przeżyć i tego, co sama widziała. Rutka wraz z rodziną została deportowana z będzińskiego getta i przewieziona pociągiem do obozu zagłady KL Auschwitz-Birkenau. Tam wraz z matką i 6-letnim bratem Heniusiem została rozłączona z ojcem i prawdopodobnie tego samego dnia zgładzona w komorze gazowej. Istnieje też inna wersja (mniej prawdopodobna) ostatnich dni Rutki, której świadkiem miała być Zofia Minc, więźniarka tego obozu.
Tyle o życiu Rutki. Źródłem powyższego opisu jest Wikipedia, a większość zdań jest po prostu skopiowana. Dlaczego? Otóż dlatego, że nie potrafię bez emocji opisać życia dziewczynki. Jej pamiętnik jest taki bezpośredni, zwykły i dziewczęcy, że nie można ot tak, po prostu opisać go i przejść nad jej życiem do porządku dziennego. To, co opisała Wikipedia to suche fakty. Powieść "Rutka" oprócz faktów zawiera do tego emocje, pierwsze miłości, radość z poznania chłopca i rozczarowanie brakiem przyjaciół. Z każdej strony wyziera też pytanie: "Dlaczego?". To straszny a jednocześnie piękny dokument ostatnich lat dziewczynki. Nie ukrywam, że przeżyłam bardzo końcówkę powieści, która nie jest już pamiętnikiem a jedynie przekazaniem w tej samej formie ostatnich dni małej Żydówki. Swój pamiętnik Rutka ukryła pod schodami domu, w którym zamieszkiwała. Właścicielka domu ujawniła go dopiero 60 lat po wojnie. Kiedy został opublikowany stał się świadectwem kolejnej tragedii w morzu wojennego nieszczęścia.
Książka jest dosyć niepozorna, (choć pięknie wydana). To raptem 118 stron tekstu podzielonego na trzy części. W pierwszej poznajemy życie rodziny Laskierów w Będzinie, w drugiej - życie za murami getta i w trzeciej - śmierć w obozie zagłady. Wszystkie części skupiają się na Rutce. To Ona jest bohaterką i Ona przyciąga uwagę czytelnika. Uratowanie Babci, pierwsza miłość, przyjaźń z dziewczyną - nieżydówką - to wszystko jest tłem dla życia Rutki. Czytając powieść czytelnik ma wrażenie oglądania animacji, w której na pierwszym planie jest Rutka, a za nią przewija się życie. Dopiero trzecia część, (która nie jest już oparta na pamiętniku) ustawia Rutkę w szeregu z tysiącami innych osób, które zostały zgładzone podczas tej chorej wojny.
Czy warta przeczytania? Na pewno. Choćby po to, aby pamiętać.