Krzyż Bramą Miłosierdzia | Autor: ks. Marian Pokrywka

Jak pisze we „Wprowadzeniu” ks. Marian Pokrywka: „Niniejsza publikacja stanowi przyczynek do odkrywania wciąż na nowo prawdy, że Bóg jest miłością i każdej prawdziwej miłości źródłem. Niewątpliwie impuls do takich poszukiwań dał Benedykt XVI encykliką Deus caritas est. Ojciec Święty rozpoczyna ją przywołaniem słów św. Jana: „Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim” (1 J 14,16). Po tym cytacie następuje ważne stwierdzenie Papieża: „Słowa z Pierwszego Listu Świętego Jana wyrażają ze szczególną jasnością istotę wiary chrześcijańskiej: chrześcijański obraz Boga i także wynikający z niego obraz człowieka i jego drogi”.

Publikacja jest podzielona na 4 części. Pierwsza z nich jest o odkrywaniu Boga poprzez misterium stworzenia, dialog miłości w historii zbawienia i przez Słowo Wcielone. Druga opowiada o dramacie pierwszego upadku Jezusa i jego konsekwencjami dla życia człowieka. Znajdziecie tu fragmenty nie tylko o grzechu pierworodnym, ale i o grzechach wszelakich. Trzecia koncentruje się na modlitwie Jezusa w Ogrodzie Oliwnym. Ostatnia to kontemplacja Męki Chrystusa aż do śmierci na krzyżu.

„Krzyż bramą miłosierdzia” to niewielkich rozmiarów publikacja przeznaczona dla osób wierzących. Pozostali czytelnicy powinni znaleźć sobie jakąś inną lekturę, bo tutaj nie znajdą nic dla siebie. Tylko stracą swój czas. Jeśli chodzi o grupę wiekową, którą może zainteresować ta publikacja, myślę, że bardziej przypadnie do gustu dorosłym czytelnikom, chociaż nie widzę przeciwwskazań, żeby sięgnęły po nią także nastoletni czytelnicy.

Nieco obawiałam się tego, że ks. Marian Pokrywka będzie pisał w taki sposób, że nie do końca zrozumiem jego słowa. Nie wiem dlaczego, ale miałam wrażenie, że to będą wywody dla osób duchownych. Wcale jednak tak nie było. Nie trzeba być teologiem, żeby przeczytać tę publikację. Chociaż niektórym czytelnikom lektura może stawiać opór. Zdecydowanie odradzam sięganie po książkę po całym dniu pracy. Lepiej czytać ją ze świeżym umysłem, by dobrze zrozumieć słowa autora.

Każda z części jest skonstruowana w zupełnie inny sposób. Na niektórych stronach jest sporo przypisów. Czy przeszkadza to w czytaniu? Nie powiedziałabym. Jestem do czegoś takiego przyzwyczajona. Przy rozważaniach męki Jezusa pojawiają się słowa papieża Franciszka. Na końcu zaś jest krótka modlitwa do Jezusa. Tę część chyba czytało mi się najlepiej. Poprzednie szły mi trochę po grudzie, ale nie powiem, że publikacja jest nieciekawa. Po prostu ostatnimi czasy czytam tylko wieczorami i to nie ułatwiało mi sprawy.

Publikacja liczy sobie nieco ponad 130 stron, więc teoretycznie można się z nią uporać w parę godzin, ale szczerze powiem, że lepiej jest sobie ją dawkować, by mieć czas na przemyślenie tego, co miał do przekazania autor. A mówi z sensem, więc warto go posłuchać. Ostatnią część najlepiej czytać w okresie Wielkiego Postu. Wtedy całość będzie miała jeszcze mocniejszy wydźwięk, ale to nie jest warunek konieczny.

Nie umiem ocenić tej publikacji jako złej czy dobrej, ciekawej czy nudnej. To nie jest tego typu książka. Nie powiem też, że każdemu przypadnie do gustu. Odbiór „Krzyża bramą miłosierdzia” jest kwestią indywidualną, więc sami musicie zastanowić się, czy chcecie przeczytać tę książkę. Jeśli jesteście wierzący i czujecie, że taka lektura jest wam potrzebna, nie powinniście czuć się rozczarowani po lekturze.