My Little Porno | Autor: Łukasz Wojnarowski

Jak bardzo życie może zmienić jeden krótki sms? Co kryje się za słowami My little porno? Kim jest „Em"?

Głównym bohaterem książki jest młody mężczyzna, Tomek Domagalski. Facet, który łamie serca, potrafi oplatać kobiety wokół palca, bawi się skrajnymi uczuciami. Pracuje zawodowo w wydawnictwie. Mimo pozornej pewności siebie, zakrawającej o cwaniactwo, wewnątrz jest pełen rozterek. Nadal próbuje odkrywać samego siebie, przekracza często nieprzekraczalne dla innych bariery i zaskakuje wyborami. Oprócz pracy, czas spędza na imprezowaniu, nie stroniąc od używek i kobiet. Przygodny seks jest dla niego chlebem powszednim. Wszystko opisane jest bardzo na luzie, czasami wulgarnie (o wulgarności później), a chwilami całkiem serio.

Wraz z kolejnymi stronami poznawałam Tomka. Postać tak wyraźną, tak dobrze opisaną, że mogłabym znać go w rzeczywistości. Obnażał przede mną swoje najskrytsze myśli. Zwykły człowiek czasami bałby się sam w myślach do czegoś przyznać. I z pozornego macho wyłania się obraz mężczyzny niestabilnego, balansującego na moralnej krawędzi.

Wracając do wulgaryzmów: zaczyna się mocno już przy złapaniu książki w swoje ręce i rzuceniu na nią okiem. No tak, facet, telefon, chmurka. Ale zaraz, zaraz... penis na telefonie i półnagie kobiety? Czy aby nie będzie zbyt mocno? Przez chwilę wahałam się, czy nie kupuję pornografii ubranej w słowa. Tekst usłany jest przekleństwami, czasami zbyt wieloma, ale miałam nieodparte wrażenie, że nadawało jej to tylko realizmu. I cieszę się, że sięgnęłam po tę pozycję. Główny bohater czasami irytuje, zaskakuje, chwilami się go nienawidzi, a za chwilę jest nam żal Tomka. Ale czy nie byłoby tak w realnym życiu? Facet na pozór idealny, przystojny, z dobrą pracą, mnóstwem przyjaciół i imponującym seksem, okazuje się że ma problemy z samym sobą. I tak uparcie się ich trzymał – w większości jego problemy były urojone, mieszkające w jego głowie – że nie sposób było do niego dotrzeć. Tak, Tomek Domagalski często był irytujący, ale właśnie taki miał być, by książka miała sens.

Debiut Łukasza Wojnarowskiego mogę zaliczyć do tych świetnych. Z czystym sumieniem polecę tę pozycję. Sama wrócę do niej na pewno. Spora doza humoru, Tomek, za którym będę trochę tęsknić i jego bardzo realnie stworzony świat. Lubię sięgnąć po trochę mocniejsze utwory. Nie jest też niesmacznie. Jestem bardzo mile zaskoczona i kiedy trafi mi się kolejna książka spod pióra pana Łukasza Wojnarowskiego, chętnie po nią sięgnę. Mam nadzieję, że styl jaki wypracował sobie w „My little porno" jest jego stylem, którym będzie się kierował w dalszej twórczości. Jednak „My little porno" nie zaliczyłabym do obyczajówki – jak sugerują księgarnie. Jeżeli więc ktoś zastanawia się czy sięgnąć po ten utwór, śmiało! Nie skreślajcie jej ze względu na gatunek. Nie jest również garścią opisów aktów seksualnych, imprez i przekleństw. To głównie zagłębianie się w zawiłe zakamarki psychiki dobrze zarabiającego faceta, który ewidentnie potrzebuje pomocy. Nie ułatwia mu tego tajemnicza Em. Kim jest, skąd go zna? Dźwięk kolejnych wiadomości zaczyna wzbudzać w Tomku niepokój, czy aby warto tak się przejmować?Oryginalny pomysł na książkę godzien jest poświęcenia jej chwili czasu. Polecam ją gorąco. To jedna z niewielu pozycji, która tak pozytywnie mnie zaskoczyła, szczególnie, że byłam do niej nastawiona mocno sceptycznie. Książkę zaliczam do jednej z ulubionych za swoją niepowtarzalność i realnie zbudowanego głównego bohatera. Warto wspomnieć, że zakończenie jest nieprzewidywalne.