Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Metro 2033 Achromatopsja

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Metro 2033 Achromatopsja | Autor: Artur Chmielewski

Wybierz opinię:

Candidus Corvus

„Zwykła podróż metrem, ile tu jest wrażeń z tego
Ale koniec tej przejażdżki,
Muszę wyjść, znowu patrzeć w niebo
Ostatnia stacja, Rondo Daszyńskiego.”

 

Metro. Wdzięczny temat dla wszelkiego rodzaju kultury. Musicale rozpoczęte prapremierą w warszawskim Teatrze Dramatycznym w 1991 roku, czy utwór z pogranicza rapu będący w stanie przebić się przez tłum alternatywnej muzyki popularnej w odbiornikach radiowych, tylko dowodzą, iż spełnienie funkcji szybkiej i wydajnej komunikacji miejskiej to zbyt okrojona definicja pojęcia. W oparciu o nieco mroczne tunele i ciemne, co do zasady, nieskończone korytarze biegnące pod fundamentami blokowisk i siedzib ludzkich (ang. underground – w znaczeniu dosłownym „pod ziemią"), kreuje się również idealny świat przedstawiony, swoista pożywka dla twórców science-fiction. Tym bardziej, jeżeli sami zafascynowani są kolejkami i wizją postapokaliptycznego, radioaktywnego obrazu rzeczywistości. „Uniwersum Metro 2033. Achromatopsja” rozpatrywane w kontekście jednego z większych projektów zaawansowanego fanfiction nabiera kolorów, pomimo tytułowej achromatopsji.

 

W swojej powieści osadzonej w realiach zburzonej atomowym wybuchem podziemnej stolicy, Artur Chmielewski nawiązuje do projektu Dimitry’ia Glukhovsky’ego. Chociaż koncepcja projektu wydaje się odmienna przede wszystkim co do miejsca, a niejako tożsama w ujęciu czasu i akcji, to jednak na pierwszy plan wychodzą odniesienia do szerszego kontekstu literaturowego i kulturowego. Otóż podczas kreowaniu realiów do trylogii młody Rosjanin korzystał z wzorów klasycznych, w tym klasyki rodzaju: Stanisława Lema, czy „Stalkera” Tarkowskiego. Nie da się oprzeć wrażeniu, że wydarzenia z warszawskiego metra to jedynie nawiązanie do odbicia dzieła wielkich twórców, co można sobie wyobrazić przez porównanie odbicia w lustrze i tafli wody. Tym bardziej, że metaforyczna „woda”, w której przegląda się autor jest dosyć mętna. Jako czytelnik możemy to odczuć już na samym początku i należy zaryzykować stwierdzenie, że jedynie zaciekły fan świata „Metra” będzie miał siłę, by brnąć dalej. Oczywiście należy się także słowo objaśnienia, bo o ile całość książki trzyma się myśli przewodniej w taki sposób, że nie można nazwać ją po prostu złą, a już na pewno nie słabą, to odtwórczość głównego wątku wynikająca z charakteru powieści można podsumować słowami o niewystarczającej realizacji tematu. Oznacza to mniej więcej tyle, że poznajemy bohaterów, akcja porywa ich i rzuca po całej zniszczonej warszawie, dając szansę na przyjrzeniu się miastu z nieco innej perspektywy, jeszcze trochę poniewiera raz po raz wyłaniając się z podziemia, aż w końcu zostawia nas tak gdzieś pomiędzy tymi dwoma poziomami, niczym w wiecznie niedziałających windach na stacjach metra. Najgorsze jest chyba jednak to, co po drodze, gdyż niezliczona ilość przekleństw uniemożliwia jakąkolwiek interakcję z ocalałymi w korytarzach ludźmi, czy szukającymi zysków stalkerami.

 

Książka w okładce miękkiej, wydana przez Insignis Media, nawiązująca stylistyką do pozostałych egzemplarzy serii. Ze względu na opisane powyżej minusy raczej nadaje się dla fanów gatunku lub na półki z tak zwaną literaturą lotniska, kiedy w oczekiwaniu na opóźniony samolot po prostu potrzebujemy jakiejś rozrywki. W całości projekt nie zachwyca bogactwem treści, ani wyszukanym słownictwem, którego zwyczajnie brakuje. Największym plusem utworu pod tytułem „Uniwersum Metro 2033. Achromatopsja” jest ukazanie zabudowań Warszawy i jej podziemnych korytarzy łączących poszczególne stacje metra w interesującym świetle. Przy odpowiedniej dozie samozaparcia, aby przebrnąć przez toporne dialogi, możemy zobaczyć wizję miasta łączącą współczesne zabudowania z odrobiną wyobraźni autora. Kolejną zaletą jest z pewnością chęć poznania całego projektu zapoczątkowanego przez Glukhovsky’ego, a już w szczególności zawartych w nim polskich akcentów, co sprawia, że nie można przejść zupełnie obojętnie koło tej pozycji.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial