Koralina
-
Reportaż i wywiad to bardzo ciekawe formy dokumentu. Prowadzone w odpowiedni sposób, pozwalają dotrzeć do ukrytej prawdy. Tak jest z książką Sachy Batthyamy "A co ja mam z tym współnego?", w której autor odsłania prawdę o swojej rodzinie i innych intrygujących aspektach własnej przeszłości i ludzkiej natury.
Sacha Batthyamy to szwajcarski dziennikarz węgierskiego pochodzenia. Jego rodzina opuściła ojczysty kraj po powstaniu w 1956 roku. Autor wywodzi się z rodu o magnackich korzeniach. Po stylu jego pisania można stwiedzić, że jest człowiekiem skrupulatnym oraz dobrze przygotowanym do swojej pracy. Takie wnioski wysuwają się, ponieważ każdy temat jest szczegółowo opisywany, omawiany i tłumaczony. Czytając "Co ja mam z tym wspólnego?" odsłaniamy krop po kroku bardzo ciekawą historię i przemyślenia autora. Dzięki książce Sachy Batthyamy można zapoznać się z szerszymi aspektami dziedziczenia winy.
"Co ja mam z tym współnego?" opowiada o próbie dotarcia do prawdy o swojej rodzinie oraz pewnych wydarzeniach z końca II Wojny Światowej. Autor dowiaduje się, że jego ciotka mogła mieć coś wspólnego z masowych zabójstwem Żydów (ponad 100 osób). Próbując odnaleźć prawdę o tamtych wydarzeniach Sacha Batthyamy odwiedza wiele miejsc i osób. Okazuje się, że nawet tak odległe wydarzenia, z małej, nic nie znaczącej wsi na Węgrzech, nadal mają żyjących spadkobierców, którzy tak jak autor chcą dowiedzieć się prawdy. Akcja książki toczy się na dwóch płaszczyznach. Z jednej strony jest prywatne śledztwo Sachy, a z drugiej przemyślenia i psychoanaliza, która ma miejsce w gabinecie doktora Daniela Strassberga. Oba wątki łączą się ze sobą i przenikają nawzajem. Autor odnajduje prywatne zapiski swojej babki, z których udaje mu się odtworzyć szczegóły historycznych wydarzeń. Podróżuje po całym świecie w celu odnalezienia kolejnych elementów układanki. Dzięki tej podróży, lepiej poznaje siębie i swoją najbliższą rodzinę (ojca), która od początku jest sceptycznie nastawiona do odgrzebywania starych historii rodzinnych.
Zadziwiające jest to, że podczas czytania "A co ja mam z tym wspólnego?" pojawia się temat zaniedbana przez nas wojennej historia inmych narodów. Owszem, każdy zna elementarne daty, zdarzenia i postacie. Jeśli jednak chodzi o cierpienie, skupiamy się wyłącznie na sobie. Podczas, gdy inne narody w podobnym stopniu odczuwały skutki wojny. Książka "A co ja mam z tym wspólnego?" pokazuje, że ludzkie losy były równie dramatyczne w każdym kraju ogarniętym przez działania wojenne. A dodatkowo odsłania brzemię jakie nosi każdy z nas. Wystarczy mieć świadomość historii własnej rodziny aby nosić cieżar wydarzeń jakie miały miejsce w przeszłości. Sacha Batthuamy bardzo konkretnie pokazuje dlaczego i jak czujemy się winni tego, co zaszło ponad pół wieku temu i jak bardzo jesteśmy połączeni z historią, która zapomniana potrafi o sobie przypomnieć nawet w bardzo brutalny sposób.
Ciekawa jest również okładka, która idealnie wpasowuje się w charakter książki. Wygląda jak nagłówek z pierwszej strony gazety. Łączy się to z zawodem autora oraz początkiem historii o poszukiwaniu prawdy o własnej rodzinie. A nawet można odwołać ją do listu zostanowionego przez porywaczy. Interpretacje są różne, wszystkie jednak mają w sobię jakąś prawdę.
Książka "Co ja mam z tym wspólnego?" to przykłąd inteligentnego reportażu, który skłania do zastanowienia się nad własną odpowiedzią na pytanie tytułowe pytanie. Można odnaleźć w niej więcej niż tylko historię rodziny Batthyama. Tak ciekawa książka musi być warta polecenia.